Polska to Moda/ że Damy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowaniu/ kości prawie trzeszczą. Z kąd piersiom wielka krzywda: z domów uciekają/ I tak nagie/ pod szyją/ komorą mieszkają. O biedne komornice/ jak nędzny wczas macie Iż pod szopą/ sieciami poszytą/ mieszkacie! Dość było z domu wygnać/ dość wysłać na strażą; Aż jeszcze/ niebożętom/ nago chodzić każą! Dawszy pokoj żalowi/ i lamentowaniu/ Przysłuchajmy się dalej/ szat rejestrowaniu: Kawalerki/ Kapoty/ Westy/ Mantolety Reiteroki/ Piekarnie/ Manty/ i Kolety. Dla krótkości/ nazwiska inne opuściemy/ Podszytym je płaszczykiem/ na czas okryjemy
Polska to Modá/ że Dámy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowániu/ kośći prawie trzeszczą. Z kąd pierśiom wielka krzywdá: z domow vćiekáią/ Y ták nágie/ pod szyią/ komorą mieszkáią. O biedne komornice/ iák nędzny wczás maćie Iż pod szopą/ śiećiámi poszytą/ mieszkacie! Dość było z domu wygnáć/ dość wysłáć ná stráżą; Aż ieszcze/ niebożętom/ nágo chodźić każą! Dawszy pokoy żálowi/ y lamentowániu/ Przysłuchaymy się dáley/ szat reiestrowániu: Kawálerki/ Kápoty/ Westy/ Mántolety Reiteroki/ Piekárnie/ Mánty/ y Kolety. Dla krotkośći/ názwiská inne opuśćiemy/ Podszytym ie płaszczykiem/ na czás okryiemy
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
piśmiem nie czytał. On by, sam dla siebie, Co najlepiej chciał wierzyć, żeby mógł być w niebie.” „Z kościołem trzeba wierzyć, bez wszelkiego swaru.” „Wżdyć wiara jest dar boży. A nuż tego daru Temu nieborakowi nie chciał Bóg dać, to mu Wioskę wziąć, to go wygnać na tułactwo z domu? Niejedenże katolik nie wierzy z kościołem; Czemuż mu wsi nie biorą z ariany społem?” „Każdy wierzy, co kościół, chyba że nie czyni, To taki gorzej niźli arian przewini. Przeczże ten nabożeństwa dla wsi nie odmienił?” „Bo drożej, niżeli wieś,
piśmiem nie czytał. On by, sam dla siebie, Co najlepiej chciał wierzyć, żeby mógł być w niebie.” „Z kościołem trzeba wierzyć, bez wszelkiego swaru.” „Wżdyć wiara jest dar boży. A nuż tego daru Temu nieborakowi nie chciał Bóg dać, to mu Wioskę wziąć, to go wygnać na tułactwo z domu? Niejedenże katolik nie wierzy z kościołem; Czemuż mu wsi nie biorą z aryjany społem?” „Każdy wierzy, co kościół, chyba że nie czyni, To taki gorzej niźli aryjan przewini. Przeczże ten nabożeństwa dla wsi nie odmienił?” „Bo drożej, niżeli wieś,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 91
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
służby Nie przybierajcie sobie nigdy księdza drużby. 314 (D). DOMA NAJLEPIEJ
Trzy rzeczy gospodarza wyganiają z domu. Pierwsza, kto ma złą żonę. Druga, jeśli komu Za kołnierz z dachu kapie. Niedostatek trzeci. Zamkniesz drzwi, któż przed głodem oknem nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicjan
służby Nie przybierajcie sobie nigdy księdza drużby. 314 (D). DOMA NAJLEPIEJ
Trzy rzeczy gospodarza wyganiają z domu. Pierwsza, kto ma złą żonę. Druga, jeśli komu Za kołnierz z dachu kapie. Niedostatek trzeci. Zamkniesz drzwi, któż przed głodem oknem nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicyjan
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 135
