kto od Magoga? Na dwu stoi, a zda się, jakby jedna noga. Chłop po pępek, a dalej owa meluzyna. Katże się w szarawarach spodziewał Litwina! Towarzysz wojewody wileńskiego, Paca, Od Bracławia za zbiegłym wojskiem swym powraca. Czasem człowieka choć rzecz ucieszy malutka: Dałem dudkowi, czego nie wymawiam, dudka. 248 (N). NIEPEWNY STRZELEC
Zły krzos czy rurę krzywą, czy oboje w łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi
kto od Magoga? Na dwu stoi, a zda się, jakby jedna noga. Chłop po pępek, a dalej owa meluzyna. Katże się w szarawarach spodziewał Litwina! Towarzysz wojewody wileńskiego, Paca, Od Bracławia za zbiegłym wojskiem swym powraca. Czasem człowieka choć rzecz ucieszy malutka: Dałem dudkowi, czego nie wymawiam, dudka. 248 (N). NIEPEWNY STRZELEC
Zły krzos czy rurę krzywą, czy oboje w łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 300
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, które opanuje, Jeśli mogła wyrazić Orlandowi cnemu Tę wierność, którą panu winien beł swojemu! Zawżdy mądry i baczny - by tak beł do końca! - I pilny beł Kościoła świętego obrońca, A teraz dla miłości na stryja swojego, Na cześć swoję i nie dba na Boga samego.
II.
Ale go ja wymawiam, owszem się raduję, Że w niem złem towarzysza takiego najduję; Bom i ja na me dobre słaby i schorzały, Na złe zdrowy i duży, już to czas nie mały. W czerni wszytek ubrany, z Paryża się puszcza I tak wiele swych dobrych przyjaciół opuszcza, Gdzie afrykańskie wojska i hiszpańskie miały Stanowiska
, które opanuje, Jeśli mogła wyrazić Orlandowi cnemu Tę wierność, którą panu winien beł swojemu! Zawżdy mądry i baczny - by tak beł do końca! - I pilny beł Kościoła świętego obrońca, A teraz dla miłości na stryja swojego, Na cześć swoję i nie dba na Boga samego.
II.
Ale go ja wymawiam, owszem się raduję, Że w niem złem towarzysza takiego najduję; Bom i ja na me dobre słaby i schorzały, Na złe zdrowy i duży, już to czas nie mały. W czerni wszytek ubrany, z Paryża się puszcza I tak wiele swych dobrych przyjaciół opuszcza, Gdzie afrykańskie wojska i hiszpańskie miały Stanowiska
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 172
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, niestetyż, udać się mam strony?
XXXII.
Podomno do Fryzjej, gdziem mogła królową Zostać, alem nie chciała dla ciebie, co głową Ociec z bracią zapłacił i co ostatniego Było wszytko przyczyną upadku mojego. Ale niechaj swych żalów więcej nie odnawiam, Com dla ciebie czyniła, niech ci nie wymawiam; Ty to lepiej masz wiedzieć. To takie nagrody Od ciebie mam za swoje utraty i szkody?
XXXIII.
By jedno zbójcy morscy tu nie przyjechali I za niewolnicę mię gdzie nie zaprzedali Pierwej, niż na mię wilki i lwy i niedźwiedzie I insze srogie zwierze mój zły los nawiedzie, Pierwej, niż mię powolej i
, niestetyż, udać się mam strony?
XXXII.
Podomno do Fryzyej, gdziem mogła królową Zostać, alem nie chciała dla ciebie, co głową Ociec z bracią zapłacił i co ostatniego Było wszytko przyczyną upadku mojego. Ale niechaj swych żalów więcej nie odnawiam, Com dla ciebie czyniła, niech ci nie wymawiam; Ty to lepiej masz wiedzieć. To takie nagrody Od ciebie mam za swoje utraty i szkody?
XXXIII.
