O czym się z-nim przez kogo z-swych porozumieli. Nie zdało się opuścić, przynamniej z-tej miary, Żeby jako przeciągnąć do siebie Tatary, Wodzom tej okazji. Przytym jeszcze których, Wałów nie dosypano rozpoczetych wtórych W-tymdokończyć: przetoż te jakąkolwiek wolą Zwłoke czasu, i na te Traktaty pozwolą. W-czym do niego wyjedzie Chorąży Koronny. Gdzie Poganin, opowie Pana swego skłonny Ku nam afekt, i jako ze wszytkim narodem, Chmielnickiemu do tego dawno jest powodem, Żeby krwie tej poprzestał, i Panu się swemu, Odprosiwszy karanie, ukłonił nowemu. Jakoż snadnie i teraz do tego się skłoni, Byle także nie ześli sobie w-
O czym sie z-nim przez kogo z-swych porozumieli. Nie zdało sie opuśćić, przynamniey z-tey miary, Zeby iáko przećiągnąć do siebie Tátáry, Wodzom tey okazyey. Przytym ieszcze ktorych, Wáłow nie dosypano rozpoczetych wtorych W-tymdokończyć: przetoż te iakąkolwiek wolą Zwłoke czásu, i ná te Tráktaty pozwolą. W-czym do niego wyiedźie Chorąży Koronny. Gdźie Pogánin, opowie Páná swego skłonny Ku nam affekt, i iáko ze wszytkim narodem, Chmielnickiemu do tego dawno iest powodem, Zeby krwie tey poprzestał, i Pánu sie swemu, Odprośiwszy karanie, ukłonił nowemu. Iakosz snadnie i teraz do tego sie skłoni, Byle także nie ześli sobie w-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 61
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pana swego skłonny Ku nam afekt, i jako ze wszytkim narodem, Chmielnickiemu do tego dawno jest powodem, Żeby krwie tej poprzestał, i Panu się swemu, Odprosiwszy karanie, ukłonił nowemu. Jakoż snadnie i teraz do tego się skłoni, Byle także nie ześli sobie w-tym i oni. Koniecpolski Chorązy Koronny wyjedzie do niego. Ale mało sprawi.
Zrozumie kunszt Chorąży, i zdrade przeczuje; A wszakże, za ochote przynamniej dziękuje. Nie w-tak jeszcze ostatniej widząc się być toni, Kiedy każdy przy boku pewien z-nich swej broni, I serca ma tak wiele, i Boga na Niebie, I Króla tu na ziemi,
Páná swego skłonny Ku nam affekt, i iáko ze wszytkim narodem, Chmielnickiemu do tego dawno iest powodem, Zeby krwie tey poprzestał, i Pánu sie swemu, Odprośiwszy karanie, ukłonił nowemu. Iakosz snadnie i teraz do tego sie skłoni, Byle także nie ześli sobie w-tym i oni. Koniecpolski Chorązy Koronny wyiedzie do niego. Ale mało sprawi.
Zrozumie kunszt Chorąży, i zdrade przeczuie; A wszakże, zá ochote przynamniey dźiekuie. Nie w-tak ieszcze ostatniey widząc sie bydź toni, Kiedy káżdy przy boku pewien z-nich swey broni, I serca ma tak wiele, i Bogá ná Niebie, I Krola tu na źiemi,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 61
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Bo wszytkim bogom on w tym kredensuje. Wszakże on też samego nie zapomni siebie, Bo skoruchno się obiad już odprawi w niebie, Każe świeży dla siebie dzban wina natoczyć, Aby miał czarnosiwy wąs swój w czym omoczyć. Nie zje, jeno ćwierć mięsa na swoim obiedzie, A przy tym beczka wina z piwnice wyjedzie. O dzbanie mój kochany, toć dziwnie smakujesz, A nigdy swoim smakiem nikogo nie strujesz! Dla ciebie mój tatuchnik stołka w niebie dostał I potem z twego bogiem dobrodziejstwa został. Już tam teraz przed bogi z pępem się uwija, Co który nie dosączy, tego on dopija. W kufel jedno raz wejrzy swym
