.
Najdzi pierwej Milczenie i powiedz mu, żeby Do tejże z tobą poszło pospołu potrzeby: Już ono w to potrafi, że się dosyć stanie Wszytkiemu, gdy mu powiesz moje rozkazanie. Skoro się tam odprawisz i wojsko bez szkody Przyprowadzisz pod Paryż, pójdziesz do Niezgody; Tej powiedz, żeby swego ogniwa dobyła I wskrzesawszy, pogański obóz zapaliła,
LXXVII.
I między namężniejsze na uprawnem polu Niech różnic i tak wiele nasieje kąkolu, Żeby się między sobą bili i mieszali, Jedni ranni, a drudzy zabici zostali; Inszy niech rozgniewani z wojska odjeżdżają I królowi swojemu niech nie pomagają.” Archanioł nic nie mówi na to, ale pióry
.
Najdzi pierwej Milczenie i powiedz mu, żeby Do tejże z tobą poszło pospołu potrzeby: Już ono w to potrafi, że się dosyć stanie Wszytkiemu, gdy mu powiesz moje rozkazanie. Skoro się tam odprawisz i wojsko bez szkody Przyprowadzisz pod Paryż, pójdziesz do Niezgody; Tej powiedz, żeby swego ogniwa dobyła I wskrzesawszy, pogański obóz zapaliła,
LXXVII.
I między namężniejsze na uprawnem polu Niech różnic i tak wiele nasieje kąkolu, Żeby się między sobą bili i mieszali, Jedni ranni, a drudzy zabici zostali; Inszy niech rozgniewani z wojska odjeżdżają I królowi swojemu niech nie pomagają.” Archanioł nic nie mówi na to, ale pióry
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 314
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, z lodu woda. Kto się w mocy czuje, Niechaj walczy z żywioły, a pewnie spróbuje: Gdzie się ogień zaweźmie, wodą nie ratuje. Nie serce, ale krzemień nosisz, panno, w sobie. Jam też nie stal, lecz stałość mając przeciw tobie, W ciemnej lodowni siedzę, a Wenus wskrzesała Ciche iskry twej chęci, którymi zagrzała Serce me zamrożone, czyniąc mi nadzieję, Że i twoje skamiale od ognia zmiękczeje. Przecię-ć się w nas ta miłość nierówno żarzyła, Ja pałam, a tyś zgasła, cóżeś uczyniła? Bym nie zgorzał, łzy leję, woda źrenic moich Chce we mnie
, z lodu woda. Kto się w mocy czuje, Niechaj walczy z żywioły, a pewnie spróbuje: Gdzie się ogień zaweźmie, wodą nie ratuje. Nie serce, ale krzemień nosisz, panno, w sobie. Jam też nie stal, lecz stałość mając przeciw tobie, W ciemnej lodowni siedzę, a Wenus wskrzesała Ciche iskry twej chęci, którymi zagrzała Serce me zamrożone, czyniąc mi nadzieję, Że i twoje skamiale od ognia zmiękczeje. Przecię-ć się w nas ta miłość nierówno żarzyła, Ja pałam, a tyś zgasła, cóżeś uczyniła? Bym nie zgorzał, łzy leję, woda źrenic moich Chce we mnie
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 276
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, że jako w gabinecie siedział. A kto to wypisać może, co ten chłop umie, by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował z Norembergu rzemieślniczek nie barzo poczesny, ani urodziwy do Turnowskich gór i zrobił kunszt tak znamienity, że wprzód krzesiwko, choć człowiek spal, gdy czas było wstać, wskrzesało ogień i samoż świecę zaświeciło abo stoczek. I jeśli pan gospodarz abo gość spał, ekscytarz tak długo budził, aż musiał ocknąć; jako skoro ocknął, zegar uderzył jak wiele z północy, to tak przy onym kunszcie bezpiecznie człowiek zostawał na zamierzony czas powstania, a zwłaszcza na nocy wielkiej gwoli czeladzi. Kupił ten
, że jako w gabinecie siedział. A kto to wypisać może, co ten chłop umie, by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował z Norembergu rzemieśniczek nie barzo poczesny, ani urodziwy do Turnowskich gór i zrobił kunszt tak znamienity, że wprzód krzesiwko, choć człowiek spal, gdy czas było wstać, wskrzesało ogień i samoż świecę zaświeciło abo stoczek. I jeśli pan gospodarz abo gość spał, ekscytarz tak długo budził, aż musiał ocknąć; jako skoro ocknął, zegar uderzył jak wiele z północy, to tak przy onym kunszcie beśpiecznie człowiek zostawał na zamierzony czas powstania, a zwłaszcza na nocy wielkiej gwoli czeladzi. Kupił ten
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 332
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Bairam Glutioczong. vt opus istud pro pabulo animi suscipiant.
