ją widzieć/ wiej rączym chodzie. Jako kalika koń na powodzie. Gdzie obracając usilnie grzbietem/ Na bliższych rzuca wiatry Zybetem.
Tę jedyną ma do siebie wadę/ Ze lekce waży mądrą Palladę. Tej swą urodę kładący ceny/ Ze jest daleko gładszą Heleny. Pieśń XI. HYMAEN.
ŚLiczna Wenus twe woźniki/ Zaprzągaj wskok do lektyki. Jeżeli kiedy dziś spiesz/ na Akt znaczny/ Z tobą niech Synek Kupido sajdaczny/ Weźmie łuk nieskażytelny/ Hartownych strzał kołczan pełny.
Których żelesce taką własność miewa/ Choć rana sroga/ przecię ranny śpiewa/ Z tobą Charytes niech jadą/ I Frąucymer z swą Palladą. Lirycorum Polskich
Lub twe Driady na
ią widźieć/ wiey rączym chodźie. Iáko káliká koń ná powodźie. Gdźie obracáiąc vśilnie grzbietem/ Ná bliższych rzuca wiátry Zybetem.
Tę iedyną ma do śiebie wádę/ Ze lekce waży mądrą Pálládę. Tey swą vrodę kłádący ceny/ Ze iest dáleko głádszą Heleny. PIESN XI. HYMAEN.
SLiczna Wenus twe woźniki/ Záprzągáy wskok do lektyki. Ieżeli kiedy dźiś spiesz/ ná Akt znáczny/ Z tobą niech Synek Kupido sáydáczny/ Weźmie łuk nieskáżytelny/ Hártownych strzał kołcząn pełny.
Ktorych żelesce táką własność miewa/ Choć ráná sroga/ przećię ránny spiewa/ Z tobą Charytes niech iádą/ Y Frąucymer z swą Palládą. Lyricorum Polskich
Lub twe Dryády ná
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 163
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
tym rozsrożone. Przeszłe owe rankory, z-dziesiątkiem tysięcy (A miało ich z-za Suły przybyć wnet co więcej) Znowuz tam wyprawiony (jeźli mu z-tąd cnota Która kiedy przystała?) niejaki Hołota. I ten gdzieś nad prypecią Wołowicza zbiegszy Mało zdradą nie uszedł, kiedyby postrzegszy Gosiewski i Falenzdki z-Chorągwiami swymi Wskok go nie ratowali. I tak gotowymi Wsparli nieprzyjaciela, że nazad cofniony, Trafiwszy w-tym na świeże Wojskowe Zagony, Uciekł jako bez oczu w-zastąpione błota: Gdzie i Wojska, a razem pozbył i żywota. Po nim z-większą daleko kupą i potęgą Podobajło nastąpił. Ale jak zasiegą Nasi prędko Języka, że z-
tym rozsrożone. Przeszłe owe rankory, z-dziesiątkiem tysiecy (A miało ich z-za Suły przybydź wnet co wiecy) Znowuz tam wypráwiony (ieźli mu z-tąd cnota Ktora kiedy przystała?) nieiáki Hołota. I ten gdźieś nad prypećią Wołowiczá zbiegszy Máło zdrádą nie uszedł, kiedyby postrzegszy Gosiewski i Falenzdki z-Chorągwiámi swymi Wskok go nie ratowáli. I tak gotowymi Wsparli nieprzyiaćielá, że nazád cofniony, Trafiwszy w-tym na świeże Woyskowe Zagony, Vćiekł iáko bez oczu w-zástąpione błotá: Gdzie i Woyská, á razem pozbył i żywota. Po nim z-większą daleko kupą i potęgą Podobayło nastąpił. Ale iak zasiegą Nasi pretko Iezyka, że z-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 100
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
„Miejże tu, nim powrócę, o braciszku pieczę” – gdy już tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować
„Miejże tu, nim powrócę, o braciszku pieczę” – gdy już tak samej tylko zleci mi straż Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
być się tam węgle popiołem nie stało.
