, wiele barzo Ludzi zacnych. Do tego, i stąd zgotowana ich na mię malycja uznawając, że kiedy Proposicją przeciw mnie inducowano, kiedy fałszywemi świadectwy, i dokumentami szczypano, Cnotę moję, wszystkich do Izby i do Sądu puszczano, otwarte drzwi były. Kiedy zaś odemnie odpowiadać miano, i niewinność moję wywodzić, wyganiano, niedopuszczono, aby w niej było, którzyby się w mojej przeyźrzawszy niewinności, niesprawiedliwość, niezbożność, i wierutną złość ich uznali. Więc do tego przez ten czas znowu Posłów kilka wyszło z Protestatiami, i odjachało. Przysłana i do tych Sądów Autenticzna Protestatia P. Podsędka Bracławskigo. To uważając, i obstante
, wiele bárzo Ludźi zacnych. Do tego, y ztąd zgotowána ich ná mię malitia vznawáiąc, że kiedy Propositią przećiw mnie inducowano, kiedy fałszywemi świádectwy, y documentámi szczypano, Cnotę moię, wszystkich do Izby y do Sądu puszczano, otwárte drzwi były. Kiedy záś odemnie odpowiádáć miano, y niewinność moię wywodźić, wygániano, niedopuszczono, áby w niey było, ktorzyby się w moiey przeyźrzawszy niewinnośći, niespráwiedliwość, niezbożność, y wierutną złość ich vználi. Więc do tego przez ten czás znowu Posłow kilká wyszło z Protestátiámi, y odiácháło. Przysłána y do tych Sądow Autenticzna Protestátia P. Podsędká Brácłáwskigo. To vważáiąc, y obstante
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 145
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
samemu Panu Bogu krzywdę uczynieli i do pomnożenia chwały Bożej drogę zagrodzili. Ale jako to jest rzecz niepodobna chcieć tak czynić, to dobrze jeden powiedział: Nihil esse in speciem fallacius, quam ubi deorum numen praetenditur sceleribus. Nie nowina to tej regule i w inszych narodziech, że je od siebie tamquam seditiosos officiose per senatusconsulta wyganiano. I my pewnie non temere na nieśmy nastąpieli; ale przypatrzywszy się i sami temu, że ci ludzie i u nas są takimi, którzy na dworze KiMci w sprawy świeckie publicznie wdawając się, pana nam ad absolute dominandum publice instituunt, prawa i wolności nasze kazańmi swemi ruszają i do tumultów i sedycyj jawnie ludzie
samemu Panu Bogu krzywdę uczynieli i do pomnożenia chwały Bożej drogę zagrodzili. Ale jako to jest rzecz niepodobna chcieć tak czynić, to dobrze jeden powiedział: Nihil esse in speciem fallacius, quam ubi deorum numen praetenditur sceleribus. Nie nowina to tej regule i w inszych narodziech, że je od siebie tamquam seditiosos officiose per senatusconsulta wyganiano. I my pewnie non temere na nieśmy nastąpieli; ale przypatrzywszy się i sami temu, że ci ludzie i u nas są takimi, którzy na dworze KJMci w sprawy świeckie publicznie wdawając się, pana nam ad absolute dominandum publice instituunt, prawa i wolności nasze kazańmi swemi ruszają i do tumultów i sedycyj jawnie ludzie
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 226
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nią postępowała/ tego niepomnię. To wiem iż do onego domu nowego/ rodzicy oni z synaczkiem jednym maluchnym przyprowadzili się. Aż oto prędko żona/ jakoby od rozumu odszedsz/ na kolebkę dzieciątka napadła/ chcąc go zabić. Co mąż obaczywszy/ gwałtem żonę oderwał/ i zrozumiał że była od szatana opętana/ którego gdy wyganiano. Szatan nieobiecował się z niej wyniść/ ażeby ją zabił/ co wypełnił w rękach onegoż Egzorcisty. Nazajutrz na męża jej idącego przez ulicę/ kamień z góry niespodziewanie z rynny pewnej upadający upadł/ i tak go w twarz za sprawą jako się baczyło szatańską szkaradzie obraził/ że zaledwie znać było/ żeby miał
nią postępowáłá/ tego niepomnię. To wiem iż do onego domu nowego/ rodźicy oni z synacżkiem iednym máluchnym przyprowádźili sie. Aż oto prędko żoná/ iákoby od rozumu odszedsz/ ná kolebkę dźiećiątká nápádłá/ chcąc go zábić. Co mąż obaczywszy/ gwałtem żonę oderwał/ y zrozumiał że byłá od szátáná opętána/ ktorego gdy wyganiano. Szátan nieobiecował sie z niey wyniść/ áżeby ią zábił/ co wypełnił w rękách onegoż Exorcisty. Názáiutrz ná mężá iey idącego przez vlicę/ kámień z gory niespodźiewánie z rynny pewney vpadáiący vpadł/ y ták go w twarz zá spráwą iáko sie bacżyło szátáńską szkárádźie obráźił/ że záledwie znáć było/ żeby miał
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 301
