, Bo się już odczyściła tu za ciebie s...a. 820. Na tegoż.
Jak wąż kiedy na wiosnę zrzuci łupież, stary, Świeci się, tak nasz kompan ładny z każdej miary. Zbył szumu z głowy, bólu z kości, brudu z ciała, Mieszkiem, gębą i zadkiem flegma wyleciała. Korzeń wyszedł jak z hartu, a szyszki na d...e Zginęły, choć ich było jak sęków w chałupie. Gań kto drugi Kupida, nie służ tu Wenerze, Rad ujrzę, jeśli będziesz kiedy w takiej cerze. 821. Na tegoż.
W trybunał, gdy kto ręczną strzelbą się ozowie
, Bo się już odczyściła tu za ciebie s...a. 820. Na tegoż.
Jak wąż kiedy na wiosnę zrzuci łupież, stary, Świeci się, tak nasz kompan ładny z każdej miary. Zbył szumu z głowy, bolu z kości, brudu z ciała, Mieszkiem, gębą i zadkiem flegma wyleciała. Korzeń wyszedł jak z hartu, a szyszki na d...e Zginęły, choć ich było jak sękow w chałupie. Gań kto drugi Kupida, nie służ tu Wenerze, Rad ujrzę, jeśli będziesz kiedy w takiej cerze. 821. Na tegoż.
W trybunał, gdy kto ręczną strzelbą się ozowie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 294
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
nieprzyjaciel strzelaniem i granatami szturmował. Tego dnia Campaniej Cesarskiej/ dany jest za Pułkownika Hrabia de Trautmanstorf/ za Majora starszego Pan de Reischelberg. Szóstego dnia/ pod Baterią Leweńską znaczniejsza zapalona mina przed pierwszą godziną/ nie uczyniła dosyć zamysłom nieprzyjacielskim: bo częścią na samych się obróciła Turków/ częścią bliską dziurą od naszych wykopaną/ wyleciała: kontraminierów jednak naszych (których w mieście był niedostatek) trzydziestu/ prócz innych ludzi przywaliła. Żatym uderzono w kotły/ aby się każdy na swoim miejscu stawił/ rozumiejąc/ że miał nieprzyjaciel szturm przypuścić: i dla tego wielka w mieście/ osobliwie między białą płcią powstała trwoga: tak/ że jakoby już nieprzyjaciel opanował
nieprzyiaćiel strzelániem y gránatámi szturmowáł. Tego dnia Cámpániey Cesárskiey/ dány iest zá Pułkowniká Hrábiá de Trautmanstorf/ zá Máiorá stárszego Pan de Reischelberg. Szostego dniá/ pod Bateryą Leweńską znácżnieysza zápalona miná przed pierwszą godźiną/ nie vcżyniłá dosyć zamysłom nieprzyiaćielskim: bo cżęśćią ná sámych się obroćiłá Turkow/ cżęśćią bliską dźiurą od nászych wykopáną/ wylećiałá: contráminierow iednák nászych (ktorych w mieśćie był niedostátek) trzydźiestu/ procż innych ludźi przywáliłá. Żátym vderzono w kotły/ áby się káżdy ná swoim mieyscu stáwił/ rozumieiąc/ że miał nieprzyiaćiel szturm przypuśćić: y dla tego wielka w mieśćie/ osobliwie między białą płćią powstáłá trwogá: ták/ że iákoby iuż nieprzyiáćiel opánowáł
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B3
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
Nikita, Łazarz; którzy bardzo piśmienni, bo Psałterz po Słowieńsku umieli czytać; azatym mądremi sami sobie zdali się, cum esent stultissimi, do istyka, nie do pióra sposobniejsi, paść woły, nie do mądrej Szkoły brać się. Ci nową reformę Religii w Cerkwi Bożej uczynić chcieli: Jakoż z tych prostych stodół wyleciała sowa, Lucem fugiens prawdziwej Religii. Ci nowe Propozycje i Artykuły ognia godne z Autorami; i je obserwującemi, popisali, po Moskwie rozrzucili. A te najbardziej Filipowi imputantur, jako pryncypałowi błędów. BŁĘDNE PUNKTA, ARTYKUŁY, MAKsYMY, i OBRZĄDKI FILIPOWSKIEJ RELIGII.
