krwią się pieni. Od Dniepru gońce żałośni Jedni drugich uprzedzają.
Bojare bojare. sprośni, Żony,dzieci, w pień ścinają: Połock ubieżany, Smoleńsk obegnany. Nie mieszkaj, a na koń mściwy Wielki wsiadaj bohatyrze, Sam ich sam wzrok twój gniewliwy W złamanym potępi mirze; Jako słoma spłoną, Gdy na to wspomioną. Czyli raz przodkom twym nowy, Nierówne wygrawać boje, Twarde im ucinać głowy I o stołeczne podwoje, Gdzie próg nietykany, Zapierać tarany. Deptała karki uparte Ich niewytrzymana siła, Mury i bramy otwarte Nogą suchą przestąpiła, Twardo ouzdany Car sam brzmiał kajdany. Doznali i ręki twojej, Gdyś bujał nie swemi pióry
krwią się pieni. Od Dniepru gońce żałośni Jedni drugich uprzedzają.
Bojare bojare. sprośni, Żony,dzieci, w pień ścinają: Połock ubieżany, Smoleńsk obegnany. Nie mieszkaj, a na koń mściwy Wielki wsiadaj bohatyrze, Sam ich sam wzrok twój gniewliwy W złamanym potępi mirze; Jako słoma spłoną, Gdy na to wspomioną. Czyli raz przodkom twym nowy, Nierówne wygrawać boje, Twarde im ucinać głowy I o stołeczne podwoje, Gdzie próg nietykany, Zapierać tarany. Deptała karki uparte Ich niewytrzymana siła, Mury i bramy otwarte Nogą suchą przestąpiła, Twardo ouzdany Car sam brzmiał kajdany. Doznali i ręki twojej, Gdyś bujał nie swemi pióry
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 7
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nas: tak kończy ten wiersz Greckimi słowy/ Kyrie eleison. Idzie dalej z chorągwią wiary Polskiej starodawnej/ Chorąży nasz. Narodził się dla nas Syn Boży/ W to wierzy człowiecze zbożny: Iż przez trud Bóg swój lud Odjął diabłu z straże. Przydał nam zdrowia wiecznego/ Starostę skował pie- kielnego: Śmierć podjął/ wspomionął Człowieka pierwego. Jenże trudy cierpiał bezmierne/ Jeszcze był nie przyspiał za wierne/ Ależ sam Bóg zmartwychwstał. Wiara nasza tak uczy: iż dla nas/ i dla naszego zbawienia/ zstąpił Syn Boży z nieba/ począł się z Ducha ś. narodził się z naświętszej Panny Mariej. Gdy miał wolą zstąpić/
nas: ták kończy ten wiersz Greckimi słowy/ Kyrie eleison. Idźie dáley z chorągwią wiáry Polskiey stárodawney/ Chorąży nász. Národźił się dla nas Syn Boży/ W to wierzy człowiecze zbożny: Iż przez trud Bog swoy lud Odiął dyabłu z straże. Przydał nam zdrowia wiecznego/ Stárostę skował pie- kielnego: Smierć podiął/ wspomionął Człowieká pierwego. Ienże trudy ćierpiał bezmierne/ Ieszcze był nie przyspiał zá wierne/ Ależ sam Bog zmartwychwstał. Wiárá nászá ták vczy: iż dla nas/ y dla nászego zbáwienia/ zstąpił Syn Boży z niebá/ począł się z Duchá ś. národźił się z naświętszey Pánny Máryey. Gdy miał wolą zstąpić/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 10
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, Do ciebie się pagórki wszystkie odzywały. O pagórki. Już po was nie będzie ryczało Bydło moje, nie będzie traw waszych deptało. Darmo, przezorny Purze, lejesz hojne zdroje! Już nie będą pijały z ciebie woły moje. O woły, pracą moją pilnie wypasione, Serce mi się rozsiada, gdy na was wspomionę! Kiedyście upadały, kiedyście zdychały, A ratunku żadnego zioła nie dawały, Samem nad wami stawał, samem was podwadzał, A żal mi dobrze z głowy oczu nie wysadzał. Już się nie będę chełpił pięknymi nabiały, Wszystkieście, moje krowy, wszystkie pozdychały! Wedle was i cieliczki padły; i ciołacy