By jedno zbójcy morscy tu nie przyjechali I za niewolnicę mię gdzie nie zaprzedali Pierwej, niż na mię wilki i lwy i niedźwiedzie I insze srogie źwierze mój zły los nawiedzie, Pierwej, niż mię powolej i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 204
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mam po pilniej potrzebie swej odjachać tu z miasta nie daleko stąd/ a tak jeśliby to łaska wasza była/ abyście mi tu w zachowanie wzięli skrzynię moję/ tylko przez jednę noc z mymi naprzedniejszemi rzeczami/ o co was pilnie proszę/ wszak się ja też W. M. z żadnej posługi nigdy nie wymawiam/ ani będę: bo iż mam barzo nieopatrzne mieszkanie/ tedy się boję tej chudoby swej tam zostawić. Co jej żona Wincentego obiecała/ i skrzynię jej przynieść kazała. Z tamtąd odszedszy baba/ powiedziała Ambrożemu/ że ty trudno/ abo nigdy do tego przyść nie możesz/ abyś tę cnotliwą Panią mógł mieć ku
mam po pilniey potrzebie swey odiácháć tu z miástá nie dáleko stąd/ á ták ieśliby to łáská wászá byłá/ ábyśćie mi tu w záchowánie wźięli skrzynię moię/ tylko przez iednę noc z mymi naprzednieyszemi rzecżámi/ o co was pilnie proszę/ wszák się ia też W. M. z żadney posługi nigdy nie wymawiam/ áni będę: bo iż mam barzo nieopátrzne mieszkánie/ tedy się boię tey chudoby swey tám zostáwić. Co iey żoná Wincentego obiecáłá/ y skrzynię iey przynieść kazáłá. Z támtąd odszedszy bábá/ powiedźiáłá Ambrożemu/ że ty trudno/ ábo nigdy do tego przyść nie możesz/ ábyś tę cnotliwą Pánią mogł mieć ku
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 158
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, I ja go też już wzajemnie: lubo z zapisów daremnie, Gdyżem ich sama nie chciała, bom inszą rzecz zamyślała. Już kwity stanęły. Tren 32.
Już też byli naznaczyli wesele, bo z nim spieszyli, Żebym się nie rozmyśliła, mając inszych myśli siła, - Lubo się z tego wymawiam i słuszne racje dawam: To, żem się nie spodziewała, więc gotowości nie miała.
Leć za niesłuszne tłumaczą; z tym się opiekun oświadcza, Że mi wesele sprawuje, w czym swój afekt pokazuje. Jakoż był dotrzymał tego; leć nie postrzegli owego, Iże krewność zachodziła, która trudność uczyniła. Król J
, I ja go też już wzajemnie: lubo z zapisów daremnie, Gdyżem ich sama nie chciała, bom inszą rzecz zamyślała. Już kwity stanęły. Tren 32.
Już też byli naznaczyli wesele, bo z nim spieszyli, Żebym się nie rozmyśliła, mając inszych myśli siła, - Lubo się z tego wymawiam i słuszne racyje dawam: To, żem się nie spodziewała, więc gotowości nie miała.
Leć za niesłuszne tłumaczą; z tym się opiekun oświadcza, Że mi wesele sprawuje, w czym swój affekt pokazuje. Jakoż był dotrzymał tego; leć nie postrzegli owego, Iże krewność zachodziła, która trudność uczyniła. Król J
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 84
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
napiszę 2/3 to ta liczba będzie znaczyła/ abo 8/ abo 5/ abo inną summę/ a to według materyj/ i miejsca przy czym stoi. Bo kiedy ja napiszę taką liczbę ½ podle całej/ to już tej liczby valor rozumiem według tej całej/ na przykład/ napiszę zł: 3 ½ którą wymawiam tak/ trzy złote i jedna od dwóch części (przykładam) złotego/ co się tak rozumie/ złoty jest na dwie części rozdzielony/ z którego podziału wzięto jednę część/ a iż na 2 części tylko podzielono/ przetoż się też i pisze/ i wymawia od dwóch części/ co uczyni 15. gr.
nápiszę 2/3 to tá liczbá będźie znáczyłá/ ábo 8/ ábo 5/ ábo inną summę/ á to według máteryi/ y mieyscá przy czym stoi. Bo kiedy ia nápiszę táką liczbę ½ podle cáłey/ to iuż tey liczby valor rozumiem według tey cáłey/ ná przykład/ nápiszę zł: 3 ½ ktorą wymawiam ták/ trzy złote y iedná od dwuch częśći (przykłádam) złotego/ co śię ták rozumie/ złoty iest ná dwie częśći rozdźielony/ z ktorego podźiału wźięto iednę część/ á iż ná 2 częśći tylko podźielono/ przetoż się też y pisze/ y wymawia od dwuch częśći/ co vczyni 15. gr.
