/ i Ducha świętego pocieszyciela/ od którego poświęćeni jesteśmy. A wszytkich trzech jednak jednej istności/ jednej chwały/ jednego Bóstwa; Quia vna sola es diuinitas, ô sanctissima Trinitas. A to wyznanie Trójce Przenaświętszej/ nie tylkośmy usty przed wszytkim światem/ i przed wszytkiemi narodami opowiadać powinni: ale też i krew naszę wylać/ i zdrowie położyć przy takowym wyznaniu mamy być gotowi. Lubo tego Pan Bóg po nas nie potrzebuje/ i nic mu tym chwały nie przybędzie/ który tak wiele milionów Duchów błogosławionych ma w niebie którzy go chwalą nigdy nie przestając/ jako świadczy Izajasz Prorok w Rozdziele szóstym. Jako też nic mu zaszkodzić nie mogą/
/ y Duchá świętego poćieszyćielá/ od ktorego poświęćeni iestesmy. A wszytkich trzech iednák iedney istnośći/ iedney chwały/ iednego Bostwá; Quia vna sola es diuinitas, ô sanctissima Trinitas. A to wyznánie Troyce Przenaświętszey/ nie tylkosmy vsty przed wszytkim świátem/ y przed wszytkiemi narodámi opowiádáć powinni: ále też y krew nászę wylać/ y zdrowie położyć przy takowym wyznániu mamy bydź gotowi. Lubo tego Pan Bog po nas nie potrzebuie/ y nic mu tym chwały nie przybędźie/ ktory ták wiele milionow Duchow błogosłáwionych ma w niebie ktorzy go chwalą nigdy nie przestáiąc/ iáko świádczy Izáiasz Prorok w Rozdźiele szostym. Iáko też nic mu zászkodźić nie mogą/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 18
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Bogom, częścią obawiając się Niemców, choć zwyciężonych, żeby nie rewanżowali, w Wisłę pod Krakowem rzuciła się.
WOJNY KONIEC POKOJ, alias Wojna Matką jest Pokoju, a ta częstokroć Słoniowej Natury, ledwo czasem w lat dziesięć urodzi, hunc partum multo sangvine partum. Nie mało potu na gorącach, krwi w potyczkach wylać potrzeba, niżeli Pacis Oliva wyrośnie komu: między grzmotami perły, et inter bellorum fulmina rodzi się, animorum unio: Po grzmotach Wojennych następuje w Państwach i Sercach pogoda. Stąd mówi Cicero: Ita Bellum suscipiatur, ut nihil aliud, quàm pax quaesita videatur. Pax bello paratur, mowi Epaminondas.
WOJNA częstokroć Państwa in
Bogom, częścią obawiaiąc się Niemcow, choć zwyciężonych, żeby nie rewanżowali, w Wisłę pod Krakowem rzuciła się.
WOYNY KONIEC POKOY, aliàs Woyna Matką iest Pokoiu, a ta częstokroć Słoniowey Natury, ledwo czasem w lat dziesięc urodzi, hunc partum multo sangvine partum. Nie mało potu na gorącach, krwi w potyczkach wylać potrzeba, niżeli Pacis Oliva wyrośnie komu: między grzmotami perły, et inter bellorum fulmina rodzi się, animorum unio: Po grzmotach Woiennych następuie w Państwach y Sercach pogoda. Ztąd mowi Cicero: Ita Bellum suscipiatur, ut nihil aliud, quàm pax quaesita videatur. Pax bello paratur, mowi Epaminondas.
WOYNA częstokroć Państwa in
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 434
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i Prawa Bożego idącego Człeka.
Ogień duży drew stos palący, cum Lemmate, albo z napisem: Alentem devorat. Tak niewdzięcznicy Dobrodziejom, a dzieci Rodzicom czynią.
DRZEWO surowe, na ogniu wilgoć z siebie sący z napisem od Ludwi: ka Fignina Opata danym: Lucet ut luceat Trzeba potu, a czasem i łez wylać wiele, kto chce eminere
CHMURA na Ogród deszczem bojna, cum Epigraphe, albo z napisem: Dives in omnes. Tak pochwalisz jakiego Liberalistę: chmury dżdżystej wziąłeś naturę. Sypiesz wszystkim hojności Cornucopias, Dives in omnes.
