w domu lub u przyjaciela, co zaś miał dać od najęcia loży, lub miejsca umyślnie do widoków przysposobionego, potrzebnemu użyczy. Tym sposobem odłożone na rozrywki lub mniej zdatne wydatki, pieniądze, przemienia w destynacyj, i zyskuje na tym frymarku, gdy mu się zostaje trwała radość umysłu, zamiast krótkiej rozkoszy.
Pismo Święte wspomina: iż kto ubogiemu daje, Bogu pożycza; lepszego dłużnika nie znajdziesz, a na sprawiedliwej lichwie stokrotnie zyskasz.
w domu lub u przyiaciela, co zaś miał dać od naięcia loży, lub mieysca umyślnie do widokow przysposobionego, potrzebnemu użyczy. Tym sposobem odłożone na rozrywki lub mniey zdatne wydatki, pieniądze, przemienia w destynacyi, y zyskuie na tym frymarku, gdy mu się zostaie trwała radość umysłu, zamiast krotkiey roskoszy.
Pismo Swięte wspomina: iż kto ubogiemu daie, Bogu pożycza; lepszego dłużnika nie znaydziesz, á na sprawiedliwey lichwie stokrotnie zyskasz.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 195
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
z wielą inszych do łaski i miłości Wm. M. Panny nie chcąc dać się z rowienników swoich poprzedzić do pożyskania przyjaźni mci/ nietylko wprzedsięwziętym starania swego biegu nieustawa/ ale i tym Wianeczkiem szczerość i uprzejmości oświadczajac prosi/ abysgo Wm. na rozkwitłych skroniach fortunnie nasiła. A na ten czas kiedy mu wspomina na nadzieję przed inszemi wyskoczyć Fortuna każe życzy sobie tego abyś Wm nie z Lewandy abo z Rozmarynu ale z obfitych pociech uwity/ na znak pożyskanej łaski swojej/ gotowała. Druga mowa przy oddawaniu Wienca.
WIele znaków i chęci oświadczenia zażywa świat teraźniejszy M. P. wynajdując różne znaki nabywania sobie przy- jaciela: wiele
z wielą inszych do łáski y miłośći Wm. M. Pánny nie chcąc dáć sie z rowiennikow swoich poprzedźić do pożyskania przyiáźni mći/ nietylko wprzedśięwźiętym stáránia swego biegu nieustawa/ ále y tym Wianecżkiem sczerość y vprzeymośći oświadcżáiac prośi/ ábysgo Wm. ná roskwitłych skroniách fortunnie naśiłá. A ná ten cżás kiedy mu wspomina na nadźieię przed inszemi wyskocżyć Fortuná káże życży sobie tego ábyś Wm nie z Lewándy ábo z Rozmárynu ále z obfitych pociech vwity/ ná znák pożyskáney łaski swoiey/ gotowáłá. Druga mowá przy oddawániu Wiencá.
WIele znákow y chęći oświádcżeniá záżywa świát teráźnieyszy M. P. wynáyduiąc rożne znáki nábywánia sobie przy- iaćiela: wiele
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
stary rzeczony być wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźcie Wy dobrej myśli wszyscy Rozkosznicy/ Zrzejcie/ łoczcie/ doznacie co to jest Nędznicy! D. Leuchter. Con. 2. in cap. 8. Eccles. p. 306.
Niektórzy młodzi Szlachcicy/ których jeden Mąż Uczony wspomina/ zapomniawszy i za nic sobie nie mając trzeźwości i mierności/ nader się byli popili/ a potym sobie szklenicę gryźć dawali/ skąd niektórzy razem na miejscu pomarli. Id. Conc. I. in 12. Cap. Eccles. p. 675.
Tenże pisze/ że kilka rozpustych Zbrodniów byli sobie przysięgli/
stáry rzeczony bydź wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźćie Wy dobrey myśli wszyscy Roskosznicy/ Zrzeyćie/ łoczćie/ doznaćie co to jest Nędznicy! D. Leuchter. Con. 2. in cap. 8. Eccles. p. 306.
