, jako bogi zwoływał do rady, Ale jako u Lety paruje gmin blady. Co za los twój był tedy, poseł gdy tak smutny Rózgą w skronie żelazną zadał raz okrutny? Z jego śmierci, (ach nieba) boleją i rany, Prędko i sam zgaszony gonisz cień kochany. Które jednak o mężne serca się wstrącają, Wszystkie na cię lamenty, wszystkie łzy spadają Sarmacka jedynaczko. W jednymeś ty sobie Podobała najwięcej; w jednej i on tobie. Ktoby był dał, piastując na kochanem łonie, Żebyś go dotrzymała? Kto różane skronie, Gdy już już przypadały śrzony śmiertelnemi, Miękkim płaczem ogrzała i lamenty swemi? Próżno
, jako bogi zwoływał do rady, Ale jako u Lety paruje gmin blady. Co za los twój był tedy, poseł gdy tak smutny Rózgą w skronie żelazną zadał raz okrutny? Z jego śmierci, (ach nieba) boleją i rany, Prędko i sam zgaszony gonisz cień kochany. Które jednak o mężne serca się wstrącają, Wszystkie na cię lamenty, wszystkie łzy spadają Sarmacka jedynaczko. W jednymeś ty sobie Podobała najwięcej; w jednej i on tobie. Ktoby był dał, piastując na kochanem łonie, Żebyś go dotrzymała? Kto różane skronie, Gdy już już przypadały śrzony śmiertelnemi, Miękkim płaczem ogrzała i lamenty swemi? Próżno
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 39
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
dżdżu i śniegu/ szczeodrze i obficie okazać mógł. Niektórych wysokiego stanu Panów szczęśliwy powód/ peryklituje/ który ostróżności potrzebuje! Nowych niezgód miedzy Panami Wielkiemi obawiać się potrzeba! Cesarz imieniem Rudolfus I. Przeciwko każdemu luzki był/ gdy czasu jednego słudzy jego/ one/ co zwielkim uniżeniem znim mówić chcieli/ nazad wstrącali/ tak im rzekł: Przypuście/ dla Boga/ każdego domnie/ poniewaszem nie dla tego Cesarzem jest/ żeby mnie w skrzyni zamykano/ale żebych pomocy potrzebującym dodawał. O Dwunastym Królu, abo Pierwszym Cesarzu Tureckim, ZELIMIE, II. tegoż imienia.
GDy Soliman/ jedenasty Król/ abo
dżdżu y śniegu/ szczeodrze y obfićie okazáć mogł. Niektorych wysokiego stanu Pánow szcześliwy powod/ peryklituie/ ktory ostrożnośći potrzebuie! Nowych niezgod miedzy Pánámi Wielkiemi obawiáć śię potrzeba! Cesarz imieniem Rudolphus I. Przeciwko kázdemu luzki był/ gdy czásu iednego słudzy iego/ one/ co zwielkim uniżeniem znim mowić chćieli/ názad wstrącáli/ ták im rzekł: Przypuśćie/ dla Bogá/ káżdego domnie/ poniewaszem nie dla tego Cesárzem iest/ żeby mnie w skrzyni zámykano/ále żebych pomocy potrzebuiącym dodawał. O Dwunastym Krolu, ábo Pierwszym Cesarzu Tureckim, ZELIMIE, II. tegoż imienia.
GDy Soliman/ iedenasty Krol/ ábo
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Fv
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
/ których się nimi dotykają. Nie tak powietrzem moru zarażony/ Drugich zaraza prędko z każdej strony. Jak zły towarzysz tchem duchu swojego/ W złego przemienia młodzienca dobrego. Ucieszna Młodzi/ niepatrz gdzie ich wiele/ Tropami wielu nie postępuj śmiele. Lodź z nawałności
Tu przestał starec: Echo naprzemiany/ Różne odgłosy wstrącała od ściany. A świt rumiany swoje lotne konie/ Zlekka wypędzał na niebieskie błonie. Już się po lesie mokra mgła błąkała. Już i z nienagła zorza powstawała. Wzarosłej puszczy słowikowie mali/ Z drobnymi ptaki młody dzień witali. Głos po pustyni daleko się ściele/ Zwierząt błędliwych ozywa się wiele. A iż świtało
/ ktorych się nimi dotykaią. Nie ták powietrzem moru zárażony/ Drugich zárazá prędko z káżdey strony. Iák zły towarzysz tchem duchu swoiego/ W złego przemienia młodźiencá dobrego. Vćieszna Młodźi/ niepátrź gdźie ich wiele/ Tropámi wielu nie postępuy śmiele. Lodź z nawáłnośći
Tu przestał stárec: Echo naprzemiany/ Rozne odgłosy wstrącáłá od śćiány. A świt rumiany swoie lotne konie/ Zlekká wypądzał ná niebieskie błonie. Iuż się po leśie mokrá mgła błąkáłá. Iuż y z nienagła zorzá powstáwáłá. Wzárosłey pusczy słowikowie mali/ Z drobnymi ptaki młody dźień witáli. Głos po pustyni daleko się śćiele/ Zwierząt błędliwych ozywa się wiele. A iż świtáło
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: C4v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Bo i szyje nie złamał i uszedł strasznego Zamordowania, jako Turpinowi o tem Sam powiedał, Turpin zaś napisał to potem.
