przyszło temu Synowi do tych plotek, bo też Ociec nic go o to nie pytał, no dixit unde venis, suiti vbi? ubi sunt quae tulisti? a czemuż się go to Ociec o nic nie pyta. Pięknie Sentencje dwie, wyzłaca Chryzolog. Leniwego miłosierdzia Ociec, nie zna. Kto roztrząsa grzechy, wydawa. Nie spytawszy o nic, woła na sługi. Proferte stolam primam, przynieście mi onę szatę najlepszą, dajcie mu pierścień, aby rozumiano, że się w-cudzych Krajach bogato ożenił, i ślubnym tym pierścieniem błyskać przyjachał. Nie chcę i tego, aby w-papuciach miał chodzić, date calceamenta, niech zaraz
przyszło temu Synowi do tych plotek, bo też Oćiec nic go o to nie pytał, no dixit unde venis, suiti vbi? ubi sunt quae tulisti? á czemuż się go to Oćiec o nic nie pyta. Pięknie Sentencye dwie, wyzłaca Chryzolog. Leniwego miłośierdźia Ociec, nie zna. Kto roztrząsa grzechy, wydawa. Nie zpytawszy o nic, woła ná sługi. Proferte stolam primam, przynieśćie mi onę szátę naylepszą, dayćie mu pierśćień, áby rozumiano, że się w-cudzych Kráiách bogáto ożenił, i ślubnym tym pierśćieniem błyskáć przyiáchał. Nie chcę i tego, áby w-pápućiách miał chodźić, date calceamenta, niech záraz
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przyniósłszy, ustąpi na łoże, A febra wtem, jako go dopaść tylko może, Porwie, nad Wulkanowe żarliwsza kominy, Że prócz w samych nadziejach zostawiwszy syny, A wszystkich w podziwieniu i serca ciężkości, Śrzód południa i onej zgasł uroczystości, Jeden jeszcze z tej liczby konterfet zostawa, A wdzięk jakiś niebieski i dziwną wydawa Z siebie jasność, ono jak po wspaniałej twarzy Rumieniec się szarłatny Lucyferów żarzy, Włos ozdobny, żywy wźrok, a zraniona broda Wdzięcznym śrzonem. Bielskili on to wojewoda Rachwał? świeżo któremu, gdy się przechwalały Z ludzi wieki, równego dzisiejsze nie miały W rozumie i wymowie, toż i wieszcze owe W Delfie gdzieś oracula
przyniósłszy, ustąpi na łoże, A febra wtem, jako go dopaść tylko może, Porwie, nad Wulkanowe żarliwsza kominy, Że prócz w samych nadziejach zostawiwszy syny, A wszystkich w podziwieniu i serca ciężkości, Śrzód południa i onej zgasł uroczystości, Jeden jeszcze z tej liczby konterfet zostawa, A wdzięk jakiś niebieski i dziwną wydawa Z siebie jasność, ono jak po wspaniałej twarzy Rumieniec się szarłatny Lucyferów żarzy, Włos ozdobny, żywy wźrok, a zraniona broda Wdzięcznym śrzonem. Bielskili on to wojewoda Rachwał? świeżo któremu, gdy się przechwalały Z ludzi wieki, równego dzisiejsze nie miały W rozumie i wymowie, toż i wieszcze owe W Delfie gdzieś oracula
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 117
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
którą sroższej niemasz, i wscząt ją zepsować.
XII.
Wiedz, że za Hibernią, obeszłą wodami, Między inszemi, których tam siła, wyspami Jedna, którą Ebudą zdawna zową, leży, Co ludzie swe wysyła na łup i kradzieży; I ile jedno pięknych białychgłów dostawa, Na pokarm je strasznemu dziwowi wydawa, Co na każdy dzień na brzeg z morza występuje I zawsze z nowej panny potrawę najduje.
XIII.
Barzo siła tych, które kupcy przedawają Co piękniejsze i których zbójcy dostawają, Jako ich wiele ginie, ktoby chciał spisować? Nie trudno, jednę na dzień kładąc, porachować. Przeto, jeśli masz w sobie
którą sroższej niemasz, i wscząt ją zepsować.
