odnosił. Wiem i twoję cierpliwość, skromność, milczenie. Wiem i tradukowanie twoich zabaw od ludzi lekkich, próżnujących, wiem, jako myśli twe o ratunku moim wielkie i ważne nicowali i krzyli, jako wczasy twoje lekarstwem, spaniem, delicyjkami (ato ich widzę teraz skutek), żeś coś wyspał i śpiąc wygmerał, do pana i ludzi udawali: i prawda to, żeś spał na to, nie śpiąc i nie widziałeś tego, widząc. Wiem, jako cię odemnie do siebie przywabiano, przez świeckie, duchowne osoby łaskę, godności, hetmaństwa posyłano, nie tylko obiecowano. Nie uwiodło łakomstwo cnoty twej i wiary
odnosił. Wiem i twoję cierpliwość, skromność, milczenie. Wiem i tradukowanie twoich zabaw od ludzi lekkich, próżnujących, wiem, jako myśli twe o ratunku moim wielkie i ważne nicowali i krzyli, jako wczasy twoje lekarstwem, spaniem, delicyjkami (ato ich widzę teraz skutek), żeś coś wyspał i śpiąc wygmerał, do pana i ludzi udawali: i prawda to, żeś spał na to, nie śpiąc i nie widziałeś tego, widząc. Wiem, jako cię odemnie do siebie przywabiano, przez świeckie, duchowne osoby łaskę, godności, hetmaństwa posyłano, nie tylko obiecowano. Nie uwiodło łakomstwo cnoty twej i wiary
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 101
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Niemiec, abo Szkot, umiał po polsku, już to temu kilka lat, zwano go Lorenc Gielc. Ten, jako był własny szaławiła, w każdy kąt najźrzal; a na jednym noclegu, głęboko w polach, przy jednej studni, było kupa kamieni i trupich głów gromada. On tam gmerał tak długo, aż wygmerał księgi wielkie w opalonym klocu zawarte. Jedni mówili, że to Owidiuszowe; ale drudzy, mianowicie pop z Bilogroda, że to Sybille którejś. Czytać ich żaden nie mógł, bo charaktery niesłychane; ale je wieziono do protopopa, który miał diaka mądrego, który już to kilka lat nad tymi księgami siedzi w jednej pieczarze
Niemiec, abo Szkot, umiał po polsku, już to temu kilka lat, zwano go Lorenc Gielc. Ten, jako był własny szaławiła, w każdy kąt najźrzal; a na jednym noclegu, głęboko w polach, przy jednej studni, było kupa kamieni i trupich głów gromada. On tam gmerał tak długo, aż wygmerał księgi wielkie w opalonym klocu zawarte. Jedni mówili, że to Owidyuszowe; ale drudzy, mianowicie pop z Bilogroda, że to Sybille którejś. Czytać ich żaden nie mógł, bo charaktery niesłychane; ale je wieziono do protopopa, który miał diaka mądrego, który już to kilka lat nad tymi księgami siedzi w jednej pieczarze
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 329
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950