, by mu chciał pomocy dodać Na zwojowanie narodu Lackiego, Który ślubował władzy jego oddać, Jednak by w Rusi prawa mu pozwolił Lennego, przytem na prośbę zezwolił.
Zatem w tej wojny straszliwej ponowie, Kamieńca najprzód dobyć podolskiego, Fortecę przednią uprządł sobie w głowie, I twierdzę kraju wziąć chrześcijańskiego; Do mieszczan tedy wskazuje surowie, Aby z umysłu mu dobrowolnego, Siebie i z zamkiem bez zwłoki poddali, A w tryb wojenny z nim niewstępowali.
Jednak mu szczęście nie k'myśli służyło, I próżno gwałtem kilkakroć szturmował: Bo mu się miasto statecznie broniło; Przeto z Tatary nazad odstępował A ku Sokalu, gdzie się gromadziło Z królem koronne
, by mu chciał pomocy dodać Na zwojowanie narodu Lackiego, Który ślubował władzy jego oddać, Jednak by w Rusi prawa mu pozwolił Lennego, przytém na proźbę zezwolił.
Zatém w tej wojny straszliwej ponowie, Kamieńca najprzód dobyć podolskiego, Fortecę przednią uprządł sobie w głowie, I twierdzę kraju wziąść chrześciańskiego; Do mieszczan tedy wskazuje surowie, Aby z umysłu mu dobrowolnego, Siebie i z zamkiem bez zwłoki poddali, A w tryb wojenny z nim niewstępowali.
Jednak mu szczęście nie k'myśli służyło, I próżno gwałtem kilkakroć szturmował: Bo mu się miasto statecznie broniło; Przeto z Tatary nazad odstępował A ku Sokalu, gdzie się gromadziło Z królem koronne
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 343
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
m wam dodał żywności/ na oswobodzenie wielkie. 8. Teraz tedy nie wyście mię tu posłali/ ale Bóg: który mię postanowił Ojcem Faraonowym/ i Panem wszystkiego domu jego/ a panującym nad wszystką ziemią Egipską. 9.
SPieszcież się/ a idźcie do Ojca mego/ i mówcie do niego: Toć wskazuje Syn twój Józef: uczynił mię Bóg Panem wszystkiego Egiptu/ przyjedźże do mnie/ a nie mieszkai. 10. I będziesz mieszkał w ziemi Gesen: a będziesz blisko mnie/ ty i Synowie twoi/ i Synowie Synów twoich/ i trzody twoje/ i woły twoje/ i wszystko co masz. 11. A
m wam dodał żywnośći/ ná oswobodzenie wielkie. 8. Teraz tedy nie wyśćie mię tu posłáli/ ále Bog: ktory mię postánowił Ojcem Fáráonowym/ y Pánem wszystkiego domu jego/ á pánującym nád wszystką źiemią Egipską. 9.
SPieszćież śię/ á idźćie do Ojcá mego/ y mowcie do niego: Toć wskázuie Syn twoj Iozef: uczynił mię Bog Pánem wszystkiego Egiptu/ przyjedźże do mnie/ á nie mieszkai. 10. Y będźiesz mieszkał w źiemi Gesen: á będźiesz blisko mnie/ ty y Synowie twoji/ y Synowie Synow twojich/ y trzody twoje/ y woły twoje/ y wszystko co masz. 11. A
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 49
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
w kaplicy gdzie ten obraz był/ modlitwę czynił/ to gdy częstokroć baczył/ wezwawszy do siebie dziecięcia/ mile i łagodnie mówiąc z nim/ żądał od niego/ iż cokolwiek usłyszy od dzieciątka/ aby mu powiedział/ dziecię obiecało. Dnia jednego gdy ten Mniszek był przy tym obrazie/ głos się stał do niego. Wskazuje do ciebie to dziecię które tak miłujesz/ abyś na jego gody przyść nie omieszkał. Mniszek odpowiedział/ iż bez licenciej Opacij iść nie mógł/ i jako narychlej dał znać Opatowi; Który myślac o wzięciu zapłaty za prace podjęte/ obróciwszy się do Pana na modlitwie/ ręce wyciągnąwszy/ i żądzą serca swego Panu oznajmiwszy