XII.
Wiedz, że za Hibernią, obeszłą wodami, Między inszemi, których tam siła, wyspami Jedna, którą Ebudą zdawna zową, leży, Co ludzie swe wysyła na łup i kradzieży; I ile jedno pięknych białychgłów dostawa, Na pokarm je strasznemu dziwowi wydawa, Co na każdy dzień na brzeg z morza występuje I zawsze z nowej panny potrawę najduje.
XIII.
Barzo siła tych, które kupcy przedawają Co piękniejsze i których zbójcy dostawają, Jako ich wiele ginie, ktoby chciał spisować? Nie trudno, jednę na dzień kładąc, porachować. Przeto, jeśli masz w sobie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 174
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
miasty głównemi) Napełnił narzkaniem/ i brzegi zielone/ C I Padum, i D Siostrami lasy zagęczone. Temuż człeku gdy ścieńczał głos/ a pióra zasię Białe/ włosów postawę przyobłokły na się/ Piersi z siebie pociągła szyję wypuścieły/ Rumianą się przegrodą palce połączeły: Bok się w mech skrył/ gęba nos stępiały wydawa/ A w tym się nowym ptakiem łabęciem sam stawa. Lecz nieby i powietrzu/ zwierzać zdrowia swego Niechce. Niesłusznie bowiem ognia spuszczonego Od niego nie zapomniał. Przetoż do zabawy Jeziora sobie obrał/ i szerokie stawy. A iż mu obrzydł ogień/ już wczasowi kwoli/ Na przeciwnych ogniowi rzekach mieszkać woli.
miásty głownemi) Napełnił nárzkániem/ y brzegi źielone/ C Y Padum, y D Siostrámi lásy zágęczone. Temuż człeku gdy śćieńczał głos/ a piorá záśię Białe/ włosow postáwę przyoblokły ná się/ Pierśi z śiebie poćiągłá szyię wypuśćieły/ Rumiáną się przegrodą pálce połączeły: Bok się w mech skrył/ gęba nos ztępiáły wydawa/ A w tym się nowym ptakiem łabęćiem sam sstawá. Lecz nieby y powietrzu/ zwierzáć zdrowia swego Niechce. Niesłusznie bowiem ogniá spuszczonego Od niego nie zápomniał. Przetoż do zabáwy Ieźiorá sobie obrał/ y szerokie stáwy. A iż mu obrzydł ogień/ iuż wczásowi kwoli/ Ná przećiwnych ogniowi rzekách mieszkáć woli.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 73
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
.
Wszystko ma swój czas. I słowik tylko po Z. Wit. śpiewa.
Żywot nasz na włosku wisi.
Koniec dobry ladajaką sprawę zaleca.
Za szczęściem serca przybywa i ubywa.
Odmiana nie bezpieczna.
Odmian na świecie pełno.
Nie radaby Koza do rzeźnika, ale musi.
Przeciwna rzecz przy przeciwnej więcej się wydawa.
Na swym szczęściu żaden nie przestaje. Bywszy z Ojca malarzem, zachciał też być pisarzem.
Zazdrość z cudzego szczęścia pochodzi.
I na lepsza rada często się nie nadarza.
Lepsza ugoda łyczana, niż prawo żelazne.
Nalepsi pływacze napierwej utoną.
Z owocu drzewo poznać.
Na udaniu wiele należy. Nie tak lew srogi
.
Wszystko ma swoy czas. Y słowik tylko po S. Wit. śpiewa.
Zywot nasz na włosku wiśi.
Koniec dobry ladajaką sprawę zaleca.
Za szczęśćiem serca przybywa y ubywa.
Odmiana nie bespieczna.
Odmian na świecie pełno.
Nie radaby Koza do rzeźnika, ale muśi.
Przeciwna rzecz przy przeciwnej więcey śię wydawa.
Na swym szczęśćiu żaden nie przestaje. Bywszy z Oyca malarzem, zachciał też być pisarzem.
Zazdrość z cudzego szczęśćia pochodzi.
