starosta warszawski, ip. Grotuz starosta wilkiski, ip. Weszel rożański starosta, ipp. Krasowscy, ip. Żałuski wojewodzie rawski, imp. Gurzyński i t. d.
Wyjechałem z Rzymu, i ze mną ip. Róża Ogińska podskarbianka w. w. ks. lit. od dworu królowej 20 Februarii, wyjechało przy ipannie podskarbiance dam kilka królowej, także kilku paziów, ipp. Zamojscy wyprowadzili nas za mil 4, darował mi ordynat kolaskę gdańską krytą do drogi.
W Wenecji bawiłem się półtory niedzieli, i arcy przeklętą na Karyncją drogą stanąłem w Wiedniu 9 Aprilis. 12 Aprilis byłem z wizytą u królewiczowej jejmości,
starosta warszawski, jp. Grothuz starosta wilkiski, jp. Weszel rożański starosta, jpp. Krasowscy, jp. Załuski wojewodzie rawski, jmp. Gurzyński i t. d.
Wyjechałem z Rzymu, i ze mną jp. Róża Ogińska podskarbianka w. w. ks. lit. od dworu królowéj 20 Februarii, wyjechało przy jpannie podskarbiance dam kilka królowéj, także kilku paziów, jpp. Zamojscy wyprowadzili nas za mil 4, darował mi ordynat kolaskę gdańską krytą do drogi.
W Wenecyi bawiłem się półtory niedzieli, i arcy przeklętą na Karyntyą drogą stanąłem w Wiedniu 9 Aprilis. 12 Aprilis byłem z wizytą u królewicowéj jejmości,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 98
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
kadencji ruskiej, praeventus listami księcia kanclerza, trudnym się stawił.
Tymczasem książę Radziwiłł, miecznik lit., marszałek trybunalski, nadjechał do Mińska, którego wjazd dość był wspaniały. Szło za nim dwieście dragonii jego nadwornej, ludu wybornego. Szła chorągiew janczarska sto ludzi, także nadwornych. Oprócz stu ludzi piechoty węgierskiej trybunalskiej, wyjechało przeciwko księciu o pół mile całe województwo mińskie. Tak tedy solennie książę nad wieczór wjeżdżał do Mińska, a nazajutrz reasumował trybunał.
Ja przecież wystarałem się o siódmy aktorat w regestrze sobotnim obligowym z księciem kanclerzem i o drugi takiż siódmy aktorat w regestrze incarceratorum z Witanowskimi. Starałem się, ile mogłem
kadencji ruskiej, praeventus listami księcia kanclerza, trudnym się stawił.
Tymczasem książę Radziwiłł, miecznik lit., marszałek trybunalski, nadjechał do Mińska, którego wjazd dość był wspaniały. Szło za nim dwieście dragonii jego nadwornej, ludu wybornego. Szła chorągiew janczarska sto ludzi, także nadwornych. Oprócz stu ludzi piechoty węgierskiej trybunalskiej, wyjechało przeciwko księciu o pół mile całe województwo mińskie. Tak tedy solennie książę nad wieczór wjeżdżał do Mińska, a nazajutrz reasumował trybunał.