PIÓRUN bijący namalowany z napisem: Dum ferit, illuminat. Takie są plagi Boskie, i Preceptorów
y Prawa Bożego idącego Człeka.
OGIEN duży drew stos palący, cum Lemmate, albo z napisem: Alentem devorat. Tak niewdzięcznicy Dobrodzieiom, a dzieci Rodzicom czynią.
DRZEWO surowe, na ogniu wilgoć z siebie sączy z napisem od Ludwi: ka Fignina Opatá danym: Lucet ut luceat Trzeba potu, a czasem y łez wylać wiele, kto chce eminere
CHMURA na Ogrod deszczem boyna, cum Epigraphe, albo z napisem: Dives in omnes. Tak pochwalisz iakiego Liberalistę: chmury dżdżystey wziąłeś náturę. Sypiesz wszystkim hoyności Cornucopias, Dives in omnes.
PIORUN biiący namalowany z napisem: Dum ferit, illuminat. Takie są plagi Boskie, y Preceptorow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1178
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wielka się urodzi cebula. Z natury swej z wilgoci flegmatycznych uwalnia, spanie przynosi, paralitykom pomaga wąchana. Szkodzi głowie, rozdyma ją, sny nie spokojne czyni, pamięć wątli, rozum tępy czyni, zbytnie ile surowo zażywana, ludziom suchym szkodzi. Kto się bez nicy obejść może, niech ją wprzód warzy, pierwszą wylać wodę, w drugiej warzyć, dopiero zażyć należy.
O Kapuście tu sciendum że jedna jest kędzierzawa z Włoch, a ta jest modro czerwonego koloru, i ta się nie składa. Na wiele rzeczy pomaga ale tez i szkodży, bo stolce zatwardza, wzrok cmi,grube humory czynią krew melańcholiczną rodzi, pluca obraża,
wielka się urodzi cebula. Z natury swey z wilgoci flegmatycznych uwalnia, spanie przynosi, paralitykom pomaga wąchana. Szkodzi głowie, rozdyma ią, sny nie spokoyne czyni, pamięć wątli, rozum tępy czyni, zbytnie ile surowo zażywana, ludziom suchym szkodzi. Kto się bez nicy obeyść może, niech ią wprzod warzy, pierwszą wylać wodę, w drugiey warzyć, dopiero záżyć należy.
O Kápuście tu sciendum że iedná iest kędzierzawa z Włoch, á ta iest modro czerwonego koloru, y ta się nie składa. Ná wiele rzeczy pomága ale tez y szkodżi, bo stolce zatwárdza, wzrok cmi,grube humory czynią krew melańcholiczną rodzi, pluca obraża,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 437
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
równo go położyć żeby usechł/ gdy uschnie dobrze/ mydłem go potrzeć/ a potym zębem wypolerować. A mieć będziesz papier ów pstry co go nazywają Tureckim. Przestroga 1. Ręki trzeba prędkiej w nakrapianiu farbami i spuszczeniu papieru/ bo farby po lekku na dół idą. Prżetoż gdy się już znacznie farbami zaszpeci dragant/ wylać go trzeba; i w formę (chędogo ją wymywszy) pięknego nalać. 2. Nim się włożysz/ moja rada probować na ośmej części arkuszowej/ w lada wieczku drewnianym/ coby się ta cząstka w nim papieru zanurzyć mogła/ a to dla kosztu. 3. Starać się/ żeby w nakrapianiu krople jednostajnie spadały
rowno go położyć żeby usechł/ gdy uschnie dobrze/ mydłem go potrzeć/ á potym zębem wypolerowáć. A mieć będźiesz pápier ow pstry co go názywáią Tureckim. Przestrogá 1. Ręki trzebá prętkiey w nakrápiániu fárbámi i spuszczeniu pápieru/ bo fárby po lekku na doł idą. Prżetoż gdy się iuż znácznie farbámi zászpeći dragant/ wyláć go trzebá; i w formę (chędogo ią wymywszy) pięknego nálać. 2. Nim się włożysz/ moiá rádá probowáć ná osmey częśći arkuszowey/ w ládá wieczku drewniánym/ coby się ta cząstká w nim papieru zánurzyć mogła/ á to dla kosztu. 3. Stáráć się/ żeby w nákrápianiu krople iednostaynie spadały
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 240
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
z Ziemiany. Chcąc rozerwać on związek Braterskiej miłości/ Jakich trudów zażyłam/ i jakiej żałości. W świeże przeszłych rozruchach wymówić nie mogę/ Bacząc pewną Synów swych do zginienia drogę. Bo widziałam niesnaski/ już na zgubę moję Burzące się cna Polsko, na zniszczenie twoje. Bym tak wiele mogła łez dziś wylać przed wami/ Jak INACHUS po córce wylały z synami. I gdyby oczy zrodeł zażyły obfitych/ Jakie TANTALI Sznała po córkach zabitych. Od surowej LATONY ledwiebym dość miała/ Abym waszęj moję zgubę opłakała. Lecz nim do niej przysąpię/ pierwej to uznajcie Kto jestem/ i kąd idę pilno posłuchajcie
