Ryza i Stichar przypasany pasem jedwabnym/ przy którego końca są i kutasy. Z tych trzech krzyżyków (prawi Ociec) chciałem na znak Świętobliwości wziąć jeden z lewego ramienia; po który i rękę prawą ściągnąłem/ alić (mocy kości i ciała Świętego) natychmiast dobrze mi jęła ręka bólem krzyżować się/ i nim wygrzebłem się z ciemnej i wąskiej tej gospody/ tak stała skurczona/ jako na ten czas wszyscy oglądali z Przewielebnym Ojcem Niceforem Turem; ponieważ szedłem zaraz do niego jak do Archimadryta/ i oświadczyłem karność swoję/ porsząc aby wstąpił do Cerkwie/ i coby się działo widział. Szedł Ociec Archimandryta/ wszakże wszedszy
Ryza y Stichár przypasány pásem iedwabnym/ przy ktorego koncá są y kutasy. Z tych trzech krzyzykow (práwi Oćiec) chćiałem ná znák Swiętobliwośći wziąć ieden z lewego rámieniá; po ktory y rękę práwą śćiągnąłęm/ álić (mocy kośći y ciáłá Swiętego) nátychmiast dobrze mi ięłá ręká bolem krzyżowáć się/ y nim wygrzebłem się z ćiemney y wązkiey tey gospody/ ták sstáłá skurczona/ iáko ná ten czás wszyscy oglądáli z Przewielebnym Oycẽ Nicephorem Turem; ponieważ szedłem záraz do niego iák do Archimádrytá/ y oświadczyłẽ kárność swoię/ porsząc áby wstąpił do Cerkwie/ y coby się dźiało widział. Szedł Oćiec Archimándrytá/ wszákże wszedszy
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 109.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na stół Hański.
Jeśli się ludzie karmią mięsem surowym/ ziołami/ korzonkami/ i innemi samoródnemi owocami/ niesposobiąc ich ogniem do snadniejszego strawienia/ tedy niemniej konie znoszą cierpliwie głód i zimno/ i pod czas największych mrozów/ które tam nieznośne bywają/ żyją skorą z drzewa/ i trawą co sobie pod śniegiem kopytem wygrześć mogą. Ich Miasta i Wsi/ są barziej złożone z chat z rozpiętego na drągach włosianego płótna zrobionych aniżeli z domów. Rachują takowych wsi w Ziemi swojej Dwakroć Sto Tysięcy/ i tak gdy po jednemu tylko człowieku ze wsi/ jako zwyczaj jest/ na Wojnę idąc wyprawią/ bez wszelkiego zawodu/ i utraty czasu/
ná stoł Háński.
Ieśli się ludźie karmią mięsem surowym/ źiołámi/ korzonkámi/ y innemi sámorodnemi owocámi/ niesposobiąc ich ogniem do snádnieyszego stráwienia/ tedy niemniey konie znoszą ćierpliwie głod y źimno/ y pod czás naywiększych mrozow/ ktore tám nieznośne bywáią/ żyią skorą z drzewá/ y tráwą co sobie pod śniegiem kopytem wygrześć mogą. Ich Miástá y Wśi/ są bárźiey złożone z chát z rospiętego ná drągách włośiánego płotna zrobionych ániżeli z domow. Ráchuią tákowych wśi w Ziemi swoiey Dwákroć Sto Tyśięcy/ y ták gdy po iednemu tylko człowieku ze wśi/ iáko zwyczay iest/ ná Woynę idąc wypráwią/ bez wszelkiego záwodu/ y vtráty czásu/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 74
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
niezgodliwego. Z Ludźmi się sam niezgadzasz/ a masz gładką Zonę/ Co cię miano miłować; to miłiją onę. Do Poliarcha. Sine viribus ira- PO zabitym Anteu/ chcąc swej wytchnąć sile/ Gdy usypia pod drzewem wielki Ałcyd chwilę/ Oto tłuszcza Karlików/ Mrowcze pokolenie/ By męża pożyć mogli z ziemię się wygrzenie: I gdy w koło oblega wielkiego Rycerza A ten i ów nierówną kniemu siłą zmierza/ Ocucony jako pchły bez sił mordowania/ Ten gmin potrze/ ostatek we Lwi zewłok wgania. Tak moc nieporownana gdy na większą godzi Bez sił zwłaszcza dowcipu sobie raczej szkodzi. Słaby uchodź silnego. Jeślić boi z nim miły
niezgodliwego. Z Ludźmi się sam niezgadzasz/ á masz gładką Zonę/ Co ćię miáno miłowáć; to miłiją onę. Do Poliárchá. Sine viribus ira- PO zábitym Antheu/ chcąc swey wytchnąć śile/ Gdy vsypia pod drzewem wielki Ałcyd chwilę/ Oto tłuscza Kárlikow/ Mrowcze pokolenie/ By mężá pożyć mogli z źiemię się wygrzenie: I gdy w koło oblega wielkiego Rycerzá A ten y ow nierowną kniemu śiłą zmierza/ Ocucony iáko pchły bez śił mordowánia/ Ten gmin potrze/ ostátek we Lwi zewłok wgánia. Ták moc nieporownána gdy ná większą godźi Bez śił zwłasczá dowćipu sobie ráczey szkodźi. Słáby vchodź śilnego. Ieślić boi z nim miły
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 68
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664