i sejmy Coraz do ciebie drogę zagradzały. Tobie tymczasem przędze dowijały Okrutne parki; jam się wrócił cały Przez srogie ogniów wojennych zapały, Przez miecze, kule, nie odniosłem szkody, Tyś na letejskiej wpłynął strumień wody. Dałbym ci odsiecz, piersi mych nadstawił, Głową założył, gdybym cię wybawił Z ostatniej toni, ale w niezebrnione I niepamięcią wieczną opojone Wpłynąłeś nurty. Więc stojąc na brzegu
A do takiegoż gotując się biegu, Lub dziś, lub jutro, gdy śmiertelnej nawy Fatalne przyjdzie odprawować pławy, Nim mrok ostatni dniom moim zakroczy, Smutne za tobą posyłając oczy I ślad twoich cnot, upatrując drogi
i sejmy Coraz do ciebie drogę zagradzały. Tobie tymczasem przędze dowijały Okrutne parki; jam się wrocił cały Przez srogie ogniow wojennych zapały, Przez miecze, kule, nie odniosłem szkody, Tyś na letejskiej wpłynął strumień wody. Dałbym ci odsiecz, piersi mych nadstawił, Głową założył, gdybym cię wybawił Z ostatniej toni, ale w niezebrnione I niepamięcią wieczną opojone Wpłynąłeś nurty. Więc stojąc na brzegu
A do takiegoż gotując się biegu, Lub dziś, lub jutro, gdy śmiertelnej nawy Fatalne przyjdzie odprawować pławy, Nim mrok ostatni dniom moim zakroczy, Smutne za tobą posyłając oczy I ślad twoich cnot, upatrując drogi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 420
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, ale na wszystkich innych prawo ferowane. Esth: 15. Bo w tym wolna była dekretów Boskich dyspozycja. Aby jako jednych Aniołów zachował przy pierwszej łasce i niewinności, na drugich dopuścił upadek. Jako w pośród pieca Babilońskiego ognistego trzej pacholęta od pożaru, w potop pospolitego Noego, w pół morza lub Izraelski od toni wybawił. Tak wszystko mogący BÓG, który dziwne i wielkie dzieła sam sprawuje według upodobania swego, mógł od pospolitego prawa grzechu pierworódnego Matkę Syna swego ekscypować, i niewinną w pierwszym momencie życia zachować. Co że i uczynił, nabożne powszechnego prawie kościoła katolickiego w tym zdanie. Sykstusa V. pozwalającego dzień uroczysty Niepokalanego poczęcia. Aleksandra
, ale na wszystkich innych prawo ferowane. Esth: 15. Bo w tym wolna była dekretow Boskich dyspozycya. Aby iako iednych Aniołow zachował przy pierwszey łasce y niewinności, ná drugich dopuścił upadek. Iako w pośrod pieca Babilońskiego ognistego trzey pacholętá od pożaru, w potop pospolitego Noego, w puł morża lub Izraelski od toni wybawił. Tak wszystko mogący BOG, ktory dziwne y wielkie dzieła sam sprawuie według upodobania swego, mogł od pospolitego prawa grzechu pierworodnego Mátkę Syna swego excypować, y niewinną w pierwszym momencie życia zachować. Co że y uczynił, nabożne powszechnego prawie kościoła katolickiego w tym zdanie. Syxtusa V. pozwalaiącego dzień uroczysty Niepokalanego poczęcia. Alexandra
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A4v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
inszemi tam, gdzie niepojęcie Stroskana Olympia czekała w okręcie - Tak się własnem imieniem panna nazywała, Której dziedzictwem ona wyspa należała -
LXXXV.
Która na on czas o tem nigdy nie myśliła, Aby miał Orland dla niej uczynić tak siła, Dosyć mając, żeby ją w smutku był zostawił, A Birena samego z więzienia wybawił. Wszyscy ją czczą, wszyscy jej szanują poddani, Radzi, że się wróciła ich dziedziczna pani. Siłaby o tem mówić, jako się witali Biren z nią, jako grabi spólnie dziękowali.
