wtenczas robak wierci, Że i moja sąsiada, jako głupia owca, Gdy ją napadł paskudnik, w skok poszła za wdowca. Aleć po diable: tryksał rzemieniem ją z góry, Że i boki, i plecy obłaziły z skóry. Musiał się uspokoić robak od kańczuga. To tak jedna; patrzajcież, co wskórała druga: Gdy jej w świerzbiący członek tenże robak wlezie, Zaraz się za młodzika w lat dwudziestu wiezie. Ledwie mu raz i drugi nadstawiła krzyża, Aż w lot baba dostała choroby z Paryża. Cóż, rzekę, mościa pani, dosyć czyni woli? Nie chciałaś, gdy świerzbiało; dziś musisz, gdy
wtenczas robak wierci, Że i moja sąsiada, jako głupia owca, Gdy ją napadł paskudnik, w skok poszła za wdowca. Aleć po diable: tryksał rzemieniem ją z góry, Że i boki, i plecy obłaziły z skóry. Musiał się uspokoić robak od kańczuga. To tak jedna; patrzajcież, co wskórała druga: Gdy jej w świerzbiący członek tenże robak wlezie, Zaraz się za młodzika w lat dwudziestu wiezie. Ledwie mu raz i drugi nadstawiła krzyża, Aż w lot baba dostała choroby z Paryża. Coż, rzekę, mościa pani, dosyć czyni woli? Nie chciałaś, gdy świerzbiało; dziś musisz, gdy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 39
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
byś uznał nieba nieżyczliwe”. Uznawam nie w czas, że się przyjaciół spełniły wróżki, gdy mię nieszczęścia wkoło otoczyły. Takem drogo dostana, odtąd oczy moje gorzkich łez ustawiczne wylewają zdroje, albowiem gdy mi potym dziecinną sprawiono pstrą sukienkę i w cyrki grawać pozwolono, chwytałam się nauki, alem nie wskórała, bom zaraz nad niedolą moją zapłakała. Co ledwie wolno było, często się biedziły z naturą myśli, wzajem niespokojne były. Częstom pragnęła powstać i wniść do wiecznego Królestwa, lecz mdłe siły zabroniły tego. Tylkom w niebo pojrzała, łzy oczy zalały: „Ach, mój Boże!” – krzyknęła
byś uznał nieba nieżyczliwe”. Uznawam nie w czas, że się przyjaciół spełniły wróżki, gdy mię nieszczęścia wkoło otoczyły. Takem drogo dostana, odtąd oczy moje gorzkich łez ustawiczne wylewają zdroje, albowiem gdy mi potym dziecinną sprawiono pstrą sukienkę i w cyrki grawać pozwolono, chwytałam się nauki, alem nie wskórała, bom zaraz nad niedolą moją zapłakała. Co ledwie wolno było, często się biedziły z naturą myśli, wzajem niespokojne były. Częstom pragnęła powstać i wniść do wiecznego Królestwa, lecz mdłe siły zabroniły tego. Tylkom w niebo pojrzała, łzy oczy zalały: „Ach, mój Boże!” – krzyknęła
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 151
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
: z mężem się rozwodzić chciała”. Posyła p. Krakowski, próbując mię.
Ale on wiary nie daje; boć zawsze statek przyznaje, Żadnej nie znając płochości, ni w afekcie odmienności. „Nie chciejże się w tym dać zwodzić, ani do tego przywodzić, Bobyś z nim nic nie wskórała, a tego nie dokazała!”
Zaczem ja się już nie taję, co mam w sercu, to wydaję, Mówiąc: »Nacóżby to mieli głosić, gdyby nie wiedzieli? Ale - żem już w to wkroczyła, - krewnym się tego zwierzyła, Prosząc, by mi dopomogli, radę mi swą w tym
: z mężem się rozwodzić chciała”. Posyła p. Krakowski, próbując mię.
