. Jedno jej daj szczudłka wnos/ alić ona krzyczy/ Za pewny upominek/ sto diabłów naliczy. Duma Sowzrzalska.
POwiedz wdzieczna kobzo moja/ Umieli co duma twoja. Co może być szpetniejszego/ Nad Kozaka odartego. Który jedzie w cudże kraje/ Z Rzadka kto mu nie nałaje. Bo on wszedy co wybroi/ A nikogo się nie boi. Jeszcze który nie słyży/ Rzatko gdzie się nie zadłuży. Bawiący się karciątkami/ Po Karczach między łotrami I kiedy nań trwoga przydzie/ I tyłem z Karczmy wynidzie. Bieży pochylony lasem/ I kija od bieży czasem. Więc kijem chleb po wsi piecze/ gdzie może tam co
. Iedno iey day szczudłká wnos/ alić ona krzyczy/ Zá pewny vpominek/ sto dyabłow náliczy. Duma Sowzrzalska.
POwiedz wdzieczna kobzo moiá/ Vmieli co dumá twoiá. Co może być szpetnieyszego/ Nád Kozaká odártego. Który iedźie w cudże kráie/ Z Rzadká kto mu nie náłáie. Bo on wszedy co wybroi/ A nikogo się nie boi. Ieszcze ktory nie słyży/ Rzatko gdźie się nie zádłuży. Báwiący się kárćiątkámi/ Po Kárczách między łotrámi Y kiedy náń trwogá przydźie/ Y tyłem z Kárczmy wynidźie. Bieży pochylony lásem/ Y kijá od bieży czásem. Więc kijem chleb po wśi piecze/ gdźie może tám co
Skrót tekstu: NowSow
Strona: Ev
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
się, jako chce, modli, mówiąc: Panie, panie; Co ja wezmę w posessją, już się mnie dostanie. Przechera frant.
Służba moja z ukłonami, panie Lucyferze; Wiem, iże mnie nie leniwcem osądzisz w tej mierze. Iżebym nie umiał zrobić czego potrzebnego; Ja aż stękam, kiedy komu nie wybroję czego. Radbym ja ludzi wymorzył, takem łaskaw na nie; Gdzie ja będę, wszędy się co niedobrego stanie. Żadne miejsce nie wakuje, kędy się ja bawię: Abo kto pijany zdechnie, abo go udawię. Abo kogo kto zabije, abo kogo stracą; Abo zgore, abo zginie, wszędy się na
się, jako chce, modli, mówiąc: Panie, panie; Co ja wezmę w possessyą, już się mnie dostanie. Przechera frant.
Służba moja z ukłonami, panie Luciferze; Wiem, iże mnie nie leniwcem osądzisz w tej mierze. Iżebym nie umiał zrobić czego potrzebnego; Ja aż stękam, kiedy komu nie wybroję czego. Radbym ja ludzi wymorzył, takem łaskaw na nie; Gdzie ja będę, wszędy się co niedobrego stanie. Żadne miejsce nie wakuje, kędy się ja bawię: Abo kto pijany zdechnie, abo go udawię. Abo kogo kto zabije, abo kogo stracą; Abo zgore, abo zginie, wszędy się na
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 58
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903