LXXXVI.
Na ojcowskiej ją zatem stolicy sadzają I wszyscy jej powinną wierność przysięgają; Ona zaś Birenowi, którego obrała Za małżonka
inszemi tam, gdzie niepojęcie Stroskana Olympia czekała w okręcie - Tak się własnem imieniem panna nazywała, Której dziedzictwem ona wyspa należała -
LXXXV.
Która na on czas o tem nigdy nie myśliła, Aby miał Orland dla niej uczynić tak siła, Dosyć mając, żeby ją w smutku był zostawił, A Birena samego z więzienia wybawił. Wszyscy ją czczą, wszyscy jej szanują poddani, Radzi, że się wróciła ich dziedziczna pani. Siłaby o tem mówić, jako się witali Biren z nią, jako grabi spólnie dziękowali.
LXXXVI.
Na ojcowskiej ją zatem stolicy sadzają I wszyscy jej powinną wierność przysięgają; Ona zaś Birenowi, którego obrała Za małżonka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 192
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
szczęścia swojego skusić i sprobować, Mając już w swoich ręku zakład sporządzony, Przez który mógł łatwie dość tamtecznej korony: Córkę króla fryskiego, tam między inszemi Od niego nalezioną więźniami zacnemi.
LXXXVIII.
I udawa do ludzi, że ją rodzonemu Za żonę bratu oddać zamyśla młodszemu. Pan z Anglantu tegoż dnia, którego wybawił Birena, stamtąd w drogę swoję się wyprawił; I między zdobyczami nie chciał wziąć wszytkiemi Od siebie dostanemi i pozyskanemi Okrom broni, odjętej fryskiemu królowi, Która skutki czyniła równe piorunowi.
LXXXIX.
Nie dla tego ją bierze grabia pomieniony, Aby jej miał do swojej używać obrony, Bo mniemał, że się iść w bój
szczęścia swojego skusić i sprobować, Mając już w swoich ręku zakład sporządzony, Przez który mógł łatwie dość tamtecznej korony: Córkę króla fryskiego, tam między inszemi Od niego nalezioną więźniami zacnemi.
LXXXVIII.
I udawa do ludzi, że ją rodzonemu Za żonę bratu oddać zamyśla młodszemu. Pan z Anglantu tegoż dnia, którego wybawił Birena, stamtąd w drogę swoję się wyprawił; I między zdobyczami nie chciał wziąć wszytkiemi Od siebie dostanemi i pozyskanemi Okrom broni, odjętej fryskiemu królowi, Która skutki czyniła równe piorunowi.
LXXXIX.
Nie dla tego ją bierze grabia pomieniony, Aby jej miał do swojej używać obrony, Bo mniemał, że się iść w bój
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 193
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
sprawie, Jeśli serce po wierzchniej znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje
sprawie, Jeśli serce po wierzchniej znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 207
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Nieme role potężnym wołaniem okrzyka, żeby miał biedny pielgrzym ratunek z rolnika; albo żeby kto słyszeć z lochu jakiego, dobywa wszytką siłą głosu czworakiego – ale sforce daremne lecą na las głuchy, nie przynoszą żadnego odgłosu otuchy. Któżby mi się w tych błędach przewodnikiem zjawił? Który by mię bóg z takich ciemności wybawił? Lud żydowski w pustyniach niegdy błąkający naprowadził na drogę ów słup gorający; gwiazda wodzem trzem Królom nabetejskim była i w skrytą betlejemską stajnię wprowadziła. Jak braci żeglujących dwie gwiazdy cieszyły, tak trzeba, by mi świece Kastora świeciły. Gnozys z błędu Tezeja nicią wyciągała, Sesta zaś Leandrowi światło pokazała. Jam Tobie Tezeuszem
