Bejnarta, który dość honorifice częstował. Stamtąd do Mińska wróciwszy się, trafiłem zaproszony na ucztę do p. Jansewicza burmistrza, który po wydaniu wnuczki za p. Rodkiewicza, rejenta grodzkiej kancelarii, nas traktował. Był tam ip. pisarz ziemski z jej mością i gród zupełny z żonami, i szlachty było dość; częstowano nas solenniter; hulaliśmy aż do północy pijąc i tańcując.
Na zapusty wesele było ip. Romana Bykowskiego z ipanną Kostrowicką podsędkówną mińską; ludzi było dość. Przez te wszystkie dni bachusowe u siebie miałem gości weselnych na obiadach z żonami, u siebie nahulawszy się, w nocy jechałem na miejsce wesela.
Bejnarta, który dość honorifice częstował. Ztamtąd do Mińska wróciwszy się, trafiłem zaproszony na ucztę do p. Jansewicza burmistrza, który po wydaniu wnuczki za p. Rodkiewicza, rejenta grodzkiéj kancelaryi, nas traktował. Był tam jp. pisarz ziemski z jéj mością i gród zupełny z żonami, i szlachty było dość; częstowano nas solenniter; hulaliśmy aż do północy pijąc i tańcując.
Na zapusty wesele było jp. Romana Bykowskiego z jpanną Kostrowicką podsędkówną mińską; ludzi było dość. Przez te wszystkie dni bachusowe u siebie miałem gości weselnych na obiadach z żonami, u siebie nahulawszy się, w nocy jechałem na miejsce wesela.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 56
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ani szmuklerska ręka, ani młoty Złotnicze odkowały. ale je odlała Taż ręka, która do tej suknie przyszywała. A na przystaniu taką kolędę nam dali, Ze się przy niej niektórzy i z duszą rozstali. Moja jakaś rogata, że jeszcze została, Choć dla prędkiego wyjścia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stróż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers
ani szmuklerska ręka, ani młoty Złotnicze odkowały. ale je odlała Taż ręka, ktora do tej suknie przyszywała. A na przystaniu taką kolędę nam dali, Ze się przy niej niektorzy i z duszą rozstali. Moja jakaś rogata, że jeszcze została, Choć dla prędkiego wyszcia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stroż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. A tak też przy dworzech bywa/ że jedni się weselą/ a drudzy płaczą. Chrystus Pan ze dworzan swoich ad Curiam coelestem, po tej wieczerzy swojej ostatniej przeznaczył; Omnes Romanorum Curiales caenas, caena sua superauit. Czwarte bankiety Rzymskie zwano Saliares, mógłby je po naszemu Stypami nazwać/ iż na nich Księża częstowano/ którzy wchodząc na bankiet ancilia caelo delapsa saltantes deferebant, jakoby relikwjie jakieś Bogów swoich pogańskich/ z nieba spuszczone na znak łaski/ ich szaty i towalnie z radością skacząc/ w dom gospodarza bankietującego wnosili/ jakoby błogosławieństwo jakieś przynosząc/ i powinszowanie czyniąc. Za co z wielkiem uszanowaniem od ludzi byli częstowani/ i dostatnie
. A ták też przy dworzech bywa/ że iedni się weselą/ á drudzy płáczą. Chrystus Pan ze dworzan swoich ad Curiam coelestem, po tey wieczerzy swoiey ostátniey przeznáczył; Omnes Romanorum Curiales caenas, caena sua superauit. Czwarte bánkiety Rzymskie zwano Saliares, mogłby ie po nászemu Stypámi názwáć/ iż ná nich Xięża częstowano/ ktorzy wchodząc ná bánkiet ancilia caelo delapsa saltantes deferebant, iákoby reliquiie iákieś Bogow swoich pogáńskich/ z niebá zpuszczone ná znák łáski/ ich szaty y towálnie z rádością skacząc/ w dom gospodarzá bánkietuiącego wnośili/ iákoby błogosłáwieństwo iákieś przynosząc/ y powinszowánie czyniąc. Zá co z wielkiem vszánowániem od ludźi byli częstowáni/ y dostátnie