1. Ze teraz Mszy Świętej albo genuine mówiąc, Służby
Nikita, Łazarz; ktorzy bardzo piśmienni, bo Psałterz po Słowieńsku umieli czytać; ázatym mądremi sami sobie zdali się, cum esent stultissimi, do istyka, nie do piora sposobnieysi, paść woły, nie do mądrey Szkoły brać się. Ci nową reformę Religii w Cerkwi Bożey uczynić chcieli: Iakoż z tych prostych stodoł wyleciała sowa, Lucem fugiens prawdziwey Religii. Ci nowe Propozycye y Artykuły ognia godne z Autorámi; y ie obserwuiącemi, popisali, po Moskwie rozrzucili. A te naybardziey Filipowi imputantur, iako pryncypałowi błędow. BŁĘDNE PUNKTA, ARTYKUŁY, MAXYMY, y OBRZĄDKI FILIPOWSKIEY RELIGII.
1. Ze teraz Mszy Swiętey albo genuinè mowiąc, Służby
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1118
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rad i ku niebu wzgórę polatujesz, I garłeczkiem krzykliwym wdzięcznie przepierujesz. Bo skoro wiosna role rozległe ogrzeje, Skoro łąki kwiatkami pięknymi odzieje, Wynikną i robaczki z ziemie rozmaite; A ty potrawki będziesz miał z nich znamienite. Symich Jaskółeczko, jużeś się na świat ukazała? Jużeś ożyła? Jużeś z wody wyleciała? Za tobą dni wesołe i wietrzyk powiewa, Za tobą i słoneczko cieplejsze dogrzewa. Narodzi ono tobie muszek niezliczonych, Ty ich będziesz łapała po polach przestronych, Będziesz łapała i do gniazdeczka nosiła, Boś je sobie pod naszą strzechą ulepiła. Soboń Słowiku, mój słowiku, co w tym krzu różanym Od pułnocy mię
rad i ku niebu wzgórę polatujesz, I garłeczkiem krzykliwym wdzięcznie przepierujesz. Bo skoro wiosna role rozległe ogrzeje, Skoro łąki kwiatkami pięknymi odzieje, Wynikną i robaczki z ziemie rozmaite; A ty potrawki będziesz miał z nich znamienite. Symich Jaskółeczko, jużeś się na świat ukazała? Jużeś ożyła? Jużeś z wody wyleciała? Za tobą dni wesołe i wietrzyk powiewa, Za tobą i słoneczko cieplejsze dogrzewa. Narodzi ono tobie muszek niezliczonych, Ty ich będziesz łapała po polach przestronych, Będziesz łapała i do gniazdeczka nosiła, Boś je sobie pod naszą strzechą ulepiła. Soboń Słowiku, mój słowiku, co w tym krzu różanym Od pułnocy mię
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 149
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
tak wiele narobiwszy, in tantum erupit, że oboedientiam regi przyznawać nie chce, bo jego humorom tego trzeba; wypowiedział oboedientiam legi, a teraz regi. Co tu za równość, co za poprawa w takiej osobie być ma? Inszego nic: Tollatur e medio. Jeśli kiedy, tedy za panowania IKMci ta swawola górę wyleciała. Na króla wołają, aby cudzoziemców nie chował, a sami sabaty, kozactwa, hajductwa chowają, po cudzych majętnościach stacje wybierają, majętności pustoszą. A więc to wolność! Niech jeden wystąpi, gdzie piechota KiMci komu szkodę uczyniła: nie najdzie. Spytajcie się WM. sami, co to teraz cierpicie, jeśli
tak wiele narobiwszy, in tantum erupit, że oboedientiam regi przyznawać nie chce, bo jego humorom tego trzeba; wypowiedział oboedientiam legi, a teraz regi. Co tu za równość, co za poprawa w takiej osobie być ma? Inszego nic: Tollatur e medio. Jeśli kiedy, tedy za panowania JKMci ta swawola górę wyleciała. Na króla wołają, aby cudzoziemców nie chował, a sami sabaty, kozactwa, hajductwa chowają, po cudzych majętnościach stacye wybierają, majętności pustoszą. A więc to wolność! Niech jeden wystąpi, gdzie piechota KJMci komu szkodę uczyniła: nie najdzie. Spytajcie się WM. sami, co to teraz cierpicie, jeśli
Skrót tekstu: VotSzlachCz_II
Strona: 438
Tytuł:
Votum ślachcica jednego podczas rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
uronic. Wszędy icy wiatrem twojej uprzeimości Dasz pochop, z swojej wrodzonej ludzkości: Onę, dzielne twe Cnoty, poprowadzą Wszędy, i cerą ozdolną przysadzą; Tak, że kto uirzy tę z twoim imieniem, Zezna zarazem twym onę być cieniem Bowiem jako cień pochodzi od ciała, Tak ta, od ciebie dziś, WIESC wyleciała. A przecię z tobą wszedy przemięszkywa, Bo o to swoim Panem cię naziwa. Który gdy się jej, jak rozumie stawisz: Wiecznego, siebie z niej, szugi nabawisz. WIESC Z MOSKWY.
