nutni słowikowie, Puchaczu nocny, co do nieboszczyków Wzywasz swym głosem i stadem puszczyków, Owa ty góro z tym, co masz na sobie — Otwórzcie na mój lament uszy obie! Okrutne dziewczę serce mi zraniło, A skarżyć mi się na ból zabroniło — To, to postępek najnielitościwszy: Nie dać i płakać, dostatnie wybiwszy! Nie dosyć na tym, bo gdym przyrodzenia Nie mógł zwyciężyć i do uskarżenia Pociągały mię coraz świeże rany, Tak-em ostatnim dekretem wskazany — Nie dosłuchawszy, rzekła mi suro wie: „Jeśli-ć mił żywot, jeśli-ć miłe zdrowie, Jeślim jaką moc ja nad tobą miała, Trafiaj
nutni słowikowie, Puchaczu nocny, co do nieboszczyków Wzywasz swym głosem i stadem puszczyków, Owa ty góro z tym, co masz na sobie — Otwórzcie na mój lament uszy obie! Okrutne dziewczę serce mi zraniło, A skarżyć mi się na ból zabroniło — To, to postępek najnielutościwszy: Nie dać i płakać, dostatnie wybiwszy! Nie dosyć na tym, bo gdym przyrodzenia Nie mógł zwyciężyć i do uskarżenia Pociągały mię coraz świeże rany, Tak-em ostatnim dekretem wskazany — Nie dosłuchawszy, rzekła mi suro wie: „Jeśli-ć mił żywot, jeśli-ć miłe zdrowie, Jeślim jaką moc ja nad tobą miała, Trafiaj
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 20
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, razem pan i panem, I najwyższym hetmanem. WIERSZ PIĄTY. I.
Już spuszczał Febus ku morzu swe konie Gdy w głowę wojska wszystkie się ruszeły, I na przeciwnej tamtej Dniepru stronie, Przez most sudenny ogromnie stanęły, Noc oczy zaćmi, i w głuchej zosłonie Leśnych zarośli głębiej się pomknęły, Że pożądana wybiwszy się z morza Jasne im pole ukazała zorza. II.
Tedy z półwojskiem pierwej wyprawieni Pan Kamieniecki i wojewodowie, Skąd od południa naszy oblężeni I Próżorowski w tęgim stał ostrowie, Gdzie most na Dnieprze, i przy nim skupieni Moskiewskie wojska, i wszyscy wodzowie, Tak gotowemi czekając do wsparcia, Jako do szturmu naszy i
, razem pan i panem, I najwyższym hetmanem. WIERSZ PIĄTY. I.
Już spuszczał Febus ku morzu swe konie Gdy w głowę wojska wszystkie się ruszeły, I na przeciwnej tamtej Dniepru stronie, Przez most sudenny ogromnie stanęły, Noc oczy zaćmi, i w głuchej zosłonie Leśnych zarośli głębiej się pomknęły, Że pożądana wybiwszy się z morza Jasne im pole ukazała zorza. II.
Tedy z półwojskiem pierwej wyprawieni Pan Kamieniecki i wojewodowie, Zkąd od południa naszy oblężeni I Prozorowski w tęgim stał ostrowie, Gdzie most na Dnieprze, i przy nim skupieni Moskiewskie wojska, i wszyscy wodzowie, Tak gotowemi czekając do wsparcia, Jako do szturmu naszy i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 10
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
prożen magnorum promocjej/ sine spe, a rzekę bezpiecznie/ et sine voto, na jedno zawołanie WKM. stawam w-oczach Rzeczypospolitej Pieczętarz. Nowa rzecz mówię/ bo prosić i barzo prosić o rzecz wielką Nazacniejszy Ojczysty Klejnot nie tylko zwyczaj ale i powinność jako optimi mortalium altissima cupiunt; rzadki/ któryby górę wybiwszy stanął: alto culmine rerum, aby wprzód na fundamencie godnych zasług/ gorącymi instancjami/ usilnym staraniem/ walnymi promocjami stopniów sobie do fortuny nie ułożył. Ale jako novitas każda podejrzana/ a częstokroć uraża/ tak obawiam się mało przyjaznej od kogo cenzury/ bo non ambire, o co zacni ludzie zawsze się pokornie i długo
prożen magnorum promocyey/ sine spe, á rzekę bespiecznie/ et sine voto, ná iedno záwołánie WKM. stawam w-oczách Rzeczypospolitey Pieczętarz. Nowa rzecz mowię/ bo prośić i bárzo prośić o rzecz wielką Nazacnieyszy Oyczysty Kleynot nie tylko zwyczay ale i powinność iáko optimi mortalium altissima cupiunt; rzadki/ ktoryby gorę wybiwszy stanął: alto culmine rerum, áby wprzod na fundámenćie godnych zasług/ gorącymi instancyámi/ usilnym stárániem/ walnymi promocyámi stopniow sobie do fortuny nie ułożył. Ale iako novitas káżda podeyrzáná/ á częstokroć uraża/ ták obawiam się mało przyiazney od kogo censury/ bo non ambire, o co zacni ludźie záwsze się pokornie i długo
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 19
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
.
