Najdzie u mnie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Będąc młodym pamiętaj na starość.
Wstydzić się źle czynić, ale jeść się nie trzeba wstydzić.
Cnota w czerwieni chodzi.
Kot nie łowny, chłop nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce mu o łeb tłuką.
Lisie pomknij się; kuno przed stół; sobolu za stół; baranie za piec.
Żyd mówi: Bodaj cię Bóg złym sąsiadem skarał.
Co dobre znamy, a
Naydzie u mie wszystko doma.
Będzie też słońce przed naszemi wroty.
Brzuch nie słyszy.
Gdy wiatr nie służy, do wioseł.
Będąc młodym pamiętay na starość.
Wstydzić śię źle czynić, ale jeść śię nie trzeba wstydzić.
Cnota w czerwieni chodźi.
Kot nie łowny, chłop nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce mu o łeb tłuką.
Liśie pomkniy śię; kuno przed stoł; sobolu za stoł; baranie za piec.
Zyd mowi: Boday cię Bog złym sąsiadem skarał.
Co dobre znamy, a
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 183
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
oni boscy, chorąży i poeta – zacni Kochanowscy,
zamkną drzwi i już z weselem
Szczęśliwy Twój wiek, szczęśliwa godzina, to szczęście że masz biecka Starościna.
Mors bona laboris corona, vitae ianua, felicitatis porta. XII
Nie zaćmiło się słońce jej w wschodzie urodzenia.
Nie zaćmiło się słońce jej w południu jasnej wstydliwości.
Nie zaćmiło się słońce jej w zachodzie śmiertelności.
A bsolonów grobowiec, egipskie kolosy, D ziwy świata pnące się pod same niebiosy – R uinę jedne wzięły, drugie otrzymują I wyniosłej się dumie często przypatrują A rchitektonów zmyślnych, pospołu gdy z nimi, N a obłokach się wsparszy, leżą zaś na ziemi;
oni boscy, chorąży i poeta – zacni Kochanowscy,
zamkną drzwi i już z weselem
Szczęśliwy Twój wiek, szczęśliwa godzina, to szczęście że masz biecka Starościna.
Mors bona laboris corona, vitae ianua, felicitatis porta. XII
Nie zaćmiło się słońce jej w wschodzie urodzenia.
Nie zaćmiło się słońce jej w południu jasnej wstydliwości.
Nie zaćmiło się słońce jej w zachodzie śmiertelności.
A bsolonów grobowiec, egipskie kolosy, D ziwy świata pnące się pod same niebiosy – R uinę jedne wzięły, drugie otrzymują I wyniosłej się dumie często przypatrują A rchitektonów zmyślnych, pospołu gdy z nimi, N a obłokach się wsparszy, leżą zaś na ziemi;
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 70
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
spytana/ coby najwięcej Białejgłowie przystało? odpowiedziała: To najprzystojniejsza podobać się swemu własnemu mężowi.
PYTIAS córka Arystotelesa Filozofa/ gdy pytano/ któraby farba była najpiękniejsza? powiedziała: Ta/ którą uczciwych Białychgłów twarzy wstyd maluje. Dawne one Białegłowy/ nawet i Poganki/ nie znały innych farb/ jedno gdy się prze wstydliwość swą która zarumieniła: co jest znakiem wielkiej Cnoty. Lecz z dzisiejszych/ nie każda na takiej farbiczce przestanie. Druga więcej wyda na wodki/ i na bielidło/ niżli na jałmużnę dla ubogich.
LUKRECIA Rzymianka zacna Pani/ gdy zdradą od Tarquiniusa Królewicza zgwałcona była/ a mąż przybywszy/ pytał jej jeśliby była zdrowa?
spytána/ coby naywięcey Białeygłowie przystało? odpowiedźiáłá: To nayprzystoynieysza podobáć się swemu własnemu mężowi.
PYTHIAS corká Aristotelesá Filozofá/ gdy pytano/ ktoraby fárbá byłá naypięknieysza? powiedźiáłá: Tá/ ktorą vcżćiwych Białychgłow twarzy wstyd máluie. Dawne one Białegłowy/ náwet y Pogánki/ nie znáły innych farb/ iedno gdy się prze wstydliwość swą ktora zárumieniłá: co iest znákiem wielkiey Cnoty. Lecż z dźiśieyszych/ nie káżda ná tákiey fárbicżce przestánie. Druga więcey wyda ná wodki/ y ná bielidło/ niżli ná iáłmużnę dla vbogich.