Jeśli też ogień mocny wyrazi się w stronę/ Wskok piaskiem zasypować trzeba dziurę onę. Bo gdy drwa przesuszone rad więc osapuje/ Tak barzo aż do niego i raz odskakuje.
Na ten czas spać nie trzeba a wszytkim zarazem/ Trżeba dobrze osadzać ony miejsca razem. Po tym wskok wszyscy tamże mają piasek nosić/ A gdzie płomień wybieży warstwami te szyć. I tego potrzeba strzec aby ogień w nocy Nie silił sze w milirzu/ nie brał wielkiej mocy/ Przeto trzeba osadzać zwierzchu piaskiem wszędy/ A warszlagą ubijać dzierżeć tęgo zawżdy. Kuznicznym
Nie trzeba też i ognia nazbyt barzo teszyć W mielerzu:
być sie tám węgle popiołem nie stáło.
Iesli też ogień mocny wyráźi sie w stronę/ Wskok piaskiem zásypowáć trzebá dźiurę onę. Bo gdy drwá przesuszone rad więc osápuie/ Ták bárzo áż do niego y raz odskákuie.
Ná ten czás spáć nie trzebá á wszytkim zárázem/ Trżebá dobrze osádzáć ony mieyscá rázem. Po tym wskok wszyscy támże máią piasek nośić/ A gdźie płomień wybieży warstwámi te szyć. Y tego potrzebá strzedz áby ogień w nocy Nie śilił sze w milirzu/ nie brał wielkiey mocy/ Przeto trzebá osádzáć zwierzchu piaskiem wszędy/ A warszlágą vbiiáć dźierżeć tęgo záwżdy. Kuznicznym
Nie trzebá też y ogniá názbyt bárzo teszyć W mielerzu:
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K4
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w nim zadumienie, - czyli miał jakie widzenie, - Bo się coraz żegna ze mną, chociaj chciał taić przede mną. Podobieństwo, że miał jakieś widzenie, bo powiada swoję smierć.
Toż nie mieć żadnej nadzieje, widząc dalej co się dzieje, Aza jeszcze łzy ojcowskie w tym poruszą serce boskie! Wskok już posyłam po niego; rady proszę u każdego, Ale mi nikt nie pomoże, więc mię ratuj sam, mój Boże! Ojcu daję znać.
Leć się dalej żal rozszerza, gdy się k niemu ociec zbliża: TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Łzami zlewa głowę jego, leć niepoznany od niego. „Kto taki?”
w nim zadumienie, - czyli miał jakie widzenie, - Bo się coraz żegna ze mną, chociaj chciał taić przede mną. Podobieństwo, że miał jakieś widzenie, bo powiada swoję smierć.
Toż nie mieć żadnej nadzieje, widząc dalej co się dzieje, Aza jeszcze łzy ojcowskie w tym poruszą serce boskie! Wskok już posyłam po niego; rady proszę u każdego, Ale mi nikt nie pomoże, więc mię ratuj sam, mój Boże! Ojcu daję znać.
Leć się dalej żal rozszerza, gdy się k niemu ociec zbliża: TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Łzami zlewa głowę jego, leć niepoznany od niego. „Kto taki?”
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 121
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Iesum ad Annam primum. Ioan: 18.
PRzechodzą mocne brany/ murowne ulice; Nocnej chwile straszny huk/ mimo okienice Przelatując/ mieszkańce z pierwszego snu budzi: Co się dzieje? Przybywa co raz więcej ludzi. Żołnierstwo dla tumultu/ w śrzodku Pana tają: Nie masz nic/ pojmano łotra powiadają. A co wskok Annaszowe obwieszcza pałace/ Niech otwierają forty: Rumor się kołace Po wydrożonych sklepach/ że Jezusa wiodą: Porwie się ze snu Annasz z lisowatą brodą: Daruje za nowinę posłańce: sam w szacie/ I w poważnej infule siadł na magestacie. A ci w dwór hurmem wszedszy wrota zapierają/ Pana mocarze w ręku za barki
Iesum ad Annam primum. Ioan: 18.