Jako zaś rozedniało, to jest 39v dnia 27, wpadliśmy w odnogę morska, którą płynąc mieliśmy po prawej stronie na lądzie miasto nazywające się Chioggia o mil włoskich 25, nieszpetne, kościołów kilka barzo specjalnych mające.
Przez ten tedy dzień i noc płynęliśmy z tej odnogi w rzekę potężną i szeroką, wybiwszy się, nazywającą się Pad, gdzie się już Status Pontificalis zaczyna, a Venetus kończy. Ferrara - Bolonia - Loreto
Dnia 28 Januarii. Cały dzień płynąwszy, nocowałem w austerii jednej, gdzie też księcia IM konie i dwór czekały, we wsi nazywającej się Ponte de Lago Oscuro, gdzie przenocowawszy, nazajutrz rano,
.
Jako zaś rozedniało, to jest 39v dnia 27, wpadliśmy w odnogę morska, którą płynąc mieliśmy po prawej stronie na lądzie miasto nazywające się Chioggia o mil włoskich 25, nieszpetne, kościołów kilka barzo specjalnych mające.
Przez ten tedy dzień i noc płynęliśmy z tej odnogi w rzekę potężną i szeroką, wybiwszy się, nazywającą się Pad, gdzie się już Status Pontificalis zaczyna, a Venetus kończy. Ferrara - Bolonia - Loreto
Dnia 28 Januarii. Cały dzień płynąwszy, nocowałem w austeriej jednej, gdzie też księcia JM konie i dwór czekały, we wsi nazywającej się Ponte de Lago Oscuro, gdzie przenocowawszy, nazajutrz rano,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 175
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
strzał go porazili. Ty przestaj na pochodniej/ którą niewiem jaka Miłość wzbudzasz/ nam sławę puść nasze wszelaką. Temu rzekł syn Wenery: Niechaj wszystko Foebie Luk twój postrzela/ ale mój ustrzela ciebie. A jako nad zwierzęta większy Bóg prawdziwie/ Tak twoja sława/ mniejsza mojej; nie wątpliwie To rzekł: a wybiwszy się na powietrze pióry/ Stanął wskok na Parnaskim ciemnym wierzchu góry: I wyrwał z kolczana strzał dwie/ a każda miała Inakszą moc: Jedna bo miłość odpędzała/ A druga ją wzniecała. Ta co ją niecieła Złocista/ i żeleżcem ostrym łskniąca beła. A która odpędzała/ sztych miała stępiony/ I subtelnym ołowem koniec
strzał go poráźili. Ty przestay ná pochodniey/ ktorą niewiem iaká Miłość wzbudzasz/ nam sławę puść násze wszeláką. Temu rzekł syn Wenery: Niechay wszystko Phoebie Luk twoy postrzela/ ále moy vstrzela ćiebie. A iáko nád zwierzętá większy Bog prawdźiwie/ Ták twoiá sławá/ mnieysza moiey; nie wątpliwie To rzekł: á wybiwszy się ná powietrze piory/ Stánął wskok ná Párnáskim ćiemnym wierzchu gory: Y wyrwał z kolczaná strzał dwie/ á káżda miáłá Inákszą moc: Iedná bo miłość odpądzáłá/ A druga ią wzniecáłá. Tá co ią niećiełá Złoćista/ y żeleżcem ostrym łskniąca bełá. A ktora odpądzáłá/ sztych miáłá ztępiony/ Y subtelnym ołowem koniec
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 28
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
R od rzeki Ojczystej się wraca/ Z Jupiter raz ujźrzawszy/ tak rzecz kniej obraca: Panno Jowisza godna/ działem łoża twego Niewiem kogo uczynić zechcesz szczęśliwego/ Skłoń się do gajów/ lub tych/ lub owych/ w cień: (rzecze) (A obadwa ukazał) gdyż gorąco piecze/ I słońce/ wybiwszy się w śrzód nieba samego/ Pali okrutnie wszystko/ mocą ognia swego. Nie śmieszli w knieje zwierząt sama wniść bezpiecznie/ T Z Bogiem możesz pustynie leśne zwiedzić grzecznie: A z Bogiem nie z pospólstwa/ ale z tym który ma Wszytko pod władzą swoją/ i w swej wielkiej trzyma Ręce Niebieskie berło/ ale