IVsz pobudzone bieżą Polskie roty/ Wszystkim/ jednakiej/ dostawa ochoty: Śmiele na czoło Moskwie nacierają: Wrożbit im tuszy
uronic. Wszędy icy wiatręm twoiey uprzeimośći Dasz pochop, z swoiey wrodzoney ludzkośći: Onę, dźielne twe Cnoty, poprowadzą Wszędy, y cerą ozdolną przysadzą; Ták, że kto uirzy tę z twoim imięniem, Zezna zárázęm twym onę bydź ćieniem Bowiem iáko ćień pochodźi od ćiáła, Ták ta, od ćiebie dźis, WIESC wylećiała. A przećię z tobą wszedy przemięszkywa, Bo o to swoim Pánem ćię náźywa. Ktory gdy się iey, iák rozumie stawisz: Wiecżnego, siebie z niey, szugi nábáwisz. WIESC Z MOSKWY.
IVsz pobudzone bieżą Polskie roty/ Wszystkim/ iednakiey/ dostawa ochoty: Smiele ná czoło Moskwie náćieráią: Wrożbit im tuszy
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: A2v
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Nie daj przystępu ku nam wszytkim natarczywym Najazdom/ i broń przyszcia pokusom zdradliwỹ. Już dosyć: wzięła koniec chwalebna ofiara: I już też słodkobrzmiąca umilkła Cytara Dawidowa/ zbotwiałej zawieszona pleśni: Umilkł Chrystus: już i mnie przyjdzie przestać pieśni: Pieśni/ lamentów pełnych i głosu krwawego: Już śliczna gołębica z korabiu Noego Wyleciała/ znajdować niedostępne góry. Mnie też nie lza/ jeno się ogarnąwszy pióry/ Utaić w tym korabiu/ i tulić się łzami/ Póki ona do Arki/ i temiż drzwiczkami Nie przyleci: bo przez niej niewiem co rzec: wody Wkoło mię otoczyły; i mokrej przygody Zewsząd pełno; strach na mię nawałny
Nie dáy przystępu ku nam wszytkim nátárczywym Naiázdom/ y broń przyszćia pokusom zdrádliwỹ. Iuż dosyć: wźięłá koniec chwálebna ofiára: I iuż też słodkobrzmiąca vmilkła Cythárá Dawidowá/ zbotwiáłey záwieszoná pleśni: Vmilkł Chrystus: iuż y mnie prziydzie przestáć pieśni: Pieśni/ lámentow pełnych y głosu krwáwego: Iuż sliczna gołębicá z korabiu Noego Wylećiałá/ znáydować niedostępne gory. Mnie też nie lza/ ieno się ogárnąwszy piory/ Vtáić w tym korabiu/ y tulić się łzámi/ Poki oná do Arki/ y temiż drzwiczkámi Nie przyleći: bo przez niey niewiem co rzec: wody Wkoło mię otoczyły; y mokrey przygody Zewsząd pełno; strách ná mię nawáłny
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 99.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nakładziono, okryto Kortynami. Potym ten Katafalkt, cryli Castrum doloris, a bardziej stus, Sukcesor Cesarz zapalał z umarłym przy lamentacyj zawodzących matron, przy smutncy muzyki rezonancyj. W tym Orzeł z owego stusu na kształt wieży erygowanego, umyślnie wypuszczony wylaty- wał, opinię w ludziach prostych czyniący, że Dusza Cesarza między Niebieskich Bogów wyleciała. EUROPA. Rzymu starego Delineacja.
