, Nie wie marcha, że z niego wytrzepują prochy. Tak człowiek zły a głupi, niech mu kto najskromniej Jego grzechy i jego narowy przypomni, Ciska ani się bardziej nie urazi niczem, Jakbyś go nie trzepaczką, ale chlustał biczem. 54 (P). BIESIADA: BIES SIADA SKUTEK BANKIETU
Po wczorajszym bankiecie wynidę z pokoju, Aż w izbie pełno krwie, szkła, obu końców gnoju; Temu księdza, owemu balwierza prowadzą, Ci jednają, a drudzy dopiero się wadzą; Ten okradziony biada, bez czapki, bez szable, Ten się potłukł, ten bluje. Hala, hala, diable! Aż beczka stoi, z której
, Nie wie marcha, że z niego wytrzepują prochy. Tak człowiek zły a głupi, niech mu kto najskromniej Jego grzechy i jego narowy przypomni, Ciska ani się bardziej nie urazi niczem, Jakbyś go nie trzepaczką, ale chlustał biczem. 54 (P). BIESIADA: BIES SIADA SKUTEK BANKIETU
Po wczorajszym bankiecie wynidę z pokoju, Aż w izbie pełno krwie, szkła, obu końców gnoju; Temu księdza, owemu balwierza prowadzą, Ci jednają, a drudzy dopiero się wadzą; Ten okradziony biada, bez czapki, bez szable, Ten się potłukł, ten bluje. Hala, hala, diable! Aż beczka stoi, z której
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 32
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Stachu. Drugi raz bądź ostrożny, bowiem nie wszyscy są Tak serdeczni; przykrywaj swoję głowę łysą. 55. NA PACHOŁKA ŁYSEGO
Prosiłeś mnie niedawno o szyszak do zbroje. Szyszakać nie mam, ale na żądanie twoje Posyłam do szeregu pachołka: że łysy, Tak bez szyszaka ujdzie i między kirysy. 56. BURKA
Wynidę przede wrota, gdy nas straszą Turki. Aż ktoś jedzie; że Tatar, rozumiałem z burki. Lecz że jeden, bom jeszcze wszytko swe miał doma, Duch w mię wstąpił. Pytam: „Ktoś?” „Furman — rzecze — Choma.” Już jej sobie nie kupię; tedy lada sznica
Stachu. Drugi raz bądź ostrożny, bowiem nie wszyscy są Tak serdeczni; przykrywaj swoję głowę łysą. 55. NA PACHOŁKA ŁYSEGO
Prosiłeś mnie niedawno o szyszak do zbroje. Szyszakać nie mam, ale na żądanie twoje Posyłam do szeregu pachołka: że łysy, Tak bez szyszaka ujdzie i między kirysy. 56. BURKA
Wynidę przede wrota, gdy nas straszą Turki. Aż ktoś jedzie; że Tatar, rozumiałem z burki. Lecz że jeden, bom jeszcze wszytko swe miał doma, Duch w mię wstąpił. Pytam: „Ktoś?” „Furman — rzecze — Choma.” Już jej sobie nie kupię; tedy leda sznica
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 228
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
on do izby pobiegł, a ja mojej ekspedycji raport sunąłem się uczynić. Aż on mnie znowu pod Zygmuntem zaziajały napada; włosy na mnie stanęły i zmartwiałem cały. O nieszczęście moje, jużże po wszystkim! Aż on mnie do ucha mówi: „A jakąż dam racją protestacji mojej, a na czym wynidę?” „A Mci Panie Bracie, sto tysięcy racyj, wszak sam mo-
wiłeś, że widzisz wielką tego sejmu zerwania potrzebę.” A mnie samemu tymczasem nic na pamięć przyść nie mogło naprędce. Uderzyłem się w ciemię i przyszła mi, jak może być, najcelniejsza i najsprawiedliwsza racja. Więc nie bawiąc