Ale on wiary nie daje; boć zawsze statek przyznaje, Żadnej nie znając płochości, ni w afekcie odmienności. „Nie chciejże się w tym dać zwodzić, ani do tego przywodzić, Bobyś z nim nic nie wskórała, a tego nie dokazała!”
Zaczem ja się już nie taję, co mam w sercu, to wydaję, Mówiąc: »Nacóżby to mieli głosić, gdyby nie wiedzieli? Ale - żem już w to wkroczyła, - krewnym się tego zwierzyła, Prosząc, by mi dopomogli, radę mi swą w tym
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 63
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, by w potomne czasy stały; Leć, że inaczej mieć chciały wyroki, co znać przejźrały, Więc te krzyże choć z ciężkością koronować cierpliwością. Herbowne krzyże się zeszły.
Zwłaszcza, że już familia na nim ostatnia omija. Bo, lubo był ociec jego, lata nie wiodły do tego. I tuś niewiele wskórała - nie tak, jak się spodziewała, Bo, z boskiej przyjąwszy ręki, za to mu czynili dzięki. Familia na nim się kończy. Tren 40.
Nie trzeba podniecać ognia - zapala się już pochodnia, Co się powoli zarzyła; już się teraz rozświeciła, Niemasz się na co oglądać, więc w to
, by w potomne czasy stały; Leć, że inaczej mieć chciały wyroki, co znać przejźrały, Więc te krzyże choć z ciężkością koronować cierpliwością. Herbowne krzyże się zeszły.
Zwłaszcza, że już familija na nim ostatnia omija. Bo, lubo był ociec jego, lata nie wiodły do tego. I tuś niewiele wskórała - nie tak, jak się spodziewała, Bo, z boskiej przyjąwszy ręki, za to mu czynili dzięki. Familija na nim się kończy. Tren 40.
Nie trzeba podniecać ognia - zapala się już pochodnia, Co się powoli zarzyła; już się teraz rozświeciła, Niemasz się na co oglądać, więc w to
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 103
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
nie poszczęściło, Byś te serca rozerwała, co je miłość skrępowała! Leć nie tak nielitościwe, na serce me żałośliwe Przyszedł do zdrowia. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Nieba: bo się wzruszyć dały, dłuższy mu wiek obiecały.
Więc zaś w inszą stronę zmierzasz, a ku mnie samej wymierzasz! Iżeś tam nic nie wskórała, więc zaś do mnie się udała, Różnie już ze mną próbując, złym zdrowiem mię agrawując. Ale, żem na to mniej dbała, więc razemeś mną zachwiała. Jam się zaś rozchorowała.
Pod pokrywką to czyniła - pociechę dać naznaczyła; Leć w gorzkość ją obróciła - ledwom zdrowiem nie płaciła
nie poszczęściło, Byś te serca rozerwała, co je miłość skrępowała! Leć nie tak nielutościwe, na serce me żałośliwe Przyszedł do zdrowia. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Nieba: bo się wzruszyć dały, dłuższy mu wiek obiecały.
Więc zaś w inszą stronę zmierzasz, a ku mnie samej wymierzasz! Iżeś tam nic nie wskórała, więc zaś do mnie się udała, Różnie już ze mną próbując, złym zdrowiem mię agrawując. Ale, żem na to mniej dbała, więc razemeś mną zachwiała. Jam się zaś rozchorowała.
Pod pokrywką to czyniła - pociechę dać naznaczyła; Leć w gorzkość ją obróciła - ledwom zdrowiem nie płaciła
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 170
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
o to nie dbała; Bom w tym była niewiadoma, ani przypadków świadoma. Różnem paniom pod te czasy trafiały się takie okazje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nie pierwszam też taka była, żem się na tym pomyliła; Insze, co potomstwa miały, przecie się na tym nie znały.