, Do ciebie się pagórki wszystkie odzywały. O pagórki. Już po was nie będzie ryczało Bydło moje, nie będzie traw waszych deptało. Darmo, przezorny Purze, lejesz hojne zdroje! Już nie będą pijały z ciebie woły moje. O woły, pracą moją pilnie wypasione, Serce mi się rozsiada, gdy na was wspomionę! Kiedyście upadały, kiedyście zdychały, A ratunku żadnego zioła nie dawały, Samem nad wami stawał, samem was podwadzał, A żal mi dobrze z głowy oczu nie wysadzał. Już się nie będę chełpił pięknymi nabiały, Wszystkieście, moje krowy, wszystkie pozdychały! Wedle was i cieliczki padły; i ciołacy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 123
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
rąk obcinania, do zapisów i kwitów sobie równego szlachcica przymuszania. Które scelera gorsze być mogą, jako te? co szlachcicowi gorszego być może nadto, gdy go kto obelży, oszpeci, na majętności złupi, a sprawiedliwości żadnej nie odniesie? Nie opisałby jego spraw librą papieru, by się wszytko wspomnieć miało. Jedno wspomionę: prawa mamy, ktoby śmiał pakta wzruszać; pytam, jeśli się on tego nie ważył? Drugie prawo de guerris; aza się i o to nie pokusił? A takiż to prawodawca albo poprawca ma być? Nadto aza on cudzoziemców na ojczyznę nie wodził? Które scelera gorsze w jednej osobie znaleźć się mogą
rąk obcinania, do zapisów i kwitów sobie równego szlachcica przymuszania. Które scelera gorsze być mogą, jako te? co ślachcicowi gorszego być może nadto, gdy go kto obelży, oszpeci, na majętności złupi, a sprawiedliwości żadnej nie odniesie? Nie opisałby jego spraw librą papieru, by się wszytko wspomnieć miało. Jedno wspomionę: prawa mamy, ktoby śmiał pakta wzruszać; pytam, jeśli się on tego nie ważył? Drugie prawo de guerris; aza się i o to nie pokusił? A takiż to prawodawca albo poprawca ma być? Nadto aza on cudzoziemców na ojczyznę nie wodził? Które scelera gorsze w jednej osobie znaleźć się mogą
Skrót tekstu: VotSzlachCz_II
Strona: 437
Tytuł:
Votum ślachcica jednego podczas rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Tak serdecznej odwagi, swoje ma początki, Gdy za cienką gałązkę cesarzowi słupem Stanąwszy, nie dał śmierci widomej go łupem; Dla czego ich potomność, pisząc się z Słupowa, W naszej Polsce po dziś dzień tę pamiątkę chowa. 161. DO ICHMOŚCI PANÓW KASZTELANA KAMIENIECKIEGO I STAROSTY BIECKIEGO SZEMBEKÓW
Że i to z okazji herbownej wspomionę: Ociec Rupnowską, syn wziął Opocką za żonę. Że się opoką rupes z łacińskiego zowie, Trzymają naturę swych kozłów Szembekowie: Jako tamten z korabia na urwiska i na Opoki się wspinają, szukający wina. SZYLING trzy liście lipy 162. NA LIPĘ DO HERBOWNYCH
Prawda, czy ludzie bają, co więc czynią radzi,
Tak serdecznej odwagi, swoje ma początki, Gdy za cienką gałązkę cesarzowi słupem Stanąwszy, nie dał śmierci widomej go łupem; Dla czego ich potomność, pisząc się z Słupowa, W naszej Polszczę po dziś dzień tę pamiątkę chowa. 161. DO ICHMOŚCI PANÓW KASZTELANA KAMIENIECKIEGO I STAROSTY BIECKIEGO SZEMBEKÓW
Że i to z okazyjej herbownej wspomionę: Ociec Rupnowską, syn wziął Opocką za żonę. Że się opoką rupes z łacińskiego zowie, Trzymają naturę swych kozłów Szembekowie: Jako tamten z korabia na urwiska i na Opoki się wspinają, szukający wina. SZYLING trzy liście lipy 162. NA LIPĘ DO HERBOWNYCH
Prawda, czy ludzie bają, co więc czynią radzi,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 468
