znowu stamtąd w krainy Ciemne srogiej Próżerpiny. Zgoła nie najdzie rozum ludzki tego, Coby jej miało być nieprzystępnego. Powiedźcież mi słodkie strony Lutnie mojej ulubionej, Po których kątach świata obłąkana Tuła się teraz myśl moja stroskana? W tamtej ci jest pewnie stronie, Od której nam wschodzi słonie. Tę, choć okropne Wulturny z niej wieją Ja przecię dobrą nazowię nadzieją. 704. Języki ludzkie.
Oset rad kole, pokrzywy parzają A starte polne języczki kąsają, Ale domowe w złości niezrownane Z tymi wszytkimi, kiedy wyuzdane Poczną się czyją zabawiać opieką, Kolą, kąsają, parzają i sieką. Nie tak szkodliwe sardyńskie krainy Zioła wydają; nie
znowu ztamtąd w krainy Ciemne srogiej Prozerpiny. Zgoła nie najdzie rozum ludzki tego, Coby jej miało być nieprzystępnego. Powiedźcież mi słodkie strony Lutnie mojej ulubionej, Po ktorych kątach świata obłąkana Tuła się teraz myśl moja stroskana? W tamtej ci jest pewnie stronie, Od ktorej nam wschodzi słonie. Tę, choć okropne Wulturny z niej wieją Ja przecię dobrą nazowię nadzieją. 704. Języki ludzkie.
Oset rad kole, pokrzywy parzają A starte polne języczki kąsają, Ale domowe w złości niezrownane Z tymi wszytkimi, kiedy wyuzdane Poczną się czyją zabawiać opieką, Kolą, kąsają, parzają i sieką. Nie tak szkodliwe sardyńskie krainy Zioła wydają; nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 443
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, już sił nie ma, już opała boki. Tak morze, kiedy tłucze cały dzień opoki, Za każdym razem silne odnoszący wstręty, Pędzi nazad odbite wspienione odmęty; Aż skoro ona burza i wichry ustały, Tylko że uszargane, też góry, też skały. I Osman, niepotrzebną presumpcyją durny, Napuszony wściekłymi dotychczas Wulturny Niepowściągnionej żądze, tłukł nasz obóz; ale Bez skutku jego szturmy, jego były fale: Bo skoro grom strasznych dział razem upadł z dymem, Ten-że obóz, też szańce nasze pod Chocimem Krwią pogańską kurzyły, że psi jako kłody Swieżymi styli trupy, a ogniłe brody Miasto były konopi, z których nowej fozy Kręcili powroźnicy
, już sił nie ma, już opała boki. Tak morze, kiedy tłucze cały dzień opoki, Za każdym razem silne odnoszący wstręty, Pędzi nazad odbite wspienione odmęty; Aż skoro ona burza i wichry ustały, Tylko że uszargane, też góry, też skały. I Osman, niepotrzebną presumpcyją durny, Napuszony wściekłymi dotychczas Wulturny Niepowściągnionej żądze, tłukł nasz obóz; ale Bez skutku jego szturmy, jego były fale: Bo skoro grom strasznych dział razem upadł z dymem, Ten-że obóz, też szańce nasze pod Chocimem Krwią pogańską kurzyły, że psi jako kłody Swieżymi styli trupy, a ogniłe brody Miasto były konopi, z których nowej fozy Kręcili powroźnicy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 272
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924