K. Mści, Panu memu miłościwemu, i Rzeczypospolitej, któremu wierność poddaństwa i t. d. OD TEGOŻ DO KsIĘDZA KANCLERZA, w obozie pod Gniewem, dnia 3. Lipca 1628.
My koło mostu pilno chodziemy, który prędko już dali Bóg stanie, a nieprzyjaciel w Malborku po Żuławie, po swojej niesmacznej wydycha imprezie. Będziem okazji za pomocą bożą szukać, jako się go będzie mogło zażyć, ale obawiam się aby patrząc na taedium Rzptej naszej i wojska dla niepłace wszystkiego, niechciał cunctanter odprawować tej wojny. Co
w ręku jego jest, gdyż wojsko mając w Żuławie, i po inszych fortecach, jakim sposobem mamy go ruszyć
K. Mści, Panu memu miłościwemu, i Rzeczypospolitej, któremu wierność poddaństwa i t. d. OD TEGOŻ DO XIĘDZA KANCLERZA, w obozie pod Gniewem, dnia 3. Lipca 1628.
My koło mostu pilno chodziemy, który prętko już dali Bóg stanie, a nieprzyjaciel w Malborku po Żuławie, po swojej niesmacznej wydycha imprezie. Będziem okaziéj za pomocą bożą szukać, jako się go będzie mogło zażyć, ale obawiam się aby patrząc na taedium Rzptéj naszéj i wojska dla niepłace wszystkiego, niechciał cunctanter odprawować téj wojny. Co
w ręku jego jest, gdyż wojsko mając w Żuławie, i po inszych fortecach, jakim sposobem mamy go ruszyć
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 87
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wstrzymuje brzegów.
Poci się krwią (o widoku!): Słoń w bitwę wprawny, w którym zajuszona Chęć do potkania, kiedy więc krew widzi, Naciera naraz, śmiele z śmierci szydzi; Pot krwawy bieży jak z stoku: Ofiara wolna i nieprzymuszona, Która, niż padnie przed ołtarzem cicha, Pierwej przebita miłością wydycha.
Potem się Pan krwawym poci: Malarz w nauce swojej doświadczony, Co krwawym pędzlem pisze i cynobrem, Jak ciężko cierpi, jako nam jest dobrem; Poci się krwią (o dobroci!): Król, który własnej dochodząc korony, W szkarłatnej rosie na ubiór bogaty Namacza swoje purpurowe szaty.
Poci się krwią i
wstrzymuje brzegów.
Poci się krwią (o widoku!): Słoń w bitwę wprawny, w którym zajuszona Chęć do potkania, kiedy więc krew widzi, Naciera naraz, śmiele z śmierci szydzi; Pot krwawy bieży jak z stoku: Ofiara wolna i nieprzymuszona, Która, niż padnie przed ołtarzem cicha, Pierwej przebita miłością wydycha.
Potem się Pan krwawym poci: Malarz w nauce swojej doświadczony, Co krwawym pędzlem pisze i cynobrem, Jak ciężko cierpi, jako nam jest dobrem; Poci się krwią (o dobroci!): Król, który własnej dochodząc korony, W szkarłatnej rosie na ubiór bogaty Namacza swoje purpurowe szaty.
Poci się krwią i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 218
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
radzić, jakoby placide skończyć rokosz Rzpltej i te motus uspokoić i to, za co się był ujął, z siebie uczciwie złożyć i już wszystkiego być próżen i w pokoju in honore, existimatione et conscientia sztukę, jako dobry mistrz, wyprawiwszy przez przygany, illaesa pace publica, bez krwie, owszem bene eliciterque rebus pacatis wydychać; to Pan Bóg obrócił inaczej, nie dał mu po woli, nieprzyjaciołom go w ręce podał, strachu poniewolnej śmierci nabawił go, ale i ludzkiej niekontentacjej, suspicji i obmowisk. Intus et extra obalił nań niemało za nieprzyjaciół udaniem, poleciała fama na wszytek świat, że wojewoda on pogromiony, pojmany, wszytkiego się
radzić, jakoby placide skończyć rokosz Rzpltej i te motus uspokoić i to, za co się był ujął, z siebie uczciwie złożyć i już wszystkiego być próżen i w pokoju in honore, existimatione et conscientia sztukę, jako dobry mistrz, wyprawiwszy przez przygany, illaesa pace publica, bez krwie, owszem bene eliciterque rebus pacatis wydychać; to Pan Bóg obrócił inaczej, nie dał mu po woli, nieprzyjaciołom go w ręce podał, strachu poniewolnej śmierci nabawił go, ale i ludzkiej niekontentacyej, suspicyej i obmowisk. Intus et extra obalił nań niemało za nieprzyjaciół udaniem, poleciała fama na wszytek świat, że wojewoda on pogromiony, pojmany, wszytkiego się
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 151