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 46
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
siebie dając, stawacie oporem: Nie lżyć, aleby was to jeszcze mogło zdobić, Że z swoich głów dajecie tym pieniądze, co bić Nieprzyjaciela będą, który swym porożem I waszym głowom grozi, i kościołom bożem. Nie opłacacie swych głów tym podatkiem, ale Kupujecie tureckie na miecze, na pale. Ani decym wymawiam, byle bez hałasu, Bez krzywdy wytykane były wedle czasu, Ani o wyderkafach mówię należytych. Na to tylko mieć respekt trzeba, że więcej tych, Którzy zmarli, niż żywych, bo się to przeciwi Zdrowemu rozumowi. Jeśli będą żywi Za umarłych płacili do skończenia świata, A każdy przy swej śmierci uczyni legata,
siebie dając, stawacie oporem: Nie lżyć, aleby was to jeszcze mogło zdobić, Że z swoich głów dajecie tym pieniądze, co bić Nieprzyjaciela będą, który swym porożem I waszym głowom grozi, i kościołom bożem. Nie opłacacie swych głów tym podatkiem, ale Kupujecie tureckie na miecze, na pale. Ani decym wymawiam, byle bez hałasu, Bez krzywdy wytykane były wedle czasu, Ani o wyderkafach mówię należytych. Na to tylko mieć respekt trzeba, że więcej tych, Którzy zmarli, niż żywych, bo się to przeciwi Zdrowemu rozumowi. Jeśli będą żywi Za umarłych płacili do skończenia świata, A każdy przy swej śmierci uczyni legata,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 652
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
być może/ lubo iść za mąż wolą miała/ Jeźliże za Plutona/ tego niewiedziała/ A przecięż że Królową tak wielkiego dworu/ Według jej to rozumiem stało się humoru/ Gdzie już do obyczajów przystawszy Mężowych/ Kopci się nieszczęśliwa w łunach Awernowych. Zatymże nie potępiam/ ale jej też zgoła Niewymawiam. Więcże już barzo swoje koła Podniósł Febus/ i czas nam cokolwiek zjeść będzie/ Pójdziem nazad. Jednakże oczy niosąc wszędzie/ I gotowość po stronach/ gdzie się co nawinie: Aż tu blisko posłyszą srogi chrzest wszelinie/ I łozy szorowane/ straszliwą ruiną. Owoż (rzecze Diana) nową cię
bydź może/ lubo iść za mąż wolą miáłá/ Ieźliże zá Plutoná/ tego niewiedziáłá/ A przecięż że Krolową ták wielkiego dworu/ Według iey to rozumiem stáło się humoru/ Gdzie iuż do obyczáiow przystawszy Mężowych/ Kopci się nieszczęsliwa w łunách Awernowych. Zátymże nie potępiam/ ále iey też zgołá Niewymawiam. Więcże iuż barzo swoie kołá Podniosł Phebus/ y czás nam cokolwiek zieść będzie/ Poydziem názad. Iednakże oczy niosąc wszędzie/ Y gotowość po stronách/ gdzie się co náwinie: Aż tu blisko posłyszą srogi chrzest wszelinie/ Y łozy szorowáne/ strászliwą ruiną. Owoż (rzecze Dyáná) nową cie
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 83
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
. Nawet już w ostatniej słabości, aby płaczących Uczniów ucieszył, i owieczki swoje upewnił, że miła mu jest praca, i usługa dla nich, na tę do Boga zdobył się prośbę: Domine si adhuc populo Tuo sum necessarius, non recuso laborem.. „Panie jeżelim jeszcze potrzebny jest twojemu ludowi, niewymawiam się z pracy.”
O Chryste najwyższy jedyny Kościoła twojego Rządco, daj takich ludowi twojemu Pasterzów, którzyby podobnej Religii przykładem przyświecali. Daj nam wszystkim tego ducha Religii, przywiązanego do obowiązków i powinności od niej przepisanych... abyśmy niesforne rozumów zdania pod Religii światło poddając, wierzeniem, i czynieniem na szczęśliwą
. Nawet iuż w ostatniey słabości, aby płaczących Uczniow ucieszył, y owieczki swoie upewnił, że miła mu iest praca, y usługa dla nich, na tę do Boga zdobył się proźbę: Domine si adhuc populo Tuo sum necessarius, non recuso laborem.. „Panie ieżelim ieszcze potrzebny iest twoiemu ludowi, niewymawiam się z pracy.”
O Chryste naywyższy iedyny Kościoła twoiego Rządco, day takich ludowi twoiemu Pasterzow, ktorzyby podobney Religii przykładem przyświecali. Day nam wszystkim tego ducha Religii, przywiązanego do obowiązkow y powinności od niey przepisanych... abyśmy niesforne rozumow zdania pod Religii światło poddaiąc, wierzenîem, y czynieniem na szczęśliwą
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 39
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
bronili Orła od koguta. Już wyzuwszy synowie koronni gołębią Miłość ojczyzny, wzięli drapieżność jastrzębią, Na swe własne wnętrzności nieludzkością grubą Srożeją; sroki ich też, Orła kury skubą. KURCZ 148. KOMPLEMENT HERBOWNEGO Z WDOWĄ
Prosił mię w dziewosłęby szlachcic Kurczem zwany Do wdowy pięknej, grzecznej, żywej, młodocianej. Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o tym, przywiozłem Waszmości aptekę. Tak twierdzą
bronili Orła od koguta. Już wyzuwszy synowie koronni gołębią Miłość ojczyzny, wzięli drapieżność jastrzębią, Na swe własne wnętrzności nieludzkością grubą Srożeją; sroki ich też, Orła kury skubą. KURCZ 148. KOMPLEMENT HERBOWNEGO Z WDOWĄ
Prosił mię w dziewosłęby szlachcic Kurczem zwany Do wdowy pięknej, grzecznej, żywej, młodocianej. Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o tym, przywiozłem Waszmości aptekę. Tak twierdzą
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 462
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987