KOzińcy Tatarowie. Zapał ogniowy nigdy nie bywały na was się rozświecił: wszakże za waszą nie za moją przyczyną. W prawdzieć ogień ten był zatajony u mnie w krzemieniu/ ale jakoście stalą/ abo szablami swymi około głowy mojej poczęli krzesać/ takeście ogień wskrzesali. który acz się wam teraz małą iskierką zda/ i znieważać go będziecie: wszakże jeślitej iskierki nie ugasicie/ napotym gdy się Państwo to obaczy/ w wielki się ogień na was obróci. I da Pan Bóg za czasem doczekamy/ iż ustaną od was najazdy/ rozboje/ mordy/ konfederacje/ łupiestwa stacyj. Jeśli
Bairam Glutioczong. vt opus istud pro pabulo animi suscipiant.
KOźińcy Tátárowie. Zápał ogniowy nigdy nie bywáły ná was się rozświećił: wszákże zá wászą nie zá moią przycżyną. W prawdźieć ogień ten był zátáiony v mnie w krzemieniu/ ále iákośćie stalą/ ábo száblámi swymi około głowy moiey pocżęli krzesáć/ tákeśćie ogień wskrzesáli. ktory ácż się wam teraz máłą iskierką zda/ y zniewáżáć go będźiećie: wszakże ieślitey iskierki nie vgáśićie/ nápotym gdy się Páństwo to obácży/ w wielki się ogień ná was obroći. Y da Pan Bog za cżásem docżekamy/ iż vstáną od was náiázdy/ rozboie/ mordy/ confederácye/ łupiestwá stácyi. Ieśli
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 79
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
: takeśmy oba ją stracili”. Na tę nowinę Zazdrość do niego skoczyła I w poły go, jako wąż zimny, obłapiła. Powiada dalej karzeł, że to wszytko zrobił Sam jeden: i onę wziął i ludzie jej pobił. PIEŚŃ XVIII.
XXXIV.
Natychmiast i Niezgoda ogniwo porwała I krzemienia dobywszy, kilkakroć wskrzesała; Żagiew była od pilnej podłożona Pychy, Skąd się we mgnieniu oka zajął ogień cichy, Co tak barzo zapalił serce w onej dobie Poganina, że miejsca nie najdował sobie; Wzdycha, jęczy i z twarzą straszliwą wyzywa Bogi z nieba i klątew brzydliwych używa.
XXXV.
Jako lwica, co próżną jamę zwartowała I tam
: takeśmy oba ją stracili”. Na tę nowinę Zazdrość do niego skoczyła I w poły go, jako wąż zimny, obłapiła. Powiada dalej karzeł, że to wszytko zrobił Sam jeden: i onę wziął i ludzie jej pobił. PIEŚŃ XVIII.
XXXIV.
Natychmiast i Niezgoda ogniwo porwała I krzemienia dobywszy, kilkakroć wskrzesała; Żagiew była od pilnej podłożona Pychy, Skąd się we mgnieniu oka zajął ogień cichy, Co tak barzo zapalił serce w onej dobie Poganina, że miejsca nie najdował sobie; Wzdycha, jęczy i z twarzą straszliwą wyzywa Bogi z nieba i klątew brzydliwych używa.
XXXV.
Jako lwica, co próżną jamę zwartowała I tam
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 45
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, jako zawsze, słyszę tedy aż ciężko stękacie, a potym wam w piersiach skrzypieć poczęło. i w gardle, jakoby was kto dusił; Zawołałam na was dwa abo trzy razy; a widząc że mi nie odpowiadacie, z łożkam się porwała, obudziłam Chryzeidę, nie mogąc wam sama radzić i ledwo ognia wskrzesawszy, wam na pomoc przyszłyśmy; niech będzie Bóg pochwalony (złożywszy ręce) żeście do siebie przyszli. A miałam że womit, rzecze staruszka; jako rzecze Klaryna, czy mieliżeście womit? pewnie nie inaczej, i w dobrą godzinę, gdyby nie to, już po was było, bo wam z wnętrza
, iáko zawsze, słyszę tedy aż ćięszko stękáćie, á potym wam w pierśiach skrzypieć poczęło. y w gardle, iakoby was kto duśił; Zawołałam na was dwa ábo trzy razy; a widząc że mi nie odpowiádaćie, z łożkam się porwała, obudźiłam Chryzeidę, nie mogąc wam sama radźić y ledwo ognia wskrzesawszy, wam na pomoc przyszłyśmy; niech będźie Bog pochwalony (złożywszy ręce) żeśćie do śiebie przyszli. A miałam że womit, rzecze staruszka; iako rzecze Klaryna, czy mieliżeśćie womit? pewnie nie inaczey, y w dobrą godźinę, gdyby nie to, iuż po was było, bo wam z wnętrza
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 46
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741