, abyśmy się salwować mogli. Góraca tu mamy tak srogie, że prawie nie żyjemy tylko piciem. Teraz dopiero naleziono okrutną moc jeszcze wożów z prochami, ołowiem, I niewiem czym więcej oni będą już strzelali. W ten moment dają nam znać, że ostatnich kilkanaście Działek małych lekkich porzucił Nieprzyjaciel, Już kiedy wsiadamy na koń ku Węgierskiej stronie nie prosto za Nieprzyjacielem, Książęta Saski i Bawarski dali mi słowo i na kraj świata iść zemną. Tu musimy iść dwie mile wielkie pośpiechem dla srogich smrodów, od Trupów, koni, bydła, wielbłądów. Do Króla I. M. Francuskiego napisałem kilka słów; oznajmując jako Christianissimo,
, abysmy się salwować mogli. Goraca tu mamy tak srogie, że prawie nie żyiemy tylko pićiem. Teraz dopiero naleźiono okrutną moc ieszcze woźow z prochami, ołowiem, I niewiem czym więcey oni będą iuż strzelali. W ten moment daią nam znać, że ostatnich kilkanaśćie Dźiałek małych lekkich porzućił Nieprzyiaćiel, Iuż kiedy wśiadamy na koń ku Węgierskiey stronie nie prosto zá Nieprzyiaćielem, Xiążęta Saski y Bawarski dali mi słowo y na kray świata iść zemną. Tu muśimy iść dwie mile wielkie pośpiechem dla srogich smrodow, od Trupow, koni, bydła, wielbłądow. Do Krola I. M. Francuskiego napisałem kilka słow; oznaymuiąc iako Christianissimo,
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 4
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
śmy się salwować mogli". Gorąca tu mamy tak srogie, że prawie nie żyjemy, tylko piciem. Teraz dopiero znaleziono okrutną jeszcze moc wozów z prochami i ołowiem; ja nie wiem, czym już oni będą strzelali. W ten moment dają nam znać, że ostatnie kilkanaście działek małych letkich porzucił nieprzyjaciel. Już tedy wsiadamy na koń ku węgierskiej stronie prosto za nieprzyjacielem, i jakom dawno wspominał, że się, da P. Bóg, w Stryju aż z sobą przywitamy; gdzie p. Wyszyński niech każe kończyć kominy i stare poprawować budynki. List ten najlepsza gazeta, z którego na cały świat kazać zrobić gazetę, napisawszy, que
śmy się salwować mogli". Gorąca tu mamy tak srogie, że prawie nie żyjemy, tylko piciem. Teraz dopiero znaleziono okrutną jeszcze moc wozów z prochami i ołowiem; ja nie wiem, czym już oni będą strzelali. W ten moment dają nam znać, że ostatnie kilkanaście działek małych letkich porzucił nieprzyjaciel. Już tedy wsiadamy na koń ku węgierskiej stronie prosto za nieprzyjacielem, i jakom dawno wspominał, że się, da P. Bóg, w Stryju aż z sobą przywitamy; gdzie p. Wyszyński niech każe kończyć kominy i stare poprawować budynki. List ten najlepsza gazeta, z którego na cały świat kazać zrobić gazetę, napisawszy, que
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 523
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dziadki, co wszystko polega W waszych obronach, niechaj was zażega W czyn; złym pohańcom winniście się stawić, A swoim zdrowiem za nich się zastawić. Tak i orlica, gdy jej niedołężne Dziatki smok zbiera z powietrz wyższych, mężne Szyby nań czyni; tak lwica za lwięty Na tysiąc wpada oszczepów zastępy. Wsiadamy? Czy nas pałace tam one Dzierżą, wielkimi koszty wywiedzione, Różańce kwitłe, majów rozkosz – Temp; Ach, gnustwa raczej, nikczemności wstępy. Nie dałyby wam wczasów te struktury, Gdyby, strzeż Boże, nieprzyjaciel który Poparł was; snadźby i domowym larem Przed marsowym w dal szlibyśmy pożarem
dziadki, co wszystko polega W waszych obronach, niechaj was zażega W czyn; złym pohańcom winniście się stawić, A swoim zdrowiem za nich się zastawić. Tak i orlica, gdy jej niedołężne Dziatki smok zbiera z powietrz wyższych, mężne Szyby nań czyni; tak lwica za lwięty Na tysiąc wpada oszczepów zastępy. Wsiadamy? Czy nas pałace tam one Dzierżą, wielkimi koszty wywiedzione, Różańce kwitłe, majów rozkosz – Temp; Ach, gnustwa raczej, nikczemności wstępy. Nie dałyby wam wczasów te struktury, Gdyby, strzeż Boże, nieprzyjaciel ktury Poparł was; snadźby i domowym larem Przed marsowym w dal szlibyśmy pożarem
Skrót tekstu: GawTarcz
Strona: 65
Tytuł:
Clipaeus Christianitatis to jest Tarcz Chrześcijaństwa
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1680 a 1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1681
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Dariusz Chemperek, Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2003