miedzy Promnikiem i Wolą, nie odmówił Zamojski, i owszem potkał się mocno z Maksymilianem, i Niemców tak dobrze przyparł, i poraził, że uchodzić musieli, a Maksymilian aż o Częstochowe się oparł czekając tam sukursu z Niemiec. Zygmunt zaś jadąc koło Piotrkowa atakowany był od Partyj przeciwnej pod Komendą Stadnickiego, ale unikając niebezpieczeństwa wyboczył do Rawy, i inszą strona Wisły puścił się ku Krakowu, i przybywszy do Kazimierza witany był od Goślickiego Biskupa Kamienieckiego, któremu po Polsku opowiedział wyuczony od Matki. Wjechał tedy solennie Zygmunt srzodkiem Wojsk Polskich triumfujących z Maksymiliana, i triumfalniej do Zamku Krakowskiego, gdzie przed koronacją wielka Kwestia była względem punktu Dysydentów, ale że
miedzy Promnikiem i Wolą, nie odmówił Zamoyski, i owszem potkał śię mocno z Maxymilianem, i Niemców tak dobrze przyparł, i poraźił, że uchodzić muśieli, á Maxymilian aż o Częstochowe śie oparł czekając tam sukkursu z Niemiec. Zygmunt zaś jadąc koło Piotrkowa attakowany był od Partyi przećiwney pod Kommendą Stadnickiego, ale unikając niebespieczeństwa wyboczył do Rawy, i inszą strona Wisły puśćił śię ku Krakowu, i przybywszy do Kaźimierza witany był od Goślickiego Biskupa Kamienieckiego, któremu po Polsku opowiedźiał wyuczony od Matki. Wjechał tedy solennie Zygmunt srzodkiem Woysk Polskich tryumfujących z Maxymiliana, i tryumfalniey do Zamku Krakowskiego, gdżie przed koronacyą wielka Kwestya była względem punktu Dyssydentów, ale że
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 66
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
konferowanych łaski i hojności Sobie w Węgrzech, na rumor ten się tu powrócił, I zaraz z częścią ludzi ku Prusom obrócił. Gdzie doszedłszy hetmana, mistrza inflanckiego, On tedy z Czech i państwa zwiódłszy niemieckiego Kupy wielkie, na pomoc pruskim tym prowadził; O czem, żeby się wprzód zniósł z nimi i naradził, Wyboczył sam na Malbork, wojsko zostawiwszy Pod Gołubiem strudzone. Ty to wnet zwietrzywszy, Odważny Wieniawczyku, tak niespodziewanie, Jako piorun bez wieści uderzyłeś na nie, Że ich pierwej zamięszał i pożarł Mars krwawy, Niż z oczu sen otarli, i przyszli do sprawy. Mistrz przybiega na krwawe tylko poboisko, A że i
konferowanych łaski i hojności Sobie w Węgrzech, na rumor ten się tu powrócił, I zaraz z częścią ludzi ku Prusom obrócił. Gdzie doszedłszy hetmana, mistrza inflantskiego, On tedy z Czech i państwa zwiódłszy niemieckiego Kupy wielkie, na pomoc pruskim tym prowadził; O czem, żeby się wprzód zniósł z nimi i naradził, Wyboczył sam na Malborg, wojsko zostawiwszy Pod Gołubiem strudzone. Ty to wnet zwietrzywszy, Odważny Wieniawczyku, tak niespodziewanie, Jako piorun bez wieści uderzyłeś na nie, Że ich pierwej zamięszał i pożarł Mars krwawy, Niż z oczu sen otarli, i przyszli do sprawy. Mistrz przybiega na krwawe tylko poboisko, A że i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 110
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
miny kordialne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda, pierś i mostek jako na wab gilowi rozkłada, po ogrodach, przesmykach, wycieczkach i ustroniach oczekuje, szpiegi, zasadzki, aby gdzie indziej z sercem nie wyboczył, czyni i rozsyła, płeć bryzuje, zmarszczki wyciąga, usta sztafiruje i wszytka się z francuska do upodobania układa. Już mu serca swego nie tai, skrytości rozkłada, ust i ręki nie broni, sposoby podawa, rodziców opiekę gani, o indult się starać rozkazuje, łożnicę otwiera, na cukry, marcypany, stroje
miny kordyjalne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda, pierś i mostek jako na wab gilowi rozkłada, po ogrodach, przesmykach, wycieczkach i ustroniach oczekuje, szpiegi, zasadzki, aby gdzie indziej z sercem nie wyboczył, czyni i rozsyła, płeć bryzuje, zmarszczki wyciąga, usta sztafiruje i wszytka się z francuska do upodobania układa. Już mu serca swego nie tai, skrytości rozkłada, ust i ręki nie broni, sposoby podawa, rodziców opiekę gani, o indult się starać rozkazuje, łożnicę otwiera, na cukry, marcypany, stroje
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 255
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, Plinius.