w káplicy gdźie ten obraz był/ modlitwę czynił/ to gdy częstokroć baczył/ wezwawszy do śiebie dźiećięćiá/ mile y łágodnie mowiąc z nim/ żądał od niego/ iż cokolwiek vsłyszy od dźiećiątká/ áby mu powiedźiał/ dźiećię obiecáło. Dniá iednego gdy ten Mniszek był przy tym obráźie/ głos sie sstáł do niego. Wskázuie do ciebie to dźiećię ktore ták miłuiesz/ ábys ná iego gody przyśdź nie omieszkał. Mniszek odpowiedźiáł/ iż bez licenciey Opáciy iśdź nie mogł/ y iáko narychley dał znáć Opátowi; Ktory myślac o wźięćiu zapłáty zá prace podięte/ obroćiwszy sie do Páná ná modlitwie/ ręce wyćiągnąwszy/ y żądzą sercá swego Pánu oznáymiwszy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 265
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wiedzieć/ przysiesz mi/ że mię nigdy nie odstąpisz. Skoro tedy przysiągł/ rzekł mu/ widziałem znak ukrzyżowanego i Tau/ i jako wosk od ognia roztopniałem. Rzecze mu zatym Cyprian. To tedy ukrzyżowany więtszym jest? odpowiedział szatan. I owszem więtszy jest nad insze: abowiem tych którzy Boga odstępują/ wskazuje na ogień. Rzecze tedy Cyprian. Toć się i tą pośpieszę żebym służył ukrzyżowanemu/ abym na takie karanie nie przyszedł? Odpowie mu szatan. Aleś mi przysiągł Cyprianie. Odpowie Cyprian. Pogardzam tobą/ i wszytką wątłą mocą twoją/ i oddalając się od ciebie/ żegnam się mówiąc: Chwała tobie
wiedzieć/ przyśiesz mi/ że mię nigdy nie odstąpisz. Skoro tedy przyśiągł/ rzekł mu/ widźiałem znák vkrzyżowánego y Thau/ y iáko wosk od ogniá rostopniałem. Rzecze mu zátym Cypryan. To tedy vkrzyżowány więtszym iest? odpowiedźiał szátan. Y owszem więtszy iest nád insze: ábowiem tych ktorzy Bogá odstępuią/ wskázuie ná ogień. Rzecze tedy Cypryan. Toć sie y tą pośpieszę żebym służył vkrzyżowánemu/ ábym ná tákie karánie nie przyszedł? Odpowie mu szátan. Aleś mi przysiągł Cypryanie. Odpowie Cypryan. Pogardzam tobą/ y wszytką wątłą mocą twoią/ y oddaláiąc sie od ciebie/ żegnam sie mowiąc: Chwałá tobie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 456
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
do jakiejsi bojaźni niedobrego stąd powodzenia, z czego się czasem i królestwom dostawa, dum peccant principes etc. I pewnie byłoby było czego życzyć, żeby było i tej bojaźni w ludziach nie było; jednakże źle sobie stąd tuszyć nie potrzeba, ani się godzi zgoła. Jedna, że to nam wiara nasza katolicka wskazuje, abyśmy to mieli pro licito, honesto et benedicto, co Kościół powszechny przez namiestnika P. Chrystusowego czyni, wierząc, że takowe dyspensacje jego u Boga i u ludzi są ważne, które nie są przeciwko pisanemu i wyrażonemu prawu Bożemu. Przeto iż teraźniejsze małżeństwo pana naszego jest przez dwu najwyższych pasterzów Kościoła powszechnego pozwolone
do jakiejsi bojaźni niedobrego stąd powodzenia, z czego się czasem i królestwom dostawa, dum peccant principes etc. I pewnie byłoby było czego życzyć, żeby było i tej bojaźni w ludziach nie było; jednakże źle sobie stąd tuszyć nie potrzeba, ani się godzi zgoła. Jedna, że to nam wiara nasza katolicka wskazuje, abyśmy to mieli pro licito, honesto et benedicto, co Kościół powszechny przez namiestnika P. Chrystusowego czyni, wierząc, że takowe dyspensacye jego u Boga i u ludzi są ważne, które nie są przeciwko pisanemu i wyrażonemu prawu Bożemu. Przeto iż teraźniejsze małżeństwo pana naszego jest przez dwu najwyszszych pasterzów Kościoła powszechnego pozwolone
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 387
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
XLII.