Y na lepsza rádá często śię nie nadarza.
Lepsza ugoda łyczana, niż prawo żelazne.
Nalepśi pływacze napierwey utoną.
Z owocu drzewo poznać.
Na udaniu wiele należy. Nie tak lew srogi
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 125
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
nieba i ziemie włajco/ którego Tron jest myślą nieogarniony/ i sława niepojęta. Przed którym stoi z bojaźnią i drżeniem wojsko Aniołów/ i wszystkich górnych mocarstw: którego słowo prawdziwe/ i powieści trwałe: Którego rozkazanie mocne/ a rozprawienie straszne: którego pojźrzenie wysusza przepaści/ a zagniewanie czyni zwiędniałe góry/ i prawda świadectwo wydawa. Ty mówię który ze wszystkich lasów ziemie/ i ze wszech drzew jego/ obrałeś jedyną Winnicę/ i ze wszystkich kwiatów świata obrałeś sobie lilią jednę: A ze wszystkich przetchlin Morskich napełniłes sobie potok jeden/ i ze wszystkich budowanych miast/ poświęciłeś sobie sam Sion. A ze wszech powietrznych ptaków mianował
niebá y źiemie włayco/ ktorego Thron iest myślą nieogárniony/ y sławá niepoięta. Przed ktorym stoi z boiáźnią y drżeniem woysko Aniołow/ y wszystkich gornych mocarstw: ktorego słowo prawdźiwe/ y powieśći trwáłe: Ktorego roskazánie mocne/ á rozpráwienie straszne: ktorego poyźrzenie wysusza przepáśći/ á zágniewánie ćżyni zwiędniáłe gory/ y prawdá świadectwo wydawa. Ty mowię ktory ze wszystkich lásow źiemie/ y ze wszech drzew iego/ obrałeś iedyną Winnicę/ y ze wszystkich kwiátow świátá obrałeś sobie lilią iednę: A ze wszystkich przetchlin Morskich nápełniłes sobie potok ieden/ y ze wszystkich budowánych miast/ poświęćiłeś sobie sam Sion. A ze wszech powietrznych ptakow miánował
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 20
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
do wytwornej urody bez nich i udatnej powabności adresować się, na czym życia i postanowienia szczęśliwość szczególnie zawisła. Inaczej, miły gaszku, oszpecisz się tyrańsko, bo nieukontentowanie w porwanym nieuważnie stanie doskonałych naraz zabija ludzi tak dalece, że wszelka w nich do czynienia chwalebnego żywość i ochota upada, jako się to najbardziej tymi czasy wydawa, a ty pewnie, nie mając tej w sobie rozrywki i rozgarnienia, w niewoli życia swojego jak w kajdanach zgnijesz, w melancholiji okołtunowaciejesz, oka od wstydu i alteracji nie podniesiesz, choćby ci do łóżka wlazł przez gębę adyjutant, i ten tylko weźmiesz próżnowania swojego pożytek, żeś się prędko i snadnie ożenił,
do wytwornej urody bez nich i udatnej powabności adresować się, na czym życia i postanowienia szczęśliwość szczególnie zawisła. Inaczej, miły gaszku, oszpecisz się tyrańsko, bo nieukontentowanie w porwanym nieuważnie stanie doskonałych naraz zabija ludzi tak dalece, że wszelka w nich do czynienia chwalebnego żywość i ochota upada, jako się to najbardziej tymi czasy wydawa, a ty pewnie, nie mając tej w sobie rozrywki i rozgarnienia, w niewoli życia swojego jak w kajdanach zgnijesz, w melancholiji okołtunowaciejesz, oka od wstydu i alteracyi nie podniesiesz, choćby ci do łóżka wlazł przez gębę adyjutant, i ten tylko weźmiesz próżnowania swojego pożytek, żeś się prędko i snadnie ożenił,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 190
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