Niektorzy młodźi Szláchćicy/ ktorych jeden Mąż Uczony wspomina/ zápomniawszy y zá nic sobie nie májąc trzeźwośći y miernośći/ náder śię byli popili/ á potym sobie szklenicę gryść dawáli/ zkąd niektorzy rázem ná mieyscu pomárli. Id. Conc. I. in 12. Cap. Eccles. p. 675.
Tenże pisze/ że kilká rospustych Zbrodniow byli sobie przyśięgli/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 40.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Tak też i inszych darów Bożych (pokarmu i napoju) modlicè i miernie używać trzeba. Carnem vestram domate jejuniis et abstinentiâ escae et potûs, quantum valetudo permittit, mówi znowu Augustyn Z. Ciało wasze uskromiajcie (zwyciężajcie) postami/ miernością/ trzeźwością i powściąganiem się do pokarmu i napoju/ ile zdrowie dozwala. Sabellicus wspomina/ że przed laty o mierności w życiu wiele trzymano. Recenti, prawi/ mundo frugalitas vitae hominum jucunda nutrix fuit, t.j. Świeżemu (nowemu) światu mierność w jedzeniu i piciu żywota ludzkiego wdzięczną Żywicielką (Mamką) była. Jakby chciał rzec: Ludzie kiedyś miernie jedli i pili: przetoż też
Ták też y inszych dárow Bożych (pokármu y napoju) modlicè y miernie używáć trzebá. Carnem vestram domate jejuniis et abstinentiâ escae et potûs, quantum valetudo permittit, mowi znowu Augustyn S. Ciáło wásze uskromiayćie (zwyćiężayćie) postámi/ miernośćią/ trzeźwośćią y powśćiągániem śię do pokármu y napoju/ ile zdrowie dozwala. Sabellicus wspomina/ że przed láty o miernośći w żyćiu wiele trzymano. Recenti, práwi/ mundo frugalitas vitae hominum jucunda nutrix fuit, t.j. Swieżemu (nowemu) świátu mierność w jedzeniu y pićiu żywotá ludzkiego wdźięczną Zywićielką (Mámką) byłá. Jákby chćiał rzec: Ludźie kiedyś miernie jedli y pili: przetoż też
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 45.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ć to nie moje słowa/ nie mej koncept głowy. Samci to Bóg/ przez Pawła Apostoła swego/ Uczy was białegłowy/ stroju przystojnego. Weście List do Tytusa; w napierwszym Rozdziale Przeczytajcie tam wasz strój/ ku niebieskiej chwale. Stąd/ waszę doskonałość/ A postoł zaczyna: Gdy skromny białymgłowom/ naprzód strój wspomina. Znać/ iż wiedział/ to pierwsze/ białej płci/ staranie/ Bogate/ wedle Mody/ nad innych ubranie. Stara się jaka taka/ by drugiej nie miała/ Któraby jej w niezwykłym stroju/ wydołała. Więc na to wiele czasu/ koszty niepojęte/ Lożą Panie/ krom strojów/ choć się zdadzą
ć to nie moie słowá/ nie mey koncept głowy. Samći to Bog/ przez Páwłá Apostołá swego/ Vczy was biáłegłowy/ stroiu przystoynego. Weśćie List do Tytusá; w nápierwszym Rozdźiale Przeczytáyćie tám wász stroy/ ku niebieskiey chwale. Ztąd/ wászę doskonáłość/ A postoł záczyná: Gdy skromny białymgłowom/ náprzod stroy wspominá. Znáć/ iż wiedźiał/ to pierwsze/ biáłey płći/ stáránie/ Bogáte/ wedle Mody/ nád innych vbránie. Stara się iáká táka/ by drugiey nie miáłá/ Ktoraby iey w niezwykłym stroiu/ wydołáłá. Więc ná to wiele czasu/ koszty niepoięte/ Lożą Pánie/ krom stroiow/ choć się zdádzą
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Cv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
panie, abowiem ustał święty, abowiem umniejszone są prawdy od synów ludzkich. Umniejszone tylo? Ustały prawdy (żydowski tekst mówi) ode-
szła od zboru ludzkiego prawda. Marności mówił każdy do bliźniego swego, wargi zdradliwe w sercu i w sercu mówiły. Pełno słów gładkich, wdzięcznych w gębie, a zdrada w sercu. Wspomina Tacitus (libr. 12. Annal.) Radamista jakiegoś, który zawierając pakta z Mitridatesem, uściskał się z nim, zowiąc go swiokrem i ojcem swoim. Przyłożył przysięgę, że niemiał żadnego gwałtu czynić, ani żelazem, ani trucizną, i zaraz go do gaju pobliższego zaciągnął, zapraszając na ofiarę, aby pokój