, Bo wszytkim bogom on w tym kredensuje. Wszakże on też samego nie zapomni siebie, Bo skoruchno się obiad już odprawi w niebie, Każe świeży dla siebie dzban wina natoczyć, Aby miał czarnosiwy wąs swój w czym omoczyć. Nie zje, jeno ćwierć mięsa na swoim obiedzie, A przy tym beczka wina z piwnice wyjedzie. O dzbanie mój kochany, toć dziwnie smakujesz, A nigdy swoim smakiem nikogo nie strujesz! Dla ciebie mój tatuchnik stołka w niebie dostał I potem z twego bogiem dobrodziejstwa został. Już tam teraz przed bogi z pępem się uwija, Co który nie dosączy, tego on dopija. W kufel jedno raz wejrzy swym
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 258
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
kto Gubernatorem de Gujenne będzie; powszechnie jednak mówią, iż Hrabia d'Artois tym urzędem ma być zaszczycony, lubo zrazu toż o Hrabi de Millebois głoszono. Rzecz nieomylna, iż Kanclerz pisał do Biskupów i superyndetów po wszytkich prowincjach Francuskich, ażeby godne wybrali osoby do zastąpienia osób tamecznych Parlamentów, które wkrótce zupełnie będą zniesione. Wkrótce wyjedzie stąd Pan Bastard Konsyliarz stanu do Besancon, a wyjazdu jego jest zamierzenie wszelkiego dokładać starania około zniesienia Parlamentu w Hrabstwie Burgundskim. Osiadli tu i kupczący Szwajcarowie zwykłe odtąd płacić mają pogłowne i podatki, od których wolnemi byli od czasu zawarcia hadlownego traktatu Korony Francuskiej z Szwajcarami. We Czwartek przeszły miała Akademia sesyą w Sali Sorbońskiej,
kto Gubernatorem de Guienne będzie; powszechnie iednak mówią, iż Hrabia d'Artois tym urzędem ma bydź zaszczycony, lubo zrazu toż o Hrabi de Millebois głoszono. Rzecz nieomylna, iż Kanclerz pisał do Biskupow i superindetow po wszytkich prowincyach Francuskich, ażeby godne wybrali osoby do zastąpienia osob tamecznych Parlamentow, które wkrótce zupełnie będą zniesione. Wkrótce wyiedzie ztąd Pan Bastard Konsyliarz stanu do Besancon, a wyiazdu iego iest zamierzenie wszelkiego dokładać starania około zniesienia Parlamentu w Hrabstwie Burgundskim. Osiadli tu i kupczący Szwaycarowie zwykłe odtąd płacić maią pogłowne i podatki, od których wolnemi byli od czasu zawarcia hadlownego traktatu Korony Francuskiey z Szwaycarami. We Czwartek przeszły miała Akademia sessyą w Sali Sorbońskiey,
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 3
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
że sposobem Kurierowie, sami Daktylami w drodze posileni z sobą je mając, alias by w Pustej Arabii z głodu pomarli, a WIELBŁĄDY syte są, w domu na pięć dni najadłszy się, Teste Duce Radziwilio.
CAMELOPARDUS zaś, albo Wielbłądo-Ryś tak wielki i wysoki jest, że mu po pod brzuch Rycerz na koniu rosłym wyjedzie, nie schylając się.
WYDRA Egipska po Łacinie Ichneumon, inaczej Mus Pharàonis, albo AEgyptiacus. Bardzo jest śmiała, na Konia, Wielbłąda, Słonia odważnie porywająca się, Krokodyłowi w pysk otwarty spiącemu wpadłszy, we wnętrznościach ruinę i śmierć przynosząca. Ogon ma okrągły, długi, pysk jak u Wieprza, Oczy bystre,
że sposobem Kuryerowie, sami Daktylami w drodze posileni z sobą ie maiąc, alias by w Pustey Arábii z głodu pomarli, a WIELBŁĄDY syte są, w domu na pięć dni naiadłszy się, Teste Duce Radziwilio.
CAMELOPARDUS zaś, albo Wielbłądo-Ryś tak wielki y wysoki iest, że mu po pod brzuch Rycerz ná koniu rosłym wyiedzie, nie schylaiąc się.