. Nieme role potężnym wołaniem okrzyka, żeby miał biedny pielgrzym ratunek z rolnika; albo żeby kto słyszeć z lochu jakiego, dobywa wszytką siłą głosu czworakiego – ale sforce daremne lecą na las głuchy, nie przynoszą żadnego odgłosu otuchy. Któżby mi się w tych błędach przewodnikiem zjawił? Który by mię bóg z takich ciemności wybawił? Lud żydowski w pustyniach niegdy błąkający naprowadził na drogę ów słup gorający; gwiazda wodzem trzem Królom nabetejskim była i w skrytą betlejemską stajnię wprowadziła. Jak braci żeglujących dwie gwiazdy cieszyły, tak trzeba, by mi świece Kastora świeciły. Gnozys z błędu Tezeja nicią wyciągała, Sesta zaś Leandrowi światło pokazała. Jam Tobie Tezeuszem
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 80
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Prometeusz z przykrych skał zepchniony lub Scynis, albo insi za grzech popełniony, z wielkich bowiem frasunków wpadam w te rozpaczy. Błędowi jednak memu żal słuszny wybaczy”. Mniej żelaza okrutne i pęta winuję, sroższy ten, co kajdany łańcuchem krępuje. O, gdyby mi się teraz Belerefon zjawił, co pannę przykowaną do skały wybawił! Oto ja ciężar znoszę żelaznej niewoli, zbiegłych brańców więzienia podobne mej doli! Ilekroć do Królestwa chcę wniść ojczystego, ciężkość mojej gospody zabrania mi tego. Właśnie jak wróbl pojmany dzieci delektuje, w rzeczy leci, a ówdzie nić nogę hamuje, i lubo się z ust pańskich podczas ziarnkiem pasie, woli przecię zostawać w
Prometeusz z przykrych skał zepchniony lub Scynis, albo insi za grzech popełniony, z wielkich bowiem frasunków wpadam w te rozpaczy. Błędowi jednak memu żal słuszny wybaczy”. Mniej żelaza okrutne i pęta winuję, sroższy ten, co kajdany łańcuchem krępuje. O, gdyby mi się teraz Belerefon zjawił, co pannę przykowaną do skały wybawił! Oto ja ciężar znoszę żelaznej niewoli, zbiegłych brańców więzienia podobne mej doli! Ilekroć do Królestwa chcę wniść ojczystego, ciężkość mojej gospody zabrania mi tego. Właśnie jak wróbl pojmany dzieci delektuje, w rzeczy leci, a ówdzie nić nogę hamuje, i lubo się z ust pańskich podczas ziarnkiem pasie, woli przecię zostawać w
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 155
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pracowała/ oświadczywszy się Bogiem i ludźmi/ od siebie ją/ jako nieposłuszną i krnąbrną/ odrzu- ciła. Izali mogła/ pytam cię/ święta Chrystusowa Oblubienica chwały Pańskiej ujmę cierpieć? Mogłali tak szkarade Chrystusowych mandatów zgwałcenie dalej znosić? Przystało li jej Pana i Zbawiciela swego/ który ją przenadroższa krwią swoją z wiecznego potępienia wybawił opuścić? A nędznemu człowiekowi/ który władze jego sobie hardzie przypisuje pod regiment podlec/ żadnym sposobem wiernej onej Bożej służebnice/ ani ogień/ ani miecz/ ani śmierć/ ani żywot ani wysokości/ ani głębokości/ ani teraźniejsze rzeczy jej odłączyć nie mogli/ niemogą i dopiero/ ani kiedy moc będą. Ona bowiem