panie, abowiem ustał święty, abowiem umniejszone są prawdy od synów ludzkich. Umniejszone tylo? Ustały prawdy (żydowski text mówi) ode-
szła od zboru ludzkiego prawda. Marności mówił każdy do bliźniego swego, wargi zdradliwe w sercu i w sercu mówiły. Pełno słów gładkich, wdzięcznych w gębie, a zdrada w sercu. Wspomina Tacitus (libr. 12. Annal.) Radamista jakiegoś, który zawierając pakta z Mitridatesem, uściskał się z nim, zowiąc go swiokrem i ojcem swoim. Przyłożył przysięgę, że niemiał żadnego gwałtu czynić, ani żelazem, ani trucizną, i zaraz go do gaju pobliższego zaciągnął, zapraszając na ofiarę, aby pokój
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 266
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
dzień śpią, aże Miesiąc się zaś z gwiazdami na niebo pokaże. 310 (P). CIERPLIWY MAŁŻONEK
Radzi drudzy szlacheckie imojazdą domy Nawiedzają, pokrewny będzie lub znajomy, Lubo nie; do obojga przypytać się gotów, Wyliczając Cetysów, Bobolów, Cyngotów. Dla onego obroku i pieczeni sztuki, Jeszcze mu dawne szkolne wspomina nauki. Przyznam, żem nigdy nierad takim bywał gościem. Trafiło się, że mnie noc zaszła pod Zamościem I przyszło mi noclegiem stanąć we wsi pewnej. Karczma pusta. Kto, pytam, panem? Aż mój krewny, Jużeśmy się dwadzieścia nie widzieli roków. Ślę z pieniędzmi do dwora sługę dla obroków,
dzień śpią, aże Miesiąc się zaś z gwiazdami na niebo pokaże. 310 (P). CIERPLIWY MAŁŻONEK
Radzi drudzy szlacheckie imojazdą domy Nawiedzają, pokrewny będzie lub znajomy, Lubo nie; do obojga przypytać się gotów, Wyliczając Cetysów, Bobolów, Cyngotów. Dla onego obroku i pieczeni sztuki, Jeszcze mu dawne szkolne wspomina nauki. Przyznam, żem nigdy nierad takim bywał gościem. Trafiło się, że mnie noc zaszła pod Zamościem I przyszło mi noclegiem stanąć we wsi pewnej. Karczma pusta. Kto, pytam, panem? Aż mój krewny, Jużeśmy się dwadzieścia nie widzieli roków. Ślę z pieniądzmi do dwora sługę dla obroków,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 133
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
twe cnoty porównały Z tymi, którym więc poważniejsze sprawy I dowcipniejsze smakują zabawy. Tegoś ty drzewa roszczka, co w ojczystym Gruncie głęboko wzrosło a krzewistym Wierchem się wznosi, tam kędy ma cnota Między gwiazdami stanowisko złota. Jak dom twój zacny, jako zacne domy Z nim spokrewnione, a któż niewiadomy, Któż nie wspomina? I mnie trzeba było, Żeby się nad tym pióro zabawiło. Ale w tak wielką wkroczyć materią, Nie tylko za tak małą okazją, Lecz choćbym i chciał z umysłu, trudnoby Wszytkie mi przyszło wyliczać ozdoby. Takiemu się też nie dziwuj porządku, Że święte pozad, świeckie na początku. Bo chociaż
twe cnoty porownały Z tymi, ktorym więc poważniejsze sprawy I dowcipniejsze smakują zabawy. Tegoś ty drzewa roszczka, co w ojczystym Gruncie głęboko wzrosło a krzewistym Wierchem się wznosi, tam kędy ma cnota Między gwiazdami stanowisko złota. Jak dom twoj zacny, jako zacne domy Z nim spokrewnione, a ktoż niewiadomy, Ktoż nie wspomina? I mnie trzeba było, Żeby się nad tym pioro zabawiło. Ale w tak wielką wkroczyć materyą, Nie tylko za tak małą okazyą, Lecz choćbym i chciał z umysłu, trudnoby Wszytkie mi przyszło wyliczać ozdoby. Takiemu się też nie dziwuj porządku, Że święte pozad, świeckie na początku. Bo chociaż
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 393
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wodzów pobitych mogiła Ciał i kości wielkością niezmierzona wstaje I nieprzyjacielowi przystępu nie daje. Męstwo i siła mężów, nie rozumiej żeby Umarły, i przez same biją się pogrzeby. Stoi smutny nad tymi Hiszpan grobowcami, Nie wierz żeby się liczył między zwyciężcami, Gdy na dobyte mury krzywym patrza okiem, A wzięte klęski w żalu wspomina głębokim. 687. Ad ekwinoctium autumnale. S. P(rzypkowski).