WYDRA Egypska po Łacinie Ichneumon, inaczey Mus Pharàonis, albo AEgyptiacus. Bardzo iest śmiała, na Konia, Wielbłąda, Słonia odważnie porywaiąca się, Krokodyłowi w pysk otwarty spiącemu wpadłszy, we wnętrznościach ruinę y śmierć przynosząca. Ogon ma okrągły, długi, pysk iak u Wieprza, Oczy bystre,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 588
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, nie wiem dotychczas za co, był moim nieprzyjacielem. Stanął razem ze mną w stancji, potem obudził mię przede dniem życząc, abym szedł prywatnie do Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego, pierwszego naówczas do zagajenia sejmiku urzędnika. Postrzegałem już Szelutty do mnie nieprzyjaźń. Wiedziałem, że pierwej ode mnie z Brześcia wyjedzie do Wołczyna. Obawiałem się, aby mię nie oplótł przed książęciem, żem się nieusilnie starał i nie czynił tego, co on radził. Poszedłem z nim w nocy do wojskiego i wyrozumiałem, że cale nie chce dojścia sejmiku.
Potem poprowadził mię do Ludwika Kościuszki, miecznika województwa brzeskiego, który był przeciwnej
, nie wiem dotychczas za co, był moim nieprzyjacielem. Stanął razem ze mną w stancji, potem obudził mię przede dniem życząc, abym szedł prywatnie do Buchowieckiego, wojskiego brzeskiego, pierwszego naówczas do zagajenia sejmiku urzędnika. Postrzegałem już Szelutty do mnie nieprzyjaźń. Wiedziałem, że pierwej ode mnie z Brześcia wyjedzie do Wołczyna. Obawiałem się, aby mię nie oplótł przed książęciem, żem się nieusilnie starał i nie czynił tego, co on radził. Poszedłem z nim w nocy do wojskiego i wyrozumiałem, że cale nie chce dojścia sejmiku.
Potem poprowadził mię do Ludwika Kościuszki, miecznika województwa brzeskiego, który był przeciwnej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 321
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zagodzić, dać każdemu po sześćdziesiąt tysięcy zł i dopiero nowy na też dwie wsie eksportować przywilej. Jeszcze i książę kanclerz lit. od pieczęci województwa nowogródzkiego wziął od tegoż księcia stolnika lit. czerw, zł 500. Lubom życzył księciu stolnikowi lit., aby czym prędzej, nim Sapieha, podkanclerzy lit., wyjedzie ze Wschowy, posłał do jego pieczęci, upewniając, że 500 czerw, zł zapłacić będzie musiał księciu kanclerzowi, ale mnie słuchać nie chciał i tak, gdy pierwej podkanclerzy lit. odjechał, a został się książę kanclerz, musiał mu pomienioną sumę od zapieczętowania przywileju na województwo nowogródzkie wypłacić.
Zawakowało zatem stolnikostwo lit.
zagodzić, dać każdemu po sześćdziesiąt tysięcy zł i dopiero nowy na też dwie wsie eksportować przywilej. Jeszcze i książę kanclerz lit. od pieczęci województwa nowogródzkiego wziął od tegoż księcia stolnika lit. czerw, zł 500. Lubom życzył księciu stolnikowi lit., aby czym prędzej, nim Sapieha, podkanclerzy lit., wyjedzie ze Wschowy, posłał do jego pieczęci, upewniając, że 500 czerw, zł zapłacić będzie musiał księciu kanclerzowi, ale mnie słuchać nie chciał i tak, gdy pierwej podkanclerzy lit. odjechał, a został się książę kanclerz, musiał mu pomienioną sumę od zapieczętowania przywileju na województwo nowogródzkie wypłacić.
Zawakowało zatem stolnikostwo lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 535
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przy której będzie Bystry hardziejszy, i aby do większego rozlania krwi już nie tylko między samymi na pojedynek wezwanymi, ale i między partiami nie przyszło, a my w mniejszej nierównie liczbie znajdować się będziemy, życzyłem zatem, aby prosto jak po drodze Linowa jest do Nieświeża, tam jechać, wyzwać Bystrego, jeżeli nie wyjedzie, plac ostrzelać, a potem
jednak powtórnie wyzywać, a wystrzegać się tego, ażeby z Wołczyna, jak pod porę imienin książęcych, nie miał sukursu. Ale moja rada odrzucona była.