LVII.
Te i rozmaite insze czynił okrutności, Przechodząc Pirenejskich gór w skok wysokości; Na ostatek udał się wprost ku południowi Przeciwko hiszpańskiemu ciepłemu krajowi, Głębokiego obchodzi morza krzywe brzegi Nad Tarrakoną, które wstrąca jego biegi. Tak szaleństwem i srogą furią wzruszony, Za wczesny odpoczynek obrał piaski ony. PIEŚŃ XXIX.
LVIII.
Któremi się dla słońca okrył gorącego, Leży na niem i pod niem w mrok i dnia białego; Wtem królewna z Kataju trafunkiem go zjedzie, A Medora małżonka podle siebie wiedzie. Wespół do swoich królestw
Bo i szyje nie złamał i uszedł strasznego Zamordowania, jako Turpinowi o tem Sam powiedał, Turpin zaś napisał to potem.
LVII.
Te i rozmajte insze czynił okrutności, Przechodząc Pirenejskich gór w skok wysokości; Na ostatek udał się wprost ku południowi Przeciwko hiszpańskiemu ciepłemu krajowi, Głębokiego obchodzi morza krzywe brzegi Nad Tarrakoną, które wstrąca jego biegi. Tak szaleństwem i srogą furyą wzruszony, Za wczesny odpoczynek obrał piaski ony. PIEŚŃ XXIX.
LVIII.
Któremi się dla słońca okrył gorącego, Leży na niem i pod niem w mrok i dnia białego; Wtem królewna z Kataju trafunkiem go zjedzie, A Medora małżonka podle siebie wiedzie. Wespół do swoich królestw
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 397
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Za jako dziecko uwite w pieluchy Burzliwe swoje przytrzymują duchy. Otoczyłem je granićami memi, Ze się aż dotąd kontentują niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoje miały wspory. Co większa rzekłem okolicznej wodzie, Poty wypadać będziesz w swym zawodzie Dalej nic, o ten fale i bałwany Brzeg wstrącać będziesz z burzliwemi piany. Tyźli brzaskowi pierwsze dał rumieńce, Lub skład i miejsce naznaczył Jutrżence, Która, gdy złotym promieniem zaświta, Zubiegającą nocą dzień się wita. Umieszli trzymać jako ja widomie, Ostatnie ziemie kończyny w swym gromie, Albo wyrzucać niezboznych z jej łona, zwłaszcza gdy ich zły postępek przekona? Nie
Za iáko dźiecko uwite w pieluchy Burźliwe swoie przytrzymuią duchy. Otoczyłem ie granićami memi, Ze się aż dotąd kontentuią niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoie miáły wspory. Co większa rzekłem okoliczney wodźie, Poty wypadáć będźiesz w swym zawodźie Dáley nic, o ten fale i bałwány Brżeg wstrącáć będźiesz z burźliwemi piány. Tyźli brzaskowi pierwsze dał rumieńce, Lub skład i mieysce naznaczył Iutrżence, Ktora, gdy złotym promieniem zaświta, Zubiegáiącą nocą dźień się wita. Vmieszli trzymáć iáko ia widomie, Ostátnie źiemie kończyny w swym gromie, Albo wyrzucáć niezboznych z iey łona, zwłaszcza gdy ich zły postępek przekona? Nie
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 148
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
okryci.
XXXII.