Ja przecież wystarałem się o siódmy aktorat w regestrze sobotnim obligowym z księciem kanclerzem i o drugi takiż siódmy aktorat w regestrze incarceratorum z Witanowskimi. Starałem się, ile mogłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 575
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
musieliśmy, az wojska między któremi progrediebamur wszytkie Suo Ordine weszły do Stolicę gdzie jako i wdrodze zbytnim wrzaskiem Swojej muzyki nas częstowali A tak gdy już niedaleko brami i ziemlu nego horodu byliśmy, podkała karyta Carska Ichmę w polu, i wniej wyprawionej od Tronu kniaz Myszecki z drugim dumnym bojarem przymowali Przytejze karecie wyjechało kawalkaty koni dwieście na koniech barzo pięknych i barzo bogato ubranych Splendorem wyjezdzających opisować nietrzeba, bo wszytko Senatorowie i dzieci Ich wyjezdzały, do których wysiadszy Ichmę ab utrinque po odprawionych korteziach i przywitaniu proszeni do Carskiej karety wsiadli Tu tedy już Ichmę z temi od Tronu posłanemi wsiedli wszczołsie spor która ma tenże czyli Polska
musielismy, az woyska między ktoremi progrediebamur wszytkie Suo Ordine weszły do Stolicę gdzie iako y wdrodze zbytnim wrzaskiem Swoiey muzyki nas częstowali A tak gdy iuz niedaleko brami y ziemlu nego horodu bylismy, podkała karyta Carska Jchmę w polu, y wniey wyprawioney od Tronu kniaz Myszecki z drugim dumnym boiarem przymowali Przyteyze karecie wyiechało kawalkaty koni dwiescie na koniech barzo pięknych y barzo bogato ubranych Splendorem wyiezdzaiących opisować nietrzeba, bo wszytko Senatorowie y dzieci Jch wyiezdzały, do ktorych wysiadszy Jchmę ab utrinque po odprawionych korteziach y przywitaniu proszeni do Carskiey karety wsiadli Tu tedy iuz Jchmę z temi od Tronu posłanemi wsiedli wsczołsie spor ktora ma tenze czyli Polska
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 153
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Języka żebyś my przecię wiedzieli cosię w Mieście dzieje. Proszę kto ochotny skoczyc by naprzedmieście i wziąć lada chłopa Niemowią nic po prostu wszystkim się niechce Kiedy widzi że niemasz ochoty i mówi Proszę przynajmniej z piętnaście koni dla kompanijej kto łaskaw a bądzcie gotowi kiedy nas tam poczną bić. Z pod jego Chorągwie wyjechało dwóch dalej nic Ja pamiętając jego łaskę pod koziradami w moim nieszczęściu wyjechałem, a Obaczywszy i mnie wyjechało spód naszej Chorągwie 20 koni. Przyjechaliśmy na przedmieście dojednej Chałupy niemasz nic do grugiej ogień jest co znać jeść gotowano, a ludzi nie masz zaswieciwszy szukamy po kątach nic. Już wychodząc zowej Chaty az
Ięzyka zebys my przecię wiedzieli cosię w Miescie dzieie. Proszę kto ochotny skoczyc by naprzedmiescie y wziąc lada chłopa Niemowią nic po prostu wszystkim się niechce Kiedy widzi że niemasz ochoty y mowi Proszę przynaymniey z piętnascie koni dla kompaniey kto łaskaw a bądzcie gotowi kiedy nas tam poczną bic. Z pod iego Chorągwie wyiechało dwoch daley nic Ia pamietaiąc iego łaskę pod koziradami w moim nieszczęsciu wyiechałęm, a Obaczywszy y mnie wyiechało zpod naszey Chorągwie 20 koni. Przyiechalismy na przedmieście doiedney Chałupy niemasz nic do grugiey ogięn iest co znac ieść gotowano, a ludzi nie masz zaswieciwszy szukamy po kątach nic. Iuz wychodząc zowey Chaty az
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 98
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
lada chłopa Niemowią nic po prostu wszystkim się niechce Kiedy widzi że niemasz ochoty i mówi Proszę przynajmniej z piętnaście koni dla kompanijej kto łaskaw a bądzcie gotowi kiedy nas tam poczną bić. Z pod jego Chorągwie wyjechało dwóch dalej nic Ja pamiętając jego łaskę pod koziradami w moim nieszczęściu wyjechałem, a Obaczywszy i mnie wyjechało spód naszej Chorągwie 20 koni. Przyjechaliśmy na przedmieście dojednej Chałupy niemasz nic do grugiej ogień jest co znać jeść gotowano, a ludzi nie masz zaswieciwszy szukamy po kątach nic. Już wychodząc zowej Chaty az baba zakasłała w chlewie Znaleźli tedy trzy białogłowy. Jeden nasz Towarzysz umiał exprimere mowę Moskiewską i to ich terminy
lada chłopa Niemowią nic po prostu wszystkim się niechce Kiedy widzi że niemasz ochoty y mowi Proszę przynaymniey z piętnascie koni dla kompaniey kto łaskaw a bądzcie gotowi kiedy nas tam poczną bic. Z pod iego Chorągwie wyiechało dwoch daley nic Ia pamietaiąc iego łaskę pod koziradami w moim nieszczęsciu wyiechałęm, a Obaczywszy y mnie wyiechało zpod naszey Chorągwie 20 koni. Przyiechalismy na przedmieście doiedney Chałupy niemasz nic do grugiey ogięn iest co znac ieść gotowano, a ludzi nie masz zaswieciwszy szukamy po kątach nic. Iuz wychodząc zowey Chaty az baba zakasłała w chlewie Znalezli tedy trzy białogłowy. Ieden nasz Towarzysz umiał exprimere mowę Moskiewską y to ich terminy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 98
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ trąbiąc/ z dział strzelając/ wjeżdżały. Byli to Saracenowie/ którzy jednego Pana możnego Tureckiego z Afryki prowadzili/ co peregrynował do Mechy/ nawiedzać grób Mahometów. Gdy byli na morzu/ porwali jednę nawę z trzynastą Chrześcijan/ rzeczy ich między się podzielili/ samych do Aleksandrii przedawać wieźli. Askoro do portu weszli/ wyjechało przeciwko nim siła Aleksandrynów i Mamaluków/ strojno i kosztownie/ prowadzili ich do miasta z radością i pompą wielką. Arabska Nabozeństwo Szatańskie.