z Ziemiány. Chcąc rozerwáć on związek Bráterskiey miłośći/ Iákich trudow záżyłám/ y iakiey żáłośći. W świeże przeszłych rozruchách wymowić nie mogę/ Bacząc pewną Synow swych do zginienia drogę. Bo widźiałám niesnaski/ iuż ná zgubę moię Burzące sie cna Polsko, ná znisczenie twoie. Bym ták wiele mogłá łez dźiś wylać przed wámi/ Iák INACHVS po corce wylały z synámi. Y gdyby oczy zrodeł záżyły obfitych/ Iákie TANTALI Sznáłá po corkách zábitych. Od surowey LATHONY ledwiebym dosć miáłá/ Abym wászęy moię zgubę opłákáłá. Lecz nim do niey przysąpię/ pierwey to vznáyćie Kto iestem/ y kąd idę pilno posłuchayćie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A3v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
może/w nasieniu/ i w ziarnie wszelakim wyschłem. Nadto wszystkie zioła wilgotnością rosną/ i pomnażają się/ także i drzewa/ i wszystkie inne rzeczy/ którekolwiek po zrodżeniu swem rosną. I tać jest przyczyna najwiętsza/dla czego Pan Bóg tak gęste wody/ i wielkie z źrzodeł na ziemi zszczodrobliwości swej wielkiej wylać raczył. Złoto abowiem śrebro/ perły/ których ani ciało/ ani przyrodzenie nie potrzebuje/ rzadko kędy/ i to w głębokości ziemie/ albo morza/ zakryć i zachować raczył: a wodę z takim dostatkiem i obfitością wszędy rozlał/ iż nie tylko nie nasyconą suchość ziemie nasyca/ i czyniją snażną do przyjęcia wszelakich postaci
może/w náśieniu/ y w źiárnie wszelákim wyschłem. Nádto wszystkie źiołá wilgotnośćią rostą/ y pomnażáią się/ tákże y drzewá/ y wszystkie inne rzecży/ ktorekolwiek po zrodźeniu swem rosną. Y táć iest przycżyná naywiętsza/dla cżeg^o^ Pan Bog ták gęste wody/ y wielkie z źrzodeł ná źiemi zszcżodrobliwośći swey wielkiey wylać racżył. Złoto ábowiem śrebro/ perły/ ktorych áni ćiáło/ áni przyrodzenie nie potrzebuie/ rzadko kędy/ y to w głębokośći źięmie/ álbo morzá/ zákryć y záchowáć racżył: á wodę z tákim dostatkiem y obfitośćią wszędy rozlał/ iż nie tylko nie nasyconą suchość źiemie násyca/ y cżyniią snażną do przyięćia wszelákich postáći
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 5.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
powstawają/ ale z tychże par powtóre zaś woda się rodzi: tak nie trzeba się bać o to/ aby nie zstało siarki kiedy ogień góre. Ale niechcę się tu wywierać na to/ jako i ziemia ustawicznie się rodzi/ bądź to z wody/ bądź też z jakich innych przyczyn; daleko abowiem wylaćby się musiała mowa moja/ gdybych to chciał pokazać: dosyć teraz o tym/ to tylko przydawszy. Płomień abo ogień dwojakim sposobem paszą swoję miewa z tych materyj które mu jakoby żywności dodają. Jednym sposobem kiedy płomień jakoby sam szuka sobie pokarmu/ i sam za tą materią ciągnie się/ z której trwałość swoję
powstawáią/ ále z tychże pár powtore záś wodá się rodźi: tak nie trzebá się bać o to/ áby nie zstáło śiárki kiedy ogień gore. Ale niechcę się tu wywieráć ná to/ iáko y źiemiá vstáwicżnie się rodźi/ bądź to z wody/ bądź też z iákich innych przycżyn; dáleko ábowiem wyláćby się muśiáłá mowá moiá/ gdybych to chćiał pokázáć: dosyć teraz o tym/ to tylko przydawszy. Płomień ábo ogień dwoiákim sposobem paszą swoię miewa z tych materiy ktore mu iákoby żywnośći dodáią. Iednym sposobem kiedy płomień iakoby sam szuka sobie pokármu/ y sam zá tą máteryą ćiągnie się/ z ktorey trwáłość swoię
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 114.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ich panowie przecię prędko zwadzą Z cudzą rzeczy, owszem swej własnej pokój dadzą. Ciura to, wisieć, mówi, moja głupia ręka Bezrozumna, pociąga lada co do człeka. Potyczki Kozaków Lisowskich.
