mniej sławna na świecie, niż Ulisses była.
LXI.
Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała bez końca, bez miary.
LXII.
Ono za nią Beata, jej rodzona, idzie, Której się właśnie takie piękne imię zydzie; Która nie tylko sama, póki żywa będzie, Dojdzie wielkiego szczęścia, ale w pierwszem rzędzie Możnych książąt swojego małżonka
mniej sławna na świecie, niż Ulisses była.
LXI.
Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała bez końca, bez miary.
LXII.
Ono za nią Beata, jej rodzona, idzie, Której się właśnie takie piękne imię zydzie; Która nie tylko sama, póki żywa będzie, Dojdzie wielkiego szczęścia, ale w pierwszem rzędzie Możnych książąt swojego małżonka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 288
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły pióra Pegazowe! Albo mi skrzydła woskiem przyhaftuj, Dedale, niech z tonącym Ikarem będę bajką cale! Lub niech te pióra bajki moje wyraszczają, które sobie gołębie z piersi wyrywają. Tymi będąc odzianą, w niebieską krainę ptaka twego, Jowiszu, swym lotem wyminę! O, głupie ptastwo, co się w porostach lążecie i w rzecznych brzegach kupą gniazdka budujecie! Gdyby mi wasze Dedal chciał skrzydła przyprawić, pewnie bym nie myśliła czasu w brzegach trawić, nie zniżałabym lotu nad wodnymi skały ani by się me skrzydła cichych wód tykały; ani bym wkoło jezior tak
Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły pióra Pegazowe! Albo mi skrzydła woskiem przyhaftuj, Dedale, niech z tonącym Ikarem będę bajką cale! Lub niech te pióra bajki moje wyraszczają, które sobie gołębie z piersi wyrywają. Tymi będąc odzianą, w niebieską krainę ptaka twego, Jowiszu, swym lotem wyminę! O, głupie ptastwo, co się w porostach lążecie i w rzecznych brzegach kupą gniazdka budujecie! Gdyby mi wasze Dedal chciał skrzydła przyprawić, pewnie bym nie myśliła czasu w brzegach trawić, nie zniżałabym lotu nad wodnymi skały ani by się me skrzydła cichych wód tykały; ani bym wkoło jezior tak
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 171
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
/ tłukli się po morzu: aże wrychle po tym udał się wiatr po nich (na więtsze oświadczenie ratunku Bożego) że za dni piętnaście/ dostawszy jednak tym czasem wody świeżej na wyspie/ którą zowią zdawna Strofades/ nie daleko Zantu/ i tam zostawiwszy jałmużnę 200. Reałów Zakonnikom co tam mieszkają Religii Greckiej/ wyminęli szczęśliwie te miejsca przy Kalabriej/ które zowiąCapody Colonne, i Sparti vento: minąwszy także Regium, przyjachali do Meseny/ z kąd jakoby w miesiąc/ za rozkazaniem vice Regis Neapolitańskiego/ przyjachali do Palermu, Tam już rozumiejąc za rzecz niesłuszną kupczyć ludźmi chociaż Pogańskimi: azdrugiej strony zaprzystojną rzecz mieli/ ponieważ sami dostali pożądanej wolności
/ tłukli się po morzu: áże wrychle po tỹ vdał się wiátr po nich (ná więtsze oświadczenie rátunku Bożego) że zá dni piętnaśćie/ dostawszy iednak tỹ czásem wody świeżey ná wyspie/ ktorą zowią zdawná Strophádes/ nie dáleko Zántu/ y tám zostáwiwszy iáłmużnę 200. Reałow Zakonnikom co tám mieszkáią Religiey Greckiey/ wyminęli szczęśliwie te mieyscá przy Kálábryey/ ktore zowiąCapodi Colonne, y Sparti vento: minąwszy tákże Regium, przyiácháli do Messeny/ z kąd iákoby w mieśiąc/ zá roskazániem vice Regis Neápolitáńskie^o^/ przyiácháli do Palermu, Tám iuż rozumieiąc zá rzecz niesłuszną kupczyć ludźmi choćiaż Pogáńskimi: ázdrugiey strony záprzystoyną rzecz mieli/ ponieważ sámi dostáli pożądáney wolnośći
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3v
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty W tym państwie chwastem u mnie zarosły zagony, A jakom posiał, jeszcze żaden nie plewiony. Miłko Któraż to zuchwalica tak
: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty W tym państwie chwastem u mnie zarosły zagony, A jakom posiał, jeszcze żaden nie plewiony. Miłko Któraż to zuchwalica tak
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 30
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
w złocie zakład prędko odliczywszy A na jednym go placu zostawiwszy — Dali znak sobie z miejsca, kędy stali. Za czym skoczyli. Ten „dalej!”, ów „dalej!” — Na konia woła i ten, i ów skokiem Bieżąc pogląda tu i ówdzie okiem. Ten tego naprzód, potym ten owego Wyminie — a w skok do celu jednego Wszyscy parują. Jednakże gdy dalej Przez plac niemały z sobą się mijali, Między inszemi Białoskórski w przedzie Wespół z Gołeckim równo przodek wiedzie. Właśnie jak gdy kto parę koni sprząże, Albo kiedy je na lecu uwiąże — Społem bieżeli do kresu onego A z tych dwóch jeden nie
w złocie zakład prędko odliczywszy A na jednym go placu zostawiwszy — Dali znak sobie z miejsca, kędy stali. Za czym skoczyli. Ten „dalej!”, ów „dalej!” — Na konia woła i ten, i ów skokiem Bieżąc pogląda tu i ówdzie okiem. Ten tego naprzód, potym ten owego Wyminie — a w skok do celu jednego Wszyscy parują. Jednakże gdy dalej Przez plac niemały z sobą się mijali, Między inszemi Białoskórski w przedzie Wespół z Gołeckim równo przodek wiedzie. Właśnie jak gdy kto parę koni sprząże, Albo kiedy je na lecu uwiąże — Społem bieżeli do kresu onego A z tych dwóch jeden nie
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 167
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
niż więźniami. PIEŚŃ XXII.