Dnia 26 Paźdź: była Niedziela 22 post octa: SS. Trinit: Msze Z. wysłuchawszy/ nie wychodzilismy z gospody po obiedzie nigdziej/ dla niebezpieczeństwa/ bośmy też jeszcze byli
/ trąbiąc/ z dźiał strzeláiąc/ wieżdżáły. Byli to Sárácenowie/ ktorzy iednego Páná możnego Tureckiego z Afryki prowádźili/ co peregrynował do Mechy/ náwiedzáć grob Máchometow. Gdy byli ná morzu/ porwáli iednę nawę z trzynastą Chrześćian/ rzeczy ich między się podźielili/ sámych do Alexándryey przedáwáć wieźli. Askoro do portu weszli/ wyiecháło przećiwko nim śiłá Alexándrynow y Mámálukow/ stroyno y kosztownie/ prowádźili ich do miásta z rádośćią y pompą wielką. Arábska Nábozenstwo Szátanskie.
Dniá 26 Páźdź: byłá Niedźielá 22 post octa: SS. Trinit: Msze S. wysłuchawszy/ nie wychodźilismy z gospody po obiedźie nigdźiey/ dla niebespieczeństwá/ bosmy też iescze byli
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 76
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ staliśmy u niego dzień cały/ a potym w nocy/ prawie dobrym wiatrem jechaliśmy z radością/ bo kiedy pogody niemasz/ złe tu miejsce. Parencjum.
Dnia 8. Stycz: Ujrzelismy Wenecją miasto. Lecz i Weneci skoro nasz obaczyli/ zarazem zwonić kazali/ i siła ich przeciwko nam w barkach wyjechało/ jako zwykli działać/ gdy się okręty abo galery ich szczęśliwie wracają. Przed portem Z. Mikołaja/ stanęły galery/ amy nie mało pieniędzy od fury dawszy/ w barkach z rzeczami naszymi jechaliśmy do gospody/ radując się żeśmy do poządanego miejsca kiedyżtedyż przybyli. Zwyczaj dawny. Płacą furę.
Ale i
/ stálismy u niego dźień cáły/ á potym w nocy/ práwie dobrym wiátrem iechálismy z rádośćią/ bo kiedy pogody niemász/ złe tu mieysce. Parencyum.
Dniá 8. Stycz: Uyrzelismy Wenecyą miásto. Lecz y Weneći skoro nasz obáczyli/ zárázem zwonić kazáli/ y siłá ich przećiwko nam w barkách wyiecháło/ iáko zwykli dźiáłáć/ gdy sie okręty ábo galery ich sczęśliwie wracáią. Przed portem S. Mikołáiá/ stánęły galery/ amy nie máło pieniędzy od fury dawszy/ w barkách z rzeczámi nászymi iechálismy do gospody/ ráduiąc sie żesmy do poządánego mieyscá kiedyżtedyż przybyli. Zwyczái dawny. Płácą furę.
