uznawa w jawnym kryminale; owa – bacząc, że żadnej nie wierzą obronie – ach, niestetyż, daremnie we łzach swoich tonie! Co myśli wtenczas sobie, zewsząd utrapiona, gdy w swych ciężkich obrotach już nie ma patrona? Wzywa gór, żeby onej na pomoc przybyły i z skałami wraz na nią swój ciężar wwaliły. O duszo, o Sędzia, o straszny dekrecie! Gdy kto o was pomyśli, żyć nie chce na świecie. Ale to nie jest jeszcze koniec tych boleści, drugiej śmierci z żywotem wszczynają się wieści: żywot wieku przedłuży szczęśliwej wieczności, śmierć zaś końca nie uzna w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza
uznawa w jawnym kryminale; owa – bacząc, że żadnej nie wierzą obronie – ach, niestetyż, daremnie we łzach swoich tonie! Co myśli wtenczas sobie, zewsząd utrapiona, gdy w swych ciężkich obrotach już nie ma patrona? Wzywa gór, żeby onej na pomoc przybyły i z skałami wraz na nię swój ciężar wwaliły. O duszo, o Sędzia, o straszny dekrecie! Gdy kto o was pomyśli, żyć nie chce na świecie. Ale to nie jest jeszcze koniec tych boleści, drugiej śmierci z żywotem wszczynają się wieści: żywot wieku przedłuży szczęśliwej wieczności, śmierć zaś końca nie uzna w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 69
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pułkiem piechoty regimentu swego, w imię Pańskie do wałów nieprzyjacielskich skoczył, ordynowawszy, aby zewsząd taż ochota rycerska była. I posczęścił Pan Bóg intencji jego, bo oślep co żywo na wały skoczyło i Turków od wałów odegnawszy, wały rozrzucało, którymi zaś dziu- Rok 1673
rami wojsko polskie i litewskie konne w obóz turecki wwaliło się. Prawda, że i w majdanie ich obozowym z kilkanaście tysięcy Turków skupiło się było i naszych konnych w obóz wpadających wspierać odważyło się, ale widząc, że potęga i męstwo polskie przemaga, do tego ścisłość miejsca i błoto w obozie przeszkadza, ku Dniestrowi na most brać się poczęli, do czego im sam Hus
pułkiem piechoty regimentu swego, w imię Pańskie do wałów nieprzyjacielskich skoczył, ordynowawszy, aby zewsząd taż ochota rycerska była. I posczęścił Pan Bóg intencyi jego, bo oślep co żywo na wały skoczyło i Turków od wałów odegnawszy, wały rozrzucało, którymi zaś dziu- Rok 1673
rami wojsko polskie i litewskie konne w obóz turecki wwaliło się. Prawda, że i w majdanie ich obozowym z kilkanaście tysięcy Turków skupiło się było i naszych konnych w obóz wpadających wspierać odważyło się, ale widząc, że potęga i męstwo polskie przemaga, do tego ścisłość miejsca i błoto w obozie przeszkadza, ku Dniestrowi na most brać się poczęli, do czego im sam Hus
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 416
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
/ rzecze: dla więtszej pewności upominku/ który tu w nadalszej starości Przy owcach wódz trzodny jest/ jaknięciem mi stanie. Natychmiast/ przesstarzały baran się dostanie/ Z zawiłym koło skroni dziurzystych porożem. Którego jak Emońskim zarzeżała nożem/ I lichej nabawiła żelazo posoki/ Kłodę baranią/ oraz z potężnemi soki/ W kocieł wiedma wwaliła; te członków zwążają Lata stare/ i rogi zgruntu wykurzają/ I młode blekotanie z kotła się dobywa Niedługoż/ gdy to dziwno/ jagnię się wyrywa/ I zygrywa się z sobą i do cycka godzi. Plemię Peliaszowe/ w wielki dziw zachodzi: A iże obiecaną/ wyprawiła/ sztukę/ Swego pewne/