Pojechał tedy Starowolski towarzysz do Linowej, a spotkał w Koziobrodzie Rutkowskiego, który przedtem u nas służył, a naówczas służył u Sadowskiego,
przy której będzie Bystry hardziejszy, i aby do większego rozlania krwi już nie tylko między samymi na pojedynek wezwanymi, ale i między partiami nie przyszło, a my w mniejszej nierównie liczbie znajdować się będziemy, życzyłem zatem, aby prosto jak po drodze Linowa jest do Nieświeża, tam jechać, wyzwać Bystrego, jeżeli nie wyjedzie, plac ostrzelać, a potem
jednak powtórnie wyzywać, a wystrzegać się tego, ażeby z Wołczyna, jak pod porę imienin książęcych, nie miał sukursu. Ale moja rada odrzucona była.
Pojechał tedy Starowolski towarzysz do Linowej, a spotkał w Koziobrodzie Rutkowskiego, który przedtem u nas służył, a naówczas służył u Sadowskiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 845
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rzekami dla namułów, trzykroć na rok rodzi. Wydaje pszenicę, cukier, bawełnę, wina, gdzie niegdzie, złoto, mosiądz, srebro, sól czerwoną, w górach, żywi lwów, tygrysów, rysiów, jednoroźców, aliàs wołów o jednym rogu, kamelopardów, tak wysokich, że Rycerz na koniu po pod niego wyjedzie, koni morskich, z których mięso smaczne do jedzenia.
JEZIORA tu wielkie te są: I. ZAIRA, lub ZEMBRA, na mil 80. wzdłuż zabierające, wszerz na 40. na koło 180. i Wy- Geografia Generalna i partykularna
spy we śrzodku MEROE mil 40. w koło zabierającą. II. Jezioro ZA
rzekami dla namułow, trzykroć na rok rodzi. Wydaie pszenicę, cukier, bawełnę, wina, gdzie niegdzie, złoto, mosiądz, srebro, sól czerwoną, w górach, żywi lwow, tygrysow, rysiow, iednoroźcow, aliàs wołow o iednym rogu, kamelopardow, tak wysokich, że Rycerz na koniu po pod niego wyiedzie, koni morskich, z ktorych mięso smaczne do iedzenia.
IEZIORA tu wielkie te są: I. ZAIRA, lub ZEMBRA, na mil 80. wzdłuż zabieraiące, wszerz na 40. na koło 180. y Wy- Geografia Generalna y partykularna
spy we śrzodku MEROE mil 40. w koło zabieraiącą. II. Iezioro ZA
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 560
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tym śmielej natarli na naszych/ i na głowę ich porazili. Toż i o tych Litew. Tatarach rozumiemy/ iż się czarami i burtami bawią/ acz ich jest siła/ ale miedzy inszymi jako głowa Tatarzyn Asan Alejewicz nad Waką mieszkający. Ten nigdy nic w chałupie swej nie pocznie/ ten z szałasu nigdy nie wyjedzie/ ten pieniędzy których ma wiele/ nikomu nie pozyczy/ aż pierwej burtować musi/ jeśli się mu wrócą: na czym się często omyla. Jakoż i osoba i uroda prawie do burtowania kształtna/ i prawie osoba onego nieboszczyka Kalkasa Augura który Grekom pod Troją wrożył. Tenże Asan nietylko czarownikiem abo wrożbitem/ ale
tym śmieley nátarli ná nászych/ y ná głowę ich poráźili. Toż y o tych Litew. Tátárách rozumiemy/ iż się cżárámi y burtámi báwią/ ácż ich iest śiłá/ ále miedzy inszymi iáko głowá Tátárzyn Assan Aleiewicż nád Wáką mieszkáiący. Ten nigdy nic w cháłupie swey nie pocżnie/ ten z száłásu nigdy nie wyiedźie/ ten pieniędzy ktorych ma wiele/ nikomu nie pozycży/ áż pierwey burtowáć muśi/ ieśli się mu wrocą: ná cżym się cżęsto omyla. Iákoż y osobá y vrodá práwie do burtowánia kształtna/ y práwie osobá onego nieboszczyká Kálkasá Augurá ktory Grekom pod Troią wrożył. Tenże Assan nietylko cżárownikiem ábo wrożbitem/ ále
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 58
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617