LVKRECIA Rzymiánká zacna Páni/ gdy zdrádą od Tárquiniusá Krolewicá zgwałcona byłá/ á mąż przybywszy/ pytał iey ieśliby byłá zdrowa?
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 148
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
do stołowej izby, chcąc niby tej uniknąć gwałtowności, którą się w moje potrafił wkradać serce. Nie postrzegł swego zwycięstwa, i owszem rozumiał, że mię obraził: J od tego czasu przez cały prawie tydzień szczęgulnie mi się pokazywał przyjacielem, który mi się przez ścisłe poważanie podobać, albo jak gościem, który przez wdzięczną wstydliwość moje ludzkości przy każdym świadczone mu obiedzie, chciał nadgradzać. Nie mogłam tajemnicy serc naszych zupełnie dociec. Wolno nam było, codziennie z sobą konwersować. Nie mieliśmy się kogo wystrzegać, tylko siebie samych. Wszystko się za moim działo rozkazem, i takem nad tych, którzy mego pilnowali boku, była wywyższoną
do stołowey izby, chcąc niby tey uniknąć gwałtowności, ktorą śię w moie potrafił wkradać serce. Nie postrzegł swego zwyćięstwa, i owszem rozumiał, że mię obraził: J od tego czasu przez cały prawie tydzień szczęgulnie mi śię pokazywał przyiaćielem, ktory mi śię przez śćisłe poważanie podobać, albo iak gościem, ktory przez wdzięczną wstydliwość moie ludzkośći przy każdym świadczone mu obiedzie, chciał nadgradzać. Nie mogłam taiemnicy serc naszych zupełnie dociec. Wolno nam było, codziennie z sobą konwersować. Nie mieliśmy śię kogo wystrzegać, tylko śiebie samych. Wszystko śię za moim działo rozkazem, i takem nad tych, ktorzy mego pilnowali boku, była wywyższoną
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 161
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pożądać. Casianus Collatione 4. ca: 7. Czystość. Przykład V. Dla miłości czystości/ szlachetna niewiasta/ z córkami w rzekę na votnienie wskoczyła. 187.
PRzedziwna i uczciwa była niektóra białagłowa/ urodą i ustydem śliczna/ Domu szlachetnego i majętnego. Ta miała dwie córce panny uczciwe/ i wedle sznuru macierzyńskiej wstydliwości wyćwiczone: urodą i obyczajmi jedna drugą przechodzić usiłowała/ które nabożna matka wedle przykazania Pańskiego/ w bojaźni Bożej wychowała. Lecz złośliwych ludzi tak przeciw pannam jako i matce sroga burza powstawała/ i z wielką pilnością ich szukano. Gdy się tedy wichru pszeszladowania schroniły/ k długo na nie czyhano że te pojmano/ i do
pożądáć. Casianus Collatione 4. ca: 7. Czystość. PRZYKLAD V. Dla miłości czystości/ szláchetna niewiástá/ z corkámi w rzekę na votnienie wskoczyłá. 187.
PRzedźiwna y vczćiwa byłá niektora białagłowá/ vrodą y vstydem śliczna/ Domu szlachetnego y máiętnego. Tá miáłá dwie corce pánny vczćiwe/ y wedle sznuru máćierzyńskiey wstydliwośći wyćwicżone: vrodą y obyczáymi iedná drugą przechodzić vśiłowáłá/ ktore nabożna mátká wedle przykazánia Páńskiego/ w boiáźni Bożey wychowáłá. Lecz złośliwych ludźi ták przećiw pánnam iáko y mátce sroga burza powstawáłá/ y z wielką pilnością ich szukano. Gdy sie tedy wichru pszeszládowánia schroniły/ k długo ná nie czyhano że te poimano/ y do
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 194
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
pogoni/ Tych chytrych liszek/ po tej świata toni. Vieżdżaj z Lodzią/ gardz ich rozmowami/ By nie zgubiły Lodzi twej piosnkami. Bądź jako jeden z kompanijej cnego Ulissa: oni wosku jarzęcego. Szpuntem/ przednimi uszy zatykali/ Kiedy po morzu z strachem uciekali. Ty miasto wosku czystych pszczół roboty/ Zamuruj uszy wstydliwością cnoty. Wespol Ulissa naśladuj samego/ Przyiwąż się mocno do masztu świętego. Na którym Pan twój krwią drogą skropiony. Tobie chcąc pomoc/ wisi rozciągniony. Tego wzywając Lodź sumnienia twego/ Z niebezpieczeństwa wywiedziesz każdego. Ucieszna młodzi/ sumnienia całości/ Strzeż jak nalepiej niedufaj krewkości. do brzegu płynąca. Pieśń Szósta.