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dawszy Synowi jego Stefanowi i Spisz w Posagu, przeciwko Henrykowi Cesarzowi słał Sukurs Kolomanowi, a sam poszedł przeciw Czechom, trzymającym, i posilającym Wojskami Henryka Cesarza, Kraj zrujnował, ale powróciwszy, zastał Zbisławę zmarłą, i Usice od Pomeranów wzięte, które w krótce odebrał i Pomeranów zbił, Zbigniewa powtórnie złapał, i wygnać kazał, jako zdrajcę Ojczyzny, który do Czech uszedł. Roku 1109. Henryk V: Cesarz mszcząc się przeciw Bolesławowi posiłkującemu Nieprzyjaciół swoich, zebrał Wojsko znaczne wraz z Czechami i z Swatopełkiem, z całą Potencją przeciw Pol szcze poszedł. Lubus odebrał, i Głogów obległ, ale Głogowianie aż do utracenia pierworódnych Synów Wiary dotrzymali
dawszy Synowi jego Stefanowi i Spisz w Posagu, przećiwko Henrykowi Cesarzowi słał Sukkurs Kolomanowi, á sam poszedł przećiw Czechom, trzymającym, i pośilającym Woyskami Henryka Cesarza, Kray zruynował, ale powróćiwszy, zastał Zbisławę zmarłą, i Usice od Pomeranów wźięte, które w krótce odebrał i Pomeranów zbił, Zbigniewa powtórnie złapał, i wygnać kazał, jako zdraycę Oyczyzny, który do Czech uszedł. Roku 1109. Henryk V: Cesarz mszcząc śię przećiw Bolesławowi pośiłkującemu Nieprzyjaćiół swoich, zebrał Woysko znaczne wraz z Czechami i z Swatopełkiem, z całą Potencyą przećiw Pol szcze poszedł. Lubus odebrał, i Głogów obległ, ale Głogowianie aż do utracenia pierworodnych Synów Wiary dotrzymali
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 17
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
tylko z piesza, Pijak, zwajca, wszetecznik z niego ją rozgrzesza. Patrząc na to pobożny, chociaż człowiek prosty: „Wżdy diabła przez modlitwę, przez czystość, przez posty Wyganiają pobożni i kapłani święci. Nie tylko tego w sobie, lecz nie masz w pamięci. Z siebie wprzód złe nałogi, księże, wygnać musi, Kto się w drugim o czarta przeklętego kusi.” Zaraz mu replikował ksiądz: „Nie może to być. Łacniej komu tram z oka niż sobie źdźbło dobyć; Łacniej stu diabłów ze stu księdzu wygnać ludzi Niźli jeden grzech z siebie, który go paskudzi.” 95 (N). NA OKULARY
Wieprza
tylko z piesza, Pijak, zwajca, wszetecznik z niego ją rozgrzesza. Patrząc na to pobożny, chociaż człowiek prosty: „Wżdy diabła przez modlitwę, przez czystość, przez posty Wyganiają pobożni i kapłani święci. Nie tylko tego w sobie, lecz nie masz w pamięci. Z siebie wprzód złe nałogi, księże, wygnać musi, Kto się w drugim o czarta przeklętego kusi.” Zaraz mu replikował ksiądz: „Nie może to być. Łacniej komu tram z oka niż sobie źdźbło dobyć; Łacniej stu diabłów ze stu księdzu wygnać ludzi Niźli jeden grzech z siebie, który go paskudzi.” 95 (N). NA OKULARY
Wieprza
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 244
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie tylko tego w sobie, lecz nie masz w pamięci. Z siebie wprzód złe nałogi, księże, wygnać musi, Kto się w drugim o czarta przeklętego kusi.” Zaraz mu replikował ksiądz: „Nie może to być. Łacniej komu tram z oka niż sobie źdźbło dobyć; Łacniej stu diabłów ze stu księdzu wygnać ludzi Niźli jeden grzech z siebie, który go paskudzi.” 95 (N). NA OKULARY
