dano sprawę; niewdzięcznie przyjął odpowiedzi tej ksiądz Dymitr. Rychło potym do księżny jejmości wskazał, jako u niej chciał być gościem i dzień pewny naznaczył. Księżna jejmość mając za to, iż to, co inni cnotliwi ludzie uczynili, ksiądz Dymitr też uczynić miał, puściwszy mimo się za taką odpowiedzią ono o pannę staranie, wskazała, iż księdzu Dymitrowi w domu swym chciała być rada. Kiedy z ochotą wielką księżna jejmość w dzień naznaczony czekała gościa, obaczono z zamku, ano wielki orszak ludzi na kształt wojska pędem idzie, i wnet tak blisko podbieżał, iż osobę książęcia jegomości Wasila Ostrogskiego poznano. Księżna jejmość po postępkach takich i po gościu tym
dano sprawę; niewdzięcznie przyjął odpowiedzi tej ksiądz Dymitr. Rychło potym do księżny jejmości wskazał, jako u niej chciał być gościem i dzień pewny naznaczył. Księżna jejmość mając za to, iż to, co ini cnotliwi ludzie uczynili, ksiądz Dymitr téż uczynić miał, puściwszy mimo się za taką odpowiedzią ono o pannę staranie, wskazała, iż księdzu Dymitrowi w domu swym chciała być rada. Kiedy z ochotą wielką księżna jejmość w dzień naznaczony czekała gościa, obaczono z zamku, ano wielki orszak ludzi na kształt wojska pędem idzie, i wnet tak blizko podbieżał, iż osobę książęcia jegomości Wasila Ostrogskiego poznano. Księżna jejmość po postępkach takich i po gościu tym
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 182
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
na wszystek czas odjąć musi. Jest to mieć sto bourreaux co minuta godziny devant, jest to mieć tysiąc poignards dans le sein i milion milionów inszych mąk, których wyrazić niepodobna. W suplemencie tego wszystkiego nie tylko że i jednej Wć moja duszo po odjeździe Kroguleckiego do mnie nie napisałaś litery, ale i ustnie nie wskazałaś, lubo tak wiele było okazji. Już też takiego okrucieństwa i od najdawniejszych nie usłyszymy wieków. Ode mnie choćbyś Wć i żadnych nie odbierała listów, dziwować by się nie potrzeba, bo poczta nie może szukać Wci po drodze, tylko już do pewnego i naznaczonego idzie sobie miejsca; drogę zaś, dla
na wszystek czas odjąć musi. Jest to mieć sto bourreaux co minuta godziny devant, jest to mieć tysiąc poignards dans le sein i milion milionów inszych mąk, których wyrazić niepodobna. W suplemencie tego wszystkiego nie tylko że i jednej Wć moja duszo po odjeździe Kroguleckiego do mnie nie napisałaś litery, ale i ustnie nie wskazałaś, lubo tak wiele było okazyj. Już też takiego okrucieństwa i od najdawniejszych nie usłyszymy wieków. Ode mnie choćbyś Wć i żadnych nie odbierała listów, dziwować by się nie potrzeba, bo poczta nie może szukać Wci po drodze, tylko już do pewnego i naznaczonego idzie sobie miejsca; drogę zaś, dla
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 198
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
co oczami pasą Cudze żony, i ich się delektują krasą Nogi małej, rąk białych, stanu upatrują, Członki rozbiorą, żyłki anatomizują Po wypełnionym grzechu, pismo czyni wzmiankę, Ze DAWID wysłał z Zamku Betsabe kochankę Do Mężowego Domu, z zaczętym przypłodkiem, Myśląc że się Uriasz ucieszy odrodkiem. Jakoż w prędce Betsabe, wskazała do Króla, W jakie ją podejrzanie wdała jego wola. Mąż od kilku miesięcy nie widział się zemną, Jam bez niego zapewne została brzemienną Wszak Król wie co za prawo w Zakonie włożone, Na nierządną, mającą Męża, płochą żonę.
