serca mego, Leżąc między miękkim puchem, Ockni się ze snu smacznego. Słuchaj mię łaskawym uchem. Już twój sługa nieospały Już pewne o dniu otuchy, Zaczynać nowe hejnały. Pieją marsowe posłuchy, A choć jeszcze ociężałe Już i jaskołki latają, Snem, twe oczy są wspaniałe. Gdy się zorze zapalają.
Już skowronek wykrzykając Dzień nastający witając Pod obłoki wylatuje, Biedne ptaszę radość czuje.
Już na zielonej murawie Krzyczą zamorscy żorawie, Rącze loty wysmukują, Już od ziemie podlatują.
Zaczynają zamierzone Loty swe w daleką stronę. Już ci to znać dzień nastaje, Gdy wszędzie wesołe gaje
Osiedli ptacy krzykliwi, Którym się echo przeciwi. A pielgrzym ranego
serca mego, Leżąc między miękkim puchem, Ockni się ze snu smacznego. Słuchaj mię łaskawym uchem. Już twoj sługa nieospały Już pewne o dniu otuchy, Zaczynać nowe hejnały. Pieją marsowe posłuchy, A choć jeszcze ociężałe Już i jaskołki latają, Snem, twe oczy są wspaniałe. Gdy się zorze zapalają.
Już skowronek wykrzykając Dzień nastający witając Pod obłoki wylatuje, Biedne ptaszę radość czuje.
Już na zielonej murawie Krzyczą zamorscy żorawie, Rącze loty wysmukują, Już od ziemie podlatują.
Zaczynają zamierzone Loty swe w daleką stronę. Już ci to znać dzień nastaje, Gdy wszędzie wesołe gaje
Osiedli ptacy krzykliwi, Ktorym się echo przeciwi. A pielgrzym ranego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 377
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
caruerit. Zmiłości zaś Chrześcijańskiej miły P. Plebanie nieumiejętne nauczać i drogę onym do zbawienia pokazować/ uczynek jest miłosierny taki/ że dla niego samego/ choćby inszych przyczyn nie było/ może być zakon postanowiony/ jako się wyżej z nauki Z. Tomasza pokazało. Lecz P. Pleban na to się ozywa/ i wykrzykając mówi/ Gdy słońce wpołudnie świeci, na co się przyda zapalać świeczkę na jasnym placu? ponieważ szkoły swe zacne mają zdawna? w Krakowie Panowie Akademicy a na cóż tu szkoły Jezuickie otwierać. Odpowiadam na to: na co świecki we śród białego dnia/ wKościołach zapalają/ na to też Jezuici w Krakowie
caruerit. Zmiłośći záś Chrześćiáńskiey miły P. Plebanie nievmieiętne náuczać y drogę onym do zbáwienia pokázowáć/ vcżynek iest miłośierny táki/ że dla niego sámego/ choćby inszych przycżyn nie było/ może bydź zakon postánowiony/ iáko sie wyżey z náuki S. Thomaszá pokazáło. Lecz P. Pleban ná to się ozywa/ y wykrzykáiąc mowi/ Gdy słonce wpołudnie swieći, ná co się przyda zápaláć swieczkę ná iásnym placu? poniewasz szkoły swe zacne máią zdawná? w Krákowie Pánowie Akádemicy á ná cosz tu szkoły Iezuickie otwieráć. Odpowiadam ná to: ná co swiecki we srzod białe^o^ dniá/ wKośćiołach zapaláią/ ná to tesz Iezuići w Krákowie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 60
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
trwała. Ex Actibus S. Francisci, lib: 2. Conformitatum fructu 21. Przykład III. Z. Marcin rozmaite przykrości które mu Brytcy za poduszczeniem szatańskim wyrządzał/ w wielkiej skromności i cierpliwości znosił. 271.
DNia jednego ś. Marcin siedząc na ganku domu swego/ ujrzałdwu szatanów na wysokiej skale/ którzy wesoło wykrzykając mówili: Ehej Brykcy/ nużesz Brykcy. Podobno go z daleka widzieli przychodzącego jadem swym napełnionego. Alić się Brykcy ukazał/ jako szalony na świętego męża/ okrutnymi/ szalonymi/ i zbytnie dotkliwojmi słowy uderzył. Przyczynewziął stąd/ iż dniem przedtym strofowan byłód świętego/ że gdy przed Cleryctwem nie miał nic/ (bo był
trwałá. Ex Actibus S. Francisci, lib: 2. Conformitatum fructu 21. PRZYKLAD III. S. Marćin rozmáite przykrośći ktore mu Brytcy zá podusczeniem szátáńskim wyrządzał/ w wielkiey skromnośći y ćierplowośći znośił. 271.
DNiá iednego ś. Marćin śiedząc ná ganku domu swego/ vyrzałdwu szátánow ná wysokiey skále/ ktorzy wesoło wykrzykáiąc mowili: Ehey Brykcy/ nużesz Brykcy. Podobno go z dáleká widźieli przychodzącego iádem swym nápełnionego. Alić sie Brykcy vkazał/ iáko szalony ná świętego mężá/ okrutnymi/ szalonymi/ y zbytnie dotkliwoymi słowy vderzył. Przyczynewźiął ztąd/ iż dniem przedtym strofowan byłod świętego/ że gdy przed Cleryctwem nie miał nic/ (bo był
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 300
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612