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 62
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
zasię zjachali się z ks. kardynałem Ditersteinem i zawarli kontrakt z Hernestem temi kondycjami, aby mu Inflanty, a przytym Estonią, a do tego czterdzieści tysięcy złotych dawano było na każdy rok od nas. Co odprawował, kryjąc się na pokoju. Cztery godziny mówił w usarskim habicie przedtym, niż go publice witano i częstowano. A dla Boga, czy trudno królowi nie o czterdzieści tysięcy, ale i czterdzieści milionów? Zaprawdę nie trudno; dlategoż podatki dawamy, a jeden z nich więcej uczynić może. Nadto okazało się potym, iż znowu po śmierci królowej praktykowano chytrzej i skryciej, niźli pierwej, przez obiedwie swoje domowe cudzoziemskie. A
zasię zjachali się z ks. kardynałem Ditersteinem i zawarli kontrakt z Hernestem temi kondycyami, aby mu Inflanty, a przytym Estonią, a do tego czterdzieści tysięcy złotych dawano było na każdy rok od nas. Co odprawował, kryjąc się na pokoju. Cztery godziny mówił w usarskim habicie przedtym, niż go publice witano i częstowano. A dla Boga, czy trudno królowi nie o czterdzieści tysięcy, ale i czterdzieści milionów? Zaprawdę nie trudno; dlategoż podatki dawamy, a jeden z nich więcej uczynić może. Nadto okazało się potym, iż znowu po śmierci królowej praktykowano chytrzej i skryciej, niźli pierwej, przez obiedwie swoje domowe cudzoziemskie. A
Skrót tekstu: HerburtPrzyczynyCz_III
Strona: 356
Tytuł:
Przyczyny wypowiedzenia posłuszeństwa Zygmuntowi
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
mistrza, które wymierzył, Wprzód, nim począł robić, zmierzył. Sztuki malarskiej dokazał! Ale ten, kto mu to kazał, Jeszcze większej: bo tam znajdziesz Grzeczy Polaków wynajdziesz, Którzy Panu wysługują, Z uczciwością posługują Do stołu. Znać nie nowina W tej izbie jeść i pić wina; Stołowa izba
Wiele razów częstowano Królestwo Ich Mość miewano! Nuż i moskiewscy posłowie, Traktując zgodne przysłowie, Byli tam bankietowani I złotem udarowani. Cesarza chrześcijańskiego, Także króla hiszpańskiego Posłowie, turecki wielki, Francuz, perski, goniec wszelki Zażywali hojnie chleba W tym miejscu, wiedzieć potrzeba. Senatorów nie wspominam, Cudzoziemców przypominam In summa. Laternia własna Ta
mistrza, które wymierzył, Wprzód, nim począł robić, zmierzył. Sztuki malarskiej dokazał! Ale ten, kto mu to kazał, Jeszcze większej: bo tam znajdziesz Grzeczy Polaków wynajdziesz, Którzy Panu wysługują, Z uczciwością posługują Do stołu. Znać nie nowina W tej izbie jeść i pić wina; Stołowa izba
Wiele razów częstowano Królestwo Ich Mość miewano! Nuż i moskiewscy posłowie, Traktując zgodne przysłowie, Byli tam bankietowani I złotem udarowani. Cesarza chrześcijańskiego, Także króla hiszpańskiego Posłowie, turecki wielki, Francuz, perski, goniec wszelki Zażywali hojnie chleba W tym miejscu, wiedzieć potrzeba. Senatorów nie wspominam, Cudzoziemców przypominam In summa. Laternia własna Ta
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 43
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
, z chęcią wielką Czynili ochotę wszelką. Tuż od nich pod szopą blisko, Tam stołów pełne siedlisko, Prałatów i paniąt różnych, Nie było nigdziej miejsc próżnych. Dostatki wszelkie, potrawy, Wina, piwa, dosyć strawy Dawano dla różnych: jedli, Pili, gdzie sobie zasiedli. Mieliśmy się wszyscy dobrze, Częstowano pańsko, szczodrze. Zjadłszy obiad, wyjechali, Do Warszawy przyjechali. Na Zakroczymską powrócę, Tam się w ulicę obrócę. Nowe Miasto. Dwór J.M.P. Żmudzkiego.