Anuż niemniejsze mordy wojska francuskiego W Apuliej poznacie, dwakroć pobitego. Ferant Hiszpan z Konsalwem sztuką bojowniczą Przez swój lud zaprawiony tak ich dobrze ćwiczą, Iż co tam Ludwikowi szczęście się stawiło Macochą, to tu wielkiej czci przyczyną było; Gonią ich równem polem, gdzie Adria brzegi Tłucze, Padus ich wstrąca z Apeninem biegi”.
XXXIII.
To rzekszy, alić ganić jął siebie samego, Iż jem wprzód nie ukazał, zamyślony, tego, Jak jeden zdrajca Szwajcar fortecę przedaje Powierzoną, a w cudze sam uchodzi kraje. Wraca się tedy na zad, bliżej przystępuje, „Ano - powieda - zmiennik i ten, co
okryci.
XXXII.
Anoż niemniejsze mordy wojska francuskiego W Apuliej poznacie, dwakroć pobitego. Ferant Hiszpan z Konsalwem sztuką bojowniczą Przez swój lud zaprawiony tak ich dobrze ćwiczą, Iż co tam Ludwikowi szczęście się stawiło Macochą, to tu wielkiej czci przyczyną było; Gonią ich równem polem, gdzie Adrya brzegi Tłucze, Padus ich wstrąca z Apeninem biegi”.
XXXIII.
To rzekszy, alić ganić jął siebie samego, Iż jem wprzód nie ukazał, zamyślony, tego, Jak jeden zdrajca Szwajcar fortecę przedaje Powierzoną, a w cudze sam uchodzi kraje. Wraca się tedy na zad, bliżej przystępuje, „Ano - powieda - zmiennik i ten, co
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 37
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, lecz z gniewem śmiech beł zjednoczony, Serdeczna Bradamanta, słysząc słowa ony, I zaraz bojca dawszy w bok swemu koniowi, Biegła z drzewem złożonem przeciwko Maurowi.
XLVII.
Nieleniwszy Rodomont Frontyna dzielnego Zwarł mocno z drugiej strony mosteczka długiego. Bieży, tęten, co deszczki źle zbite dawały, Głuszył wszystkich, o bliższe wstrącając się skały, Barziej, kiedy kopią król złotą trafiony, Spadł z konia, choć w rycerskiem rzemieśle ćwiczony. Na huk głosu góry się, lasy odezwały, A ten dużemi członki most zastąpił cały.
XLVIII.
Zaledwie Bradamanta ma rozpędzonemu Miejsce dziwne, węziuchne koniowi swojemu; Z niebezpieczeństwem zdrowia niemałem swojego O włos w rzekę
, lecz z gniewem śmiech beł zjednoczony, Serdeczna Bradamanta, słysząc słowa ony, I zaraz bojca dawszy w bok swemu koniowi, Biegła z drzewem złożonem przeciwko Maurowi.
XLVII.
Nieleniwszy Rodomont Frontyna dzielnego Zwarł mocno z drugiej strony mosteczka długiego. Bieży, tęten, co deszczki źle zbite dawały, Głuszył wszystkich, o bliższe wstrącając się skały, Barziej, kiedy kopią król złotą trafiony, Spadł z konia, choć w rycerskiem rzemieśle ćwiczony. Na huk głosu góry się, lasy odezwały, A ten dużemi członki most zastąpił cały.
XLVIII.