PRzechodzą mocne brany/ murowne vlice; Nocney chwile strászny huk/ mimo okienice Przelátuiąc/ mieszkáńce z pierwszego snu budźi: Co się dzieie? Przybywa co raz więcey ludźi. Zołnierstwo dla tumultu/ w śrzodku Páná táią: Nie mász nic/ poimano łotrá powiádáią. A co wskok Annaszowe obwieszcza páłace/ Niech otwieráią forty: Rumor się kołáce Po wydrożonych sklepách/ że Iezusá wiodą: Porwie się ze snu Annasz z lisowátą brodą: Dáruie zá nowinę posłáńce: sam w száćie/ I w poważney infule śiadł ná mágestaćie. A ći w dwor hurmem wszedszy wrotá zápieráią/ Páná mocarze w ręku zá bárki
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 17.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ zatym się on ocknie/ a szatani precz ustąpią: a co wewnątrz w sercu jego niewidomie sprawowali/ straszliwym tym zwierzchnym znakiem pokazali. Zaraz tedy wstał/ i nakładszy na się sukien za diabły wyszedł/ i przyszedszy do szafy która była w Klasztorze/ stucznymi wytrychami chciał ją otworzyć i księgi wybrać. Lecz przerzeczony Archadus wskok towarzysze pobudził/ i za uciekającym wszyscy bieżąc/ najdą go a on kłódkę tłucze. Pobaczywszy je/ uderzył w nogi/ a przez drzwi ogrodu wpadszy mur mu uciekając dalej nie dopuścił/ pojmanego przywiedli. Nazajutrz gdy się upamiętać niechciał/ wypusczony aby szedł na miejsce swoje. Tego dnia opętany od szatana/ oszalał i
/ zatym sie on ocknie/ á szátáni precz vstąpią: á co wewnątrz w sercu iego niewidomie spráwowáli/ strászliwym tym zwierzchnym znákiem pokazáli. Zaraz tedy wstał/ y nákłádszy ná się sukien zá dyabły wyszedł/ y przyszedszy do szafy ktora byłá w Klasztorze/ stucznymi wytrychámi chćiał ią otworzyć y kśięgi wybráć. Lecz przerzecżony Archadus wskok towarzysze pobudźił/ y zá vćiekáiącym wszyscy bieżąc/ naydą go á on kłotkę tłucze. Pobaczywszy ie/ vderzył w nogi/ á przez drzwi ogrodu wpadszy mur mu vćiekáiąc daley nie dopusćił/ poimánego przywiedli. Názáiutrz gdy sie vpámiętać niechćiał/ wypuscżony aby szedł ná mieysce swoie. Tego dniá opętány od szátáná/ oszálał y
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 394
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
by go zaskoczył. Zatym Król Menelaus nazad przyjachawszy/ Po niewczasie zuchwalstwa Paryża doznawszy. Nie używając odwłok/ posłał był do niego/ Ządając przez listy/ by oddał żonę jego/ Prócz wszelakich trudności/ któremi przegrażał: Owa Parys to wszytko za lekkość poważał. Co bacząc Menelaus/ listy rozpisawszy Do wszystkich Greckich Książąt/ wskok je rozesławszy Prosił/ by mu pomocy w tej mierze dodali: Tak nieszczęsnej przygody wszyscy litowali. Bowiem bez omieszkania lud mężny zebrawszy/ I do Aulidy miasta/ wespół się zjechawszy: Wotują prędko jachać w jego majętności/ By mocą powetować mogli takiej złości. By nawet i spustoszyć mieli wszystkę Troją/ Na toć jużeż umyślnie
by go záskoczył. Zátym Krol Menelaus názad przyiáchawszy/ Po niewczáśie zuchwálstwá Páryzá doznawszy. Nie vżywáiąc odwłok/ posłał był do niego/ Ządáiąc przez listy/ by oddał żonę iego/ Procz wszelákich trudnośći/ ktoremi przegrażał: Owa Paryz to wszytko zá lekkość poważał. Co bacząc Menelaus/ listy rozpisawszy Do wszystkich Greckich Xiążąt/ wskok ie rozesławszy Prośił/ by mu pomocy w tey mierze dodáli: Ták nieszczęsney przygody wszyscy litowáli. Bowiem bez omieszkánia lud mężny zebrawszy/ Y do Aulidy miástá/ wespoł się ziáchawszy: Wotuią prędko iácháć w iego máiętnośći/ By mocą powetowáć mogli tákiey złośći. By náwet y spustoszyć mieli wszystkę Troią/ Ná toć iużeż vmyślnie