Był tu zacny dwór przed laty, Staruszka Żmudzkiego taty; Ogród z poddanymi wielki, Wkoło mieszka chłopek wszelki; Panu z tego czynsz
, z chęcią wielką Czynili ochotę wszelką. Tuż od nich pod szopą blizko, Tam stołów pełne siedlisko, Prałatów i paniąt różnych, Nie było nigdziej miejsc próżnych. Dostatki wszelkie, potrawy, Wina, piwa, dosyć strawy Dawano dla różnych: jedli, Pili, gdzie sobie zasiedli. Mieliśmy się wszyscy dobrze, Częstowano pańsko, szczodrze. Zjadłszy obiad, wyjechali, Do Warszawy przyjechali. Na Zakroczymską powrócę, Tam się w ulicę obrócę. Nowe Miasto. Dwór J.M.P. Żmudzkiego.
Był tu zacny dwór przed laty, Staruszka Żmudzkiego taty; Ogród z poddanymi wielki, Wkoło mieszka chłopek wszelki; Panu z tego czynsz
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 104
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
niech czyta/ Votum prawie Labięcie/ (bo ostatnie) in Ann 1605. na Sejmie/ Onego Wielkiego Zamojskiego/ Kanclerza/ i Hetmana Koronnego: gdzie gani luxum, i takie Tytuły Cudzoziemskie/propter inaequalitatem et praecellentiam, quae in libera Republica, ferri non debet. Tam i o sobie powiedą: jakogo też częstowano takowemi Tytułami: ale magnanimè pogardzał/ i Aureum Vellus, i te Ducum tytułacje: Gdy mo oboje Poseł Hiszpański praesentował. Slowa jego/ którymi Hiszpana odprawił/ wspomina Fyrlej Pan Wojnicki/ wten Sens. Sibi fuisq; posteris, abundè Honorum, Regem suum, et Patriam suppeditare poste; si eos mereantur. Externorum
niech czyta/ Votum práwie Lábięćie/ (bo ostatnie) in Ann 1605. ná Seymie/ Onego Wielkiego Zámoyskiego/ Kanclerza/ y Hetmáná Koronnego: gdźie gáni luxum, y tákie Tytuły Cudzoźiemskie/propter inaequalitatem et praecellentiam, quae in libera Republica, ferri non debet. Tam y o sobie powiedą: iákogo tesz częstowáno tákowemi Tytułámi: ále magnanimè pogardzał/ y Aureum Vellus, y te Ducum tytulácye: Gdy mo oboie Poseł Hiszpanski praesentował. Slowa iego/ ktorymi Hiszpáná odpráwił/ wspomina Fyrley Pan Woynicki/ wten Sens. Sibi fuisq; posteris, abundè Honorum, Regem suum, et Patriam suppeditare poste; si eos mereantur. Externorum
Skrót tekstu: GrodzPrzes
Strona: C3
Tytuł:
Przestroga o tytułach i dygnitarstwach
Autor:
Adam Grodziecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
requisita stołów Plebs direpsit. Ex opposito tych stołów na Amfiteatrach dwóch Bachusów siedziało na kozłach Oksesty wina mając, którzy perorujac ad Plebẽ wypijali. Cały Dziedziniec piaskiem wysypany kolumnami adornowany, kagańcami, jarzęcemi pochodniami i Oliwnemi lampami iflumionwany jasną czynił reperkussyą. Ichmćów PP. Radźców Warszawskich w pokojach Zamkowych solennie pod ten czas do ukontentowania każdego częstowano. Po skończonej kolacyj Najjaśn. Królestwo Ichmć przy prezencyj J. W. Imć X. Nuncjusza, i frekwencyj znacznej w Izbie Senatorskiej tańcami Polskiemi i innemi do godziny pierwszej po pułnocy się dywertowali. Taż ochota do piątej zrana kontynuowała się po odejściu Królestwa Ichmciów. W przeszły Czwartek circiter o godzinie w pół ośmej
requisita stołow Plebs direpsit. Ex opposito tych stołow na Amphiteatrach dwoch Bachusow śiedziało ná kozłach Oxesty wina maiąc, ktorzy peroruiac ad Plebẽ wypijali. Cały Dźiedziniec piaskiem wysypany kolumnami adornowany, kagańcami, iarzęcemi pochodniami y Oliwnemi lampami iflumionwany iasną czynił reperkussyą. Ichmćow PP. Radźcow Warszawskich w pokoiach Zamkowych solennie pod ten czas do ukontentowania każdego częstowano. Po skończoney kolacyi Nayiaśn. Krolestwo Ichmć przy prezencyi J. W. Jmć X. Nuncyusza, y frekwencyi znaczney w Izbie Senatorskiey tańcami Polskiemi y innemi do godźiny pierwszey po pułnocy się dywertowali. Taż ochota do piątey zrana kontynuowała się po odeyśćiu Krolestwa Ichmćiow. W przeszły Czwartek circiter o godźinie w puł osmey
Skrót tekstu: GazPol_1736_83
Strona: 3
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
do rektora, Aż clamantes na ciebie.
