którym mógłby się zmieścić wszystek Naród nad którym ja panuję. Brat mój Król-Etow-o-koam rozumie, iż Bóg na którego cześć jest poświęcony, sam go zbudował; Królowie Granajach i sześciu Narodów, trzymają iż ten gmach razem stworzony z światem; mnie się zaś zdaje, iż to była niegdyś skała, którą z niezmierną pracą ludzie wykowali, na ten kształt w którym się teraz znajduje. Powiadają tutejsi obywatele, iż to jest ich kościół, jam także był tej opinij pokim do niego niewszedł; w ten czas albowiem zobaczywszy wszelkiego stanu ludzi z sobą poufale rozmawiających, śmiejących się, dopiero poznałem z własnego doświadczenia, iż to być musi
ktorym mogłby się zmieścić wszystek Narod nad ktorym ia panuię. Brat moy Krol-Etow-o-koam rozumie, iż Bog na ktorego cześć iest poświęcony, sam go zbudował; Krolowie Granaiach y sześciu Narodow, trzymaią iż ten gmach razem stworzony z światem; mnie się zaś zdaie, iż to była niegdyś skała, ktorą z niezmierną pracą ludzie wykowali, na ten kształt w ktorym się teraz znayduie. Powiadaią tuteysi obywatele, iż to iest ich kościoł, iam także był tey opinij pokim do niego niewszedł; w ten czas albowiem zobaczywszy wszelkiego stanu ludzi z sobą poufale rozmawiaiących, śmieiących się, dopiero poznałem z własnego doświadczenia, iż to bydź musi
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 46
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
od kart do broni.
Konia, Wolski! Ej niemaszci pieskiego syna, Czyć go diabli porwali, tego poganina? 709. Pamiątka dobrego konia, anno 1655
.
Muzy, o piękne muzy, nadobne boginie, Wszak wam i dzisiaj ten zdrój kryształowy płynie, Który od wieków w twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty. Pomniąc tedy na dary konia skrzydlatego Wspomnicie i potomka jego dropiatego, Który choć skrzydeł nie miał, ale jego biegi Takie, że na dopiero przyproszone śniegi Wypadszy, tak po wierzchu rącze zbierał nogi, Że po sobie najmniejszej nie zostawił drogi. Mógł i po zrzałym zbożu biegać niewściągniony A kłos lotnym kopytem żaden
od kart do broni.
Konia, Wolski! Ej niemaszci pieskiego syna, Czyć go djabli porwali, tego poganina? 709. Pamiątka dobrego konia, anno 1655
.
Muzy, o piękne muzy, nadobne boginie, Wszak wam i dzisiaj ten zdroj kryształowy płynie, Ktory od wiekow w twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty. Pomniąc tedy na dary konia skrzydlatego Wspomnicie i potomka jego dropiatego, Ktory choć skrzydeł nie miał, ale jego biegi Takie, że na dopiero przyproszone śniegi Wypadszy, tak po wierzchu rącze zbierał nogi, Że po sobie najmniejszej nie zostawił drogi. Mogł i po zrzałym zbożu biegać niewściągniony A kłos lotnym kopytem żaden
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 453
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ ów z ulice (miejsca ręką ukazywał) która wiedzie do Refektarza/ gdzie się potym i wrócili. Wyszedł tedy zdrowy/ a mieszkając czas niemały w tymże Miasteczku/ żywot Zakonnikowi podobny prowadził/ Pieczary święte częstokrotnie nawiedzał/ Ciała Świętych dobrodziejów swych całował; na marmurze serca swego dobrodziejstwo/ nie na bystro płynącej wodzie wykował/ potym odszedł dalej w pokoju. T. A. con: Gent: 4c. 18. sin: mówi Daemon inhabitat hominem peccantẽ moraliter, non secundum essentiam intramentem, sed per effectu suae malitice Nestro w Roku 6600. Marci 5. 13. Lucae 8. 32. Cuda i Paraeneses. Dla trzech przyczyn
/ ow z vlice (mieyscá ręką vkázywał) ktora wiedźie do Refektarzá/ gdźie się potym y wroćili. Wyszedł tedy zdrowy/ á mieszkáiąc czás niemáły w tymże Miásteczku/ żywot Zakonnikowi podobny prowádźił/ Pieczáry święte częstokrotnie náwiedzał/ Ciáłá Swiętych dobrodzieiow swych cáłował; ná mármurze sercá swego dobrodźieystwo/ nie ná bystro płynącey wodzie wykował/ potym odszedł dáley w pokoiu. T. A. con: Gent: 4c. 18. sin: mowi Daemon inhabitat hominem peccantẽ moraliter, non secundum essentiam intramentem, sed per effectu suae malitice Nestro w Roku 6600. Marci 5. 13. Lucae 8. 32. Cudá y Paraeneses. Dla trzech przyczyn
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 134.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tok Nugnez.
Ziemia Insuły Cypru żadnego nie ścierpi trupa; bo w dzień pogrzebionego, w nocy z swoich wyrzuca wnętrzności; pierwszego Eryka Króla Duńskiego, z Jerozolimskiej podroży tam zapędzonego i zmarłego przyjęła, Jonstonus.
W Państwie Murzyńskim w Królestwie Angola, tak są wielkie kamienie jednost ajne, że z nich Kościoły, Pałace, wykować może. Jest tam potężny Kościół i Klasztor Zakonników z jednego wykowane kamienia, jako świadczy Pranciscus Alvarez cap. 25,
Takież są kamienie w Królestwie Kongo, według Autora Lopes.
W Zelandyj w niższych Niemcach, żadnego niemasz drzewa, Węża ani jadowitej bestii. według Ortelliusza,
W Krainie Kanchiów żadnego nie masz bydlęcia
tok Nugnez.
Ziemia Insuły Cypru żadnego nie ścierpi trupa; bo w dzień pogrzebionego, w nocy z swoich wyrzuca wnętrzności; pierwszego Erika Krola Duńskiego, z Ierozolimskiey podroży tam zapędzonego y zmarłego przyieła, Ionstonus.
W Państwie Murzyńskim w Krolestwie Angola, tak są wielkie kamienie iednost ayne, że z nich Kościoły, Pałace, wykować może. Iest tám potężny Kościoł y Klasztor Zakonnikow z iednego wykowane kamienia, iako swiadczy Pranciscus Alvarez cap. 25,
Takież są kamienie w Krolestwie Congo, według Autora Lopes.
W Zelandyi w niższych Niemcach, żadnego niemasz drzewa, Węża ani iadowitey bestyi. według Ortelliusza,
W Krainie Kanchiow żadnego nie masz bydlęcia
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1006
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zapalone, posilają się, raczej solennie bankietują, wszystkie specjały na ten czas rezerwując. Zowią ten Miesiąc Świętym, twierdząc, że Rajskie bramy są na tenczas otwarte, a piekielne zawarte. Ktoby rigor postu złamał, albo wino pił, głowy ucięciem karany będzie, wyjąwszy chorych, podróżnych, którzy potym powinni koniecznie tę wykować obligację. Nabożniejsi, piętnastu dniami ten Post uprzedzają, obserwując go.
Czwarty Artykuł jest Zekiat, tojest Jałmużna; albo Pomnożenie, przybywanie nazwana, że przyczynia Jałmużnikom chudoby. Do tej obligowani Matometanismus, albo Religia Turecka
Mahometani tak strictè, że setną część dóbr swoich dać ubogim powinni, lubo łakomi tego Artykułu obserwować nie chcą
zapalone, posilàią się, raczey solennie bankietuią, wszystkie specyały na ten czas rezerwuiąc. Zowią ten Miesiąc Swiętym, twierdząc, że Rayskie bramy są na tenczas otwarte, a piekielne zawarte. Ktoby rigor postu złamał, albo wino pił, głowy ucięciem karany będzie, wyiąwszy chorych, podrożnych, ktorzy potym powinni koniecznie tę wykować obligacyę. Nabożnieysi, piętnastu dniami ten Post uprzedzaią, obserwuiąc go.