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: D2v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
królewski List mnie dany gdzie piszą że dajemy pod komendę jego Ludzi a Nie specyfikują jak wiele Mieszczanie w zgodę bo tez onich już od Tygodnia słyszeli że się włóczyli po wioskach pozwolili im złotych 70. piwa beczkę chleba, mięsa etc. kazałem tedy gospodarzowi pilnować kiedy już będą liczyć piniądze i dawać sobie znać. Wskok tedy zawinęli się już prowiant na saniach. Bo miał minąć Miasto wstydać się za swoje Wojsko. Tu tez piniądze mieszczanie składają. A on na drugim końcu stoła pisze do mnie dając o sobie wiadomość którą tam miał zostawić u Burmistrza. A ja we drzwi Obaczywszy mię do czapek. Patrzą tedy Mieszczanie dziwują się już mię
krolewski List mnie dany gdzie piszą że daiemy pod kommendę iego Ludzi a Nie specyfikuią iak wiele Mieszczanie w zgodę bo tez onich iuz od Tygodnia słyszeli że się włoczyli po wioskach pozwolili im złotych 70. piwa beczkę chleba, mięsa etc. kazałęm tedy gospodarzowi pilnować kiedy iuz będą liczyć piniądze y dawać sobie znać. Wskok tedy zawinęli się iuz prowiant na saniach. Bo miał minąc Miasto wstydać się za swoie Woysko. Tu tez piniądze mieszczanie zkładaią. A on na drugim koncu stoła pisze do mnie daiąc o sobie wiadomość ktorą tam miał zostawić u Burmistrza. A ia we drzwi Obaczywszy mię do czapek. Patrzą tedy Mieszczanie dziwuią się iuz mię
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 153v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
u mieszczan choćby on zginął. Odpowiedziała mu/ poczekaj mało wyniosęć nie długo. A gdy się cokolwiek bawiła/ dom zawarszy młodzieniec przed domem stojąc/ o rychłą odprawę żeby go okręt nieodbieżał prosił: wyniozszy tedy niewiasta kilka jajec oddała mu/ rzekszy żeby jeśliby go snadź okręt odbieżał/ do domu jej wrócił się. Wskok tedy wziąwszy jajca bieżał do okrętu/ który przy brzegu morskim stał/ i pierwej niż wszedł do niego/ ponieważ się jeszcze było wszytko towarzystwo nie zeszło/ jadł one jajca: aż oto w godzinę niemym się stał/ i jakoby nierozumnym/ (jako sam o sobie potym powiedał) czemu barzo się dziwował/ coby
v miescżan choćby on zginął. Odpowiedźiáłá mu/ poczekay máło wyniosęć nie długo. A gdy sie cokolwiek báwiłá/ dom záwárszy młodźieniec przed domem stoiąc/ o rychłą odpráwę żeby go okręt nieodbieżał prośił: wyniozszy tedy niewiástá kilká iáiec oddáłá mu/ rzekszy żeby iesliby go snadź okręt odbieżał/ do domu iey wrocił się. Wskok tedy wźiąwszy iáycá bieżał do okrętu/ ktory przy brzegu morskim stał/ y pierwey niż wszedł do niego/ ponieważ sie iescze było wszytko towárzystwo nie zeszło/ iadł one iáycá: áż oto w godźinę niemym sie stał/ y iákoby nierozumnym/ (iáko sam o sobie potym powiedáł) czemu bárzo sie dźiwował/ coby
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 225
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614