I cóżeś ze mną wskórała nad to, iżeś żal zadała Temu, coby mi do mego rad udzielił zdrowia swego? Cokolwiek było starania czynić, a bez omieszkania Przez te wszytkie o mnie radzić, choćby substancyją stracić.
Gdy ludzkie siły ustały, same nieba sił dodały. Nie tam, gdziem się kurowała - natura poratowała, Gdy
o to nie dbała; Bom w tym była niewiadoma, ani przypadków świadoma. Różnem paniom pod te czasy trafiały się takie okazyje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nie pierwszam też taka była, żem się na tym pomyliła; Insze, co potomstwa miały, przecie się na tym nie znały.
I cóżeś ze mną wskórała nad to, iżeś żal zadała Temu, coby mi do mego rad udzielił zdrowia swego? Cokolwiek było starania czynić, a bez omieszkania Przez te wszytkie o mnie radzić, choćby substancyją stracić.
Gdy ludzkie siły ustały, same nieba sił dodały. Nie tam, gdziem się kurowała - natura poratowała, Gdy
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 171
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
musiałaś to wyjawić. Nie takeś się spodziewała, aleś inaczej widziała. Cóż już dalej czynić było, luboć to bardzo niemiło? Więceś mocno nastąpiła, abyś mi serce zraniła. Ale się wszystko zaś odkryło.
Ale żeć zabronił tego ten, co rządcą jest wszytkiego, Przetożeś nic nie wskórała, ze mnie nie triumfowała. Miłość cię też odpędziła, przeciw którejś ty walczyła; Więceś tył podać musiała, kiedyś przegraną widziała. Wszystko miłość uspokoiła.
Przecieś poprzestać nie chciała, byś trapacować nie miała, Żeć fortele nie pomogły, które do niechęci wiodły. Śmierć cię też słuchać nie chciała
musiałaś to wyjawić. Nie takeś się spodziewała, aleś inaczej widziała. Cóż już dalej czynić było, luboć to bardzo niemiło? Więceś mocno nastąpiła, abyś mi serce zraniła. Ale się wszystko zaś odkryło.
Ale żeć zabronił tego ten, co rządcą jest wszytkiego, Przetożeś nic nie wskórała, ze mnie nie tryumfowała. Miłość cię też odpędziła, przeciw którejś ty walczyła; Więceś tył podać musiała, kiedyś przegraną widziała. Wszystko miłość uspokoiła.
Przecieś poprzestać nie chciała, byś trapacować nie miała, Żeć fortele nie pomogły, które do niechęci wiodły. Śmierć cię też słuchać nie chciała
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 172
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, znowu ku Astrakanij Persyj, i inszym nazad z kierowali krajom, za sobą wszędzie na kilkadziesiąt mil wszerz samę tylko ziemię i wodę zostawując, co najbardziej przymusiło Bojarów Moskiewskich, naprzód u Turków ratunku, a u Polaków miłosierdzia żebrać, To wrzeczy samej tamto w obietnicy otrzymali. Ani wiele auksiliarna na ten czas Szwedzka wskórała potęga. To jednak obrzydłe Moskwy spustoszenie wielę złego przyczyną zostało, że się zamilczy Szwedzka. Dość na owej wdziesięć lat potej Chocimskiej, stąd bowiem Bissurmaniec Jad na Polaków wywierać począł, a co raz porażony, rozdrazniony scałą Mahometańską potęgą wsiedmkroć sto tysięcy Osman Cesarz jako drugi Kserkses w Sarmackie przybył kraje Roku 1621. Jednak
, znowu ku Astrakanij Persyi, y inszym nazad z kierowali kraiom, za sobą wszędzie na kilkadziesiąt mil wszerz samę tylko zięmię y wodę zostawuiąc, co naybardziey przymuśiło Boiarow Moskiewskich, naprzod u Turkow ratunku, á u Polakow miłosierdzia żebrać, To wrzeczy samey tamto w obietnicy otrzymali. Ani wiele auxiliarna na ten czas Szwedzka wskorała potęga. To iednak obrzydłe Moskwy spustoszenie wielę złego przyczyną zostało, że się zamilczy Szwedzka. Dość na owey wdziesięć lat potey Chocimskiey, ztąd bowiem Bissurmaniec Iad na Polakow wywierać począł, a co raz porażony, rozdrazniony zcáłą Mahometanską potęgą wśiedmkroć sto tysięcy Osman Cesarz iako drugi Xerxes w Sarmackie przybył kraie Roku 1621. Iednak
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 158
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
LXXIII.
