Bo i szyje nie złamał i uszedł strasznego Zamordowania, jako Turpinowi o tem Sam powiedał, Turpin zaś napisał to potem.
LVII.
Te i rozmaite insze czynił okrutności, Przechodząc Pirenejskich gór w skok wysokości; Na ostatek udał się wprost ku południowi Przeciwko hiszpańskiemu ciepłemu krajowi, Głębokiego obchodzi morza krzywe brzegi Nad Tarrakoną, które wstrąca jego biegi. Tak szaleństwem i srogą furią wzruszony, Za wczesny odpoczynek obrał piaski ony. PIEŚŃ XXIX.
LVIII.
Któremi się dla słońca okrył gorącego, Leży na niem i pod niem w mrok i dnia białego; Wtem królewna z Kataju trafunkiem go zjedzie, A Medora małżonka podle siebie wiedzie. Wespół do swoich królestw
Bo i szyje nie złamał i uszedł strasznego Zamordowania, jako Turpinowi o tem Sam powiedał, Turpin zaś napisał to potem.
LVII.
Te i rozmajte insze czynił okrutności, Przechodząc Pirenejskich gór w skok wysokości; Na ostatek udał się wprost ku południowi Przeciwko hiszpańskiemu ciepłemu krajowi, Głębokiego obchodzi morza krzywe brzegi Nad Tarrakoną, które wstrąca jego biegi. Tak szaleństwem i srogą furyą wzruszony, Za wczesny odpoczynek obrał piaski ony. PIEŚŃ XXIX.
LVIII.
Któremi się dla słońca okrył gorącego, Leży na niem i pod niem w mrok i dnia białego; Wtem królewna z Kataju trafunkiem go zjedzie, A Medora małżonka podle siebie wiedzie. Wespół do swoich królestw
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 397
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
okryci.
XXXII.
Anuż niemniejsze mordy wojska francuskiego W Apuliej poznacie, dwakroć pobitego. Ferant Hiszpan z Konsalwem sztuką bojowniczą Przez swój lud zaprawiony tak ich dobrze ćwiczą, Iż co tam Ludwikowi szczęście się stawiło Macochą, to tu wielkiej czci przyczyną było; Gonią ich równem polem, gdzie Adria brzegi Tłucze, Padus ich wstrąca z Apeninem biegi”.
XXXIII.
To rzekszy, alić ganić jął siebie samego, Iż jem wprzód nie ukazał, zamyślony, tego, Jak jeden zdrajca Szwajcar fortecę przedaje Powierzoną, a w cudze sam uchodzi kraje. Wraca się tedy na zad, bliżej przystępuje, „Ano - powieda - zmiennik i ten, co
okryci.
XXXII.
Anoż niemniejsze mordy wojska francuskiego W Apuliej poznacie, dwakroć pobitego. Ferant Hiszpan z Konsalwem sztuką bojowniczą Przez swój lud zaprawiony tak ich dobrze ćwiczą, Iż co tam Ludwikowi szczęście się stawiło Macochą, to tu wielkiej czci przyczyną było; Gonią ich równem polem, gdzie Adrya brzegi Tłucze, Padus ich wstrąca z Apeninem biegi”.
XXXIII.
To rzekszy, alić ganić jął siebie samego, Iż jem wprzód nie ukazał, zamyślony, tego, Jak jeden zdrajca Szwajcar fortecę przedaje Powierzoną, a w cudze sam uchodzi kraje. Wraca się tedy na zad, bliżej przystępuje, „Ano - powieda - zmiennik i ten, co
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 37
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
umowę Agramant i w szcząt porażony, Do Afryki uchodzi, gwałtem przyciśniony. Astolf ściska Bizertę, dniem, nocą szturmuje, Mury tłucze, drabiny długie przystawuje. Orland jakimsi szczęściem przypadł tam szalony I bierze od grofa zmysł, marnie utracony. Agramant, gdy bezpiecznie morskie siecze wały, Wpadł na naszych: gromi go, wstrąca Dudon śmiały. AlegORIE. W tej trzydziestej dziewiątej pieśni przez Agramanta, który rwie przysięgę, potem porażony ucieka, przypomina się, jako w każdej religii Bóg jest surowy mściciel złamanych przysiąg; przez Orlanda, który dla zbytniej oszalawszy miłości, z nieba ratunku szukać musiał, wiedzieć się daje, jako w ważniejszych potrzebach naszych,
umowę Agramant i w szcząt porażony, Do Afryki uchodzi, gwałtem przyciśniony. Astolf ściska Bizertę, dniem, nocą szturmuje, Mury tłucze, drabiny długie przystawuje. Orland jakiemsi szczęściem przypadł tam szalony I bierze od grofa zmysł, marnie utracony. Agramant, gdy bezpiecznie morskie siecze wały, Wpadł na naszych: gromi go, wstrąca Dudon śmiały. ALLEGORYE. W tej trzydziestej dziewiątej pieśni przez Agramanta, który rwie przysięgę, potem porażony ucieka, przypomina się, jako w każdej religiej Bóg jest surowy mściciel złamanych przysiąg; przez Orlanda, który dla zbytniej oszalawszy miłości, z nieba ratunku szukać musiał, wiedzieć się daje, jako w ważniejszych potrzebach naszych,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 183
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bojaźnią zwierz przejęty do jaskiń uchodzi, A stada z pasterzami biorą złe powodzi: Tak zajątrzona dziewka, skoro usłyszała Dźwięk trąby, na Rugiera w zapędzie leciała.
LXX.
Ale nie tak mocno dąb stoi wiekuisty, Nie tak go wiatrom broni korzeń rozłożysty, Nie tak jest gruntem żywem krzemień utwierdzony, Kiedy Korus oń wstrąca wściekłość swą szalony, Jako broni Rugiera zbroja doświadczona, Dla syna cesarskiego umyślnie zrobiona; Znosi nielitościwej zapalczywość żony, Która to w łeb, to w piersi z każdej siecze strony.
LXXI.
Tu tnie, tu straszny sztych da, na to usadzona, Aby skóra przez zbroję była zdziurawiona; Miedzy odległe przęczki, miedzy
Bojaźnią źwierz przejęty do jaskiń uchodzi, A stada z pasterzami biorą złe powodzi: Tak zajątrzona dziewka, skoro usłyszała Dźwięk trąby, na Rugiera w zapędzie leciała.
LXX.
Ale nie tak mocno dąb stoi wiekuisty, Nie tak go wiatrom broni korzeń rozłożysty, Nie tak jest gruntem żywem krzemień utwierdzony, Kiedy Korus oń wstrąca wściekłość swą szalony, Jako broni Rugiera zbroja doświadczona, Dla syna cesarskiego umyślnie zrobiona; Znosi nielutościwej zapalczywość żony, Która to w łeb, to w piersi z każdej siecze strony.
LXXI.
Tu tnie, tu straszny sztych da, na to usadzona, Aby skóra przez zbroję była zdziurawiona; Miedzy odległe przęczki, miedzy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 353
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905