. Zwiedził i insze cudzoziemskie kraje I ich rozliczne poznał obyczaje. Poznał i wielkich monarchów osoby, Państw interesa i życia sposoby.
Języki wszytkie, nie jako uczone, Ale jak własne umiał przyrodzone. Nawet go była porwała ochota Przez niezmierzone oceanu wrota Ostatnie świata przeszedszy granice, Te co pod nami, nawiedzić ziemice. Już wsiadał w okręt, już na grzbiet pienisty Brał go Neptunus, kiedy z domu listy I w nich surowe ojcowskie zakazy Zaszły go a on najmniejszej urazy Za dni swych ojcu nie dał, i w tej dobie Jemu wygodzić wolał niźli sobie. Potem przez słone morskich wod bałwany Szczęśliwym wiatrem ojczyźnie oddany. Ukołysanej takim trudem głowy
. Zwiedził i insze cudzoziemskie kraje I ich rozliczne poznał obyczaje. Poznał i wielkich monarchow osoby, Państw interesa i życia sposoby.
Języki wszytkie, nie jako uczone, Ale jak własne umiał przyrodzone. Nawet go była porwała ochota Przez niezmierzone oceanu wrota Ostatnie świata przeszedszy granice, Te co pod nami, nawiedzić ziemice. Już wsiadał w okręt, już na grzbiet pienisty Brał go Neptunus, kiedy z domu listy I w nich surowe ojcowskie zakazy Zaszły go a on najmniejszej urazy Za dni swych ojcu nie dał, i w tej dobie Jemu wygodzić wolał niźli sobie. Potem przez słone morskich wod bałwany Szczęśliwym wiatrem ojczyźnie oddany. Ukołysanej takim trudem głowy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 424
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
większa tamtej strony Fakcja: Lot do córek, wy do jego żony. Co żywo, jako oczy wybrał, z głosem wolnym Za słupem jej postury udało się solnym. Jam z łaski bożej zawsze zdrowego żołądka, Wolę: Boże daj zdrowie, niż: Baś, baś, jagniątka! A widzę, chociaż drugi wsiadał w szybie na szle, Do śmierci się z motylic onych nie wykaszle. 170. NA KRZEST JANÓW
Nie tylkoć nas to dawno Jan krzcił nad Jordanem, Lecz i dziś krzci. Jeżeli z każdym chodzi Janem Ten urząd, nie wiem; wierę, ja go widzę w naszym, Gdy prostego szlachcica nazowie podczaszym.
większa tamtej strony Fakcyja: Lot do córek, wy do jego żony. Co żywo, jako oczy wybrał, z głosem wolnym Za słupem jej postury udało się solnym. Jam z łaski bożej zawsze zdrowego żołądka, Wolę: Boże daj zdrowie, niż: Baś, baś, jagniątka! A widzę, chociaż drugi wsiadał w szybie na szle, Do śmierci się z motylic onych nie wykaszle. 170. NA KRZEST JANÓW
Nie tylkoć nas to dawno Jan krzcił nad Jordanem, Lecz i dziś krzci. Jeżeli z każdym chodzi Janem Ten urząd, nie wiem; wierę, ja go widzę w naszym, Gdy prostego szlachcica nazowie podczaszym.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 273
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzebie. Lepiej jest w swym spokojnie siedzieć sobie domu Aniżeli przychodzić na błażeństwo komu. Jeżeli o nagrobek, lepszy być nie może: Cnotliwego szlachcica kości tu jest łoże. 283 (P). JESZCZE LEPIEJ NIŻ DOBRZE O Dio, tropo di favore
Widząc Włoch, jak żyw nigdy nie siedząc na koniu, Gdy Polak wsiadał na koń, gdzieś też na ustroniu Zaprowadziwszy, westchnie o pomoc do Boga. Toż co skoku, a była dębowa podłoga, Zawiedzie się i ledwie dotknie piętą łęku, Przepadł na drugą stronę, ząb wybił na sęku. Toż stłukszy się szkaradnie, oczy dźwignie w gorę: Nazbyt łaski, o Dio,
grzebie. Lepiej jest w swym spokojnie siedzieć sobie domu Aniżeli przychodzić na błażeństwo komu. Jeżeli o nagrobek, lepszy być nie może: Cnotliwego szlachcica kości tu jest łoże. 283 (P). JESZCZE LEPIEJ NIŻ DOBRZE O Dio, tropo di favore