) Żydy chyba na szlachectwo pasować. Na urzędy, nie zgadnę, skądby dobierać potrzeba, bo gdy ten przez rozkrzewienie się naród czoło miast, pozór, porządek i wygodę pozastępował, respekta i funkcyjeu panów poprzejmował, w naukach swoich i naszych pomnaża się, tedy i na tym stopniu już się niejako stać wydawa. Ustąpiła we wszytkim parszystwu temu katolicka deprawacja, bo za niecnotami wszytko P. Bóg odebrał. Nie masz nauki, nie masz wrodzonego rozsądku, nie masz fortuny, nie masz w niedostatku rozrywki i sposobu, zgoła co jest, wszytko nic do rzeczy widziemy. Pódźmy owo do ich sądów i sprawiedliwości, w którą
) Żydy chyba na szlachectwo pasować. Na urzędy, nie zgadnę, skądby dobierać potrzeba, bo gdy ten przez rozkrzewienie się naród czoło miast, pozór, porządek i wygodę pozastępował, respekta i funkcyjeu panów poprzejmował, w naukach swoich i naszych pomnaża się, tedy i na tym stopniu już się niejako stać wydawa. Ustąpiła we wszytkim parszystwu temu katolicka deprawacyja, bo za niecnotami wszytko P. Bóg odebrał. Nie masz nauki, nie masz wrodzonego rozsądku, nie masz fortuny, nie masz w niedostatku rozrywki i sposobu, zgoła co jest, wszytko nic do rzeczy widziemy. Pódźmy owo do ich sądów i sprawiedliwości, w którą
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 201
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycji człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i kubrak albo kożuch barani jaźwcem opuszony wydawa. Podobno by i nieprzyjazne ojczyźnie swojej z nahajem pobratymstwa wyjawić się nie mogło, aż go pytlowy czekmen, połszałasi kołpak i czapka kożuchowa albo habiana opończa na prezentę windują. Miałby się w sztukach subtelności i skrytości swoich interes cudzoziemski, praktyka francuska, fakcja i potrzeba niemiecka, aż go podcięta sukienka i gęsta w pludrach
swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycyi człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i kubrak albo kożuch barani jaźwcem opuszony wydawa. Podobno by i nieprzyjazne ojczyźnie swojej z nahajem pobratymstwa wyjawić się nie mogło, aż go pytlowy czekmen, połszałasi kołpak i czapka kożuchowa albo habiana opończa na prezentę windują. Miałby się w sztukach subtelności i skrytości swoich interes cudzoziemski, praktyka francuska, fakcyja i potrzeba niemiecka, aż go podcięta sukienka i gęsta w pludrach
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
cnotami, do chwały Swej dosyćby miał, że tak wysokiemi Zasługami miał dóm swój okazały Z obu rodziców, że i ojcowskiemi Słynął triumfy, że był starożytnych Plemie pradziadów i mądrych i bitnych.
Ale jako szczep w bujnym usadzony Ogrodzie, mało stąd pociechy dawa Gospodarzowi, jeśli list zielony I sam tylko maj płonny mu wydawa; Tak mało na tem, choć kto urodzony Z zacnej krwie będzie, jeśli niepowstawa Sam własną cnotą: trzeba, urodzenie Żeby przystojne zdobiło rządzenie.
Tak Koniecpolski z rodziców spłodzony Wielmożnych, k'temu myśli i zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej
cnotami, do chwały Swej dosyćby miał, że tak wysokiemi Zasługami miał dóm swój okazały Z obu rodziców, że i ojcowskiemi Słynął tryumfy, że był starożytnych Plemie pradziadów i mądrych i bitnych.
Ale jako szczep w bujnym usadzony Ogrodzie, mało ztąd pociechy dawa Gospodarzowi, jeśli list zielony I sam tylko maj płonny mu wydawa; Tak mało na tém, choć kto urodzony Z zacnej krwie będzie, jeśli niepowstawa Sam własną cnotą: trzeba, urodzenie Żeby przystojne zdobiło rządzenie.
Tak Koniecpolski z rodziców spłodzony Wielmożnych, k'temu myśli i zabawy Swoje obracał, żeby zamierzony Bieg życia swego przez chwalebne sprawy Pięknie ozdobił, nad to naznaczony Od przodków swoich wiekuistej
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 338
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842