I rano przyszła w pałac rycerza onego, Co ją przedtem miłował, co zdrowia swojego Tysiąckroć nie litował dla niej, a osoby Użyczył mi swej przez złe złej wiedmy sposoby. Jako mu wdzięczny beł jej przyjazd, gościu drogi, Jako szczęśliwe odtąd nazywał swe progi, Kto wierzyć nie będzie chciał? Stamtąd mi wskazuje, Iż już nie moja, iż mię więcej nie miłuje.
XLIII.
Niestetyż, od tego dnia on lubej pociechy Z nią zażywa, a ze mnie stroi żarty, śmiechy. Ja zaś od smutku jęczę, stękam, schnę, boleję I łzami się rozpływam, co godzina mdleję. Bo żal im dalej,
XLII.
I rano przyszła w pałac rycerza onego, Co ją przedtem miłował, co zdrowia swojego Tysiąckroć nie litował dla niej, a osoby Użyczył mi swej przez złe złej wiedmy sposoby. Jako mu wdzięczny beł jej przyjazd, gościu drogi, Jako szczęśliwe odtąd nazywał swe progi, Kto wierzyć nie będzie chciał? Stamtąd mi wskazuje, Iż już nie moja, iż mię więcej nie miłuje.
XLIII.
Niestetyż, od tego dnia on lubej pociechy Z nią zażywa, a ze mnie stroi żarty, śmiechy. Ja zaś od smutku jęczę, stękam, schnę, boleję I łzami się rozpływam, co godzina mdleję. Bo żal im dalej,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 290
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wnet pozbawić głowy. Pyta u wszystkich, gdzie jest, gdzie się skrył, gdzie swoje Lub namioty wojenne lubo ma pokoje.
XCI.
Ten zaś, aby lud jego w szcząt nie beł zrażony, Na odwrót trąbić każe, strachem nakarmiony, I do cesarza posłów prędko wyprawuje, Przez których o most wolny prosi i wskazuje Dla prędszej niedobitków strwożonych przeprawy, Którem Mars żywot jeszcze zostawił łaskawy. Sam uchodzi ku rzece głębokiej przez pole, A konia w oba boki ostrogami kole.
XCII.
Siła ich pojmano u mostu samego, Siła ich powpadało do wiru wściekłego; Topią się niebożęta na wielkiej głębinie, Z tysiąca ledwie jeden do brzegu wypłynie.
wnet pozbawić głowy. Pyta u wszystkich, gdzie jest, gdzie się skrył, gdzie swoje Lub namioty wojenne lubo ma pokoje.
XCI.
Ten zaś, aby lud jego w szcząt nie beł zrażony, Na odwrót trąbić każe, strachem nakarmiony, I do cesarza posłów prędko wyprawuje, Przez których o most wolny prosi i wskazuje Dla prędszej niedobitków strwożonych przeprawy, Którem Mars żywot jeszcze zostawił łaskawy. Sam uchodzi ku rzece głębokiej przez pole, A konia w oba boki ostrogami kole.
XCII.