DEMETRIUS Król, miał wierzchnią suknią, albo Paludament, na której Niebo, Gwiazdy, i 12. Znaków Zodiacznych wyhaftowanych było. Atheneus lib: 12.
Na Insule Aradum w Fenicji w Kościele Pogańskim były Kolumny ze szkła, niezmiernej wielkości i Fidiasza różne Dzieła, które chcąc widzieć Z. Piotr, umyślnie wyboczył, jako Klemens i Niceforus świadczą.
KAROL V. Cesarz, miał Sygnet na palcu, w którym misterny był Zegarek inkludowany, który miasto dzwonka, młoteczkiem w pałec bił Cesarza, na każdą godzinę.
Albertus Magnus, tak misternie na szrubach z należytą kompozycją Organów wyrobił Człeka, że się ruszał, i Z. Tomasza
, Plinius.
DEMETRIUS Krol, miał wierzchnią suknią, álbo Paludament, ná ktorey Niebo, Gwiazdy, y 12. Znákow Zodiacznych wyhaftowanych było. Atheneus lib: 12.
Ná Insule Aradum w Fenicii w Kościele Pogańskim były Kolumny ze szkła, niezmierney wielkości y Fidiásza rożne Dziełá, ktore chcąc widzieć S. Piotr, umyślnie wyboczył, iáko Klemens y Nicephorus świadczą.
KAROL V. Cesarz, miał Sygnet ná pálcu, w ktorym misterny był Zegárek inkludowany, ktory miasto dzwonka, młoteczkiem w pałec bił Cesarza, ná każdą godzinę.
Albertus Magnus, ták misternie ná szrubách z należytą kompozycyą Organow wyrobił Człeka, że się ruszał, y S. Tomásza
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 990
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
że ta baba kalumniatorka jest zaprzysiężona, zawsze do obrony honoru mego mocna rzecz będzie.
Tak tedy eksplikowałem się Żmijewskiemu, deputatowi wileńskiemu, a sam czym prędzej wybierałem się i spieszyłem się do żony mojej chorej z Nowogródka. A jako miałem obligacją od Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, abym do niego wyboczył do Berezowca, gdyż się tam ze mną chciał widzieć i rozmówić, tak wyprawiwszy stryjów moich i szlachtę prosto na Słonim do Czemer, sam do Berezowca pojechałem. Wyprawiłem stryjów moich karetą, a sam sankami przyjechawszy musiałem kupić sobie w Nowogródku wózeczek od oficera regimentowego bez pasów, tylko przecie z pudłem krytym za
że ta baba kalumniatorka jest zaprzysiężona, zawsze do obrony honoru mego mocna rzecz będzie.