XIV.
Do pałacu wielkiego wpadł wieśniaczek młody Na koniu, który z wiatry móg biegać w zawody. Astolf za niem z daleka bieży przez zagony, Hełmem, zbroją, orężem inszem obciążony. Nakoniec i on sam wbiegł; tu dopiero zginął Ślad, którem szedł, bo wieśniak daleko wyminął; Nie widzi go, nie widzi Rabikana więcej, Bieży przecię, by wściekły, co może naręcej.
XV.
I tam i sam wartuje po budownem dworze, Po salach i po izbach, po każdej komorze, Bez pożytku, i już go poczyna nadzieja Opuszczać, aby naleźć miał swego złodzieja. Nie wie,
niż więźniami. PIEŚŃ XXII.
XIV.
Do pałacu wielkiego wpadł wieśniaczek młody Na koniu, który z wiatry móg biegać w zawody. Astolf za niem z daleka bieży przez zagony, Hełmem, zbroją, orężem inszem obciążony. Nakoniec i on sam wbiegł; tu dopiero zginął Ślad, którem szedł, bo wieśniak daleko wyminął; Nie widzi go, nie widzi Rabikana więcej, Bieży przecię, by wściekły, co może naręcej.
XV.
I tam i sam wartuje po budownem dworze, Po salach i po izbach, po każdej komorze, Bez pożytku, i już go poczyna nadzieja Opuszczać, aby naleźć miał swego złodzieja. Nie wie,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 173
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
że to był od Moskwy zdobyczny.
Poszedłem tedy ku Leplowi gdzie Obozem stał Wojewoda tym Traktem na Dunacy Dolcze i dalej zem tedy powolej szedł i owdzie u Tyskowic zabawiłem się dwie niedzieli, Wyprawił król do Wojewody Ksdza Piekarskiego co miał Wolskiego wyprawić. Bo Wolskiego znowu był na odwód posłał do Hana. Ksiądz Wyminął mię i pierwej niżeli ja przyjechał do Wojewody (: Wojewoda List królewski przeczytawszy w którym tam piszą że jakośmy w tamtym Liście namienili przez Pana Paska pisanym :) rzecze a jam Pana Paska i na oko nie widział Ksiądz w strach. A dla Boga pojechał tu tak dawno i Ludzi mu dał król w komendę
że to był od Moskwy zdobyczny.
