fale/ gdzie im i Audiencją dała/ którą zaczął I. M. X. biskup mówiąc od dwóch/ który jej prezentował z Listem Korla Polskiego Krzyżyk o sześci Diamentach równych wielkością i pięknością/ w szacunku więcej niż na sto tysięcy Talerów/ na którą przemowę Biskup Doranzeimieniem Księżny odpowiedział po Łacinie/ nie mniej rozsądnie i wymownie. Po której Atria się kończyła nowiemi Ceremoniami/ abo raczej komplementami/ bo ich Księżna prowadziła aż w pojśrzodek sale/ i tam zostawiła wszytko asystentyą in suspenso; Radości (patrząc na dowody magnificencji tak walecznego Króla) smutku zaś; z straty świątobliwych przymiotów/ cnot wysokich/ i piękności nieporownanej tej Księżny. W ParysV,
fale/ gdźie im y Audyencyą dáłá/ ktorą zaczął I. M. X. biskup mowiąc od dwoch/ ktory iey prezentował z Listem Korlá Polskiego Krzyżyk o sześći Dyámentách rownych wielkośćią y pięknośćią/ w szácunku wiecey niż ná sto tyśięcy Talerow/ ná ktorą przemowę Biskup Doranzeimieniem Xiężny odpowiedźiał po Lácinie/ nie mniey rozsądnie y wymownie. Po ktorey Atria sie konczyłá nowiemi Ceremoniámi/ abo ráczey complementámi/ bo ich Xiężná prowádźiłá áż w poyśrzodek sale/ y tám zostáwiłá wszytko ássistentyą in suspenso; Rádośći (pátrząc ná dowody mágnificentiey ták walecznego Krolá) smutku záś; z stráty świątobliwych przymiotow/ cnot wysokich/ y pięknośći nieporownáney tey Xiężny. W PARYZV,
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: b4
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
praw dawnych obierani nie byli, może być publiczna i główna ta racja: bo to jest przeciw wolności każdego, którego nie obierał, cierpieć, bo to jest wbrew przeciw wolnemu głosowi. Tak i w tysiącznych materiach. Proszę, czy to nie są publiczne i walne racje? Czy w dłuższej mowie nie mogę ich jak najwymowniej, jak najpiękniej, jak najgruntowniej przed posłami wyłożyć?
Cóż więc potym? Izba egzaminuje i zważa, czyli to są dobre i sprawiedliwe te moje racje. Jednym dobre, drugim złe zdawaj a się i błahe. Co niemiara dysput, kontrowersyj, pro et contra głosów. Mnie się zaś wolno przy publicznej i wielkiej
praw dawnych obierani nie byli, może być publiczna i główna ta racyja: bo to jest przeciw wolności każdego, którego nie obierał, cierpieć, bo to jest wbrew przeciw wolnemu głosowi. Tak i w tysiącznych materyjach. Proszę, czy to nie są publiczne i walne racyje? Czy w dłuższej mowie nie mogę ich jak najwymowniej, jak najpiękniej, jak najgruntowniej przed posłami wyłożyć?
Cóż więc potym? Izba egzaminuje i zważa, czyli to są dobre i sprawiedliwe te moje racyje. Jednym dobre, drugim złe zdawaj ą się i błahe. Co niemiara dysput, kontrowersyj, pro et contra głosów. Mnie się zaś wolno przy publicznej i wielkiej
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 137
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
i tak usilnie na pozyskanie dobroczynnego respektu pierwsze kroki usług moich dysponować, aby nawet tego, co leży poza rozumieniem i oceną posłuszeństwa, dokonała jednak wytrwałość uporczywej zasługi. Więcej mówić nie zdołam, gnę się bowiem pod ciężarem wielkości łaski twojej, IWPanie i Dobrodzieju, i ten tylko dziękczynienia zostaje mi sposób, abym jak wymowniej mówię, tak z podziwieniem zamilczał. Atoli fortunnym losem widzę w sobie tak szczęśliwą przemianę, że jako z najgorliwszej chęci adorowania stóp pańskich stałem się dozgonnym pod-nóżkiem, tak z najgorętszego życzenia zasługowania się wszystkim IWWMPanom Dobrodziejom obojga stanów i obecnej świętej sprawiedliwości dygnitarzom oraz całemu, któremu żadne moje nie dostarczą submisje, stanowi rycerskiemu
i tak usilnie na pozyskanie dobroczynnego respektu pierwsze kroki usług moich dysponować, aby nawet tego, co leży poza rozumieniem i oceną posłuszeństwa, dokonała jednak wytrwałość uporczywej zasługi. Więcej mówić nie zdołam, gnę się bowiem pod ciężarem wielkości łaski twojej, JWPanie i Dobrodzieju, i ten tylko dziękczynienia zostaje mi sposób, abym jak wymowniej mówię, tak z podziwieniem zamilczał. Atoli fortunnym losem widzę w sobie tak szczęśliwą przemianę, że jako z najgorliwszej chęci adorowania stóp pańskich stałem się dozgonnym pod-nóżkiem, tak z najgorętszego życzenia zasługowania się wszystkim JWWMPanom Dobrodziejom obojga stanów i obecnej świętej sprawiedliwości dygnitarzom oraz całemu, któremu żadne moje nie dostarczą submisje, stanowi rycerskiemu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 144
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
skie i szadowskie, rezydował. W bliskości zatem miejsca, za reskryptem królewskim, a za zleceniem książęcia Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego lit., sądził w Kownie asesorią. Chciał tedy sądy swoje w ratuszu kowieńskim ufundować. Mieszczanie mając wielkie przywilej a nie pozwalali sądów asesorskich fundować w ratuszu i uproszony od nich Siruć tak dobrze i wymownie stawał z przywilejami miejskimi, iż książę Czartoryski nie tylko nie sądził w ratuszu, ale też osobliwą dla Sirucia zabrał estymacją. Potem jak Pociej, naówczas podczaszy lit., teraźniejszy wojewoda trocki, brat rodzony starosty rohaczewskiego, został po Pacu starostą kowieńskim, tedy temuż Siruciowi dał pisarstwo grodzkie kowieńskie.
Brat jego starszy Mikołaj
skie i szadowskie, rezydował. W bliskości zatem miejsca, za reskryptem królewskim, a za zleceniem książęcia Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego lit., sądził w Kownie asesorią. Chciał tedy sądy swoje w ratuszu kowieńskim ufundować. Mieszczanie mając wielkie przywilej a nie pozwalali sądów asesorskich fundować w ratuszu i uproszony od nich Siruć tak dobrze i wymownie stawał z przywilejami miejskimi, iż książę Czartoryski nie tylko nie sądził w ratuszu, ale też osobliwą dla Sirucia zabrał estymacją. Potem jak Pociej, naówczas podczaszy lit., teraźniejszy wojewoda trocki, brat rodzony starosty rohaczewskiego, został po Pacu starostą kowieńskim, tedy temuż Siruciowi dał pisarstwo grodzkie kowieńskie.
Brat jego starszy Mikołaj
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 155
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Przewielebnym Ojcem ich Generałem/ odprawowali śpiewaniem Officium za Umarłe. Po Mszach też śpiewanych/ z Asystencją abo obecnością Prałatów i Asystentów pomienionego X. Generała/ i inszych/ słuchane były z wielkim ukontentowaniem Słuchaczów/ trzy Panegyryki abo Kazania trzech Ojców/ X. Ludowika Bompiana/ Jana Baptysty Adrianiego/ i Gwilhelma DOndyniego/ którzy przedziwno wymownie dyskurrowali abo mówili o obligacjach/ któremi się Societas obowiązała przeciwko Dobrodziejom/ a zwłaszcza zmarłym/ i o chwale i nieśmiertelności/ która niesie z sobą szczodrobliwość abo dobroczynność. Po Takowych Modlitwach/ czyniono zwykłe Ceremonie Kościelne o koło Katafalku/ przy obecności wszytkich Ojców. Podobny tym pobożnym i żałobnym obrzędom Chrześcijańskiego Nabożeństwa był Aparat Kościoła/
Przewielebnym Oycem ich Generałem/ odpráwowáli śpiewániem Officium zá Vmárłe. Po Mszách też śpiewánych/ z Assystencyą ábo obecnośćią Práłátow y Assystentow pomienionego X. Generałá/ y inszych/ słucháne były z wielkim vkontentowániem Słucháczow/ trzy Pánegyriki ábo Kazánia trzech Oycow/ X. Ludowiká Bompiáná/ Ianá Báptysty Adryániego/ y Gwilhelmá DOndyniego/ ktorzy przedźiwno wymownie diskurrowáli ábo mowili o obligácyách/ ktoremi się Societas obowiązáłá przećiwko Dobrodźieiom/ á zwłaszczá zmárłym/ y o chwale y nieśmiertelnośći/ ktora nieśie z sobą szczodrobliwość ábo dobroczynność. Po Tákowych Modlitwách/ czyniono zwykłe Ceremonie Kośćielne o koło Kátáfalku/ przy obecnośći wszytkich Oycow. Podobny tym pobożnym y żałobnym obrzędom Chrześćiáńskiego Nabożeństwá był Appárat Kośćiołá/
Skrót tekstu: RelKat
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
wielkiej gorze Ryzenbergu/ Ametyst wyborny się bierze. Margariae fluuiatiles.
