bankiet nierządny/ że posłał rękę z nieba/ która wagę przed oczyma onych bankietników na ścienie napisała. Poradzimy się my sumnienia/ jeżelismy nie więcej winni Panu w tej mierze/ jeżelismy mieli w więtszym poszanowaniu kościoły cośmy się w nich pochrzcili/ jeżeli nie siła w rękach naszych chleba Dworzanów Chrystusowych/ który im gwałtem prawie wydzieramy/ bać się trzeba żeby grzechy nasze nie wymogły tego na Panu/ że już nie na ścienie ale na niebie/ nie żeby jeden bankiet widział/ ale wszytkie świat/ Wagę nam ukazał/ a żebyśmy ją widzieli/ i oświecił/ jedną zwiazdą straszliwą. Z drugiej strony Kometa przy Wadze znaczy/ jakom wyższej
bánkiet nierządny/ że posłał rękę z niebá/ ktora wagę przed oczymá onych bánkietnikow ná ścienie nápisáłá. Poradźimy sie my sumnienia/ ieżelismy nie więcey winni Pánu w tey mierze/ ieżelismy mieli w więtszym poszánowániu kośćioły cosmy sie w nich pochrzćili/ ieżeli nie śiłá w rękách nászych chlebá Dworzánow Chrystusowych/ ktory im gwałtem práwie wydźieramy/ bać się trzebá żeby grzechy násze nie wymogły tego ná Pánu/ że iuż nie ná ścienie ále ná niebie/ nie żeby ieden bánkiet widźiał/ ále wszytkie świát/ Wagę nam vkazał/ á żebysmy ią widźieli/ y oświećił/ iedną zwiazdą strászliwą. Z drugiey strony Kometá przy Wadze znáczy/ iákom wyzszey
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D4
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
było czym owej kraty wywazyc musieli jeszcze dalej rąbać Skoro już mógł się jeden zmieścić az ja kazę czeladzi włazić pojednymu, Wolski jako to chłop chciwy żeby to wszędy być wprzód, rzecze wlezę ja, tylko wlazł a Szwed go tam załeb krzyknie jago za nogi tam go do siebie zapraszaj my go tez tu nazad wydzieramy ledwiesmy chłopa nie rozerwali woła na nas dla Boga już mię pusccie bo mię rozerwiecie krzyknę ja na swoich dajcie w okno ognia włozyli tedy kilka Bandeletów w okno dali ognia zaraz Szwedzi Wolskiego puścili dopieroż my po jednemu owem oknem lazło już nas tam było z pułtorasta Interim idzie kilka rot Muszkieterów co to znać co stamtąd uciekli powiedzieli
było czym owey kraty wywazyc musieli ieszcze daley rąbać Skoro iuz mogł się ieden zmiescić az ia kazę czeladzi włazić poiednymu, Wolski iako to chłop chciwy żeby to wszędy bydz wprzod, rzecze wlezę ia, tylko wlazł a Szwed go tam załeb krzyknie iago za nogi tam go do siebie zapraszaj my go tez tu nazad wydzieramy ledwiesmy chłopa nie rozerwali woła na nas dla Boga iuz mię pusccie bo mię rozerwiecie krzyknę ia na swoich daycie w okno ognia włozyli tedy kilka Bandeletow w okno dali ognia zaraz Szwedzi Wolskiego puscili dopieroz my po iednemu owem oknęm lazło iuz nas tam było z pułtorasta Interim idzie kilka rot Muszkieterow co to znac co ztamtąd uciekli powiedzieli
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
gwałtowne powietrze morowe/ okrutnie srogo po wszytkiej Koronie/ wszrz i wzdłuż/ ludzi ciężkiemi śmierciami/ i z którego się nie lada jako wybiegamy/ wszczęło. Tak nm złoto/ tak bogactwa zasmakowały/ że dla nich nie tylko poddanych/ ale i zdrowie swoje przedajemy: chleb tym którzy nawięcej około niego pracują prawie od gęby wydzieramy/ a nazbierawszy pieniędzy niesprawiedliwie/ jedni na zbytkach tracimy/ drudzy łakomie chowamy/ abo potomstwu i powinnym majętności skupujemy. Tać była Sodomy hardość/ mówi Prorok: w nasyceniu chleba/ i ujmowaniu ubogim/ a niedostatecznym ręki nieściaganie. Przeklęctwo ubogiego pospólstwa/ pomsty do nieba na nas woła. Cóż tu czynić: jako temu
gwáłtowne powietrze morowe/ okrutnie srogo po wszytkiey Koronie/ wszrz y wzdłuż/ ludźi ćiężkiemi śmierćiámi/ y z ktorego się nie ládá iáko wybiegamy/ wszczęło. Ták nm złoto/ ták bogáctwá zásmákowáły/ że dla nich nie tylko poddánych/ ále y zdrowie swoie przedáiemy: chleb tym ktorzy nawięcey około niego prácuią práwie od gęby wydźieramy/ á názbierawszy pieniędzy niespráwiedliwie/ iedni ná zbytkách tráćimy/ drudzy łákomie chowámy/ ábo potomstwu y powinnym máiętnośći skupuiemy. Táć byłá Sodomy hárdość/ mowi Prorok: w násyceniu chlebá/ y vymowániu vbogim/ á niedostátecznym ręki nieśćiágánie. Przeklęctwo vbogiego pospolstwá/ pomsty do niebá ná nás woła. Coż tu czynić: iáko temu
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 143
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625