/ rzecze: dla więtszey pewnośći vpominku/ ktory tu w nadálszey stárośći Przy owcách wodz trzodny iest/ iáknięćiem mi stánie. Nátychmiast/ przesstarzáły baran się dostánie/ Z záwiłym koło skroni dźiurzystych porożem. Ktorego iák AEmonskim zárzeżáłá nożem/ Y lichey nábáwiłá żelázo posoki/ Kłodę báránią/ oraz z potężnemi soki/ W koćieł wiedmá wwáliłá; te członkow zwążáią Látá stáre/ y rogi zgruntu wykurzaią/ Y młode blekotánie z kotłá się dobywa Niedługoż/ gdy to dźiwno/ iágnię się wyrywa/ Y zygrywa się z sobą y do cycká godźi. Plemię Peliaszowe/ w wielki dźiw záchodźi: A iże obiecáną/ wypráwiłá/ sztukę/ Swego pewne/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 170
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
i wrodzoną cnotę. Ci są którzy was, aż do dziś dnia kłocą, Ci potłumione swobody wam wrócą. CLXV. Dalej o Męże po ich karkach dali, Już to ostatnia zbójców tych dołęka, Niewstaną więcej, jeśli tu przegrali, Bowiem ich wasza zgromi dzielna ręka, Rzekł; i w Cesarskie obozy się wwali, Gdzie Nieprzyjaciół siecze, kole, nęka, Leci trup pieszy, leci wraz i konny, A gniew się sroży nigdzie nieuchronny. CLXVI. W obozie wziętym na łup żołnierz padnie, Rwie kędy może fanty; zbiory, sprzęty, Nie oglądając na koła się zadnie, W zgubnej chciwości i żądzy przeklęty, Ze od
y wrodzoną cnotę. Ci są ktorzy was, asz do dziś dnia kłocą, Ci potłumione swobody wam wrocą. CLXV. Daley ó Męże po ich karkach dali, Iuż to ostatnia zboycow tych dołęka, Niewstaną więcey, iesli tu przegrali, Bowiem ich wasza zgromi dzielna ręka, Rzekł; y w Cesarskie obozy się wwali, Gdzie Nieprzyiacioł siecze, kole, nęka, Leci trup pieszy, leci wraz y konny, A gniew się sroży nigdzie nieuchronny. CLXVI. W obozie wziętym na łup żołnierz padnie, Rwie kędy może fanty; zbiory, sprzęty, Nie oglądaiąc na koła się zadnie, W zgubney chciwosći y żądzy przeklęty, Ze od
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 256
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
nikt do izby poselskiej, tylko jeden Mokranowski i Małachowski, krajczy koronny, poseł starszy sieradzki, marszałek starej laski, przez kilka poprzednich sejmów zerwanych ciągle piastowanej. Nie zachowali tego razu porządku przez ostatnie senatus consilium przepisanego, aby arbitrowie do cyrkułu poselskiego nie wchodzili, bo cała partia Czartoryskich, tak jak szła na Zamek, wwaliła się w cyrkuł pomieniony. A że ten nie mógł objąć tak licznego zbioru, więc drudzy asystenci i partyzanci Familii udali się na ganki i loże w izbie poselskiej podług rezolucji wspomnionego senatus consilium porobione, na których gankach, prócz dopiero wspomnionych partyzantów, było pełno osób nie interesowanych do żadnej strony, dla przypatrzenia się i przysłuchania
nicht do izby poselskiej, tylko jeden Mokranowski i Małachowski, krajczy koronny, poseł starszy sieradzki, marszałek starej laski, przez kilka poprzednich sejmów zerwanych ciągle piastowanej. Nie zachowali tego razu porządku przez ostatnie senatus consilium przepisanego, aby arbitrowie do cyrkułu poselskiego nie wchodzili, bo cała partia Czartoryskich, tak jak szła na Zamek, wwaliła się w cyrkuł pomieniony. A że ten nie mógł objąć tak licznego zbioru, więc drudzy asystenci i partyzanci Familii udali się na ganki i loże w izbie poselskiej podług rezolucji wspomnionego senatus consilium porobione, na których gankach, prócz dopiero wspomnionych partyzantów, było pełno osób nie interesowanych do żadnej strony, dla przypatrzenia się i przysłuchania
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 129
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak