z kąta wylazszy zastąpi kobyła. Tu mój drygant, na munsztuk ani na ostrogi Nie dbając, jako wściekły rzuci na nią nogi. Trzyma się żołnierz grzywy; gdy koń zadem kiwa, W toku dzierżąc kopiją, w takt mu potakiwa. Śmiali się wszyscy srodze, ale nie bez strachu, Żeby zaś oka komu nie wykłuł na dachu; Mianowicie dziewczęta, choć już król był blisko, Wolały, niż nań, na to patrzyć widowisko. 422. NA SIWĄ BRODĘ POD CZARNĄ GŁOWĄ
Prędko, mówią, siwieje, kto się o co smęci, Czupryna lat pięćdziesiąt, broda nie ma pięci, Nigdy się nie frasuje, ni ocz się
z kąta wylazszy zastąpi kobyła. Tu mój drygant, na munsztuk ani na ostrogi Nie dbając, jako wściekły rzuci na nię nogi. Trzyma się żołnierz grzywy; gdy koń zadem kiwa, W toku dzierżąc kopiją, w takt mu potakiwa. Śmiali się wszyscy srodze, ale nie bez strachu, Żeby zaś oka komu nie wykłuł na dachu; Mianowicie dziewczęta, choć już król był blisko, Wolały, niż nań, na to patrzyć widowisko. 422. NA SIWĄ BRODĘ POD CZARNĄ GŁOWĄ
Prędko, mówią, siwieje, kto się o co smęci, Czupryna lat pięćdziesiąt, broda nie ma pięci, Nigdy się nie frasuje, ni ocz się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 183
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
strzały, z ręku kule. NA JEDNĘ, CO DO KLASZTORA WSTĄPIŁA
Jęłaś się, pani, rozwodu świętego, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż się rozgości i niż zgrzeje wody, Połowa włosów przybędzie do brody, I niż drugą część namydli, oskrobie, Już ogolona poroście w tej
strzały, z ręku kule. NA JEDNĘ, CO DO KLASZTORA WSTĄPIŁA
Jęłaś się, pani, rozwodu świętego, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż się rozgości i niż zgrzeje wody, Połowa włosów przybędzie do brody, I niż drugą część namydli, oskrobie, Już ogolona poroście w tej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 14
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wyrosły, aż drugi ktoś: „Wej, becco cornuto!” Ów się nic nie zmieszawszy, odpowie jak z bicza: „Daleko, panie bracie, mieszkam od Wojnicza, Gdzie, jako słychać, lęgną satyrzy się, abo Moja rada, nie mówmy oba sobie: żabo! Nie wierzę, żeby się to wykłuć miało czołem: I z twą żoną sypiają, a przecieś gomołem.” 397. DZIESIĘCINA WYTYCZNA
Przyszła w Rusi niewiasta spowiadać się popu, Świeżo bywszy od matki poślubiona chłopu. „Hreszna duszo, nie znajesz — rzecze jej — od maty, Swieszczennikowi treba że na pered daty?” Gdy się niewiadomością nieboga wymierza
Wyrosły, aż drugi ktoś: „Wej, becco cornuto!” Ów się nic nie zmieszawszy, odpowie jak z bicza: „Daleko, panie bracie, mieszkam od Wojnicza, Gdzie, jako słychać, lęgną satyrzy się, abo Moja rada, nie mówmy oba sobie: żabo! Nie wierzę, żeby się to wykłuć miało czołem: I z twą żoną sypiają, a przecieś gomołem.” 397. DZIESIĘCINA WYTYCZNA
Przyszła w Rusi niewiasta spowiadać się popu, Świeżo bywszy od matki poślubiona chłopu. „Hreszna duszo, ne znajesz — rzecze jej — od maty, Swieszczennikowi treba że na pered daty?” Gdy się niewiadomością nieboga wymierza
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 356
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na świętą Bracią Pieczarską co rozkażą robił. To jak pomyśli/ i na tej piramidzie/ która wszechmocność Boską z Łacińskiego dialectu wszystką konterfetuje/ i w sobie zawiera/ (to jest/ Cor. C. Creator, Stworzyciel/ O. Omnipotens. Wszechmocny/ R. Redemptor, Odkupiciel. Serce) nie. zmazanie wykłuje/ siły swe choroba tracić/ a bolejącego o ulżenie i o dobrą otuchę żywota jęła przyprawować. Widząc tak skore Marek Żołdat na jedno/ lecz prawdziwe serca westchnienie/ politowanie/ a uważając przeczby tą żelazną choroby dotkniony był łaską/ dobry Rachmistrz kompytuje/ i przzed oczy stawi sobie kupy występoków swoich; za te serdecznie
ná świętą Bráćią Pieczárską co roskażą robił. To iák pomysli/ y ná tey pirámidźie/ ktora wszechmocność Boską z Lácińskie^o^ diálectu wszystką konterfetuie/ y w sobie záwiera/ (to iest/ Cor. C. Creator, Stworzyciel/ O. Omnipotens. Wszechmocny/ R. Redemptor, Odkupićiel. Serce) nie. zmázánie wykłuie/ śiły swe chorobá tráćić/ á boleiącego o vlżenie y o dobrą otuchę żywotá ięłá przypráwowáć. Widząc ták skore Márek Zołdat ná iedno/ lecz prawdźiwe sercá westchnienie/ politowánie/ á uważáiąc przeczby tą żelázną choroby dotkniony był łáską/ dobry Ráchmistrz compytuie/ y przzed oczy stáwi sobie kupy występokow swoich; zá te serdecznie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 167.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Trudna zgoda, ogień woda.
Młodym ludksiom żarty przystoją.
Imię swe rzeczą wyraża. Nie darmo go tak zowią.
Kucharz głodem nie umrze.
Co się łyso urodzi, to łyso zginie.
Co ciało lubi, to duszę gubi.
Chłopa korcem nie mierzą.
Ciało ludzkie rozmaitym chorobom podlega.
Kruk Krukowi oka nie wykłuje.
Drugim często ten pomoże, który sam tego nie może.
Trafiła Kosa na kamień. Nalazł swój swego.
Byś był co dobrego, nie miałbyś grzbieta krzywego.
Lekarza czyni srogiego, nieposłuszeństwo jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże.
Na u
. Trudna zgodá, ogień wodá.
Młodym ludxiom żarty przystoją.
Imie swe rzeczą wyraża. Nie darmo go tak zowią.
Kucharz głodem nie umrze.
Co śię łyso urodźi, to łyso zginie.
Co ciało lubi, to duszę gubi.
Chłopa korcem nie mierzą.
Ciało ludzkie rozmaitym chorobom podlega.
Kruk Krukowi oka nie wykłuje.
Drugim często ten pomoże, ktory sam tego nie może.
Trafiła Kosa na kamien. Nalazł swoy swego.
Byś był co dobrego, nie miałbyś grzbieta krzywego.
Lekarza czyni srogiego, nieposłuszeństwo jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże.
Na u
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 35
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
. Albo tez w bieli Panienka, Słoneczne rękami trzyma promienie, a na głowie jej siedzi gołębica; albo też przytula do piersi prawą ręką brz skwinowy frukt z listkiem, który serce i język wyraża ludzi; w lewej zaś ręce trzyma klepsydrę, albo piaseczny zegar, pokazując, że Veritas temporis Filia, bo czas prawdę wykole. Czasem malują Pannę w stroju białym, bogatym, z kasą złotawą, w prawej zwierciadło, w lewej wagę, albo Słońce piastującą.
67 Victoria, maluje się w postaci Panny skrzydlastej, w prawej ręce Laurową Koronę, w lewej palmę noszącej. Na monecie Sewera i Komoda Cesarzów, siedzi osoba na tarczy, drugą
. Albo tez w bieli Panienka, Słoneczne rękámi trzyma promienie, a na głowie iey siedzi gołębicá; albo też przytula do piersi prawą ręką brz skwinowy frukt z listkiem, ktory serce y ięzyk wyraża ludzi; w lewey zaś ręce trzyma klepsydrę, álbo piáseczny zegar, pokazuiąc, że Veritas temporis Filia, bo czas prawdę wykole. Czasem maluią Pannę w stroiu białym, bogatym, z kasą złotawą, w prawey zwierciadło, w lewey wagę, álbo Słońce piástuiącą.
67 Victoria, maluie się w postaci Panny skrzydlastey, w prawey ręce Laurową Koronę, w lewey palmę noszącey. Na monecie Sewera y Kommoda Cesarzow, siedzi osoba na tárczy, drugą
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1174
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jest komu nowe koncypować sekty, turbare Religionem. Ani skaliste Alpes, ani Tatry, ani Pyrenejskie góry ambicyj rozkrzewionych ludzi mogą założyć granic; ludzie, co dnia na świecie plus, plus ultra swoje extendunt imperium. Już też cielesność ugaszona bez nowych potopów: jakokolwiek utemperowana żądza, bez siarczystych Sodomę i Gomorrę karżących ogniów. Wykolą ją Benedyktowie cierniem, oziębią Franciszkowie tarżajacy się nago w śniegu, utrzymają wyuzdane Wenery impety postami, paskami inni Święci. Heretycy to widzę słabi na Kupidyna strzały, dla tego są meta ad sagittam wszelkiej nieczystości. Pięknie Z. Austyn Libr: 9. Gen: Liter: c. 7. Percipiendae sordidae voluptatis libido non
iest komu nowe koncypować sekty, turbare Religionem. Ani skaliste Alpes, ani Tatry, ani Pyreneyskie gory ambicyi rozkrzewionych ludzi mogą założyć granic; ludzie, co dnia na swiecie plus, plus ultra swoie extendunt imperium. Iuż też cielesność ugaszona bez nowych potopow: iakokolwiek utemperowana żądza, bez siarczystych Sodomę y Gomorrę karżących ogniow. Wykolą ią Benedyktowie cierniem, oziębią Franciszkowie tarżaiacy się nago w sniegu, utrzymaią wyuzdane Wenery impety postami, paskami inni Swięci. Heretycy to widzę słabi na Kupidyna strzały, dla tego są meta ad sagittam wszelkiey nieczystości. Pięknie S. Austyn Libr: 9. Gen: Liter: c. 7. Percipiendae sordidae voluptatis libido non
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 17
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
non contra iustitiam, jakim Chrystus obiecuje beatyfikacją: Beati qui persecutionem patiuntur propter iustitiam: nie mówi, którzy Kościoły rabują, Sakramenta profanują; ale przy ich całości i obronie przesladowanie ponoszą i śmierć. Ani też są męczennikami Gladiatores. albo szermierzedla próżnej chwały się na teatrach pasujący, mieczami wzajemnie bodzący, których za Trajana Cesarza wykłuło się na publicznych widokach 10 tysięcy, według Lipsiusza in Saturnalibus libr: 1. cap. 1. Ani żołnierze do Laureoli należą męczeńskiej, choć za wiarę ginący, bo się biją wzajemnie, bronią, nacierają, mszczą się, zabijają. Ani owych wpisują w Martyrologium, chyba piekielne, którzy na ofiarę Bogów giną,
non contra iustitiam, iakim Chrystus obiecuie beatyfikacyą: Beati qui persecutionem patiuntur propter iustitiam: nie mowi, ktorzy Kościoły rabuią, Sakramenta profanuią; ale przy ich całości y obronie przesladowanie ponoszą y smierć. Ani też są męcżennikami Gladiatores. albo szermierzedla prożney chwały sie na teatrach pasuiący, miecżami wzaiemnie bodzący, ktorych za Traiana Cesarza wykłuło sie na publicżnych widokach 10 tysiecy, według Lipsiusza in Saturnalibus libr: 1. cap. 1. Ani żołnierze do Laureoli należą męcżeńskiey, choć za wiarę ginący, bo się biią wzaiemnie, bronią, nacieraią, msczą sie, zabiiaią. Ani owych wpisuią w Martyrologium, chyba piekielne, ktorzy na ofiarę Bogow giną,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 89
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
skarby zagrabił. Czy nie jawny list jest pana podlaskiego, jako o nim każdy rozumieć może, że trudna na świecie człeka z głupszym, z upornjejszem i ze złościwszem przyrodzeniem naleźć, jako ten Zygmunt? A gdy się to na jawią okazało, przał się i przysięgał. A gdy mu oczy tym wykłóli, dopiero asekurował od tego, zaś na końcu tego sejmu pewnym senatorom odkrył też to, że ≫my musiemy wyjachać, bo to naród dziwnie czuły; nie będę ja nad takim narodem panował≪. Dziwna to tedy rzecz jest, że przysiągszy, gdy jeszcze usta z przysięgi nie oschły, przeciwną rzecz obiecuje, gdy porzucić naród
skarby zagrabił. Czy nie jawny list jest pana podlaskiego, jako o nim każdy rozumieć może, że trudna na świecie człeka z głupszym, z uporniejszem i ze złościwszem przyrodzeniem naleźć, jako ten Zygmunt? A gdy się to na jawią okazało, przał się i przysięgał. A gdy mu oczy tym wykłóli, dopiero asekurował od tego, zaś na końcu tego sejmu pewnym senatorom odkrył też to, że ≫my musiemy wyjachać, bo to naród dziwnie czuły; nie będę ja nad takim narodem panował≪. Dziwna to tedy rzecz jest, że przysiągszy, gdy jeszcze usta z przysięgi nie oschły, przeciwną rzecz obiecuje, gdy porzucić naród
Skrót tekstu: HerburtPrzyczynyCz_III
Strona: 356
Tytuł:
Przyczyny wypowiedzenia posłuszeństwa Zygmuntowi
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
on fałszywy Cukrując, przecię się fałsz za czasem odkrywa, Prawda na wierzchu przecię jako żywo bywa. XLIII. Węża za nadry chować. KOKOSZ I JASKÓŁKA.
Kokosz jajca nalazła, na których siedziała, Chcąc, żeby się wylęgły; tego nie wiedziała, Że to wężowe były, więc jak swych pilnuje, Rychłoli się wykłują, tylko upatruje.
Jaskółka widząc ono, zbijała ją z tego, Aby snać poniechała zamysłu takiego, Mówiąc: „Na swoje ty złe pracą podejmujesz: Naprzód żądło dziatek swych ty sama uczujesz, Bo się węże wylęgą, i jeśli nie twego
Żywota cię pozbawią, więc przecię własnego Potomstwa z żalem twoim tak nazabijają,
on fałszywy Cukrując, przecię się fałsz za czasem odkrywa, Prawda na wierzchu przecię jako żywo bywa. XLIII. Węża za nadry chować. KOKOSZ I JASKÓŁKA.
Kokosz jajca nalazła, na których siedziała, Chcąc, żeby się wylęgły; tego nie wiedziała, Że to wężowe były, więc jak swych pilnuje, Rychłoli się wykłują, tylko upatruje.
Jaskółka widząc ono, zbijała ją z tego, Aby snać poniechała zamysłu takiego, Mówiąc: „Na swoje ty złe pracą podejmujesz: Naprzód żądło dziatek swych ty sama uczujesz, Bo się węże wylęgą, i jeśli nie twego
Żywota cię pozbawią, więc przecię własnego Potomstwa z żalem twoim tak nazabijają,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 44
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897