za Wytrzeszczką; tymże idą szykiem Smrokowiec z Pogorzynem, Kiprzna z Sikornikiem, Polichta z Miciakami, a Kanina z Nowem Wielką w górze derewnią świecą, Berdechowem. Wesoły Opłakaniec, Litacz i Kołkówka Zalecą się, choć o nich nie napiszę słówka. Sławny Obzdów statutem, gdzie nim pójdziesz w górę, Samo pojźrenie radzi wylekczyć naturę; Tudzież Skwiertne z Wierzchowcem, Golesz i Ptaszkowa, Oderny z Derepczynem, Kudbrzyn, Zyndranowa. Prawda, że się pszenica nie rodzi i żyto, Ale owies nagrodzi robotę sowito: Wysiejesz korzec, z korca kopa będzie pewnie, Z kopy korzec, prócz tego, co idzie do plewnie. Buk raz w dziesięć
za Wytrzeszczką; tymże idą szykiem Smrokowiec z Pogorzynem, Kiprzna z Sikornikiem, Polichta z Miciakami, a Kanina z Nowem Wielką w górze derewnią świecą, Berdechowem. Wesoły Opłakaniec, Litacz i Kołkówka Zalecą się, choć o nich nie napiszę słówka. Sławny Obzdów statutem, gdzie nim pójdziesz w górę, Samo pojźrenie radzi wylekczyć naturę; Tudzież Skwiertne z Wierzchowcem, Golesz i Ptaszkowa, Oderny z Derepczynem, Kudbrzyn, Zyndranowa. Prawda, że się pszenica nie rodzi i żyto, Ale owies nagrodzi robotę sowito: Wysiejesz korzec, z korca kopa będzie pewnie, Z kopy korzec, prócz tego, co idzie do plewnie. Buk raz w dziesięć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 12
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a Tatar, głowę uchwyciwszy, wstyda), Jako tamten chlubnego zabił Goliata; Poseł zaś temu przyda do łuku bachmata. I hetman pod chorągiew swoję go wyprawi; Zagoi, bo i usta, i uszy ukrwawi. 342. I Z KOPIĄ, I Z TARCZĄ
Tak ci się staropolscy pisali Sarmaci, Póki ich nie wylekczy i nie przekabaci Pieszczota z wczasem, póki pod królem się czułem, Żołnierskim, nie szlacheckim mienili tytułem. Nie mógł się zwać szlachcicem, nie bywszy żołnierzem; Odzialiśmy z orlego wróblim się dziś pierzem. Strzelbę, szablę, tarcz żołnierz (żeby miał czym zadać Raz nieprzyjacielowi i sam siebie składać, Bo ani strzelbą
a Tatar, głowę uchwyciwszy, wstyda), Jako tamten chlubnego zabił Golijata; Poseł zaś temu przyda do łuku bachmata. I hetman pod chorągiew swoję go wyprawi; Zagoi, bo i usta, i uszy ukrwawi. 342. I Z KOPIĄ, I Z TARCZĄ
Tak ci się staropolscy pisali Sarmaci, Póki ich nie wylekczy i nie przekabaci Pieszczota z wczasem, póki pod królem się czułem, Żołnierskim, nie szlacheckim mienili tytułem. Nie mógł się zwać szlachcicem, nie bywszy żołnierzem; Odzialiśmy z orlego wróblim się dziś pierzem. Strzelbę, szablę, tarcz żołnierz (żeby miał czym zadać Raz nieprzyjacielowi i sam siebie składać, Bo ani strzelbą
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 205
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niedobrze, bo ja ich stamtąd atakować myślę. Wojsko nasze stoi wszerz z wielkie półmile po górach, w lasach, że miejsce ledwo jest ścieżką przedrapać się od skrzydła do skrzydła. Ja tu na samym nocowałem skrzydle prawym przy piechotach. Obóz wszystek widać turecki. Działa zmrużyć oka nie dały. Takeśmy się tu wylekczyli przez ten piątek i sobotę, że by z nas każdy jelenie po górach uganiać mógł, O konie najgorzej, które cale nie jedzą, jeno liście z drzew. Nie masz prowiantu dotąd obiecanego ni na konie, ni na ludzie; ludzie jednak nasi bardzo ochotni. Piechoty te, które mi przydane do wojska naszego,
niedobrze, bo ja ich stamtąd atakować myślę. Wojsko nasze stoi wszerz z wielkie półmile po górach, w lasach, że miejsce ledwo jest ścieżką przedrapać się od skrzydła do skrzydła. Ja tu na samym nocowałem skrzydle prawym przy piechotach. Obóz wszystek widać turecki. Działa zmrużyć oka nie dały. Takeśmy się tu wylekczyli przez ten piątek i sobotę, że by z nas każdy jelenie po górach uganiać mógł, O konie najgorzej, które cale nie jedzą, jeno liście z drzew. Nie masz prowiantu dotąd obiecanego ni na konie, ni na ludzie; ludzie jednak nasi bardzo ochotni. Piechoty te, które mi przydane do wojska naszego,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 519
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962