Po wsiach i po miasteczkach. A chcąc oną dobą Cni rycerze przez losy obrać między sobą, Któryby mógł zwyciężcą nad dziesiącią zostać I który mógł dziesiąciom niewiast także sprostać, Cnej Marfizy pospołu z sobą nie włożyli, Gdy losy rzucić mieli; bo się w tem baczyli, Żeby beła na drugiej próbie nie wskórała, Kiedy zwycięstwa dostać sposobu nie miała. PIEŚŃ XIX.
LXXIV.
Ale ona chciała być przecię między niemi I zgoła na nią los padł wprzód miedzy wszytkiemi. „Pierwej ja - prawi - umrzeć i zginąć mam wolą, Niżlibyście wy mieli podpaść pod niewolą. I na tę wam swą szablę ślubuję odkrycie, Że wszytkie
LXXIII.
Po wsiach i po miasteczkach. A chcąc oną dobą Cni rycerze przez losy obrać między sobą, Któryby mógł zwyciężcą nad dziesiącią zostać I który mógł dziesiąciom niewiast także sprostać, Cnej Marfizy pospołu z sobą nie włożyli, Gdy losy rzucić mieli; bo się w tem baczyli, Żeby beła na drugiej próbie nie wskórała, Kiedy zwycięstwa dostać sposobu nie miała. PIEŚŃ XIX.
LXXIV.
Ale ona chciała być przecię między niemi I zgoła na nię los padł wprzód miedzy wszytkiemi. „Pierwej ja - prawi - umrzeć i zginąć mam wolą, Niżlibyście wy mieli podpaść pod niewolą. I na tę wam swą szablę ślubuję odkrycie, Że wszytkie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 103
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
śpiewam przy strumieniu; Choć echo nie odbija o bory, o dęby, Dosyć rezonancyjej do ucha od gęby. Sobie gra moja muza, sobie sama gędzie, Sobie też dobrej myśli, jako mówią, będzie. Tym tylko od Tytyra, sirota i wdowiec, Maronowego różny, że nie pasę owiec. Dosyć by intencja wskórała pobożna, Gdyby ludziom zabieżeć od grzechu rzecz można. 299. WIATR ANI STAĆ, ANI ŻEGLOWAĆ POZWOLI
Wiatrem okręty płyną, wiatr im płynąć nie da, Abo nie tam, kędy chcą, przypowieść powieda. Płyną, póki wiatr po nich; za jego odmianą Abo muszą lawirem, abo w miejscu staną. Ale kiedy
śpiewam przy strumieniu; Choć echo nie odbija o bory, o dęby, Dosyć rezonancyjej do ucha od gęby. Sobie gra moja muza, sobie sama gędzie, Sobie też dobrej myśli, jako mówią, będzie. Tym tylko od Tytyra, sirota i wdowiec, Maronowego różny, że nie pasę owiec. Dosyć by intencyja wskórała pobożna, Gdyby ludziom zabieżeć od grzechu rzecz można. 299. WIATR ANI STAĆ, ANI ŻEGLOWAĆ POZWOLI
Wiatrem okręty płyną, wiatr im płynąć nie da, Abo nie tam, kędy chcą, przypowieść powieda. Płyną, póki wiatr po nich; za jego odmianą Abo muszą lawirem, abo w miejscu staną. Ale kiedy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 174
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987