Tak tedy eksplikowałem się Żmijewskiemu, deputatowi wileńskiemu, a sam czym prędzej wybierałem się i spieszyłem się do żony mojej chorej z Nowogródka. A jako miałem obligacją od Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, abym do niego wyboczył do Berezowca, gdyż się tam ze mną chciał widzieć i rozmówić, tak wyprawiwszy stryjów moich i szlachtę prosto na Słonim do Czemer, sam do Berezowca pojechałem. Wyprawiłem stryjów moich karetą, a sam sankami przyjechawszy musiałem kupić sobie w Nowogródku wózeczek od oficera regimentowego bez pasów, tylko przecie z pudłem krytym za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 791
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
on na Boga obraca oczy: Oculi mei semper ad Dominum. Nie piękna to Egipcjanom przypięta łatką, że unich Aratores nunquam Caelum respiciunt. Jeśli chcesz multum chleba, nie zapominaj Nieba: Izydor Święty od pługa na głos dzwonka bieży do Kościoła, a tu, za niego orzą Anieli: Hugolin żołnierz na Mszą Świętą wyboczył, atu Anioł miecz jego we krwi nieprzyjaciół zbroczył. Ryj ziemię pługiem, ale nie jak kret, który nigdy Niebieskiego nie widzi światła. Kościoły, szpitale niech twojemi pierwszemi będą szpiklerzami, a tak co dabis, habebis.
Quas dederis solas, semper habebis opes .
Econtra jezliś wszystek pasją zatopiony w gospodarstwie, święta łamiąc
on na Boga obraca oczy: Oculi mei semper ad Dominum. Nie piękna to Egypcyanom przypięta łatką, że unich Aratores nunquam Caelum respiciunt. Ieśli chcesz multum chleba, nie zapominay Nieba: Izydor Swięty od pługa na głos dzwonka bieży do Kościoła, á tu, za niego orzą Anieli: Hugolin żołnierz na Mszą Swiętą wyboczył, atu Anioł miecz iego we krwi nieprzyiacioł zbroczył. Ryi ziemię pługiem, ale nie iak kret, ktory nigdy Niebieskiego nie widzi swiatła. Kościoły, szpitale niech twoiemi pierwszemi będą szpiklerzami, á tak co dabis, habebis.
Quas dederis solas, semper habebis opes .
Econtra iezliś wszystek pasyą zatopiony w gospodarstwie, swięta łamiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 350
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z boków dostatek warty: Siedm chorągwi z jednę stronę Wystawili na obronę Ossolińscy, z swej ochoty, Kopijnika , nie piechoty. Podczas wojen, różnych czasów, Z kosztem zażyli niewczasów. Z drugiej strony przeciw sobie Rokoszanie z królem; obie Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familia, Jak najpiękniejsza lilia; Wkoło rzędem sztylowana, Od Amama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała.
z boków dostatek warty: Siedm chorągwi z jednę stronę Wystawili na obronę Ossolińscy, z swej ochoty, Kopijnika , nie piechoty. Podczas wojen, różnych czasów, Z kosztem zażyli niewczasów. Z drugiej strony przeciw sobie Rokoszanie z królem; obie Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familija, Jak najpiękniejsza lilija; Wkoło rzędem sztylowana, Od Ammama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała.
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 87
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
memu odjechać nie dała. Już tu serce alteruje, gdy mi racje formuje. Tu złość ludzka pozór miała, więc już wieści roznaszała. Jeszcze to niewielka wina, wszak mały grzech nie nowina. Mój się zostaje. Tu była okazja mowy ludziom o złym mieszkaniu między nami.
Jeśli w miłości wykroczył i z jej gościńca wyboczył, Niech go młodość ekskuzuje, gdy się to w starych znajduje! ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Zajechawszy w cudze kraje, kto nie zmieni obyczaje? Wszak to nie są płonne wieści - wszędy się pokusa zmieści.