Widząc Włoch, jak żyw nigdy nie siedząc na koniu, Gdy Polak wsiadał na koń, gdzieś też na ustroniu Zaprowadziwszy, westchnie o pomoc do Boga. Toż co skoku, a była dębowa podłoga, Zawiedzie się i ledwie dotknie piętą łęku, Przepadł na drugą stronę, ząb wybił na sęku. Toż stłukszy się szkaradnie, oczy dźwignie w gorę: Nazbyt łaski, o Dio,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 312
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ludzi rozmaicie/ dla ich występków/ aby się złe z pośrzodku zniosło/ i wykorzeniło. I jak od Sapora Perskiego Króla Valerianus Cesarz ułapiony/ u Partów w niepoczęsnej doli do siwego przyszedł włosa; boć jak dług ożył Król tamecznej Prowincji /wprzód nogą na niego nachylonego/ jako na podnóżek wstempował/ potym na konia wsiadał. I jak lud Izraelski od Faraona w niewolą zaprowadzony/ ciężkie jarzmo dźwigać/ i proć Egipskie musiał przyłanki. To więzienie wielką jest karnością/ wszakże kto je cierpliwie znosi/ Pan z niego prędko go eliberuje/ i tak na świebodę jako dzisiejszego Simeona wywodzi. Modli się z płaczem Manasses w ciemnicy Asyryiskiej/
ludźi rozmáićie/ dla ich występkow/ áby się złe z pośrzodku zniosło/ y wykorzeniło. Y iák od Sáporá Perskiego Krolá Válerianus Caesarz vłápiony/ v Párthow w niepoczęsney doli do śiwego przyszedł włosá; boć iák dług ożył Krol támeczney Prowinciey /wprzod nogą ná niego náchylonego/ iáko ná podnożek wstempował/ potym ná koniá wśiádał. Y iák lud Izráelski od Pháráoná w niewolą záprowádzony/ ćiężkie iárzmo dzwigáć/ y proć Aegipskie muśiał przyłanki. To więźienie wielką iest kárnośćią/ wszákże kto ie ćierpliwie znosi/ Pan z nie^o^ prędko go eliberuie/ y ták ná świebodę iáko dźiśieyszego Simeoná wywodźi. Modli się z płáczem Mánásses w ćiemnicy Assyryiskiey/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 171.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ jeśli wyprawny Pięćdziesiąt złotych Polskich/ Konia szpetnego/ tak wielkiego nie wyprawnego/ dwadzieścia złotych/ Koń cudny wyprawny/ ten drogi musi być. Jeśli Koń dosiadać nie da/ tedy mu zasłaniaj oczy/ albo nogę przednią ujmuj/ gdy będziesz wsiadal nań/ a uderz w siodło ręką albo też pobocz kładź gdy będziesz wsiadał nań. Do wozu zaś Konia masz obierać rubego/ coby mocnego piersistego/ by był i najzuchwalszy/ bo się okroci w wozie/ i zaś za postanowieniem jako gęba/ tak i sam wszystek/ pod wierzch dobrym z wozu się obiera. A poznać też dobroć Końską/ wszedszy do stajniej/ i urodę
/ iesli wypráwny Pięćdźieśiąt złotych Polskich/ Koniá szpetnego/ ták wielkiego nie wypráwnego/ dwádźieśćiá złotych/ Koń cudny wypráwny/ ten drogi muśi bydź. Ieśli Koń dośiádáć nie da/ tedy mu zásłaniay oczy/ álbo nogę przednią vymuy/ gdy będźiesz wśiadal nąń/ á vderz w śiodło ręką álbo też pobocz kładź gdy będźiesz wśiádał nąń. Do wozu záś Końiá masz obieráć rubego/ coby mocnego pierśistego/ by był y nayzuchwalszy/ bo sie okroći w woźie/ y záś zá postánowieniem iáko gębá/ tak y sam wszystek/ pod wierzch dobrym z wozu sie obiera. A poznáć też dobroć Końską/ wszedszy do stáyniey/ y vrodę
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 25
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