pogoni/ Tych chytrych liszek/ po tey świata toni. Vieżdżay z Lodźią/ gardz ich rozmowami/ By nie zgubiły Lodźi twey piosnkami. Bądź iako ieden z kompaniey cnego Vlissa: oni wosku iarzęcego. Szpuntem/ przednimi vszy zatykali/ Kiedy po morzu z strachem vćiekáli. Ty miásto wosku czystych pszczoł roboty/ Zámuruy vszy wstydliwośćią cnoty. Wespol Vlissa naśladuy samego/ Przyiwąż się mocno do masztu świętego. Ná ktorym Pan twoy krwią drogą skropiony. Tobie chcąc pomoc/ wiśi rośćiągniony. Tego wzywaiąc Lodź sumnienia twego/ Z niebespieczeństwa wywiedźiesz każdego. Vcieszna młodźi/ sumnienia całośći/ Strzeż iak nalepiey niedufay krewkośći. do brzegu płynąca. Piesn Szosta.
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: C3v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tam nadobny białogłowy gładkie i zbyt białe, stroją się pięknie ale wdrewnianych trzewikach chodzą wioskie i Miejsckie gdy po bruku w Mieście idą to taki uczynią kołał co niesłychac kiedy człowiek do Człowieka mówi wyższego zaś stanu damy to takich zażywają trzewików jako i Polki wafektach zaś nietak są powściągliwe jako Polki bo lubo zrazu jakąs niezwyczajną pokazują wstydliwość, ale zaś zajednem posiedzeniem i przymowieniem kilku słów zbytecznie i zapamietale zakochają i pokryc tego ani umieją ojca i Matki Posagu Bogatego gotowiusienka odstąpic i jechać zatym w kijem się zakocha choćby na kraj świata, łozka do sipienia mają w ścianach zasuwane tak jako szafa a pościeli tam okrutnie siła ścielą. Nago sypiają tak jako Matka
tam nadobny białogłowy gładkie y zbyt białe, stroią się pięknie ale wdrewnianych trzewikach chodzą wioskie y Miesckie gdy po bruku w Miescie idą to taki uczynią kołał co niesłychac kiedy człowiek do Człowieka mowi wyszszego zas stanu damy to takich zazywaią trzewikow iako y Polki waffektach zas nietak są powsciągliwe iako Polki bo lubo zrazu iakąs niezwyczayną pokazuią wstydliwość, ale zas zaiednem posiedzeniem y przymowieniem kilku słow zbytecznie y zapamietale zakochaią y pokryc tego ani umieią oyca y Matki Posagu Bogatego gotowiusięnka odstąpic y iechac zatym w kiem się zakocha chocby na kraj swiata, łozka do sipienia mają w scianach zasuwane tak jako szafa a poscieli tam okrutnie siła scielą. Nago sypiają tak iako Matka
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 55
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
po Saraju rozejdzie/ każdy idzie na ustęp. Eunuchowie się po wszytkich kątach na wartach rozsadzą/ i jest to kryminał godzien śmierci/ ktoby się na ten czas do murów ogrodowych zbliżył. Tam dopiero jak na popis wyszedszy/ śpiewaniem/ tańcami/ jako która najlepiej może/ starają się udać przed Cesarzem/ skromność i wstydliwość Panieńską na stronę odegnawszy.
