tu grabi, plewie, Lub w Adamie, lubo w Ewie, Wszytko to są chrześcijanie, Szkoda ich zabijać, panie.
Ogrodnik, człowiek spokojny, Nie chce i o żonę wojny; Gani Atrydesa fochy, Za błazny ma wszytkie Włochy.
Strzeż też, Boże, co ściąć ze pnia, Pociecze krew z bożka wstępnia, Bo tu w pniaku i w gałęzi Bogini się jakaś więzi.
Tu jest Dafnis, tu Syreny Córka płacze swej Mireny, Tu płuczą swoje źrenice Siostry głupiego woźnice.
A Priapus, zdjąwszy portki, Strzeże, jako zwykł, u fortki, I kto go znieważy, panie, Temu do śmierci nie wstanie.
Odwrócze
tu grabi, plewie, Lub w Adamie, lubo w Ewie, Wszytko to są chrześcijanie, Szkoda ich zabijać, panie.
Ogrodnik, człowiek spokojny, Nie chce i o żonę wojny; Gani Atrydesa fochy, Za błazny ma wszytkie Włochy.
Strzeż też, Boże, co ściąć ze pnia, Pociecze krew z bożka wstępnia, Bo tu w pniaku i w gałęzi Bogini się jakaś więzi.
Tu jest Dafnis, tu Syreny Córka płacze swej Mireny, Tu płuczą swoje źrenice Siostry głupiego woźnice.
A Pryjapus, zdjąwszy portki, Strzeże, jako zwykł, u fortki, I kto go znieważy, panie, Temu do śmierci nie wstanie.
Odwróćże
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 340
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; co to wszystko należy do tego gruntu. I kupił to pół roli tenże zwyż opisany Stefan na imieniu Jaceczkowym. A ten grunt, ta to rola już po nieboszczyku Kondracie poszła w trzecie ręce cudze, a teraz to kupił ten to Stefan Obuchanicz u Jana Onofryka; a ten Jan był rodem z Uścia i wstępień był na ten grunt. I przedał go tenże Jan Onofryk ten grunt zwyż opisany za złotych polskich półtorasta w dobry monecie bez naddatku, samemi talerami bitemi, nic sobie nie zostawując na swój pożytek i na swoję potrzebę s. 382 marnego kawałka jako w polu, tak i w budynku, także i swoim
; co to wszystko należy do tego gruntu. I kupił to pół roli tenże zwyż opisany Stefan na imieniu Jaceczkowym. A ten grunt, ta to rola już po nieboszczyku Kondracie poszła w trzecie ręce cudze, a teraz to kupił ten to Stefan Obuchanicz u Jana Onofryka; a ten Jan był rodem z Uścia i wstępień był na ten grunt. I przedał go tenże Jan Onofryk ten grunt zwyż opisany za złotych polskich półtorasta w dobry monecie bez naddatku, samemi talerami bitemi, nic sobie nie zostawując na swój pożytek i na swoję potrzebę s. 382 marnego kawałka jako w polu, tak i w budynku, także i swoim
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 330
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, małżonką swoją, pierwszego małżenstwa nieboszczyka Tomasza Smigla małżonka, z którą są spłodzone dziatki, t. i. Marcin, mający lat 12, Błażej mający lat 7, Zofija, córka, mająca lat 10, oświadczył się o to, iż za powzięciem w stan małżenski teraźniejszej małżonki swojej a matki mianowanych dziatek, będąc wstępniem a młyn spustoszony zastawszy, łożył koszta swojem własnym nakładem na poprawę i restauracją młyna, zło. obłożonych 60 w regestrze verificowal: naprzod zbudował sąsiek nowy, komór nowych dwie, wyszkę, także nową izbę, podłożył młynicę, staw wyszlamował, upraszał tedy, aby to jego oświadczenie łozonego kosztu było przyjęte i koszt łozony za
, małżonką swoią, pierwszego małżenstwa nieboszczyka Tomasza Smigla małżonka, z ktorą są spłodzone dziatki, t. i. Marcin, maiący lat 12, Błazey maiący lat 7, Zofiia, corka, maiąca lat 10, oswiadczył sie o to, isz za powzięciem w stan małżenski teraznieyszey małżonki swoiey a matki mianowanych dziatek, będąc wstępnięm a młyn spustoszony zastawszy, łożył koszta swoięm własnym nakładęm na poprawę y restauratią młyna, zło. obłożonych 60 w regestrze verificowal: naprzod zbudował sąsiek nowy, komor nowych dwie, wyszkę, także nową izbę, podłożył młynicę, staw wyszlamował, upraszał tedy, aby to iego oswiadczenie łozonego kosztu było przyięte y koszt łozony za