Ale y
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 112
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. 22. Posłowie naszy od wojska Dymitrowego przyjechali. 23. Kozacy Nizowi uczynili kosz wysszy nad mury Smoleńskie/ jednego nań wsadzili/ który kogo w zamku obaczy/ zaraz postrzeli. 26. Perski poseł przyjechał/ stanął w Monasterze Trojeckim. 27. Godżyna z południa posłowie moskiewscy przyjechali/ przeciwko którym z naszego wojska wyjechało usarzów kilka set bez kopij/ świetno/ od złota/ od srebra i kozaków z chorągwie. Z tych posłów moskiewskich jest niejaki Selikom człowiek stary/ bywał kiłka razy w poselstwie: przytym kilka osób w złotogłowie świetno/ dla których bankiet na niedzielę przyszłą gotują. 4. Februaryj. Tego dnia Szembeka moskwa w podkopie
. 22. Posłowie nászy od woyská Dimitrowego przyiecháli. 23. Kozacy Nizowi vczynili kosz wysszy nád mury Smolenskie/ iednego nan wsádźili/ ktory kogo w zamku obaczy/ záraz postrzeli. 26. Perski poseł przyiechał/ stánął w Monasterze Troieckim. 27. Godżiná z południá posłowie moskiewscy przyiecháli/ przećiwko ktorym z nászego woyská wyiecháło vsarzow kilká set bez kopiy/ świetno/ od złotá/ od srebrá y kozakow z choragwie. Z tych posłow moskiewskich iest nieiáki Selikom człowiek stáry/ bywał kiłká rázy w poselstwie: przytym kilká osob w złotogłowie świetno/ dla ktorych bánkiet ná niedźielę przyszłą gotuią. 4. Februarij. Tego dniá Szembeká moskwá w podkopie
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: Cv
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
tylko o zbrodni tak szkaradnej, tak okrutnej, tak niepodobnej, ale, co nierównie dziwniejsza, o dniu naznaczonym . Powiedziałem prócz tego w Senacie, że co przedniejszych w Rzpltej uradziłeś wyciąć dnia dwudziestego ósmego tegoż miesiąca, w tenże sam czas w rzeczy samej wielu Senatorów, i co znaczniejszych z Rzymu wyjechało nie tak dla uniesienia swego życia przed zbojecką ręką, jako dla scofnienia twoich szalonych zapędów. Izaliż możesz się zaprzeć, że tegoż samego dnia tak wojskiem moim byłeś do koła zawarty, że czułość moją i ruszyć ci się nie dała przeciwko Rzpltej, kiedy po ustąpieniu innych dałeś się z tym słyszeć, że
tylko o zbrodni tak szkaradney, tak okrutney, tak niepodobney, ale, co nierownie dziwnieysza, o dniu naznaczonym . Powiedziałem procz tego w Senacie, że co przednieyszych w Rzpltey uradziłeś wyciąć dnia dwudziestego osmego tegoż miesiąca, w tenże sam czas w rzeczy samey wielu Senatorow, i co znacznieyszych z Rzymu wyiechało nie tak dla uniesienia swego życia przed zboiecką ręką, iako dla zcofnienia twoich szalonych zapędow. Izaliż możesz się zaprzeć, że tegoż samego dnia tak woyskiem moim byłeś do koła zawarty, że czułość moią i ruszyć ci się nie dała przeciwko Rzpltey, kiedy po ustąpieniu innych dałeś się z tym słyszeć, że
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 8
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
to przyznać, że co się dotycze gromady wielu zacnych, na jednem miejscu zgromadzonych, kawalerów,
obyczajów, konwersaty, ludzkości i powierzchownego splendoru, ledwo sobie równią ma. Wielkąśmy od nich satysfakcją mieli, i myśmy się też o to starali, żeby z nas kontenci byli: wprawdzie do obozu siła ich wyjechało było. Przednie osoby tak w wojsku jako i u dworu na osobnej karcie spiszą się. Na noc byliśmy w Niveles mieście, gdzie królewicza imć miasto witało: jam im respons dawał. Po wieczerzy z książęciem Areszkot, z Croym i naszym przystawem, byliśmy na foremnej biesiadzie, i na tańcach u kanoniczek
to przyznać, że co się dotycze gromady wielu zacnych, na jedném miejscu zgromadzonych, kawalerów,
obyczajów, konwersaty, ludzkości i powierzchownego splendoru, ledwo sobie równią ma. Wielkąśmy od nich satysfakcyą mieli, i myśmy się téż o to starali, żeby z nas kontenci byli: wprawdzie do obozu siła ich wyjechało było. Przednie osoby tak w wojsku jako i u dworu na osobnéj karcie spiszą się. Na noc byliśmy w Niveles mieście, gdzie królewica jmć miasto witało: jam im respons dawał. Po wieczerzy z książęciem Areszkot, z Croym i naszym przystawem, byliśmy na foremnéj biesiadzie, i na tańcach u kanoniczek
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 75
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854