Czwarty Artykuł iest Zekiat, toiest Iałmużna; albo Pomnożenie, przybywánie nazwana, że przyczynia Iałmużnikom chudoby. Do tey obligowani Mathometanismus, albo Religia Turecka
Machometani tak strictè, że setną część dobr swoich dać ubogim powinni, lubo łakomi tego Artykułu obserwować nie chcą
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1103
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się tam kazał chować Z. Franciszek zwielkiej pokory, który pagórek odtąd Collis Paradysi nazwany z rozkazu namienionego Papieża. Woli tedy ostatniej jego czyniąc zadosyć, tę górę rozkopać kazał Ociec Z. namieniony, mając grunt darowany od Asyzynatów alias Obywatelów Asyżu. Trafił się kamień właśnie na tym miejscu, pod szubienicą, więc w nim wykuto kaplicę pod ziemią i ją opasano podziemnym Kościołem, dwa toki go murując. Tam z wielką pompą Ociec Z. z Kardynałami i Biskupami kamień ów wykuty poświęciwszy, Ciało Z. Franciszka reponował. w jednę cyprysową, w drugą ołowianą, w trzecią marmurowę włożywszy trunnę, przeniosłszy go z Kościoła Z. Jerzego, teraz Z
się tam kazał chować S. Franciszek zwielkiey pokory, ktory pagorek odtąd Collis Paradisi nazwany z roskázu namienionego Papieża. Woli tedy ostatniey iego czyniąc zadosyć, tę gorę rozkopać kazał Ociec S. namieniony, maiąc grunt darowany od Assyzynatow alias Obywatelow Assyżu. Trafił się kamień właśnie na tym mieyscu, pod szubienicą, więc w nim wykuto kaplicę pod ziemią y ią opasano podziemnym Kościołem, dwa toki go muruiąc. Tam z wielką pompą Ociec S. z Kardynałami y Biskupami kamień ow wykuty poświęciwszy, Ciało S. Franciszka reponował. w iednę cyprysową, w drugą ołowianą, w trzecią marmurowę włożywszy trunnę, przeniosłszy go z Kościoła S. Ierzego, teraz S
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 210
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
sekret francuski tak naszym smakuje, Że dotychczas w Koronie jeszcze przemieszkiwa, Lecz kto go ma, ach, wiele boleści zażywa. Potem plaga przez ogień zjawiona w Krakowie, Na Kazimierz wtenczasze noszą się Żydowie. I tam swoje miasteczko nad Wisłą sądzili, Na co i przywileje wiecznie wyprawili. W kolegium skarb wielki w murze wykowano. W lektoryjum Sokratis tamże szacowano. Tatarowie natenczas Wołyń pustoszyli I pod Wiśniowcem wiele naszych porazili. W Krakowie martwe dziecię rodzi białagłowa, Dziwiło się pospólstwo za sprawą takową, Bo na grzbiecie gryzł ciało na dziecku wąż żywy; Rodzi druga z uszyma zajęczymi dziwy. Olbracht, z bracią rodzoną zmowę uczyniwszy, Ruszenie pospolite z
sekret francuski tak naszym smakuje, Że dotychczas w Koronie jeszcze przemieszkiwa, Lecz kto go ma, ach, wiele boleści zażywa. Potem plaga przez ogień zjawiona w Krakowie, Na Kazimierz wtenczasże noszą się Żydowie. I tam swoje miasteczko nad Wisłą sądzili, Na co i przywileje wiecznie wyprawili. W kolegijum skarb wielki w murze wykowano. W lektoryjum Sokratis tamże szacowano. Tatarowie natenczas Wołyń pustoszyli I pod Wiśniowcem wiele naszych porazili. W Krakowie martwe dziecię rodzi białagłowa, Dziwiło się pospólstwo za sprawą takową, Bo na grzbiecie gryzł ciało na dziecku wąż żywy; Rodzi druga z uszyma zajęczymi dziwy. Olbracht, z bracią rodzoną zmowę uczyniwszy, Ruszenie pospolite z
Skrót tekstu: ObodzPanBar_I
Strona: 324
Tytuł:
Pandora starożytna monarchów polskich
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zakazy/ na porgożki/ na prośby i groźby/ bydlęcej swej dosyć czyniąc chęci i podnietom czartowskim/ Panem i Bogiem swym wzgardzili: ogromnym ich piorunem uderzy/ nie odmiennym/ nie odwołanym dekretem odetnie. Ibid: Ite maledycti in ignem eternum, qui paratus est Diabolo et Angelis ejus. Nie dla was ci te otchłanie wykowano/ nie dla was te piece wypalono: ale zejście się z czarty pomieszali/ żyiciesz i gińcie z czarty na wieki. Co tam za wrzaski! wycia! ryki będą? co za lamenty? 7. Tak gdy szczęśliwi wybrani wesoło śpiewając każdy. Psal: 121. Laetatus sum in his quae dicta sunt mihi in