Taż i mnie kara czeka w wielką hańbę wsadzi, Jeśli Pan swoją
co oczami pasą Cudze żony, y ich się delektuią krasą Nogi małey, rąk białych, stanu upatruią, Członki rozbiorą, żyłki anatomizuią Po wypełnionym grzechu, pismo czyni wzmiankę, Ze DAWID wysłał z Zamku Betsabe kochankę Do Mężowego Domu, z zaczętym przypłodkiem, Myśląc że się Uryasz ucieszy odrodkiem. Jakoż w prędce Betsabe, wskazała do Krola, W iakie ią podeyrzanie wdała iego wola. Mąż od kilku miesięcy nie widział się zemną, Jam bez niego zapewne została brzemienną Wszak Krol wie co za prawo w Zakonie włożone, Na nierządną, maiącą Męża, płochą żonę.
Taż y mnie kara czeka w wielką hańbę wsadzi, Jeżli Pan swoią
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 96
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wyrżnione czuje, I raczej się rozpada, a nigdy inszego Rzezania nie pozwala tam, gdzie znak pierwszego. Nie jest od tych me serce różniejsze w stałości: Jednej przyjaźni pragnie, jednej chce miłości; Rychlej na sztuki miłość pokruszy go drobne, Niż uczyni na nowe zapały sposobne”.
LXI
Tak niefortunna dziewka do niego wskazała, Aby w nieszczęsnem sercu żale hamowała, I nie bez skutku, bo moc miały taką słowa, Iż otrzeźwiała nieco skłopotana głowa. Skąd kiedy beł weselszy wieczora onego, Znowu zażywa smutku tęgiego, przykrego, Bo te, co już w porcie być nadzieje się zdały, Wichry zaś na głębokie morze wnet porwały
LX
Tem
wyrżnione czuje, I raczej się rozpada, a nigdy inszego Rzezania nie pozwala tam, gdzie znak pierwszego. Nie jest od tych me serce różniejsze w stałości: Jednej przyjaźni pragnie, jednej chce miłości; Rychlej na sztuki miłość pokruszy go drobne, Niż uczyni na nowe zapały sposobne”.
LXI
Tak niefortunna dziewka do niego wskazała, Aby w nieszczęsnem sercu żale hamowała, I nie bez skutku, bo moc miały taką słowa, Iż otrzeźwiała nieco skłopotana głowa. Skąd kiedy beł weselszy wieczora onego, Znowu zażywa smutku tęgiego, przykrego, Bo te, co już w porcie być nadzieje się zdały, Wichry zaś na głębokie morze wnet porwały
LX
Tem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 325
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
rzeczy chcesz mężu wysoce wsławiony/ W męstwie przez miecz/ przez ogień w cnocie doświadczony. Owa nie trać nadzieje; czego pragniesz dojdziesz Zemna w kraj Elizijski/ wy w ostatnie pójdziesz Kóńce świata; rodziciel gdzie twój odpoczywa: Zaden cnocie gościniec trudny nie rad bywa. Rzekła/ i pręt mu świetny od złota wskazała/ W Proserpiny Dąbrowie/ i urwać kazała. Co eneas wyprawił/ i ujźrzał pokłady Strasznej piekielnej włości/ ogłądał pradziady. Cien tudzież przeważnego Anchrza łaskawy/ I przejął pod jakimi dolne miejsca prawy/ Więc jakie burd nowych mieć miał niebezpieczności. Zaczym z niskich odchodząc drogą wsteczną włości/ Z Kumeą wodzem skarca pracej rozmawiając/
rzeczy chcesz mężu wysoce wsławiony/ W męstwie przez miecz/ przez ogień w cnoćie doświadczony. Owá nie tráć nádźieie; czego prágniesz doydźiesz Zemna w kray Eliziyski/ wy w ostatnie poydźiesz Kóńce świátá; rodźićiel gdźie twoy odpoczywa: Zaden cnoćie gościniec trudny nie rad bywá. Rzekłá/ y pręt mu świetny od złotá wskazałá/ W Proserpiny Dąbrowie/ y vrwáć kazałá. Co aEneás wypráwił/ y vyźrzał pokłády Strászney piekielney włośći/ ogłądał prádźiády. Cien tudźiesz przeważnego Anchrzá łáskáwy/ Y przeiął pod iákiemi dolne mieyscá práwy/ Więc iákie burd nowych mieć miał niebespiecznośći. Záczym z niskich odchodząc drogą wsteczną włośći/ Z Kumeą wodzem skarca pracey rozmawiaiąc/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 350
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636