W tym tylko winę przyznaję: wiedząc, że w żalu zostaję, Serce, będąc w wielkiej trwodze, musi się
memu odjechać nie dała. Już tu serce alteruje, gdy mi racyje formuje. Tu złość ludzka pozór miała, więc już wieści roznaszała. Jeszcze to niewielka wina, wszak mały grzech nie nowina. Mój się zostaje. Tu była okazyja mowy ludziom o złym mieszkaniu między nami.
Jeśli w miłości wykroczył i z jej gościńca wyboczył, Niech go młodość ekskuzuje, gdy się to w starych znajduje! ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Zajechawszy w cudze kraje, kto nie zmieni obyczaje? Wszak to nie są płonne wieści - wszędy się pokusa zmieści.
W tym tylko winę przyznaję: wiedząc, że w żalu zostaję, Serce, będąc w wielkiej trwodze, musi się
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 112
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, 3 XI l667 .
- Ja tu dotąd jeszcze oczekiwam na deklarację ode dworu, co z tym wojskiem na zimę uczynić zechcą; boby oni radzi, żeby bożą żyli manną. Wiem, że nie zaraz doczekam się responsu, bo tam teraz mało o tym myślą, a tymczasem ja za wszystkich cierpieć muszę. Wyboczyłem też był trochę do majętności naszych, które tak zniesione, że ledwie znak, gdzie była wieś albo miasteczko; po trupach tylko największa przyznaka, których po polach pełno. Od samego Złoczowa aż do Tarnopola, mil wielkich sześć naszym gruntem, nie masz gdzie popaść konia. Ja, P. Bóg widzi,
, 3 XI l667 .
- Ja tu dotąd jeszcze oczekiwam na deklarację ode dworu, co z tym wojskiem na zimę uczynić zechcą; boby oni radzi, żeby bożą żyli manną. Wiem, że nie zaraz doczekam się responsu, bo tam teraz mało o tym myślą, a tymczasem ja za wszystkich cierpieć muszę. Wyboczyłem też był trochę do majętności naszych, które tak zniesione, że ledwie znak, gdzie była wieś albo miasteczko; po trupach tylko największa przyznaka, których po polach pełno. Od samego Złoczowa aż do Tarnopola, mil wielkich sześć naszym gruntem, nie masz gdzie popaść konia. Ja, P. Bóg widzi,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 225
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, nawiedzałam nie raz Zostań tu poty, póki ja zabawię Potym cię wolnym, do Domu wyprawię. O jak mi miłe były te rozkazy Służyć Bogini i pięknej. i ładnej, Szczęście to moje czcić takie Obrazy Być hołdownikiem Pani wielowładnej, Uważ że Matko, jeżelim wykroczył, Tylko żem nad czas godziną wyboczył.
Nadstawiał ucha ADOLF co prawiło Roztropne Dziecko, mądrze i rzetelnie, Myśli czy mu się to, tylko nieśniło, Czy komponuje bajki tak subtelnie, Bądź jakożkolwiek ku niemu pokwapi, Ściśnie Dziecinę, za szyję obłapi. I rzecze przebacz, Zefirze kochany Zem cię nieprędzej, powitał w twym Domu Bom troską
, náwiedzałam nie raz Zostań tu poty, poki ia zábawię Potym cie wolnym, do Domu wypráwię. O iák mi miłe były te roskázy Służyć Bogini y piękney. y ładney, Szczęście to moie czcić tákie Obrazy Być hołdownikiem Páni wielowładney, Uważ że Mátko, ieżelim wykroczył, Tylko żem nád czas godziną wyboczył.
Nádstawiał ucha ADOLF co práwiło Rostropne Dziecko, mądrze y rzetelnie, Myśli czy mu się to, tylko nieśniło, Czy komponuie báyki ták subtelnie, Bądź iákożkolwiek ku niemu pokwapi, Sciśnie Dziecinę, zá szyię obłapi. Y rzecze przebacz, Zefirze kochany Zem cie nieprędzey, powitał w twym Domu Bom troską
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 19
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752