dawszy proszącym. Teodorycus Król Ostrogotów mówi: Ila mihi feliciter bella pervenerunt, kwe moderato fine peracta sunt; Tu prawdziwie sui Victoria indicat Regem. Nie przystoi zaś Zwycięzcy być Tyranem, jakimi byli Sequentes Sosostres czterech Królów do Woza zaprzągł: Tomerlanes Han Tatarski Bajazetesa Cesarza Tureckiego w klatce po Azyj woził, po nim na konia wsiadał: Adonibezek Tyran siedmdziesięciu Królom zwyciężonym od siebie palce u nóg i u rąk poucinawszy, pod swoim stołem okruszyny językiem zbierać kazał, Iudic: cap: 1mo. Bazyli II. Cesarz 15. tysięcy Niewolnikom oczy powybierać kazał. Ludwik Sforcja Książę Mediolański w klatce żelaznej umarł. Żydzi w Babilonii lat 70. siedzieli. Salmanazar
dawszy proszącym. Theodoricus Krol Ostrogotow mowi: Illa mihi feliciter bella pervenerunt, quae moderato fine peracta sunt; Tu prawdziwie sui Victoria indicat Regem. Nie przystoi zaś Zwycięzcy bydź Tyranem, iakiemi byli Sequentes Sosostres czterech Krolow do Woza zaprzągł: Tomerlanes Han Tatarski Baiazetesa Cesarza Tureckiego w klatce po Azyi woził, po nim na konia wsiadał: Adonibezek Tyran siedmdziesięciu Krolom zwyciężonym od siebie palce u nog y u rąk poucinawszy, pod swoim stołem okruszyny ięzykiem zbierać kazał, Iudic: cap: 1mo. Bazyli II. Cesarz 15. tysięcy Niewolnikom oczy powybierać kazał. Ludwik Sforcya Xiąże Medyolanski w klatce żelazney umarł. Zydzi w Babylonii lat 70. siedzieli. Salmanazar
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 434
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
koronnego, wszędzie wprzód szukawszy Sosnowskiego; i tam go zastawszy, trafiłem na koniec dyskursu Sosnowskiego z marszałkiem nadwornym. Widziałem, że mu marszałek żadną miarą nie chciał wierzyć, a Sosnowski, łzy w oczach mając, mocno się eksplikował. Było to wtenczas, kiedy marszałek nadworny, chcąc jechać do dworu, już wsiadał do karety. Już mi tedy z marszałkiem nadwornym koronnym nie można było mówić. Zostałem się z Sosnowskim strapionym. Ubolewałem nad jego umartwieniem i mówiłem, że go wszędzie szukając, aż na tym miejscu znalazłem, a gdybym pierwej z nim się widział i po mówieniu z nim uczynił remonstracją marszałkowi nadwornemu
koronnego, wszędzie wprzód szukawszy Sosnowskiego; i tam go zastawszy, trafiłem na koniec dyskursu Sosnowskiego z marszałkiem nadwornym. Widziałem, że mu marszałek żadną miarą nie chciał wierzyć, a Sosnowski, łzy w oczach mając, mocno się eksplikował. Było to wtenczas, kiedy marszałek nadworny, chcąc jechać do dworu, już wsiadał do karety. Już mi tedy z marszałkiem nadwornym koronnym nie można było mówić. Zostałem się z Sosnowskim strapionym. Ubolewałem nad jego umartwieniem i mówiłem, że go wszędzie szukając, aż na tym miejscu znalazłem, a gdybym pierwej z nim się widział i po mówieniu z nim uczynił remonstracją marszałkowi nadwornemu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 456
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Już na mnie się Wasza Królewska Mość spuść, a ja dopilnuję". Król mówi: „Nie mogę też komu innemu tego podufać" i położył się Król na materacu, a Matczyński siadł sobie przy drzwiach tego namiotku na taboreciku, który woził masztalirz zawsze w trokach, bo po nim, ile corpulentus, na konia wsiadał. Po godzinie circiter dziewiątej wypada raca z wieży św. Szczepana z Widnia, która nam w oczy była widna. Odzywa się Matczyński do Króla: „Mości Królu, już jeden znak wyszedł". Król odpowiada: „To już wi, żem Dunaj przeprawił". Po kilka pacierzy znowu wypada druga raca,