zákazy/ ná porgożki/ ná proźby y groźby/ bydlęcey swey dosyć czyniąc chęći y podnietom czartowskim/ Panem y Bogiem swym wzgardźili: ogromnym ich piorunem uderzy/ nie odmiennym/ nie odwołanym dekretem odetnie. Ibid: Ite maledicti in ignem aeternum, qui paratus est Diabolo et Angelis eius. Nie dlá was ći te otchłanie wykowano/ nie dlá was te piece wypalono: ále ześćie się z czarty pomieszali/ żyićiesz y gińćie z czarty ná wieki. Co tam zá wrzaski! wyćiá! ryki będą? co zá lámenty? 7. Ták gdy szczęśliwi wybrańi wesoło śpiewaiąc każdy. Psal: 121. Laetatus sum in his quae dicta sunt mihi in
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 146
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
łepce, Wpadłeś, gdzie Moskal Morze Lodowate depce. Wojując bledysyny i gęste szeregi Niszcząc, Morza Martwego obaczyłeś brzegi. Wieleś miasteczek ubiegł, pierwej niźli Uza, Moskwicin krzyknął, dostał niejednego guza. Widząc dwory zburzone, spalone derewnie, Płacze północna ziemia do tych czasów rzewnie. Lecz co na diamencie Parki wykowały, To się stało, bo tobie wyniść stąd nie dały. Ty, rycerzu szlachetny, odpoczywasz w grobie, Ufiec jednak, któryś ty zostawił po sobie, Na chwalę co dzień robi; raz bitne Tatary Gromiąc, raz do potrzeby ćwiczone Janczary. Nieraz na oko widzi, jako w Dzikim Polu Kupi się chamów naród
łepce, Wpadłeś, gdzie Moskal Morze Lodowate depce. Wojując bledysyny i gęste szeregi Niszcząc, Morza Martwego obaczyłeś brzegi. Wieleś miasteczek ubiegł, pierwej niźli Uza, Moskwicin krzyknął, dostał niejednego guza. Widząc dwory zburzone, spalone derewnie, Płacze północna ziemia do tych czasów rzewnie. Lecz co na dyamencie Parki wykowały, To sie sstało, bo tobie wyniść stąd nie dały. Ty, rycerzu szlachetny, odpoczywasz w grobie, Ufiec jednak, któryś ty zostawił po sobie, Na chwalę co dzień robi; raz bitne Tatary Gromiąc, raz do potrzeby ćwiczone Janczary. Nieraz na oko widzi, jako w Dzikim Polu Kupi sie chamów naród
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 217
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
że Obrazem tenże też tu umarły odpoczywa: był to Kapłan żywota wielce pobożnego ex manu scriptis eiusdem Conuentus patet ; Na tym wielce cudownym Obrazie Panny Przenaświętszej/ jest wot wiele które znaczą otrzymanie wiele łask Pańskich/ przez przyczynę Panny Naświętszej. Ni Apeles, ni Kserkses ten Obraz malował, Ni Fidas cny sznycerz na murze wykował: Gdyż sznycerskiej nie widzisz w tym sztuki Obrazie, Ni się też nań sadzili wyborni Malarze: Lecz Zakonnik tej Panny ten Obraz wystawił, Za czym go Bóg cudami u nas w Polsce wsławił; Ty przeto który idziesz nawiedzać Obrazy, Boga proś, iże zdejmie z twojej dusze zmaży. Jest ubogacony ten Kościół
że Obrázem tenże też tu vmárły odpoczywa: był to Kápłan żywotá wielce pobożnego ex manu scriptis eiusdem Conuentus patet ; Ná tym wielce cudownym Obráźie Pánny Przenaświętszey/ iest wot wiele ktore znáczą otrzymánie wiele łask Páńskich/ przez przyczynę Pánny Naświętszey. Ni Apelles, ni Xerxes ten Obraz málował, Ni Fidás cny sznycerz ná murze wykował: Gdyż sznycerskiey nie widźisz w tym sztuki Obráźie, Ni się też nań sadźili wyborni Málárze: Lecz Zakonnik tey Pánny ten Obraz wystáwił, Zá czym go Bog cudami v nas w Polszcze wsławił; Ty przeto ktory idźiesz náwiedzáć Obrázy, Bogá proś, iże zdeymie z twoiey dusze zmáży. Iest vbogácony ten Kośćioł
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 77
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650