Ujść kulpy nie masz nadziei, A dewociarz przy kolei Nic mu nie będzie w kłopocie, Zasiodszy przy swej dewocie, Choć pijusem zostanie.
Przyjmując częsty kieliszek, Ubonuje się braciszek. Nic to — chociaż się przy winie Bonus frater po łacinie Stanie dudkiem po polsku.
Ciebie choćby częstowano, Bój się, żeby nie poznano, Bo po takim traktamencie Wskórałbyś prawie w memencie: Bano-ć by chleba z wodą!
W szkole nic nie pofolgują, Jak dyktują, tak dyktują. Bynajmniej się nie zmiłuje, Co zegarem zawiaduje — Bractwo niemiłosierdzia!
Przyjdzie wigilia jaka, Scholastyka nieboraka Osuszą, choć nie wykroczy
do rektora, Aż clamantes na ciebie.
Ujść kulpy nie masz nadziei, A dewociarz przy kolei Nic mu nie będzie w kłopocie, Zasiodszy przy swej dewocie, Choć pijusem zostanie.
Przyjmując częsty kieliszek, Ubonuje się braciszek. Nic to — chociaż się przy winie Bonus frater po łacinie Stanie dudkiem po polsku.
Ciebie choćby częstowano, Bój się, żeby nie poznano, Bo po takim traktamencie Wskórałbyś prawie w memencie: Bano-ć by chleba z wodą!
W szkole nic nie pofolgują, Jak dyktują, tak dyktują. Bynajmniej się nie zmiłuje, Co zegarem zawiaduje — Bractwo niemiłosierdzia!
Przyjdzie wigilija jaka, Scholastyka nieboraka Osuszą, choć nie wykroczy
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 754
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
części z łotrostwa i rozbowiów: chełpią się iż może ich być do 14000. ku bitwie. Na wojnie/ którą Soliman podniósł był do Corfu/ niektórzy z tych sprzysięgli się byli zabić go w pojśrzodku jego wojska: za czym potym/ gdy się to odkryło/ cierpieli wielkie prześladowanie/ i których dostano/ źle ich częstowano. Z tychże idą Hajducy/ Uskoki/ Martelossy/ i Morlacchi. Są to wieśniacy przyzwyczajeni do kradzieży/ mieszkający po lesiech i górach Albańskich/ Słowieńskich i Bosneńskich/ twardzi/ i prędcy/ i nie ukróceni w robotach i trudach i w niewczasach: gotowi i ochotni do każdej potrzeby żołnierskiej. Chodzą prawie bosymi nogami
częśći z łotrostwá y rozbowiow: chełpią się iż może ich być do 14000. ku bitwie. Ná woynie/ ktorą Soliman podniosł był do Corfu/ niektorzy z tych zprzyśięgli się byli zábić go w poyśrzodku iego woyská: zá czym potym/ gdy się to odkryło/ ćierpieli wielkie przeszládowánie/ y ktorych dostáno/ źle ich częstowano. Z tychże idą Háyducy/ Vskoki/ Mártelossy/ y Morlácchi. Są to wieśniacy przyzwyczáieni do krádźieży/ mieszkáiący po leśiech y gorách Albáńskich/ Słowieńskich y Bosneńskich/ twárdźi/ y prędcy/ y nie vkroceni w robotách y trudách y w niewczásách: gotowi y ochotni do kożdey potrzeby żołnierskiey. Chodzą práwie bosymi nogámi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 137
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609