R od rzeki Oyczystey się wraca/ S Iupiter raz vyźrzawszy/ tak rzecz kniey obraca: Pánno Iowiszá godná/ dźiałem łoża twego Niewiem kogo vczynić zechcesz szczęśliwego/ Skłoń się do gáiow/ lub tych/ lub owych/ w ćień: (rzecze) (A obádwá vkazał) gdyż gorąco piecze/ Y słońce/ wybiwszy się w śrzod niebá sámego/ Pali okrutnie wszystko/ mocą ognia swego. Nie śmieszli w knieie źwierząt sámá wniść bespiecznie/ T Z Bogiem możesz pustynie leśne zwiedźić grzecznie: A z Bogiem nie z pospolstwá/ ále z tym ktory ma Wszytko pod władzą swoią/ y w swey wielkiey trzyma Ręce Niebieskie berło/ ále
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 34
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nogami w szranki/ biegu pożądnego Zbraniające, które gdy Terys/ wnuka swego Przejzrzanego nieszczęścia C niewiedząc/ zrzucieła/ Dopiero się im droga wolna otworzeła Po niezmierzonym Niebie, w której żartkim razem/ Zgodnie wszystkie rączo się porwały zarazem: Przycinając przeciwne chyżymi nogami Mgły/ po lekkim powietrzu/ a w górę skrzydłami Wysoko się wybiwszy/ D wiatry pomijały Eurowe/ co z tychże stron skąd one powstały. Ale Faeton/ na ten wóz był ciężar mały/ Którego i słoneczne konie nie poznały/ I sprzężaj wszystek nie miał swej zwyczajnej wagi. E A jako bez słusznego ładunku/ od flagi Morskiej/ krzywe okręty bywają miotane/ I na strony
nogámi w szránki/ biegu pożądnego Zbrániáiące, które gdy Therys/ wnuka swego Przeyzrzánego nieszczęśćia C niewiedząc/ zrzućieła/ Dopiero się im drogá wolna otworzełá Po niezmierzonym Niebie, w ktorey żártkim rázem/ Zgodnie wszystkie rączo się porwały zárázem: Przyćináiąc przećiwne chyżymi nogámi Mgły/ po lekkim powietrzu/ á w gorę skrzydłámi Wysoko się wybiwszy/ D wiátry pomiiáły Eurowe/ co z tychże stron skąd one powstáły. Ale Pháeton/ ná ten woz był ćiężar máły/ Ktorego y słoneczne konie nie poznáły/ Y sprzężay wszystek nie miał swey zwyczáyney wagi. E A iáko bez słusznego łádunku/ od flagi Morskiey/ krzywe okręty bywáią miotáne/ Y ná strony
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 60
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
albo żelaznych wrotach jedne niezmiernie wielką dziurę/ żelazną wystrzeloną kulą. Albowiem czasu jednego ten Hiszpanowie oblegszy Zamek/ których Francuzowie/ na ten czas w nim zostający/ chcąc odpędzić i odegnać/ jednym z Działa zbyt wielkiego wystrzeleniem/ lecz Działo źle wyrychtowawszy/ że wzad ku nim kula udrzyła/ (miasto obrony) Bramę wybiwszy/ Hiszpanom otwarte do weścia uczyniła miejsce. Przy tejże Fortecy/ jest jeszcze pewna stara Wieża w morzu na kształt Insuły leżąca/ pod tytułem Wincentego świętego/ w tej Francuzowie już po straceniu tego Castelu/ przeciwko Hiszpanom/ całe 6. Miesięcy obstawając/ i trzymając się/ jednak potym zgłodu i niedostatku/ poddać
álbo żelaznych wrotách iedne niezmiernie wielką dźiurę/ żelázną wystrzeloną kulą. Albowiem czásu iednego ten Hiszpanowie oblegszy Zamek/ ktorych Fráncuzowie/ ná ten czás w nim zostáiący/ chcąc odpędźić y odegnáć/ iednym z Dźiáłá zbyt wielkiego wystrzeleniem/ lecz Dźiáło źle wyrychtowawszy/ że wzad ku nim kulá vdrzyłá/ (miásto obrony) Bramę wybiwszy/ Hiszpanom otwárte do weśćia vczyniłá mieysce. Przy teyże Fortecy/ iest ieszcze pewna stára Wieża w morzu ná kształt Insuły leżąca/ pod tytułem Wincentego świętego/ w tey Fráncuzowie iusz po stráceniu tego Cástellu/ przećiwko Hiszpanom/ cáłe 6. Mieśięcy obstáwáiąc/ y trzymáiąc się/ iednák potym zgłodu y niedostátku/ poddáć