Topazyns w Sudetach przy więtszym jezierze Ryzenberskim/ i w polu Szyłdawskim się bierze. Turkusy w Iserwisie biorą u Strzegowej/ I w górnych rzeczkach barwy błękitnej a płowej/
Nadto czasów niedawnych Terra Sigillata, Zjawiała się w tej ziemi rezcz godniejsza złota. Która nie wymownie ma dziwną własność w sobie/ Przeciw jadom/ truciznie/ i każdej chorobie. Lepsza jest z doświadczenia niż Lemneńska ona/ Która przedtym tu do nas była przyowożona. Zwielkim kosztem przez morze/ z Lemneńskiej Insuły/ W której się okazował czasem fałsz nie mały. Ródzi się ta szlachetna ziemia we Świdnickim Księstwie/ u
wielkiey gorze Ryzenbergu/ Ametyst wyborny sie bierze. Margariae fluuiatiles.
Topázyns w Sudetách przy więtszym ieźierze Ryzenberskim/ y w polu Szyłdáwskim sie bierze. Turkusy w Iserwiśie biorą v Strzegowey/ Y w gornych rzeczkách bárwy błekitney á płowey/
Nádto czásow niedawnych Terra Sigillata, Ziáwiáłá sie w tey źiemi rezcz godnieysza złotá. Ktora nie wymownie ma dźiwną własność w sobie/ Przećiw iádom/ trućiznie/ y káżdey chorobie. Lepsza iest z doświádczenia niż Lemnenska oná/ Ktora przedtym tu do nas byłá przyowożoná. Zwielkim kosztem przez morze/ z Lemneńskiey Insuły/ W ktorey sie okázował czásem fałsz nie máły. Rodźi sie tá szláchetna źiemiá we Swidnickim Xięstwie/ v
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H3
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nim kamyczkiem: a do tego królestwa Ormuckiego/ należy niemała część Arabiae faelicis, i Baaren/ a to jest Pani wyspów inszych/ tej tu odnogi/ i dla wielkości jej/ i dla żyznych gruntów/ i dla rozmaitych fruktów/ i dla bogatego połowu pereł. Diu jest kluczem do Kambaji/ (która Prowincja nie wymownie jest bogata) i do morz jej/ kędy Portugalczykowie trzymają też Daman/ Bazain/ i Tanaa. Goa (iż nie powiem o Ciaul/ i do fortecach ich w Kananorze/ w Kocchimie/ i w Colanie) jest miasto tak grzeczne; iż stoi za koronę Portugalską/ i czyni jej dochodów tak wiele/
nim kámyczkiem: á do tego krolestwá Ormuckiego/ należy niemáła część Arabiae faelicis, y Bááren/ á to iest Páni wyspow inszych/ tey tu odnogi/ y dla wielkośći iey/ y dla żyznych gruntow/ y dla rozmáitych fruktow/ y dla bogátego połowu pereł. Diu iest kluczem do Cámbáiey/ (ktora Prouincia nie wymownie iest bogáta) y do morz iey/ kędy Portogálczykowie trzymáią też Dámán/ Bázáin/ y Tánáá. Goá (iż nie powiem o Ciaul/ y do fortecách ich w Kánánorze/ w Kocchimie/ y w Colánie) iest miásto ták grzeczne; iż stoi żá koronę Portogálską/ y czyni iey dochodow ták wiele/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 180
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wozach/ aby go tam w drodze Marnie gdzie nie zabito/ bo nieufa sobie. Zjadł pies sadło. Czuwa nań nie jeden/ nie drugi. Onemu z Oratorów pierwszemu urznięty Język/ potym do Rzymu przyniesiony z głową/ Pro Rostris był przybity/ głowa wystawiona. Lepiej było złe wirsze pisać/ niż wymownie Antoniusza w swoich Filipikach drażnić. Toż podkało nieszczęście i Demostenesa. Owo zgoła gdy czasem ostrze gąmbka rzecze Biją ją często o to. Język za zembami Chowaj/ ujdziesz kłopotu/ ujdziesz i przestrachu. Jako Cycerona. SATYRA V. Demostenesa. Prosisz i Buławę i sławy z tąd szukasz.