Jam te Phoebe vocat tepidum capricornus ad austrum Atque tenet medio semita signifero. Iam lucis noctisque moras lanx dividit aequa Erigones castis pendula de manibus. Visurusne iterum, quales nos Phoebe relinquis, Anni nascentis dum remeabis iter, Dum messem agricolis referes
wodzow pobitych mogiła Ciał i kości wielkością niezmierzona wstaje I nieprzyjacielowi przystępu nie daje. Męstwo i siła mężow, nie rozumiej żeby Umarły, i przez same biją się pogrzeby. Stoi smutny nad tymi Hiszpan grobowcami, Nie wierz żeby się liczył między zwyciężcami, Gdy na dobyte mury krzywym patrza okiem, A wzięte klęski w żalu wspomina głębokim. 687. Ad aequinoctium autumnale. S. P(rzypkowski).
Jam te Phoebe vocat tepidum capricornus ad austrum Atque tenet medio semita signifero. Iam lucis noctisque moras lanx dividit aequa Erigones castis pendula de manibus. Visurusne iterum, quales nos Phoebe relinquis, Anni nascentis dum remeabis iter, Dum messem agricolis referes
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 406
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
odwagi wypowie, Nuż Podlaskiego, dopieroż z Mścisławia Kto nie wysławia?
Znacznyś w potkaniu, koronny chorąży; Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży, Gdzie boj wątpliwy, gdzie największa trwoga, Gdzie bitwa sroga.
Czarniecki, pisarz polny, swego stryja Wieczniepamiętnej sławy się dobija, Przywodząc pieszo ludzi koronnego Wodza polnego.
Wspomina wojsko odwagi Kryszpina, Niechże go muza ma nie zapomina I ojca jego, bo w wojskowej płacy Nie szczędzi pracy.
Znać po maltańskim krzyżu kawalera, Barziej po sercu, gdy mężnie naciera, Kiedy tam wpada, gdzie największe wrzawy Kawaler prawy.
Wyżycki coraz wyżej postępuje W męstwie i sławie i tak się sprawuje,
odwagi wypowie, Nuż Podlaskiego, dopieroż z Mścisławia Kto nie wysławia?
Znacznyś w potkaniu, koronny chorąży; Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży, Gdzie boj wątpliwy, gdzie największa trwoga, Gdzie bitwa sroga.
Czarniecki, pisarz polny, swego stryja Wieczniepamiętnej sławy się dobija, Przywodząc pieszo ludzi koronnego Wodza polnego.
Wspomina wojsko odwagi Kryszpina, Niechże go muza ma nie zapomina I ojca jego, bo w wojskowej płacy Nie szczędzi pracy.
Znać po maltańskim krzyżu kawalera, Barziej po sercu, gdy mężnie naciera, Kiedy tam wpada, gdzie największe wrzawy Kawaler prawy.
Wyżycki coraz wyżej postępuje W męstwie i sławie i tak się sprawuje,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 496
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910