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, Którzy dusze swe topią w bezdennym gardzielu, Których prosto do szklenie, od kufla, od czary Albo na łóżko, albo prowadzą na mary. Jedni rozum, a drudzy pospołu z rozumem I żywot wieczny śmierci zalewają szumem. Oto i Chrystus, swego dopiwszy kielicha Za zdrowie tych, którzy go z nim piją, wydycha. SROGIE PRZEBICIE BOKU PAŃSKIEGO (522)
Wiąc że się już za późnym dzień krócił wieczorem, Nim Wielkąnoc z sobotnim zaczęli nieszporem, Proszą Żydzi Piłata, żeby na dni święte Ciała ukrzyżowanych z drzewa były zdjęte. A gdy Piłat pozwoli, łotrów naprzód zwlekli, Połomawszy im nogi, żeby nie uciekli. Że się już
, Którzy dusze swe topią w bezdennym gardzielu, Których prosto do szklenie, od kufla, od czary Albo na łóżko, albo prowadzą na mary. Jedni rozum, a drudzy pospołu z rozumem I żywot wieczny śmierci zalewają szumem. Oto i Chrystus, swego dopiwszy kielicha Za zdrowie tych, którzy go z nim piją, wydycha. SROGIE PRZEBICIE BOKU PAŃSKIEGO (522)
Wiąc że się już za późnym dzień krócił wieczorem, Nim Wielkąnoc z sobotnim zaczęli nieszporem, Proszą Żydzi Piłata, żeby na dni święte Ciała ukrzyżowanych z drzewa były zdjęte. A gdy Piłat pozwoli, łotrów naprzód zwlekli, Połomawszy im nogi, żeby nie uciekli. Że się już
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 593
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
otomańskiem trupem się osuły. Dziś od kilkuset lat nabytą sławę, jako pod jarzmo, pod twoję buławę łomie pogaństwo; jużeś w tej potrzebie królem był polskiem napisany w niebie. Twój to jest tryjumf i twoja wygrana! Inszego w Polsce króla i hetmana nie było, bowiem z żalem naszem Michał w wilią bitwy tureckiej wydychał. Sobieś zwyciężeł, wielki królu, sobie, i ku przezwiska swojego ozdobie, któreś dziś z laską i z buławą złożeł, teneś ostatni charakter przyłożeł;
z nowem i wyższem przezwiskiem nad braty złote po twojem Polu wschodzą kwiaty, choć tylko na nich, kto je kolwiek szczyka, obaczy Pole, przeczyta Rolnika
otomańskiem trupem się osuły. Dziś od kilkuset lat nabytą sławę, jako pod jarzmo, pod twoję buławę łomie pogaństwo; jużeś w tej potrzebie królem był polskiem napisany w niebie. Twój to jest tryjumf i twoja wygrana! Inszego w Polszcze króla i hetmana nie było, bowiem z żalem naszem Michał w wiliją bitwy tureckiej wydychał. Sobieś zwyciężeł, wielki królu, sobie, i ku przezwiska swojego ozdobie, któreś dziś z laską i z buławą złożeł, teneś ostatni charakter przyłożeł;
z nowem i wyższem przezwiskiem nad braty złote po twojem Polu wschodzą kwiaty, choć tylko na nich, kto je kolwiek szczyka, obaczy Pole, przeczyta Rolnika
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 75
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
Karła, co na poduszczenie Pasterskie gwałtowne wniósł za góry płomienie; We dwóch potrzebach strasznych dwu królów zabija: Manfred wprzód, Konrad po niem śmierci się nawija. Potem, gdy się zdał trzymać swe państwo w pokoju, Sromotnie go pozbywa bez szable, bez boju: Na głos mroków wieczornych lud jego przebrany Duszę ze krwią wydycha przez okrutne rany”.
XX.
A potem ukazuje Francuza jednego, Kapitana, co wieku dobrze późniejszego Przeszedł Alpes i bojem mało spodziewanem Zrazu się znać Wiszkontom daje zawołanem. Pieszych Francuzów kupy gęste i z jeznemi Otoczyły fortecę strzelbami różnemi, W której małą obronę książę zostawuje, A w polu chytre sztuki wojenne gotuje.
XXI
Karła, co na poduszczenie Pasterskie gwałtowne wniósł za góry płomienie; We dwuch potrzebach strasznych dwu królów zabija: Manfred wprzód, Konrad po niem śmierci się nawija. Potem, gdy się zdał trzymać swe państwo w pokoju, Sromotnie go pozbywa bez szable, bez boju: Na głos mroków wieczornych lud jego przebrany Duszę ze krwią wydycha przez okrutne rany”.
XX.
A potem ukazuje Francuza jednego, Kapitana, co wieku dobrze późniejszego Przeszedł Alpes i bojem mało spodziewanem Zrazu się znać Wiszkontom daje zawołanem. Pieszych Francuzów kupy gęste i z jeznemi Otoczyły fortecę strzelbami różnemi, W której małą obronę książę zostawuje, A w polu chytre sztuki wojenne gotuje.