Szczęśliwyś jest Lisowski, ty Józefie, mówię, Który na śrot puściwszy dla ojczyzny zdrowie, Nie litowałeś dusze twej wylać przez rany, Bijąc po wszystkich stronach waleczne pogany. Tyżeś naprzód wywiódszy garstkę małą ludzi Z ziemie, w której Tatarzyn trwogę co rok budzi, Odtąd kędy lud z Dniepru zimną wodę łepce, Wpadłeś, gdzie Moskal Morze Lodowate depce. Wojując bledysyny i gęste szeregi Niszcząc, Morza Martwego obaczyłeś brzegi. Wiele
ich panowie przecię prędko zwadzą Z cudzą rzeczy, owszem swej własnej pokój dadzą. Ciura to, wisieć, mówi, moja głupia ręka Bezrozumna, pociąga lada co do człeka. Potyczki Kozaków Lisowskich.
Sczęśliwyś jest Lisowski, ty Józefie, mówię, Który na śrot puściwszy dla ojczyzny zdrowie, Nie litowałeś dusze twej wylać przez rany, Bijąc po wszystkich stronach waleczne pogany. Tyżeś naprzód wywiódszy garstkę małą ludzi Z ziemie, w której Tatarzyn trwogę co rok budzi, Odtąd kędy lud z Dniepru zimną wodę łepce, Wpadłeś, gdzie Moskal Morze Lodowate depce. Wojując bledysyny i gęste szeregi Niszcząc, Morza Martwego obaczyłeś brzegi. Wiele
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 216
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
białogłowskiego/ których pospolicie jako piasku pełne: I ledwo którą znaleźć/ choć pobożną/ któraby niemi przynamniej na czas/ i z niewiadomości nie trąciła/ i jem wiary nie dała. Na przykład trzykroć plunąc/ usty prztikając/ dziecię skąpieli podnosząc/ toż powiwszy za nosek także przytykając pociągnąć/ a jeśli umrze/ wodę wylać za temi/ którzy ciało na pogrzeb niosą/ w której zmarłe omyto. Także wnocy nie glądać wzwierciadło/ misek we czwartek powieczerzy nie myć. Dla czego: oni wiedzą/ ja nie powiem choć wiem. Gdy sczka: wrozy/ wspominamię ktoś: abo gdy mię ucho świerzbi/ sroka rzechoce/ opowieda
białogłowskiego/ ktorych pospolićie iáko piasku pełne: I ledwo ktorą ználeść/ choć pobożną/ ktoráby niemi przynamniey ná czás/ y z niewiádomośći nie trąćiłá/ y iem wiáry nie dáłá. Ná przykład trzykroć plunąc/ vsty prztikáiąc/ dziećię zkąpieli podnosząc/ tosz powiwszy zá nosek tákże przytykáiąc poćiągnąć/ á ieśli vmrze/ wodę wylać zá temi/ ktorzy ćiáło ná pogrzeb niosą/ w ktorey zmárłe omyto. Tákże wnocy nie glądáć wzwierćiádło/ misek we czwartek powieczerzy nie myć. Dla czego: oni wiedzą/ ia nie powiem choć wiem. Gdy sczka: wrozy/ wspominamię ktoś: ábo gdy mię vcho swierzbi/ sroká rzechoce/ opowieda
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 4
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680