Kiedy Cesarz sobie żonę ma obrać/ idzie do złożenia Białogłowskiego/ gdzie Ochmistrzyni wszytkie Panny rzędem jako najlepiej ubrane postawi/ a on przechodząc się między niemi/ Chustkę rzuca na tę/ co mu się najbarziej podoba. Snadno się domyślić z jaką radością tę Chustkę odebrawszy/ do nóg mu upada/
po Sáráiu rozeydźie/ kożdy idźie ná vstęp. Evnuchowie się po wszytkich kątách ná wártách rozsádzą/ y iest to kryminał godźien śmierći/ ktoby się ná ten czás do murow ogrodowych zbliżył. Tám dopiero iák ná popis wyszedszy/ śpiewániem/ tańcámi/ iáko ktora naylepiey może/ stáráią się vdáć przed Cesárzem/ skromność y wstydliwość Pánieńską ná stronę odegnawszy.
Kiedy Cesarz sobie żonę ma obráć/ idźie do złożenia Białogłowskiego/ gdźie Ochmistrzyni wszytkie Pánny rzędem iáko naylepiey vbráne postáwi/ á on przechodząc się między niemi/ Chustkę rzuca ná tę/ co mu się naybárźiey podoba. Snádno się domyślić z iáką rádośćią tę Chustkę odebrawszy/ do nog mu vpada/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 48
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
iż nam się i to podoba, czego by się wstydzić trzeba. 48. Czemu jedni się kochają w porządku a drudzy nie? V takich porządku szukać którzy mają odmienne fantazyje albo też zgoła ospali, że o nie niedbają, albo w innych rzeczach myśl swoję zatopili. 49. Czemu się dzieci łacno wstydają? Wstydliwość jest kiedy się rumianość na twarzy pokaże, a ta pochodzi ze krwie do twarzy występującej: w dzieciach zaś na twarzy skorka cieńsza, zaczym się krew przez nie lacniej wyda, rozum też hamuje apetytu, za tym apetyt za tym idąc co fantazyja okaze, łacno krew burzy. 50. Czemu pijanice namiętności mają barzo potężne
iż nam się y to podobá, czego by się wstydzić trzebá. 48. Czemu iedni się kochaią w porządku á drudzy nie? V tákich porządku szukáć ktorzy máią odmienne fántazyie álbo też zgoła ospáli, że o nie niedbaią, álbo w innych rzeczách mysl swoię zatopili. 49. Czemu się dzieći łácno wstydaią? Wstydliwość iest kiedy sie rumianość ná twarzy pokaże, a tá pochodzi ze krwie do twarzy występuiącey: w dzieciách záś ná twarzy skorká cienszá, záczym się krew przez nie lácniey wyda, rozum też hamuie appetytu, za tym appetyt zá tym idąc co fantazyia okáze, łacno krew burzy. 50. Czemu piianice namiętnośći máią barzo potężne
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 276
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, Senat, Szlachta, Lud, Miasto, skarb, dochody z Państwa, wszystek kraj Włoski, wszystkie Prowincje, narody postronne; krom rachowania, mówię, sił tych wszystkich, a uważając jedynie przyczyny nie równe, które nam w ręce broń podają, widzi każdy na oko, kto ma górę. Tu zwodzi bitwę wstydliwość, tam niewstyd: tu poczciwość, tam rozpusta: tu rzetelność, tam wiara zgubiona: tu bogobojność, tam psota: tu stateczność, tam szaleństwo: tu dobra sława, tam stracona: tu powściągliwość, tam sama namiętność. Po jednej stronie słuszność, mierność w życiu, męstwo, przezorność, wszystkie cnoty wzięły broń
, Senat, Szlachta, Lud, Miasto, skarb, dochody z Państwa, wszystek kray Włoski, wszystkie Prowincye, narody postronne; krom rachowania, mówię, sił tych wszystkich, a uważaiąc iedynie przyczyny nie rowne, które nam w ręce broń podaią, widzi każdy ná oko, kto ma górę. Tu zwodzi bitwę wstydliwość, tam niewstyd: tu poczciwość, tam rospusta: tu rzetelność, tam wiara zgubiona: tu bogoboyność, tam psota: tu stateczność, tam szaleństwo: tu dobra sława, tam stracona: tu powściągliwość, tam sama namiętność. Po iedney stronie słuszność, mierność w życiu, męstwo, przezorność, wszystkie cnoty wzięły broń
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 53
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763