XXI
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 34
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
trafi się tu który, Sam go pojmać każe, zaraz zbiegszy z góry, l jak ofiarę jaką na cmentarze one Prowadzi, gdzie są ciała synów pogrzebione. Zdziera zbroję swą ręką, zsiadać każe z koni, Odpasuje od boku doświadczone broni; Potem w turmę straszliwą, pełną smrodów wpycha, Gdzie ostatniego ducha więtsza część wydycha.
LXXXIII.
Nadto powiem ci jeszcze: jeśli który będzie Tak szczęśliwy, iż jego cnotą się uwiedzie, Wypuszcza go z tarasu, lecz na święte księgi Ewangeliej musi te czynić przysięgi, Iż póki dusza w żywem będzie trwała ciele, W domu, w polu, na morzu, w lesie i w kościele Z najokrutniejszem
trafi się tu który, Sam go poimać każe, zaraz zbiegszy z góry, l jak ofiarę jaką na cmyntarze one Prowadzi, gdzie są ciała synów pogrzebione. Zdziera zbroję swą ręką, zsiadać każe z koni, Odpasuje od boku doświadczone broni; Potem w turmę straszliwą, pełną smrodów wpycha, Gdzie ostatniego ducha więtsza część wydycha.
LXXXIII.
Nadto powiem ci jeszcze: jeśli który będzie Tak szczęśliwy, iż jego cnotą się uwiedzie, Wypuszcza go z tarasu, lecz na święte księgi Ewangeliej musi te czynić przysięgi, Iż póki dusza w żywem będzie trwała ciele, W domu, w polu, na morzu, w lesie i w kościele Z najokrutniejszem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 149
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jak komu dokuczyć. Nielza mi/ nie lza/ jedno rozumu się uczyć Lub od nieprzyjaciela. jak złości dostaje/ mord Penteów znać dobrze/ i nad dobrze daje. Skoczyć Inoo swych sióstr/ nie mijałby wzorem. Jest pochodzista droga cisem ciemna smutnym/ W piekielne wiedzie siadła milczeniem okrutnym: Styks lpźna mgły wydycha; a tą świeże cienie/ I grzebione potwory/ pochop nadół żenie. Bladość/ i mróz/ w tarnistych miejsc szerzyznie siedzą/ Dusze nowe gościńca prawego nie wiedzą/ W Stygów gród któryby wiódł; gdzie Pluto swym dworem Ma miasto tysiąc weścia: bron tylo z otworem: A jak wsze ziemskie rzeki/
iák komu dokuczyć. Nielza mi/ nie lza/ iedno rozumu sie vczyć Lub od nieprzyiaćielá. iák złości dostáie/ mord Penteow znać dobrze/ y nád dobrze dáie. Skoczyć Inoo swych śiostr/ nie miiałby wzorem. Iest pochodźista drogá cisem ćiemna smutnym/ W piekielne wiedźie śiádłá milczeniem okrutnym: Styx lpźna mgły wydycha; á tą świeże ćienie/ Y grzebione potwory/ pochop nádoł żenie. Bládosć/ y mroz/ w tarnistych mieysc szerzyznie śiedzą/ Dusze nowe gośćincá práwego nie wiedzą/ W Stygow grod ktoryby wiodł; gdźie Pluto swym dworem Ma miásto tyśiac weśćia: bron tylo z otworem: A iák wsze źiemskie rzeki/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 92
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
jeślimci w czym prawą/ prze/ lubo już ginę/ Serdeczna zawsze miłość/ mej śmierci przyczynę/ Aury ani przypuszczaj do mojej łożnice. Rzekła. jam dopiero głąd zrozumiał nędznice/ Mdleje/ a na nią za krwią/ biją srogie siły/ Dokąd jej możno patrzyć/ w mię patrzy/ i swoje Biedną duszę wydycha w mię/ i w usta moje/ A umierać/ z weselszą myślą/ zda się pewnie. To gdy płaczącym prawi/ płacząc Cefal rzewnie/ Z dwiema syny Eakus/ i z gwardyą mężną Wnidzie: też Cefal weźmie/ z armatą potężną. Medea Ety króla Kolchickiego cora. Księga Siódma. Przeobrażenia Opuszcza nieco zapalczywości
ieślimći w czym práwą/ prze/ lubo iuż ginę/ Serdeczna záwsze miłość/ mey śmierći przyczynę/ Aury áni przypuszczay do moiey łożnice. Rzekłá. iam dopiero głąd zrozumiał nędznice/ Mdleie/ a ná nię zá krwią/ biią srogie śiły/ Dokąd iey możno pátrzyć/ w mię patrzy/ y swoie Biedną duszę wydycha w mię/ y w vstá moie/ A vmieráć/ z weselszą myślą/ zda się pewnie. To gdy płáczącym prawi/ płácząc Cephal rzewnie/ Z dwiema syny AEákus/ y z gwárdyą mężną Wnidźie: też Cephal weźmie/ z ármatą potężną. Medea AEty krolá Kolchickiego corá. Kśięgá Siodma. Przeobráżenia Opuszcza nieco zápálczywośći
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 187
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636