Siła ich poimano u mostu samego, Siła ich powpadało do wiru wściekłego; Topią się niebożęta na wielkiej głębinie, Z tysiąca ledwie jeden do brzegu wypłynie.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 332
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
to dziewczyna. A patrzy, jeżeli kto nie pogląda za nią, Gdy państwo jakie zoczy, to się z jaką panią Zastanowi, pilnie z nia wrzeczy rozmawiając, A na myśli, kto ono, co zacz, uważając. Abo się też z daleka o nim wypytuje, To zaś potem do niego przez kogo wskazuje. Ofiarując mu w laskę swoje powolności, Przy tym się też kłaniając nisko Jego Mości. To już takową najdzie, co jej to tak sprawi, Że abo ona się mu, abo on jej stawi. To każe nagotować dostatkiem wszytkiego, Gdy już ma mieć u siebie panicza onego. Sama się też ubierze w adamaszek
to dziewczyna. A patrzy, jeżeli kto nie pogląda za nią, Gdy państwo jakie zoczy, to sie z jaką panią Zastanowi, pilnie z nia wrzeczy rozmawiając, A na myśli, kto ono, co zacz, uważając. Abo się też z daleka o nim wypytuje, To zaś potem do niego przez kogo wskazuje. Ofiarując mu w laskę swoje powolności, Przy tym się też kłaniając nisko Jego Mości. To już takową najdzie, co jej to tak sprawi, Że abo ona się mu, abo on jej stawi. To każe nagotować dostatkiem wszytkiego, Gdy już ma mieć u siebie panicza onego. Sama się też ubierze w adamaszek
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 164
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ten, u którego są dwie oczy dobre, posłużą mu sposobnie do mierzenia dalekości, wysokości i głębokości, do poznania miejsca, ale podczas strzelania potrzeba zmrużać jedno, bo każde oko dobre ma swoję własność osobliwą i wszelka światłość ma swoje centrum, a każde chce swej powinności dosyć uczynić i patrzyć tam, gdzie mu przyrodzenie wskazuje. A przez to rodzi się konfuzyja, bo chcąc dwiema oczyma patrzyć jedną samą linią, nie podobno, bo więcej linij formują, z których naprzedniejsze są te dwie, które formuje piramida A. Najlepsze jej dojźrzenie jest na końcu B. Te linie otwierające się CD są poboczne i te EF są strzelne, i tam
ten, u którego są dwie oczy dobre, posłużą mu sposobnie do mierzenia dalekości, wysokości i głębokości, do poznania miesca, ale podczas strzelania potrzeba zmrużać jedno, bo każde oko dobre ma swoję własność osobliwą i wszelka światłość ma swoje centrum, a każde chce swej powinności dosyć uczynić i patrzyć tam, gdzie mu przyrodzenie wskazuje. A przez to rodzi się konfuzyja, bo chcąc dwiema oczyma patrzyć jedną samą liniją, nie podobno, bo więcy linij formują, z których naprzedniejsze są te dwie, które formuje piramida A. Najlepsze jej dojźrzenie jest na końcu B. Te linije otwierające się CD są poboczne i te EF są strzelne, i tam
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 178
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
odbija Morzem/ precz od Antandru: zły Tracki ląd mija/ I kraj Polidorową krwią zlany właściwą. Owa za szczesnych wiatrów/ pogodą życzliwą wnidzie w miasto Faebowe z orszakiem przebranym. Anius/ kim lud królem a Faebus kapłanem Był wielbion/ kościołem go/ i domem częstuje: Gród nad to/ i wiadome kaplice wskazuje. I pije dwa od Latony rodzącej ściskane Dodawszy kadzidł ogniom/ więc winem płokane Trzewa bitych jalowic zwykle odkurzywszy/ Idą w królewskie gmachy/ kędy rozłożywszy Znamienite kobierce/ mile sobie radzi/ Jedząc/ pijąc: z rzeczą się w tym Anchis przysadzi: Zacny Faebów kapłanie/ podno się nie mylę/ W on czas
odbiia Morzem/ precz od Antandru: zły Trácki ląd miia/ Y kray Polidorową krwią zlany właściwą. Owa zá szczesnych wiátrow/ pogodą życzliwą wnidźie w miasto Phaebowe z orszakiem przebránym. Anius/ kim lud krolem a Phaebus kapłanem Był wielbion/ kośćiołem go/ y domem częstuie: Grod nád to/ y wiádome káplice wskazuie. Y piie dwá od Latony rodzącey śćiskáne Dodawszy kadźidł ogniom/ więc winem płokáne Trzewá bitych iálowic zwykle odkurzywszy/ Idą w krolewskie gmáchy/ kędy rozłożywszy Známienite kobierce/ mile sobie rádźi/ Iedząc/ piiąc: z rzeczą się w tym Anchis przysádźi: Zacny Phaebow kápłanie/ podno się nie mylę/ W on czás
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 335
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636