Już na mnie się Wasza Królewska Mość spuść, a ja dopilnuję". Król mówi: „Nie mogę też komu innemu tego podufać" i położył się Król na materacu, a Matczyński siadł sobie przy drzwiach tego namiotku na taboreciku, który woził masztalirz zawsze w trokach, bo po nim, ile corpulentus, na konia wsiadał. Po godzinie circiter dziewiątej wypada raca z wieży św. Szczepana z Widnia, która nam w oczy była widna. Odzywa się Matczyński do Króla: „Mości Królu, już jeden znak wyszedł". Król odpowiada: „To już wi, żem Dunaj przeprawił". Po kilka pacierzy znowu wypada druga raca,
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
eos esse, qui lacrymas et execrationes pro viatico secum abstulissent. Dla czego wojska Rzymskie nie przypuszczały poganina nieochrzczonego do pułków swych, Abowiem gdy siódmego roku b. panowania swego/ Justynianus Cesarz wyprawował Hetmana swego Bellisariusza do Afryki na Wandale: tedy gdy żołnierze mieli wsiadać/ tak pilno tego kazał przestrzegać/ aby żaden żołnierz nie wsiadał któryby był niechrzczonym i poganinem: rozumiejąc za nie słuszną rzecz poganów do wojska Chrześcijańskiego mieszać. Czemu się dziwuje Procopius Historyk/ jako tylko pięć tysięcy żołnierzów (bo Rzymskiego wojska więcej nie było) w obcej i dalekiej stronie/ ono kwitnące i wielkie Wandalów królestwo i moc w Afryce/ obalić tak prędko mogło. Nad
eos esse, qui lacrymas et execrationes pro viatico secum abstulissent. Dla cżego woyská Rzymskie nie przypuszcżáły pogániná nieochrzcżonego do pułkow swych, Abowiem gdy śiodmego roku b. pánowania swego/ Iustinianus Cesarz wypráwował Hetmáná swego Bellisáriuszá do Afryki ná Wándále: tedy gdy żołnierze mieli wśiádáć/ ták pilno tego kazał przestrzegáć/ áby żaden żołnierz nie wśiádał ktoryby był niechrzcżonym y pogáninem: rozumieiąc zá nie słuszną rzecz pogánow do woyská Chrześciáńskiego mieszáć. Cżemu się dźiwuie Procopius Historyk/ iáko tylko pięć tyśięcy źołnierzow (bo Rzymskiego woyská więcey nie było) w obcey y dálekiey stronie/ ono kwitnące y wielkie Wándalow krolestwo y moc w Afryce/ obálić ták prędko mogło. Nád
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 17
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Hetman onego Tatarzyna za nogi wzgurę obiesić/ który gdy tak chwilę wisiał/ puściło się gardłem mleko niewieście wydarte z niego. Co widząc Hetman/ kazał go zaraz statecznie obiesić. Takiejże surowości zażywał on Tamerlanes Tatarzyn walecznik wielki (który Bajazeta Cesarza Tureckiego pojmawszy w klatce żelaznej po Azji woził/ i z niego na konia wsiadał) nad swymi Tatarami/ jako Majolus pisze. b. Gdy przez mniejszą Azją/ którą teraz Turecką ziemią zowią/ z wojskiem jachał; zabiegła mu niejaka niewiasta/ skarżąc się na jednego Tatarzyna/ który wziąwszy od niej sztukę mięsa i szmat syra/ zjadł/ zapłaty żadnej za to nie dawszy/ kazał zaraz wszytkiemu wojsku
Hetman onego Tátárzyná zá nogi wzgurę obieśić/ ktory gdy ták chwilę wiśiał/ puśćiło się gárdłem mleko niewieśćie wydárte z niego. Co widząc Hetman/ kazał go záraz státecżnie obieśić. Tákieyże surowośći záżywał on Támerlánes Tátárzyn walecżnik wielki (ktory Báiázetá Cesarzá Tureckiego poimawszy w klatce żelázney po Azyey woźił/ y z niego ná koniá wśiádał) nád swymi Tátárami/ iáko Maiolus pisze. b. Gdy przez mnieyszą Azyą/ ktorą teraz Turecką źiemią zowią/ z woyskiem iáchał; zábiegłá mu nieiáka niewiástá/ skárżąc się ná iednego Tátárzyná/ ktory wźiąwszy od niey sztukę mięsá y szmát syrá/ ziadł/ zápłáty żadney zá to nie dawszy/ kazał záraz wszytkiemu woysku
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 67
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617