Wieprza kupował doktor, a że już był stary, Nie dojźrał, przeto na nos włożył okulary; Przez które, acz rzecz była i mała, i chuda, Barzo drogo zapłaci, skoro mu się uda. Dowiedziawszy
Nie tylko tego w sobie, lecz nie masz w pamięci. Z siebie wprzód złe nałogi, księże, wygnać musi, Kto się w drugim o czarta przeklętego kusi.” Zaraz mu replikował ksiądz: „Nie może to być. Łacniej komu tram z oka niż sobie źdźbło dobyć; Łacniej stu diabłów ze stu księdzu wygnać ludzi Niźli jeden grzech z siebie, który go paskudzi.” 95 (N). NA OKULARY
Wieprza kupował doktor, a że już był stary, Nie dojźrał, przeto na nos włożył okulary; Przez które, acz rzecz była i mała, i chuda, Barzo drogo zapłaci, skoro mu się uda. Dowiedziawszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 244
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
317. NA STADNICKIEGO DIABEŁKA
Widząc w kościele kupę przy ołtarzu luda,_ Pytam, co to. Aż diabeł, wyszedłszy z Łańcuta, Z trzecią się żeni dziewką, ksiądz go wodą kropił, Bo już jednę zadusił, a drugą utopił. Nie jest to, myślę sobie, profesyja święta: Co miał ksiądz diabła wygnać, to nim człeka pęta. Nie wiem, jako się sprawi, kto wygnał z łańcucha, Kędy jego ojczyzna, tego złego ducha. Tak wiele księży w Sączu: cóż wżdy z tym za myłka? Czy nie chcą, czy nie mogą wypchnąć do piekiełka, Choć tylko za trzy mile? Narodzi-li dzieci
317. NA STADNICKIEGO DIABEŁKA
Widząc w kościele kupę przy ołtarzu luda,_ Pytam, co to. Aż diabeł, wyszedłszy z Łańcuta, Z trzecią się żeni dziewką, ksiądz go wodą kropił, Bo już jednę zadusił, a drugą utopił. Nie jest to, myślę sobie, profesyja święta: Co miał ksiądz diabła wygnać, to nim człeka pęta. Nie wiem, jako się sprawi, kto wygnał z łańcucha, Kędy jego ojczyzna, tego złego ducha. Tak wiele księży w Sączu: cóż wżdy z tym za myłka? Czy nie chcą, czy nie mogą wypchnąć do piekiełka, Choć tylko za trzy mile? Narodzi-li dzieci
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 325
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
on z Ojcem jedno był; aby świat uwierzył/ iż go Ociec posłał. Zgoda Chrześcijańska/ abo uczniów Pańskich/ wielki cud. I teraz niemały cud jest w Chrześcijaństwie/ człowiek ś. pobożny. Dobrze powiedział Opat Nesteros u Kasjana: Zaprawdę więtszy jest cud/ z własnego swego ciała żagiew rozpusty cielesnej wykorzenić/ aniż wygnać nieczyste duchy z ciał cudzych: i jest to wielmożniejszy znak/ cnotą cierpliwości ruchy okrutne gniewu uskromić/ aniż wielmożnym Księstwom rozkazować. Więtsza to jest/ wypędzić obżarte z ciała własnego choroby smutku; aniż cudze chorzenia/ i febry cielesne wygnać. Nakoniec z wielkich miar/ zacniejsza jest cnota/ i wyższy postępek/ dusze
on z Oycem iedno był; áby świát vwierzył/ iż go Oćiec posłał. Zgodá Chrześćiáńska/ ábo vczniow Páńskich/ wielki cud. I teraz niemáły cud iest w Chrześćiáństwie/ człowiek ś. pobożny. Dobrze powiedźiał Opát Nesteros v Kássyaná: Záprawdę więtszy iest cud/ z własnego swego ćiáłá żagiew rospusty ćielesney wykorzenić/ ániż wygnáć nieczyste duchy z ćiał cudzych: y iest to wielmożnieyszy znák/ cnotą ćierpliwośći ruchy okrutne gniewu vskromić/ ániż wielmożnym Kśięstwom roskázowáć. Więtsza to iest/ wypędźić obżárte z ćiáłá własnego choroby smutku; ániż cudze chorzenia/ y febry ćielesne wygnáć. Nákoniec z wielkich miar/ zacnieysza iest cnotá/ y wyzszy postępek/ dusze