Zaledwie Bradamanta ma rozpędzonemu Miejsce dziwne, węziuchne koniowi swojemu; Z niebezpieczeństwem zdrowia niemałem swojego O włos w rzekę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 97
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
umowę Agramant i w szcząt porażony, Do Afryki uchodzi, gwałtem przyciśniony. Astolf ściska Bizertę, dniem, nocą szturmuje, Mury tłucze, drabiny długie przystawuje. Orland jakimsi szczęściem przypadł tam szalony I bierze od grofa zmysł, marnie utracony. Agramant, gdy bezpiecznie morskie siecze wały, Wpadł na naszych: gromi go, wstrąca Dudon śmiały. AlegORIE. W tej trzydziestej dziewiątej pieśni przez Agramanta, który rwie przysięgę, potem porażony ucieka, przypomina się, jako w każdej religii Bóg jest surowy mściciel złamanych przysiąg; przez Orlanda, który dla zbytniej oszalawszy miłości, z nieba ratunku szukać musiał, wiedzieć się daje, jako w ważniejszych potrzebach naszych,
umowę Agramant i w szcząt porażony, Do Afryki uchodzi, gwałtem przyciśniony. Astolf ściska Bizertę, dniem, nocą szturmuje, Mury tłucze, drabiny długie przystawuje. Orland jakiemsi szczęściem przypadł tam szalony I bierze od grofa zmysł, marnie utracony. Agramant, gdy bezpiecznie morskie siecze wały, Wpadł na naszych: gromi go, wstrąca Dudon śmiały. ALLEGORYE. W tej trzydziestej dziewiątej pieśni przez Agramanta, który rwie przysięgę, potem porażony ucieka, przypomina się, jako w każdej religiej Bóg jest surowy mściciel złamanych przysiąg; przez Orlanda, który dla zbytniej oszalawszy miłości, z nieba ratunku szukać musiał, wiedzieć się daje, jako w ważniejszych potrzebach naszych,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 183
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nasz przyjmuje, Choć kto zrazu leniwo za niem postępuje”. I wnet o robotnikach powieda mu onych, Na godziny od Pana różnie zgromadzonych Do obfitej winnice, a ucząc go wiary Idzie z niem lekko w górę ku skale mnich stary.
L
Na której samem wierzchu beł kościółek mały Ku wschodowi, o który wiatry gniew wstrącały; Trochę niżej z jałowcu, z lauru gaj wesoły, Żyznemi przeplatany palmami na poły. Krynic żywych moc wielka, które zasłaniają Mirty, gęste, a ptacy z nich się ozywają Najucieszniejszem głosem; śrzodkiem rzeczki małe Bieżą i odżywiają trawy zagorzałe.
LVII.
Mało nie czterdzieści lat brat błogosławiony Na onej skale mieszkał, jakby
nasz przymuje, Choć kto zrazu leniwo za niem postępuje”. I wnet o robotnikach powieda mu onych, Na godziny od Pana różnie zgromadzonych Do obfitej winnice, a ucząc go wiary Idzie z niem lekko w górę ku skale mnich stary.
L
Na której samem wierzchu beł kościółek mały Ku wschodowi, o który wiatry gniew wstrącały; Trochę niżej z jałowcu, z lauru gaj wesoły, Żyznemi przeplatany palmami na poły. Krynic żywych moc wielka, które zasłaniają Mirty, gęste, a ptacy z nich się ozywają Najucieszniejszem głosem; śrzodkiem rzeczki małe Bieżą i odżywiają trawy zagorzałe.
LVII.
Mało nie czterdzieści lat brat błogosławiony Na onej skale mieszkał, jakby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 241
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bojaźnią zwierz przejęty do jaskiń uchodzi, A stada z pasterzami biorą złe powodzi: Tak zajątrzona dziewka, skoro usłyszała Dźwięk trąby, na Rugiera w zapędzie leciała.
LXX.
Ale nie tak mocno dąb stoi wiekuisty, Nie tak go wiatrom broni korzeń rozłożysty, Nie tak jest gruntem żywem krzemień utwierdzony, Kiedy Korus oń wstrąca wściekłość swą szalony, Jako broni Rugiera zbroja doświadczona, Dla syna cesarskiego umyślnie zrobiona; Znosi nielitościwej zapalczywość żony, Która to w łeb, to w piersi z każdej siecze strony.
LXXI.
Tu tnie, tu straszny sztych da, na to usadzona, Aby skóra przez zbroję była zdziurawiona; Miedzy odległe przęczki, miedzy
Bojaźnią źwierz przejęty do jaskiń uchodzi, A stada z pasterzami biorą złe powodzi: Tak zajątrzona dziewka, skoro usłyszała Dźwięk trąby, na Rugiera w zapędzie leciała.
LXX.
Ale nie tak mocno dąb stoi wiekuisty, Nie tak go wiatrom broni korzeń rozłożysty, Nie tak jest gruntem żywem krzemień utwierdzony, Kiedy Korus oń wstrąca wściekłość swą szalony, Jako broni Rugiera zbroja doświadczona, Dla syna cesarskiego umyślnie zrobiona; Znosi nielutościwej zapalczywość żony, Która to w łeb, to w piersi z każdej siecze strony.
LXXI.
Tu tnie, tu straszny sztych da, na to usadzona, Aby skóra przez zbroję była zdziurawiona; Miedzy odległe przęczki, miedzy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 353
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905