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
: koło Z. Tomasza, podchowałego stada, albo karmne wieprze, bić na pożytek, i na domową potrzebę, także na połcie i na szołdry. Trzodę tego bydła, zwykła kolejną pasac Gromada, na to jednak trzeba mieć Gospodarzom wzgląd, aby to paszenie, według czasu i wygody dżyało się aby nie pod Południe wyganiano, albo w pół odwieczerz ale od wschodu Słońca, i z Południa aż ku Zachodowi takowe się na paszach posilało bydło, a jak z pola przychodzą, aby im ciepło w koryta wzwyż pomienionej żywności wlewano. O Lekarstwie temu Bydłu Chlewnemu. W To koryto, gdzie im Młoto, Wywarzyny, albo pomyje leją. włożyć
: koło S. Tomaszá, podchowáłego stádá, álbo karmne wieprze, bić ná poźytek, y na domową potrzebę, tákże ná połcie y ná szołdry. Trzodę tego bydłá, zwykłá koleyną pasac Gromádá, ná to iednák trzebá miec Gospodarzom wzgląd, áby to paszenie, według czásu y wygody dżiáło się áby nie pod Południe wygániáno, álbo w puł odwieczerz ále od wschodu Słońcá, y z Południá áż ku Zachodowi tákowe się ná paszách pośilało bydło, á iák z polá przychodzą, áby im ciepło w korytá wzwysz pomienioney żywności wlewano. O Lekárstwie temu Bydłu Chlewnemu. W To koryto, gdźie im Młoto, Wywárzyny, álbo pomyie leią. włożyć
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 34
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
skwapia/ czyni sobie powoli/ że o cudzej strawie. Bo im nieprzyjacielowi bitwy dłużej dać zbrania: tym więtsze spustoszenie onej krainy dzieje się. Z czego się wielce cieszy: Harcami usilnemi lud psuje/ czatami potężnymi z posiełkami pewnymi Ziemię pustoszy. I na to się nasadził i tego pragnie/ aby go gwałtem z Ziemie wyganiano: bo się na to dobrze nagotował/ że się czuje być niezwyciężonym/ i tak na hardą każe/ owego nieszczęścia czekając/ widząc swoję wygraną. Ów zaś coby go z Ziemie wyganiać chciał/ musi się na to dobrze rozmyślać/ nie tylko aby go miał z Ziemie wygnać: ale i z Czatami jego potężnymi
skwapia/ czyni sobie powoli/ że o cudzey stráwie. Bo im nieprzyiaćielowi bitwy dłużey dáć zbrania: tym więtsze spustoszenie oney kráiny dźieie się. Z czego się wielce ćieszy: Hárcámi vśilnemi lud psuie/ czatámi potężnymi z pośiełkámi pewnymi Ziemię pustoszy. Y ná to się násadźił y tego prágnie/ áby go gwałtem z Ziemie wyganiano: bo się ná to dobrze nágotował/ że się czuie być niezwyćiężonym/ y ták ná hárdą każe/ owego niesczęśćia czekáiąc/ widząc swoię wygráną. Ow záś coby go z Ziemie wygániać chćiał/ muśi się ná to dobrze rozmyśláć/ nie tylko áby go miał z Ziemie wygnáć: ále y z Czatami iego potężnymi
Skrót tekstu: ChabSpos
Strona: A2
Tytuł:
Sposób rządu koronnego i gotowości. Obrona Rzeczypospolitej, jakaby miała być
Autor:
Mikołaj Chabielski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
żadnej. Części wtórej, Wyspy odnogi Pozzuolskiej i Neapolitańskiej.
PRzebywszy Tyber/ ukazuje się Palmarola i Ponza/ jakoby naprzeciw Terracinie. Strabo pisze/ iż to były dwie wyspie małe/ lecz dobrze nasiadłe. Dziś Palmarola/ którą nazywali Łacinnicy Pandaria/ pusta jest: Ponza nie do końca pusta. na to przedtym miejsce wyganiano ludzie wielkie bannity. Przeciw Moli widzieć Betene. Idzie potym Z. Marcin/ i niektóre insze miejsca/ ale nikczemne. Przyjeżdża się nakoniec do odnogi Neapolitańskiej/ która ma w sobie 18. wyspów. Pierwsza jest Ischia/ której wokoło jest 18 mil/ tak otoczona zewsząd wysokimi skałami/ iż tam nie może wniść
żadney. Częśći wtorey, Wyspy odnogi Pozzuolskiey y Neapolitáńskiey.
PRzebywszy Tyber/ vkázuie się Pálmárolá y Ponzá/ iákoby náprzećiw Terrácinie. Strabo pisze/ iż to były dwie wyspie máłe/ lecz dobrze náśiádłe. Dźiś Pálmárolá/ ktorą názywáli Láćinnicy Pándária/ pusta iest: Ponzá nie do końca pusta. ná to przedtym mieysce wyganiano ludźie wielkie bánnity. Przećiw Moli widźieć Betene. Idźie potym S. Marćin/ y niektore insze mieyscá/ ále nikczemne. Przyieżdża się nákoniec do odnogi Neápolitáńskiey/ ktora ma w sobie 18. wyspow. Pierwsza iest Ischia/ ktorey wokoło iest 18 mil/ ták otoczona zewsząd wysokimi skáłámi/ iż tám nie może wniść
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 98
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609