Niżeli Ciało Cesarza na te incyneracją albo spalenie wyniesione, wPałacu dni ośm stałiegoPortret woskowy na słoniowym łożu albo lektyce między liczną frekwencją, to Senatorów, to Zacnych Dam biało strojnych. Interim co dnia Medycy przychodzili, probując pulsów owego PORTRETU. Tandem w dzień wyprowadzenia do Incyneracyj za umarłego
nákładźiono, okryto Kortynámi. Potym ten Katáfalkt, cryli Castrum doloris, á bardźiey stus, Sukcesor Cesarz zápalał z umarłym przy lamentacyi záwodzących matron, przy smutncy muzyki rezonáncyi. W tym Orzeł z owego stusu na kształt wieży erygowánego, umyślnie wypuszczony wylaty- wáł, opinię w ludźiach prostych czyniący, że Dusza Cesarza między Niebieskich Bogow wyleciała. EUROPA. Rzymu starego Delineacya.
Nizeli Ciało Cesarza ná te incyneracyą albo spalenie wyniesione, wPałacu dni ośm stałiegoPortret woskowy ná słoniowym łożu albo lektyce między liczną frekwencyą, to Senatorow, to Zacnych Dam biało stroynych. Interim co dnia Medycy przychodźili, probuiąc pulsow owego PORTRETU. Tandem w dźień wyprowádzenia do Incynerácyi zá umarłego
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 88
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
niezbożnymi słowy, Babo, której wzrok wilczy urok jest gotowy Małym dzieciom, że w łonie u matek schnąć muszą, Babo czartu oddana i z ciałem i z duszą,
Godna nie tak powroza, by cię obieszono, Ale raczej aby cię na popiół spalono, Babo pełna trucizny wszelakiej i jadu, Babo, któraś czartowi wyleciała z zadu, Babo, która swoim tchem powietrze zarażasz, Babo, która na każdy dzień Boga obrażasz, Babo bezecna, i tak myślisz sama sobie, Że się Bóg sprawiedliwy nie pomści na tobie, Nieszczęsna sekutnico, któraś już tak siła Panieneczek uczciwych panieństwa zbawiła, Handlując jak szkapami, nad prawo do tego, Paniami
niezbożnymi słowy, Babo, ktorej wzrok wilczy urok jest gotowy Małym dzieciom, że w łonie u matek schnąć muszą, Babo czartu oddana i z ciałem i z duszą,
Godna nie tak powroza, by cię obieszono, Ale raczej aby cię na popioł spalono, Babo pełna trucizny wszelakiej i jadu, Babo, ktoraś czartowi wyleciała z zadu, Babo, ktora swoim tchem powietrze zarażasz, Babo, ktora na każdy dzień Boga obrażasz, Babo bezecna, i tak myślisz sama sobie, Że się Bog sprawiedliwy nie pomści na tobie, Nieszczęsna sekutnico, ktoraś już tak siła Panieneczek uczciwych panieństwa zbawiła, Handlując jak szkapami, nad prawo do tego, Paniami
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 328
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kazano się postąpić dalej wyszło tedy piechoty ku nam ze sześć tysięcy za przeprawę / alec jak poszło do nich trzy Regimenty zaraz ich nasi wystrzelali stej strony i wparowali za rzekę, Poczęto tedy bić z armaty z tamtej strony i razono naszych. Towarzysza jednego pole mnie stojącego jak uderzyła kula w łeb konia a ze ogonem wyleciała Towarzysz poleciał do Góru od kulbaki wyżej niźli na trzy łokcie a nic mu. Gdzie tedy szło lewe skrzydło i Corpus to tam mieli ciężką przeprawę gdzie zaś nasze prawe skrzydło tośmy mieli błota jak przez siedmioro stajan i lepiej ze miejscem kon zapadał po tebinki, miejscem uszedł po wierzchu tylko się tak owe chwasty zrosłe
kazano się postąpic daley wyszło tedy piechoty ku nam ze sześć tysięcy za przeprawę / alec iak poszło do nich trzy Regimenty zaraz ich nasi wystrzelali ztey strony y wparowali za rzekę, Poczęto tedy bic z armaty z tamtey strony y razono naszych. Towarzysza iednego pole mnie stoiącego iak uderzyła kula w łeb konia a ze ogonem wyleciała Towarzysz poleciał do Goru od kulbaki wyzey nizli na trzy łokcie a nic mu. Gdzie tedy szło lewe skrzydło y Corpus to tam mieli cięszką przeprawę gdzie zas nasze prawe skrzydło tosmy mieli błota iak przez siedmioro staian y lepiey ze mieyscęm kon zapadał po tebinki, mieyscęm uszedł po wierzchu tylko się tak owe chwasty zrosłe
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 93v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688