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
: Zaprawdę więtszy jest cud/ z własnego swego ciała żagiew rozpusty cielesnej wykorzenić/ aniż wygnać nieczyste duchy z ciał cudzych: i jest to wielmożniejszy znak/ cnotą cierpliwości ruchy okrutne gniewu uskromić/ aniż wielmożnym Księstwom rozkazować. Więtsza to jest/ wypędzić obżarte z ciała własnego choroby smutku; aniż cudze chorzenia/ i febry cielesne wygnać. Nakoniec z wielkich miar/ zacniejsza jest cnota/ i wyższy postępek/ dusze własnej uleczyć bole/ aniż ciała cudzego. Nadobnie o tymże mówi i drugi Opat/ imieniem Chaeremon/ tamże. I któż się nie zadziwuje cudom Bożym/ i nie zawoła z wielkim sercem: Poznałem ja Panie/ iż wielki
: Záprawdę więtszy iest cud/ z własnego swego ćiáłá żagiew rospusty ćielesney wykorzenić/ ániż wygnáć nieczyste duchy z ćiał cudzych: y iest to wielmożnieyszy znák/ cnotą ćierpliwośći ruchy okrutne gniewu vskromić/ ániż wielmożnym Kśięstwom roskázowáć. Więtsza to iest/ wypędźić obżárte z ćiáłá własnego choroby smutku; ániż cudze chorzenia/ y febry ćielesne wygnáć. Nákoniec z wielkich miar/ zacnieysza iest cnotá/ y wyzszy postępek/ dusze własney vleczyć bole/ ániż ćiáłá cudzego. Nadobnie o tymże mowi y drugi Opát/ imieniem Chaeremon/ támże. I ktoż się nie zádźiwuie cudom Bożym/ y nie záwoła z wielkim sercem: Poznałem ia Pánie/ iż wielki
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, Boga wszechmogącego i Kościoła jego nieprzyjaciel, siedząc w pośrzodku ich, rzekł: »A co mi dacie, a ja go wam wydam? Albowiem ja tego krzywoprzysiężce więcej za króla nie mam ani przyznawam«. Zaczym wszyscy miedzy sobą uchwalili pobór trojaki i od owych czasów szukali czasu sposobnego, aby go z królestwa abo wygnać abo zabić. Pierwszego tedy dnia, który był po dniu trzydziestego lipca, przystąpili do króla dwa, którzy byli z przedniejszych książąt kapłańskich, i rzekli mu: »Dokąd każesz nam jachać, abyśmy te rozruchy w Rzpltej uśmierzyli?« Na co im król odpowiedział: »Idźcie do miasta do rokoszanów i mówcie im
, Boga wszechmogącego i Kościoła jego nieprzyjaciel, siedząc w pośrzodku ich, rzekł: »A co mi dacie, a ja go wam wydam? Albowiem ja tego krzywoprzysiężce więcej za króla nie mam ani przyznawam«. Zaczym wszyscy miedzy sobą uchwalili pobór trojaki i od owych czasów szukali czasu sposobnego, aby go z królestwa abo wygnać abo zabić. Pierwszego tedy dnia, który był po dniu trzydziestego lipca, przystąpili do króla dwa, którzy byli z przedniejszych książąt kapłańskich, i rzekli mu: »Dokąd każesz nam jachać, abyśmy te rozruchy w Rzpltej uśmierzyli?« Na co im król odpowiedział: »Idźcie do miasta do rokoszanów i mówcie im
Skrót tekstu: KrysPasCz_II
Strona: 52
Tytuł:
Passya pana naszego Zygmunta Trzeciego, króla polskiego, podług jego sługi i wiernego poddanego, z panem swym spółcierpiącego.
Autor:
Szczęsny Kryski
Miejsce wydania:
Janowiec
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918