czasu wina zbierania/ wziąć go funtów trzydzieści/ drobno usiekanego/ a w dziewięćdziesiąt funtów Mosztu co nalepszego i nasłodszego wsypać/ dobrze naczynie ze wsząd okrywszy guniami/ albo czym inym ażeby wilgotność parna i suptylna z niego nie odchodziła. To potym warzyć/ a trzecia część tylko zostanie/ a dwie wywreją. Powoli temu dać wychłodnąć i przecedzić w polewany garniec/ że jako miód zgęstnieje/ a barwy żółtej dostanie. Tego dwie albo połtrzeci kwarty wziąć/ i znowu warzyć/ ostatek dobrze nakrywszy chować. Tego Soku wziąć kwintę z równą częścią masła dobrego świeżego słonego/ strączkom czosnku z łupinek co nalepiej chędogimi rękoma ochędożonych/ pod tąż wagą/ jako
czásu winá zbieránia/ wźiąć go funtow trzydźieśći/ drobno vśiekánego/ á w dziewięćdźieśiąt funtow Mosztu co nalepszego y nasłodszego wsypáć/ dobrze naczynie ze wsząd okrywszy guniámi/ álbo czym inym áżeby wilgotność parna y suptylna z niego nie odchodźiłá. To potym wárzyć/ á trzećia część tylko zostánie/ á dwie wywreią. Powoli temu dáć wychłodnąć y przecedźić w polewány gárniec/ że iáko miod zgęstnieie/ á bárwy żołtey dostánie. Tego dwie álbo połtrzeći kwarty wźiąć/ y znowu wárzyć/ ostátek dobrze nákrywszy chowáć. Tego Soku wźiąć kwintę z rowną częśćią másłá dobrego świeżego słonego/ strączkom czosnku z łupinek co nalepiey chędogimi rękomá ochędożonych/ pod tąż wagą/ iáko
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 145
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
w żadnym innym zielu/ tylko w tym samym/ niedoznawamy. A gdy się wydystilluje/ że już nic więcej nie pójdzie/ ono co na dnie w korbasie zostało/ w kocieł ukropu pełny wstawić/ żeby w nim przez cztery dni i nocy wrzało/ aby doskonale wszytka wilgotność wydystillowana i wyciągniona była. Potym gdy wychłodnie/ recipient z wodką obwarować/ i co napilniej zatkać. A ono co w korbasie nadnie zostało wyjąwszy/ co namielej utrzeć na kamieniu marmurowym/ tym sposobem/ jako swe farby Malarze trą. Znowu ten proch utarty/ do glinianego korbasu wsypać/ i onę wodkę z parą abo z duchem z recipienta na to wlać
w żadnym innym źielu/ tylko w tym sámym/ niedoznawamy. A gdy się wydistilluie/ że iuż nic więcey nie poydźie/ ono co ná dnie w korbáśie zostáło/ w koćieł vkropu pełny wstáwić/ żeby w nim przez cztery dni y nocy wrzáło/ áby doskonále wszytká wilgotność wydistillowána y wyćiągniona byłá. Potym gdy wychłodnie/ recipient z wodką obwárowáć/ y co napilniey zátkáć. A ono co w korbáśie nádnie zostáło wyiąwszy/ co namieley vtrzeć ná kámieniu mármurowym/ tym sposobem/ iáko swe fárby Málárze trą. Znowu ten proch vtárty/ do gliniánego korbásu wsypáć/ y onę wodkę z párą ábo z duchem z recipientá ná to wlać
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 333
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tamten ręka, ten skoro natura wyciśnie, Choć krótko, choć niepewnym światłem, przecież błyśnie: Obfite w młodym wieku twych przymiotów żniwo — Ostre wszytkim poddanym na serca krzesiwo, Gdzie nie iskry z krzemienia, gdy się nimi cieszą, Lecz życzliwych afektów żywy płomień krzeszą. Nie krzeszą, zapalają, jeśli w kim wychłodnie, Ci wstydem, ci przykładem, do męstwa pochodnie, Do wiekopomnej sławy nieśmiertelnych czynów, Choć też drugim żal odejść kochanych kominów. Jeszcze słuchał Macedo preceptora w szkole, Tam gdzie tobie z Belloną Mars otwiera pole, Gdzie przy wielkim rodzicu, biorąc toż przezwisko, Na rycerskie dziecinne frymarczysz igrzysko; Ani też to sposobem
Tamten ręka, ten skoro natura wyciśnie, Choć krótko, choć niepewnym światłem, przecież błyśnie: Obfite w młodym wieku twych przymiotów żniwo — Ostre wszytkim poddanym na serca krzesiwo, Gdzie nie iskry z krzemienia, gdy się nimi cieszą, Lecz życzliwych afektów żywy płomień krzeszą. Nie krzeszą, zapalają, jeśli w kim wychłodnie, Ci wstydem, ci przykładem, do męstwa pochodnie, Do wiekopomnej sławy nieśmiertelnych czynów, Choć też drugim żal odejść kochanych kominów. Jeszcze słuchał Macedo preceptora w szkole, Tam gdzie tobie z Belloną Mars otwiera pole, Gdzie przy wielkim rodzicu, biorąc toż przezwisko, Na rycerskie dziecinne frymarczysz igrzysko; Ani też to sposobem
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 354
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
siwy pan młody, Trzymający się ryzy Staroświeckiej mody, Posyła do Krakowa Po cukry i świece, Gdy śmierć, choć nie z nią zmowa, Przecięła mu lece. Miasto kobierca mary, Grób miasto namiotu; Nie igraj z marcem, stary, Nie przeskakuj płotu! Tak mu one pochodnie Kupione na trele, Skoro miłość wychłodnie, Gorzały w kościele. 430 (N). EREMITORIUM ALBO PUSZCZA W DZIARDYNIE
Bywszy jeden senator w wirydarzu ze mną, Po rozmaitych kunsztach ulicą mnie ciemną Prowadzi, kędy w kącie, że mało znać dachu,
W cieniu drzew budynek mi pokazuje gmachu. Lecz skoro przez chłodniki wnidziemy tam kręte: „Eremitarz to —
siwy pan młody, Trzymający się ryzy Staroświeckiej mody, Posyła do Krakowa Po cukry i świece, Gdy śmierć, choć nie z nią zmowa, Przecięła mu lece. Miasto kobierca mary, Grób miasto namiotu; Nie igraj z marcem, stary, Nie przeskakuj płotu! Tak mu one pochodnie Kupione na trele, Skoro miłość wychłodnie, Gorzały w kościele. 430 (N). EREMITORIUM ALBO PUSZCZA W DZIARDYNIE
Bywszy jeden senator w wirydarzu ze mną, Po rozmaitych kunsztach ulicą mnie ciemną Prowadzi, kędy w kącie, że mało znać dachu,
W cieniu drzew budynek mi pokazuje gmachu. Lecz skoro przez chłodniki wnidziemy tam kręte: „Eremitarz to —
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 438
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987