wspomożenie.
Ale i te dwie rzeczy które się tamże w Juli przytrafiły/ po wielkiej części pokazują Boską sprawiedliwość i miłosierdzie. Jeden młodzieniec zacny w tym narodzie wnuk Katychi/ gdy za żywota Wuja swego u nas się spowiadał/ dawał znać o sobie/ że był młodzieniaszkiem dobrych obyczajów/ cnot i pobożności. Gdy umarł pan Wujaszek/ nastąpił na jego majętność/ do czego mu też naszy ojcowie pomogli/ zalecając go Namiestnikowi Królewskiemu. dostawszy jednego urzędu bacząc się wolnym/ i paniątkiem/ rozpuścił się na wszelaką niezbożność/ obciążając barzo poddane i podatkami dręcząc: a żeby go Gubernatorowie Prowincji swych czasów liczby nie słuchali/ przysługował się upominkami/ i obietnicami przychylnymi
wspomożenie.
Ale y te dwie rzeczy ktore sie támże w Iuli przytráfiły/ po wielkiey częśći pokázuią Boską spráwiedliwość y miłośierdźie. Ieden młodźieniec zacny w tym narodźie wnuk Cátychi/ gdy zá żywotá Wuiá swego u nas się spowiádał/ dawał znáć o sobie/ że był młodźieniaszkiem dobrych obyczáiów/ cnot y pobożnośći. Gdy umárł pan Wuiaszek/ nástąpił ná iego máiętność/ do czego mu też nászy oycowie pomogli/ zálecáiąc go Namiestnikowi Krolewskiemu. dostawszy iednego urzędu bacząc się wolnym/ y paniątkiem/ rospuśćił się ná wszeláką niezbożność/ obćiążáiąc bárzo poddáne y podatkámi dręcząc: á żeby go Gubernatorowie Prowincyey swych czásow liczby nie słucháli/ przysługował się upominkámi/ y obietnicámi przychylnymi
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 34.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Ej przeciec on tego nie uczynił ponieważ już do mnie się zapuścił i zgardziwszy dobrowolnie związkiem. A to mają się dobrze konie pasą a powoli idą. Wszędzie im chleba za listem królewskiem. A ja we drzwi dopieroż radość Owóz jest. Obejrzy się wojewoda o desiderabilis ścisnął mię za ramiona Umorzył byś był frasunkiem wujaszka gdybyś jeszcze był dziś nieprzyjechał dziękujesz ci za kandor którys wyswiadczył przeciwko Ojczyźnie i mnie tez sobie zyczliwemu. Odwdzięczemy tez to sobie milszy mnie teraz jeden Towarzysz który przy mnie stawa niżeli Cała Chorągiew. A ludzie kędy? Powiedziałem że są tu. Wyszedł ze drzwi spojrzawszy na konie a to co? gdzie tak
Ey przeciec on tego nie uczynił poniewaz iuz do mnie się zapuscił y zgardziwszy dobrowolnie związkiem. A to maią się dobrze konie pasą a powoli idą. Wszędzie im chleba za listem krolewskiem. A ia we drzwi dopieroz radość Owoz iest. Obeyrzy się woiewoda o desiderabilis scisnął mię za ramiona Umorzył bys był frasunkiem wuiaszka gdybys ieszcze był dzis nieprzyiechał dziękuiesz ci za kandor ktorys wyswiadczył przeciwko Oyczyznie y mnie tez sobie zyczliwemu. Odwdzięczemy tez to sobie milszy mnie teraz ieden Towarzysz ktory przy mnie stawa nizeli Cała Chorągiew. A ludzie kędy? Powiedziałęm że są tu. Wyszedł ze drzwi spoyrzawszy na konie a to co? gdzie tak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 158v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Wszytek skarb mu się zdało odziedziczyc Który on z swymi dobrami sprzymierzył I tam go pewnie szukać za dekretem Będziemy a nie, pod mym gabinetem. LXXX. Ani to będzie z hańbą umarłego Bo chociażby żył to według słuszności Nie zrzekłby się był rachunku takiego, A jest nie mało ludzi w osobności Coc o te dobra Wujaszka twojego Nie jednej prawem narobią ciężkości Bo kiedy swego każdy chce dochodzić Co komu winno, potrzeba nagrodzic LXXXI. V mnie zaś pewnie nie masz tyle złota Jak ty rozumiesz, i owszem nic cale Bo na Urzędy szła nie mała quota Jak po Tyranie w wielkim speciale Acz przez usilne moje potym uota Ostatek Sądem ubroniony,
Wszytek skarb mu się zdało odziedziczyc Ktory on z swymi dobrami sprzymierzył I tam go pewnie szukać za dekretem Będziemy á nie, pod mym gabinetem. LXXX. Ańi to będzie z hanbą umarłego Bo chociażby zył to według słusżnosci Nie zrzekłby się był rachunku takiego, A iest nie mało ludzi w osobnosci Coc ó te dobra Wuiaszka twoiego Nie iedney prawem narobią cięszkosći Bo kiedy swego kazdy chce dochodzic Co komu winno, potrzeba nagrodzic LXXXI. V mnie zaś pewnie nie masż tyle złota Iak ty rozumiesz, y owszem nic cale Bo na Vrzędy szła nie mała quota Iak po Tyrannie w wielkim speciale Acż przez uśilne moie potym uota Ostatek Sądem ubroniony,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 76
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693