on do izby pobiegł, a ja mojej ekspedycyi raport sunąłem się uczynić. Aż on mnie znowu pod Zygmuntem zaziajały napada; włosy na mnie stanęły i zmartwiałem cały. O nieszczęście moje, jużże po wszystkim! Aż on mnie do ucha mówi: „A jakąż dam racyją protestacyi mojej, a na czym wynidę?” „A Mci Panie Bracie, sto tysięcy racyj, wszak sam mó-
wiłeś, że widzisz wielką tego sejmu zerwania potrzebę.” A mnie samemu tymczasem nic na pamięć przyść nie mogło naprędce. Uderzyłem się w ciemię i przyszła mi, jak może być, najcelniejsza i najsprawiedliwsza racyja. Więc nie bawiąc
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 153
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, a tym barziej z Kandydatami, których Consilium to pro exclusis uzna i osądzi, żadnego nie będę mieć porozumienia, ani pretensij ich promowować, i owszem im przeszkadzać, i onym się oponować będę, chyba, żeby się potym inaczej Consilio tego Związku zdało. Od Związku tego nigdy nie odstąpię, i z niego nie wynidę aż za spolnym i zezwolonym tego Związku rozwiązaniem i rozpuszczniem. Tak mi Panie Boże dopomóż w Trójcy świętej Jedyny. Forma przysięgi. Subtelne i skryte tajemnice.
4to. Ażeby Sprawy i Rady Związku tego skuteczność i wagę więlkszą miały, prosilismy Królestwa Ich Mościów Państwa naszego Miłościwego, aby nie tylko weszli w ten Związek z nami
, á tym bárźiey z Candidatámi, ktorych Consilium to pro exclusis vzna y osądźi, żadnego nie będę mieć porozumienia, áni pretensiy ich promowowáć, y owszem im przeszkadzáć, y onym się oponowáć będę, chybá, żeby się potym ináczey Consilio tego Zwiąsku zdáło. Od Zwiąsku tego nigdy nie odstąpię, y z niego nie wynidę áż zá spolnym y zezwolonym tego Zwiąsku rozwiązániem y rospuszczniem. Ták mi Pánie Boże dopomoż w Troycy świętey Iedyny. Formá przyśięgi. Subtelne y skryte táiemnice.
4to. Ażeby Spráwy y Rády Zwiąsku tego skuteczność y wagę więlkszą miáły, prośilismy Krolestwá Ich Mośćiow Páństwá nászego Miłośćiwego, áby nie tylko weszli w ten Związek z námi
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 24
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
swej wygnany, krzykliwie szczwany. Tem ja gdy rzeczy gonił by szalony, zapadłem na to miejsce zatracony. Ach, kto opłacze mnie nieszczęśliwego, potępionego? Choćby się wszytko liście obróciło w języki ludzkie i dobrze mówiło, cale by biedy mojej nie dotknyło, nie wyraziło. Biada mnie, biada, już stąd nie wynidę, biada na wieki, «Biada!» śpiewać będę, biada, żem kiedy od Boga stworzony, na świat spłodzony! O śmierci, gdybyś do piekła przybyła, a mnie jak bydlę wniwecz obróciła! Sap. 5, Apoc. 9,
Lecz żyć na wieki w mękach zatracony będę, zgubiony.
swej wygnany, krzykliwie szczwany. Tem ja gdy rzeczy gonił by szalony, zapadłem na to miejsce zatracony. Ach, kto opłacze mnie nieszczęśliwego, potępionego? Choćby się wszytko liście obróciło w języki ludzkie i dobrze mówiło, cale by biedy mojej nie dotknyło, nie wyraziło. Biada mnie, biada, już stąd nie wynidę, biada na wieki, «Biada!» śpiewać będę, biada, żem kiedy od Boga stworzony, na świat spłodzony! O śmierci, gdybyś do piekła przybyła, a mnie jak bydlę wniwecz obróciła! Sap. 5, Apoc. 9,
Lecz żyć na wieki w mękach zatracony będę, zgubiony.