Są tacy/ co nad
wozách/ áby go tam w drodze Márnie gdźie nie zábito/ bo nievfa sobie. Ziadł pies sadło. Czuwa nąń nie ieden/ nie drugi. Onemu z Oratorow pierwszemu vrznięty Ięzyk/ potym do Rzymu przynieśiony z głową/ Pro Rostris był przybity/ głowa wystawiona. Lepiey było złe wirsze pisáć/ niż wymownie Antoniuszá w swoich Philippikách drażnic. Toż podkało nieszczęśćie y Demostenesá. Owo zgoła gdy czásem ostrze gąmbka rzecze Biją ią często o to. Ięzyk zá zembámi Choway/ vydźiesz kłopotu/ vydźiesz y przestráchu. Iáko Cycerona. SATYRA V. Demostenesá. Prośisz y Buławę y sławy z tąd szukasz.
Są tacy/ co nád
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 101
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ Książąt/ Primasów/ i inszych mianowanych/ przy obecności wszytkiego Senatu/ Kro-
lowa matka Rządcą Francuską/ i samej osoby Królewskiej/ królestwa i rzeczy jego/ opiekunką obrano. Supremus Administrator et Inquisitor Regni Franciae.
To odprawiwszy drzwi otworzono/ aby ludzie swego Króla na Majestacie siedzącego oglądali. W tym Musur Fiscale Regio/ wymownie rzecz w ten sens prowadzić zaczął. Napzód przywodził na oczy łagodnemi słowy o dobrem/ które z królowania i rządzenia królowej Bianki matki Króla Z. Ludowika Fraucja dostopiła. Zamykając tym/ aby we wszytkich Prowincjach ich/ te rzeczy publikowane były.
Prośmysz tedy dobroci Boskiej/ aby nam w dobrym zdrowiu Króla naszego zachować raczył/
/ Xiążąt/ Primásow/ y inszych miánowánych/ przy obecnośći wszytkiego Senatu/ Kro-
lowa mátká Rządcą Fráncuską/ y sámey osoby Krolewskiey/ krolestwá y rzecży iego/ opiekunką obrano. Supremus Administrator et Inquisitor Regni Franciae.
To odpráwiwszy drzwi otworzono/ áby ludźie swego Krolá ná Máiestaćie śiedzącego oglądáli. W tym Musur Fiscale Regio/ wymownie rzecż w ten sens prowádźić zácżął. Napzod przywodźił ná ocży łágodnemi słowy o dobrem/ ktore z krolowánia y rządzenia krolowey Biánki mátki Krolá S. Ludowiká Fráuciia dostopiłá. Zámykáiąc tym/ áby we wszytkich Prouinciách ich/ te rzecży publikowáne były.
Prośmysz tedy dobroći Boskiey/ áby nam w dobrym zdrowiu Krolá nászego záchowáć racżył/
Skrót tekstu: JudCerem
Strona: C4
Tytuł:
Ceremonie i porządek w koronowaniu Marii de Medici
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Bazyli Judycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
którą od Turka złosnego
Co raz ponosił/ przez Tatarskie szlaki/ Czego jeszcze są nie zarosłe znaki: Wsi/ i Miasteczka/ zewsząd spustoszono/ Plon wyłupiwszy/ włości popalono.
Więźniów nie mało/ i Rycerskich ludzi Zabrano w pęta: kogoż to nie wzbudzi: Chodkiewicz mówię tą krzywdą ujęty/ Z drugiemi żalem nie wymownie zdjęty:
Z Rycerstwem swoim/ stawił się tam mężnie/ I obwarował obóz swój potężnie.
Któremu zgodnie wnet Buławę dano/ I za Hetmana Wielkiego przyznano.
Teraz że teraz Panny z Helikona/ Przypatruj cię się/ która będzie strona Męstwem walecznym/ przemagała drugą: K to Panem będzie? a kto czyjem sługą?
Twarzą
ktorą od Turká złosnego
Co raz ponośił/ przez Tátárskie szláki/ Czego ieszcze są nie zárosłe znáki: Wśi/ y Miásteczká/ zewsząd spustoszono/ Plon wyłupiwszy/ włośći popalono.
Więzniow nie máło/ y Rycerskich ludźi Zabrano w pętá: kogoż to nie wzbudźi: Chodkiewicz mowię tą krzywdą vięty/ Z drugiemi żalem nie wymownie zdięty:
Z Rycerstwem swoim/ stáwił sie tám mężnie/ Y obwárował oboz swoy potężnie.
Ktoremu zgodnie wnet Bułáwę dano/ Y zá Hetmáná Wielkiego przyznano.
Teraz że teraz Pánny z Helikoná/ Przypátruy ćie się/ ktora będźie stroná Męstwem walecznym/ przemagáłá drugą: K to Pánem będżie? á kto czyiem sługą?
Twarzą
Skrót tekstu: PaszkMrChor
Strona: A3
Tytuł:
Chorągiew Sarmacka w Wołoszech
Autor:
Marcin Paszkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621