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
on tuli, i uniża. 13. O niezrownany, i Rzymskiemu Numie Alcydo Polski, tak w pociechy żyzny Jakże się w podłym pomieścisz rozumie I w głuchym dźwięku Ojcze tej Ojczyzny? Niech Pompilius to swej przyzna dumie Ze mu z Niebieskiej spadła darowizny Tarcz, kiedy Rzymską piastował Koronę Próżna to chluba; że ją tu wspomionę. 14. Rodowitego twój zaszczyt kałkanu I nas, i Orła Sąsiedzkiego złożył, Ze co w popiołach swoich się poranu Mizernie walał; w pozny wieczor ożył, I czego się mógł po tak dzielnym Panu Spodziewać więcej? a co się tak srożył, Hardy Ottoman, wnet rzuciwszy żagle Dał wiatrom nogi, i uciekł
on tuli, y vniża. 13. O niezrownány, y Rzymskiemu Numie Alcydo Polski, ták w poćiechy zyzny Iákże się w podłym pomieśćisz rozumie Y w głuchym dźwięku Oycze tey Oyczyzny? Niech Pompilius to swey przyzna dumie Ze mu z Niebieskiey spádłá dárowizny Tarcz, kiedy Rzymską piastował Koronę Prozna to chlubá; że ią tu wspomionę. 14. Rodowitego twoy zászczyt káłkánu Y nas, y Orłá Sąśiedzkiego złożył, Ze co w popiołach swoich się poránu Mizernie walał; w pozny wieczor ożył, Y czego się mogł po ták dźielnym Pánu Spodźiewáć więcey? á co się ták srożył, Hárdy Otthoman, wnet rzućiwszy żagle Dał wiátrom nogi, y vćiekł
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Bv
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Bolesławem owym Wojowali przodkowie naszy pod Kijowem. Jedliśmy psy i koty w Moskwie czas niemały, Wżdy nam doma żadne tak smaczne specjały Nie były jako wtenczas; dla drogiej Ojczyzny, W kanar się obracały smrody i trucizny. Teraz co za głód, proszę? Mamy jeszcze konie, Jeżeli król tak długo na nas nie wspomionie; Mamy blisko świeżego mięsa pełne pole; Chociaż chleba przyskępszym, nie trudno o sole; Będziemy jeść pogańskie, nie żadząc się, trupy, Oskrobawszy brzydki świerzb i plugawe strupy. Racz-że to o nas wiedzieć, wodzu nasz! Prosimy, Że pomrzeć na tym placu uczciwie wolimy WOJNA CHOCIMSKA
Niźli odejść z niesławą; niechaj
Bolesławem owym Wojowali przodkowie naszy pod Kijowem. Jedliśmy psy i koty w Moskwie czas niemały, Wżdy nam doma żadne tak smaczne specyjały Nie były jako wtenczas; dla drogiej Ojczyzny, W kanar się obracały smrody i trucizny. Teraz co za głód, proszę? Mamy jeszcze konie, Jeżeli król tak długo na nas nie wspomionie; Mamy blisko świeżego mięsa pełne pole; Chociaż chleba przyskępszym, nie trudno o sole; Będziemy jeść pogańskie, nie żadząc się, trupy, Oskrobawszy brzydki świerzb i plugawe strupy. Racz-że to o nas wiedzieć, wodzu nasz! Prosimy, Że pomrzeć na tym placu uczciwie wolimy WOJNA CHOCIMSKA
Niźli odejść z niesławą; niechaj
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 235
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Dniestrowe ich zafarbowane. Wyście pierwszy w ich ziemi w tak rozkwitłym gronie Swe Orły rozwinęli i krwawe Pogonie. Na was oczy wytrzeszczył świat z niezmiernym cudem, Że tyla garść z tak wielkim w szrankach stoi ludem. Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć? Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć. Szubienic tu nie trzeba ani żadnej grozy; Cnota każdemu pęto, łańcuch i powrozy, Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie Zszedszy z placu, ujźrym się na ojczystej niwie. Trwajmyż, wiedząc: co ciężej cierpieć nam przychodzi, To nam zaś milej późna pamiątka osłodzi, A która i po śmierci