Poszedłęm tedy ku Leplowi gdzie Obozem stał Woiewoda tym Traktem na Dunacy Dolcze y daley zem tedy powoley szedł y owdzie u Tyskowic zabawiłęm się dwie niedzieli, Wyprawił krol do Woiewody Xdza Piekarskiego co miał Wolskiego wyprawić. Bo Wolskiego znowu był na odwod posłał do Hana. Xiądz Wyminął mię y pierwey nizeli ia przyiechał do Woiewody (: Woiewoda List krolewski przeczytawszy w ktorym tam piszą że iakosmy w tamtym Liscie namienili przez Pana Paska pisanym :) rzecze a iam Pana Paska y na oko nie widział Xiądz w strach. A dla Boga poiechał tu tak dawno y Ludzi mu dał krol w kommendę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 158
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wniej to się tak zanię wstydzili że sienikt do niej przyznać niechciał. Choć ją na wysokiej tyce uwiązawszy. Tak tedy myślę sobie powróciwszy i do drugich mówię niedobrzes my uczynili kiedy tamci Tchorzowie przybierzą i potrworzą Wojsko. Jaki taki prawda, prawda Cóż ztym czynić? Posłac trzeba takiego co by wszystkich wyminął Itam jeśliby który Tchorz co powiedział ze by świadczył aby mu nie wierzono. Rzecze Pan Adam Sieklicki niech jedzie mój Wilczopolski z koniem mi służy przykazę mu że by go nie żałował, w lot tedy stało się tak daliśmy mu Łyknąc owej gorzalice I mówię mu Niezałujciesz Panie konia bo to owielką rzecz chodzi strzeż Boże
wniey to się tak zanię wstydzili że sięnikt do niey przyznac niechciał. Choc ią na wysokiey tyce uwiązawszy. Tak tedy myslę sobie powrociwszy y do drugich mowię niedobrzes my uczynili kiedy tamci Tchorzowie przybierzą y potrworzą Woysko. Iaki taki prawda, prawda Coz ztym czynic? Posłac trzeba takiego co by wszystkich wyminął Itam iesliby ktory Tchorz co powiedział ze by swiadczył aby mu nie wierzono. Rzecze Pan Adam Sieklicki niech iedzie moy Wilczopolski z konięm mi słuzy przykazę mu że by go nie załował, w lot tedy ztało się tak dalismy mu Łyknąc owey gorzalice I mowię mu Niezałuyciesz Panie konia bo to owielką rzecz chodzi strzesz Boze
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 238v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ochotnie podejmuje się bojąc się okonia jako Chudy Pachołek Dopieroż ja rzekę wsiadaj ze na mego a swego oddaj pod mego Czeladnika tak się stało. Podoganiał ich powymijał i owszem bardziej doganiając postraszył. powiedając oto i ja już nie na swoim koniu siedzę bom go stracił i musiałem na cudzego wsiadać. Skoro już wszystkich wyminął, Jechał sobie powolej sprodownikami dopiro kiedy już wydrapali się z Lassów tylko Polami jechać było potrzeba perswadował że by się gdzie napaszej zabawili gdyż tam nasi Panowie są na odwodzie gdy by im ciężko było już by ich tu zanami widać było. Owi tez uwazając że by to ich wielka była sromota gdy by bez komendenta
ochotnie podeymuie się boiąc się okonia iako Chudy Pachołek Dopieroz ia rzekę wsiaday ze na mego a swego odday pod mego Czeladnika tak się ztało. Podoganiał ich powymiiał y owszęm bardziey doganiaiąc postraszył. powiedaiąc oto y ia iuz nie na swoim koniu siedzę bom go stracił y musiałęm na cudzego wsiadac. Skoro iuz wszystkich wyminął, Iechał sobie powoley zprodownikami dopiro kiedy iuż wydrapali się z Lassow tylko Polami iechac było potrzeba perswadował że by się gdzie napaszey zabawili gdyz tam nasi Panowie są na odwodzie gdy by im cięszko było iuz by ich tu zanami widać było. Owi tez uwazaiąc że by to ich wielka była sromota gdy by bez kommendenta
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 239
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zabiega nawet w oliwnym sadzie po się zesłanej drogę gromadzie. Widzieć z daleka pochodnie skrzące, za nimi spieszą szeregi rącze,
a gdy już blisko włócznie i miecze, blask on po polu ognisty miece, Pan też swych półkiem na on plac wojny nadciąga śmiele, pokorą zbrojny. I niż Go Judasz, wódz ich, wyminie, “Kogo szukacie – spyta – w tym gminie?” “Nazarejczyka” – krzyknęli zgodnie, stanąwszy z ciemnym wojskiem pochodnie. Na słowo: “Jam jest” grzbietem wstecz bieżą i tak na pował po ziemi leżą, a gdy powtórzy, wstali zaś znowu, tak psie paszczęki chciwe obłowu. A tu
zabiega nawet w oliwnym sadzie po się zesłanej drogę gromadzie. Widzieć z daleka pochodnie skrzące, za nimi spieszą szeregi rącze,
a gdy już blisko włócznie i miecze, blask on po polu ognisty miece, Pan też swych półkiem na on plac wojny nadciąga śmiele, pokorą zbrojny. I niż Go Judasz, wódz ich, wyminie, “Kogo szukacie – spyta – w tym gminie?” “Nazarejczyka” – krzyknęli zgodnie, stanąwszy z ciemnym wojskiem pochodnie. Na słowo: “Jam jest” grzbietem wstecz bieżą i tak na pował po ziemi leżą, a gdy powtórzy, wstali zaś znowu, tak psie paszczeki chciwe obłowu. A tu
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 74
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995