Skrót tekstu: KsJasUl_2
Strona: 441
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1672 a 1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, konfederacje przeciwne, artykuły i nie wiem co tyle knowali, garstką ludzi, musca, jako mówią, contra elephantem, kilkądziesiąt (drugich rzkomo) Rusnaczków, a po części takich, którzy słuchać raczej, niż rozkazować, porządnie wprzód chodzić z urodzenia przywykli, a miasto dawnych onych, jacy tam bywali, starożytnych ludzi wstępniów jakisich, coś i nowicjuszów, quorum patres nostri non noverant, przodkować i rej wodzić wysadzili się, przeciwko kilkiemdziesiąt tysięcy zacnej koronnej i Wielkiego księstwa Litewskiego szlachty wprzyk czynić ważyli się, jakoby inszy jaki, me do Polskiej należący, insze prawa jakieś, insze wolności mający, inszych potrzebujący naród, tak się stawili nie bacząc
, konfederacye przeciwne, artykuły i nie wiem co tyle knowali, garstką ludzi, musca, jako mówią, contra elephantem, kilkądziesiąt (drugich rzkomo) Rusnaczków, a po części takich, którzy słuchać raczej, niż rozkazować, porządnie wprzód chodzić z urodzenia przywykli, a miasto dawnych onych, jacy tam bywali, starożytnych ludzi wstępniów jakisich, coś i nowicyuszów, quorum patres nostri non noverant, przodkować i rej wodzić wysadzili się, przeciwko kilkiemdziesiąt tysięcy zacnej koronnej i Wielkiego księstwa Litewskiego szlachty wprzyk czynić ważyli się, jakoby inszy jaki, me do Polskiej należący, insze prawa jakieś, insze wolności mający, inszych potrzebujący naród, tak się stawili nie bacząc
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 117
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ogień, dla którego po członku żałośnie odrzynając, i samego ciała przydzie postradać. A kogożeście, moje miłe dziatki, barziej powinni miłować: mnieli, dziedziczną matkę waszę, któram was porodziła, czyli przychodnia, ojczyma, który was z sławnej wolności zdziera? Nie umierała wam matka wasza aż dotąd, a takowych wstępniów, co się ich przewinęło! Jam wam sławę, pokój i wolności rodziła, a was i takowe wstępnie moje tom opłakiwała, którzy jednak tego niewdzięczni byli, bo jedni zarwawszy was i mnie mocnie, odbiegali, a drudzy wełny złotej naskubszy, i mnie, matkę waszą zubożywszy, jeszcze przez was samych dobijają.
ogień, dla którego po członku żałośnie odrzynając, i samego ciała przydzie postradać. A kogożeście, moje miłe dziatki, barziej powinni miłować: mnieli, dziedziczną matkę waszę, któram was porodziła, czyli przychodnia, ojczyma, który was z sławnej wolności zdziera? Nie umierała wam matka wasza aż dotąd, a takowych wstępniów, co się ich przewinęło! Jam wam sławę, pokój i wolności rodziła, a was i takowe wstępnie moje tom opłakiwała, którzy jednak tego niewdzięczni byli, bo jedni zarwawszy was i mnie mocnie, odbiegali, a drudzy wełny złotej naskubszy, i mnie, matkę waszą zubożywszy, jeszcze przez was samych dobijają.
Skrót tekstu: HerburtStrzałaCz_II
Strona: 167
Tytuł:
Strzała, którą Korona polska, śmiertelna już matka, strażą obtoczona, z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego wypuściła
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918