Dniestrowe ich zafarbowane. Wyście pierwszy w ich ziemi w tak rozkwitłym gronie Swe Orły rozwinęli i krwawe Pogonie. Na was oczy wytrzeszczył świat z niezmiernym cudem, Że tyla garść z tak wielkim w szrankach stoi ludem. Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć? Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć. Szubienic tu nie trzeba ani żadnej grozy; Cnota każdemu pęto, łańcuch i powrozy, Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie Zszedszy z placu, ujźrym się na ojczystej niwie. Trwajmyż, wiedząc: co ciężej cierpieć nam przychodzi, To nam zaś milej późna pamiątka osłodzi, A która i po śmierci
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 238
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
noc uczciwe, kto do nich należy (Acz ci swoję i we dnie wolno wziąć), kradzieży, Lecz tę do rozmnożenia ludzkiego rodzaju Nocnej dano Lucynie jeszcze w starym raju. Co zwierzom ptakom, bydłu w południe uchodzi, Człowiekowi, prócz nocy, robić się nie godzi. Acz ci ilekroć poznał (że Pismo wspomionę), Zawsze mu syna rodzi, Adam swoję żonę: We dnie się ludzie znają, chybabyś wywracać Jawne słowa chciał, w nocy tylko mogą macać. Rzekszy prawdę w tej mierze, przed słońcem siła ma Miesiąc; czemuż przykładem świętego Adama Pierwszą robotę, którą świat w swej stoi mocy,
Nie we
noc uczciwe, kto do nich należy (Acz ci swoję i we dnie wolno wziąć), kradzieży, Lecz tę do rozmnożenia ludzkiego rodzaju Nocnej dano Lucynie jeszcze w starym raju. Co zwierzom ptakom, bydłu w południe uchodzi, Człowiekowi, prócz nocy, robić się nie godzi. Acz ci ilekroć poznał (że Pismo wspomionę), Zawsze mu syna rodzi, Adam swoję żonę: We dnie się ludzie znają, chybabyś wywracać Jawne słowa chciał, w nocy tylko mogą macać. Rzekszy prawdę w tej mierze, przed słońcem siła ma Miesiąc; czemuż przykładem świętego Adama Pierwszą robotę, którą świat w swej stoi mocy,
Nie we
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 237
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
SUKCESORA
Nie żadnym Augustus, pasierba, faworem Tyberyjusza swoim czynił sukcesorem, Ale chciał, żeby tyran i łakomy skępca Po łaskawym i szczodrym panu był następca. Rychlej poddani, jego przyciśnieni zrzędą, Wspominać tym Augusta i pamiętać będą. A kiedyby po dobrym dobry siadł na tronie, Nie mając okazji, nikt go nie wspomionie. 173. ZALECENIE
„Prawieś ci mię zalecił, wszytkie moje wady Zebrawszy, które-m dotąd taił, do gromady.” „Wżdym ja to, wymawiając ciebie z nich, powiedział.” „Bale o nich tysiączny po dziś dzień nie wiedział. Wierz mi, taka pochwała jest łajania bliską, A
SUKCESORA
Nie żadnym Augustus, pasierba, faworem Tyberyjusza swoim czynił sukcesorem, Ale chciał, żeby tyran i łakomy skępca Po łaskawym i szczodrym panu był następca. Rychlej poddani, jego przyciśnieni zrzędą, Wspominać tym Augusta i pamiętać będą. A kiedyby po dobrym dobry siadł na tronie, Nie mając okazyjej, nikt go nie wspomionie. 173. ZALECENIE
„Prawieś ci mię zalecił, wszytkie moje wady Zebrawszy, które-m dotąd taił, do gromady.” „Wżdym ja to, wymawiając ciebie z nich, powiedział.” „Bale o nich tysiączny po dziś dzień nie wiedział. Wierz mi, taka pochwała jest łajania bliską, A
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 304
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987