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 211
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
/ tejże nocy/ i następujących/ bez przestanku granaty do Miastapuszczał; od których jednak żaden z naszych nie był rażony. Dnia 24 rzecz godna uwagi trafiła się: o godzinie piątej wieczornej/ gdy zgromadzony lud w Kościele Z. Stefana słuchał kazania/ przez okno Działowa kula lecąca/ kilkawielkich kawałów ciosanego kamienia przy oknie wybiwszy/ uderzywszy sięo Kolumnę/ z wielkim impetem na ziemię spadła: żaden jednak ani kulą/ ani kamieniem nie był rażony. Z wieży Z. Stefana kule Działowe kilka także kamieni wybiły: przez całą noc granaty do Miasta puszczono/ i z Dział szturmowano/ ale za łaską Bożą żadnemu nie stała się szkoda. Dwudziestego piątego
/ teyże nocy/ y nástępuiących/ bez przestánku gránaty do Miástápuszcżáł; od ktorych iednák żaden z nászych nie był ráżony. Dniá 24 rzecż godna vwagi tráfiłá się: o godźinie piątey wiecżorney/ gdy zgromádzony lud w Kośćiele S. Stepháná słucháł kazánia/ przez okno Dźiáłowa kulá lecąca/ kilkáwielkich káwałow ciosánego kámieniá przy oknie wybiwszy/ vderzywszy sięo Kolumnę/ z wielkim impetem ná źiemię spádłá: żaden iednák áni kulą/ áni kámieniem nie był ráżony. Z wieży S. Stepháná kule Dźiáłowe kilká tákże kámieni wybiły: przez cáłą noc gránaty do Miástá puszcżono/ y z Dźiał szturmowano/ ále zá łáską Bożą żadnemu nie stáłá się szkodá. Dwudźiestego piąte^o^
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A2v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
wskrzesit Majestatem, będąc bowiem Królem kreowany Franków, Nacyj pochodzącej z Niemców, a Gallów zwyciężającej, Francyj za Gallię Imię datącej, do Korony swojej Francuskiej Swewię, Bawarię Saksonię, Pannonię, Dacje, Istrię, Hibernię, i Dalmację Armis przyłączył, całe Włoskie Państwo, od Gór Alpes aż do Kalabryj pod się podbił, wybiwszy Longobardów: i tak Imperium upadłe powstało, i przez tego Niemiecko Francuskiej Nacyj Principem do Niemców przeniesione: który Roku Panowania swego 33 IMPERATOR AUGUSTUS przywitany.
Tu zaraz chciej erudiri, że te Cognomentum AUGUSTUS dane było pierwszy raz Oktawianowi Cesarzowi dla chwal bnych Rządów RzeczyPospolitej, i dlatego Dominus et Princeps zwać się niechciał; Albo
wskrzesit Maiestatem, będąc bowiem Krolem kreowany Frankow, Nacyi pochodzącey z Niemcow, á Gallow zwyciężaiącey, Francyi za Gallię Imie dátącey, do Korony swoiey Francuskiey Swewię, Bawaryę Saxonię, Pannònię, Dacye, Istryę, Hibernię, y Dalmacyę Armis przyłącżył, całe Włoskie Państwo, od Gor Alpes aż do Kalabryi pod się podbił, wybiwszy Longobardow: y tak Imperium upadłe powstało, y przez tego Niemiecko Francuskiey Nacyi Principem do Niemcow przeniesione: ktory Roku Panowania swego 33 IMPERATOR AUGUSTUS przywitany.
Tu zaraz chciey erudiri, że te Cognomentum AUGUSTUS dane było pierwszy raz Oktawianowi Cesarzowi dla chwal bnych Rządow RzeczyPospolitey, y dlatego Dominus et Princeps zwać się niechciał; Albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 447
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755