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 78
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
którym drudzy giną? Szczęśliwy, żem niezginął tą wieczną ruiną Na duszy. Z tak twardego tedy snu porwany Bogum uczynił dzięki, żem wstał zachowany Od śmierci. Więc gdy Tytan woźniki swe wzwodził Na niebo, a cień spędzał, który ziemię chłodził, Porzuciwszy budynek, i domowe wczasy Acz nie smaczne, wynidę między gęste lasy. I myślę, że ptaszęta po drzewach swobodne Nie odmieniły głosów swoich, ani ródne Drzewo swej zieloności. bowiem co rok w przyście Wiosny wdzięcznej, w zielone rozwija się liście. I ptastwo w swój takt śpiewa. a jam się odmienił, Gdym lekce dary Boskie sobie dane cenił.
ktorym drudzy giną? Szczęśliwy, żem niezginął tą wieczną ruiną Ná duszy. Z ták twárdego tedy snu porwány Bogum uczynił dźięki, żem wstał záchowány Od śmierći. Więc gdy Tytan woźniki swe wzwodźił Ná niebo, á ćień spędzał, ktory źiemię chłodźił, Porzućiwszy budynek, y domowe wczásy Acz nie smáczne, wynidę między gęste lásy. Y myślę, że ptaszętá po drzewách swobodne Nie odmieniły głosow swoich, áni rodne Drzewo swey źielonośći. bowiem co rok w przyśćie Wiosny wdźięczney, w źielone rozwiia się liśćie. Y ptástwo w swoy tákt spiewá. á iám się odmienił, Gdym lekce dáry Boskie sobie dáne cenił.
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 68
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Na ten czas, gdy deszcz idzie. Na to mu powiedział: „Gdy mię raz deszcz gwałtowny, z gradem pomieszany, Zdybał na polu, przypadłem wszystek oszemłany Do domu, ledwie sierści trzecia część została,
Tak mi się niepogoda gradowa znać dała. Przetoż teraz, jak jedno dni pochmurne widzę, Nie wynidę, ból pomniąc, sromoty się wstydzę”.
Tak komu przyrodzenie rozumu co dało, Nie łazi już w tę dziurę, gdzie go raz potkało Cokolwiek. Powiadają o jakimsi chłopie: Dmuchał na zimną, iż się sparzył na ukropie. LXX. Co tobie niemiło, drugiemu nie czyń! WRONA I OWCA.
Wrona owcę
Na ten czas, gdy deszcz idzie. Na to mu powiedział: „Gdy mię raz deszcz gwałtowny, z gradem pomieszany, Zdybał na polu, przypadłem wszystek oszemłany Do domu, ledwie sierści trzecia część została,
Tak mi się niepogoda gradowa znać dała. Przetoż teraz, jak jedno dni pochmurne widzę, Nie wynidę, ból pomniąc, sromoty się wstydzę”.
Tak komu przyrodzenie rozumu co dało, Nie łazi już w tę dziurę, gdzie go raz potkało Cokolwiek. Powiadają o jakimsi chłopie: Dmuchał na zimną, iż się sparzył na ukropie. LXX. Co tobie niemiło, drugiemu nie czyń! WRONA I OWCA.
Wrona owcę
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 64
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Niedziele robi. Num. 25. d. 1. Cor. 5. e. in libro de potestate Papae. f. c. etsi Iudaeos. de Iudaeis. Tatarzyna grabić gdy w Niedzielę robi. h. Annales Anglorum referunt. incidit in cloacam.
Sabat dziś odprawuję/ i tu go dokończę/ Nie wynidę z tej łaźnie dziś/ choć żywot skończę. Sabbata sancta colo, de stercore surgere nolo.
Gospodarz zaniechał go tam w Sabat. Rozgłosiła się ta sprawa po wszytkim mieście/ iż Żyd tak ściśle swój Sabat w onym zmrodzie odprawował i święcił: tak aż doszło urzędu Duchownego i Świeckiego/ który zakazał/ aby Żyd/
Niedźiele robi. Num. 25. d. 1. Cor. 5. e. in libro de potestate Papae. f. c. etsi Iudaeos. de Iudaeis. Tátárzyná grábić gdy w Niedźielę robi. h. Annales Anglorum referunt. incidit in cloacam.