prácowáłá/ oświádcżywszy się Bogiem y ludźmi/ od śiebie ią/ iáko nieposłuszną y krnąbrną/ odrzu- ćiłá. Izali mogłá/ pytam ćię/ święta Chrystusowá Oblubienicá chwały Páńskiey vymę ćierpieć? Mogłáli ták szkáráde Chrystusowych mándatow zgwałcenie dáley znośić? Przystało li iey Páná y Zbáwićielá swego/ ktory ią przenadroższa krwią swoią z wiecżne^o^ potępienia wybáwił opuśćić? A nędznemu cżłowiekowi/ ktory władze ie^o^ sobie hárdźie przypisuie pod regiment podlec/ żadnym sposobem wierney oney Bożey służebnice/ áni ogień/ áni miecż/ ani śmierć/ áni zywot áni wysokośći/ áni głębokośći/ áni teráznieysze rzecży iey odłącżyć nie mogli/ niemogą y dopiero/ áni kiedy moc będą. Oná bowiem
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 87v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
pieniądze, i bogate mienia”. Dusza
Wiedz, Ciało, że to twoje głupie jest pytanie! Człowieka złego w piekle takie jest karanie: jak tylko wrzucon będzie do tego tarasu, niemasz nadzieje wyniść, niemasz końca czasu. Choćby wszytek swe prośby Kościół ofiarował, choćby świat wszytek swoje pieniądze darował, nie wybawiłby przecie z piekła i jednego, bo taki na się nie ma Boga łaskawego. Kat okrutny, diabeł dusz ludzkich pragnący, nie dałby dusze jednej w piekle zostającej, choćby też za wszytkiego świata majętności, ani by też co nad nią ulżył swej srogości. Na to zaś, co mię pytasz, czy
pieniądze, i bogate mienia”. Dusza
Wiedz, Ciało, że to twoje głupie jest pytanie! Człowieka złego w piekle takie jest karanie: jak tylko wrzucon będzie do tego tarasu, niemasz nadzieje wyniść, niemasz końca czasu. Choćby wszytek swe prośby Kościół ofiarował, choćby świat wszytek swoje pieniądze darował, nie wybawiłby przecie z piekła i jednego, bo taki na się nie ma Boga łaskawego. Kat okrutny, dyjabeł dusz ludzkich pragnący, nie dałby dusze jednej w piekle zostającéj, choćby też za wszytkiego świata majętności, ani by też co nad nią ulżył swej srogości. Na to zaś, co mię pytasz, czy
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 43
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
o Remorze Rybie, 16 o Salamandrze, 17 o Łabęciu, 18 o Niedźwiedzicy, 19 de Lapide Philosophorum, 20 de Lampade vitae humanae, 21 de Virga Metallica, 22 o Lewiatan Rybie, 23 o Szorobor Wole, 14 o Rzece Sabaticus, 25 o Ciele Mahometa, 26 Czy Grzegorz Wielki Trajana Cesarza z Piekła wybawił, 27 Samson, Salamon, Orygenes, Plato, Arystoteles czy zbawieni? 28 o Drzewie Krzyża Świętego i Gwoździach, 29 Gdzie Ciało, Głowa, Ręka, Palec, Świętego Jana Chrzciciela?
To wszystko czy jest? i gdzie? tu dysputatur. O których rzeczach jednych w Piśmie Świętym wspomnianych; Drugich w Historiach,
o Remorze Rybie, 16 o Salamandrze, 17 o Łabęciu, 18 o Niedźwiedzicy, 19 de Lapide Philosophorum, 20 de Lampade vitae humanae, 21 de Virga Metallica, 22 o Lewiathan Rybie, 23 o Sżorobor Wole, 14 o Rzece Sabbaticus, 25 o Ciele Machometa, 26 Czy Grzegorz Wielki Traiana Cesarza z Piekła wybawił, 27 Samson, Salamon, Origenes, Plato, Aristoteles czy zbawieni? 28 o Drzewie Krzyża Swiętego y Gwoździach, 29 Gdzie Ciało, Głowa, Ręka, Palec, Swiętego Iana Chrzciciela?
To wszystko czy iest? y gdzie? tu disputatur. O ktorych rzeczach iednych w Pismie Swiętym wspomnianych; Drugich w Historyach,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 87
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755