Sábat dźiś odpráwuię/ y tu go dokońcżę/ Nie wynidę z tey łáźnie dźiś/ choć żywot skończę. Sabbata sancta colo, de stercore surgere nolo.
Gospodarz zániechał go tám w Sábát. Rozgłośiłá się tá spráwá po wszytkim mieśćie/ iż Zyd ták śćiśle swoy Sábát w onym zmrodźie odpráwował y święćił: ták áż doszło vrzędu Duchownego y Swieckiego/ ktory zákazał/ áby Zyd/
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 32
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
kratą w pozłot, archanielskie. Za ołtarzem komineczek, Tam się znajdzie i garneczek Naświętszej Panny, miseczki Z gliny, a z drzewa łyżeczki; Dotego tam napisano Na marmurze, wypisano, Wszytkę własną historyją, Skąd i co ma za gloryją; Przy tym dwa dzwonki wisiały, I te w nim zostać musiały. Wynidę bocznemi drzwiami, Niedaleko też za drzwiami Widzę: murem obtoczono, W rogach baszteczki wtłoczono; W tychże ołtarze być mają; Tak zakonnicy mniemają, Którzy mocno tam zasiedli, Bernardyni, i usiedli; W błahych celach do tych czasów Zażywają swych niewczasów; Muszą: bo Pan wszytkim może, Aż ich na klasztor wspomoże
kratą w pozłot, archanielskie. Za ołtarzem komineczek, Tam się znajdzie i garneczek Naświętszej Panny, miseczki Z gliny, a z drzewa łyżeczki; Dotego tam napisano Na marmurze, wypisano, Wszytkę własną historyją, Skąd i co ma za gloryją; Przy tym dwa dzwonki wisiały, I te w nim zostać musiały. Wynidę bocznemi drzwiami, Niedaleko też za drzwiami Widzę: murem obtoczono, W rogach baszteczki wtłoczono; W tychże ołtarze być mają; Tak zakonnicy mniemają, Którzy mocno tam zasiedli, Bernardyni, i usiedli; W błahych celach do tych czasów Zażywają swych niewczasów; Muszą: bo Pan wszytkim może, Aż ich na klasztor wspomoże
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 8
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
ten w kuchnią odnowiony, Gdzie potrzeba, poprawiony. W którym łaźnia, do niej woda Rurami bieży, nie szkoda Przypomnieć, że do cynowej Jakby sadzawki coś nowej;
W tej się Państwo zwykło kąpać, W wodzie pływać, wolno stąpać; Ledwie do wzrostu nie będzie, Której, gdy chcą, wnet ubędzie. Wynidę przez bramę z zamku. I postrzegę z drzewa ganku; Za niem ogród jest niewielki, W nim są kwiatki, owoc wszelki, A krynica tuż przy wieży, Z której woda w zamek bieży. Jeden chłop kołem sprawuje, Dogóry ją wyprawuje. Kościół Zakonnic Ś. Klary na Krakowskim Przedmieściu.
Parkan w oczach
ten w kuchnią odnowiony, Gdzie potrzeba, poprawiony. W którym łaźnia, do niej woda Rurami bieży, nie szkoda Przypomnieć, że do cynowej Jakby sadzawki coś nowej;
W tej się Państwo zwykło kąpać, W wodzie pływać, wolno stąpać; Ledwie do wzrostu nie będzie, Której, gdy chcą, wnet ubędzie. Wynidę przez bramę z zamku. I postrzegę z drzewa ganku; Za niem ogród jest niewielki, W nim są kwiatki, owoc wszelki, A krynica tuż przy wieży, Z której woda w zamek bieży. Jeden chłop kołem sprawuje, Dogóry ją wyprawuje. Kościół Zakonnic Ś. Klary na Krakowskim Przedmieściu.
Parkan w oczach
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 36
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909