fatalne nierządy ustaną, że powoli skuteczne brać będziemy do ratowania Ojczyzny sposoby i rezolucyje, że elekcyje godnych ludzi na poselstwa, ziemstwa, trybunały, komisyje obaczemy szczęśliwe, że millijonne interesa i publiczne, i prywatne zwolna konkludowane będą, że z hańby, pośmiechu i ze wzgardy tej, w której u narodów jesteśmy, wynidziemy przez skuteczniejsze rady, że siły Rzplitej, że skarb, że moneta, że handle, że sprawiedliwość zakwitnie, że bezpieczeństwo fortun, granic i swobód, że rząd dobry, że nacji respekt u postronnych, że sława nastąpi, gdy rady, jak za przodków naszych bywało, przez poważniejszej liczby konsyderacyją należyty mieć będą skutek
fatalne nierządy ustaną, że powoli skuteczne brać będziemy do ratowania Ojczyzny sposoby i rezolucyje, że elekcyje godnych ludzi na poselstwa, ziemstwa, trybunały, kommissyje obaczemy szczęśliwe, że millijonne interessa i publiczne, i prywatne zwolna konkludowane będą, że z hańby, pośmiechu i ze wzgardy tej, w której u narodów jesteśmy, wynidziemy przez skuteczniejsze rady, że siły Rzplitej, że skarb, że moneta, że handle, że sprawiedliwość zakwitnie, że bezpieczeństwo fortun, granic i swobód, że rząd dobry, że nacyi respekt u postronnych, że sława nastąpi, gdy rady, jak za przodków naszych bywało, przez poważniejszej liczby konsyderacyją należyty mieć będą skutek
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 242
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zda pożyteczniejszego: czy żebym modlitwy/ czy zaś abym Kazania pilnował? I wyliczywszy z obu stron pożytki/ zamknął nakoniec. Urząd Kaznodziejski nawięcej Pan zalecić chciał Odkupiciel nasz/ gdy mieszkał z grzesznikami: a że nam trzeba chodzić śladem jego/ będzie pożyteczniejsza i milsza Panu Bogu/ jeśli odłożywszy pokoj/ wynidziemy z domu na pracą. i tak uczynił. Kazywał/ a zaraz cuda wielkie czynił: ale by też i nie było żadnych z rąk jego/ same Kazania jego/ i Braciej jego[...] / które tak wielu grzesznych do świątobliwości nawróciły/ stoją za cuda. Tomasza ś. słowa są zacne o tym: Kazanie jest na
zda pożytecznieyszego: czy żebym modlitwy/ czy záś ábym Kazánia pilnował? I wyliczywszy z obu stron pożytki/ zámknął nákoniec. Vrząd Káznodźieyski nawięcey Pan zálećić chćiał Odkupićiel nász/ gdy mieszkał z grzesznikámi: á że nam trzebá chodźić śládem iego/ będźie pożytecznieysza y milsza Pánu Bogu/ iesli odłożywszy pokoy/ wynidźiemy z domu ná pracą. y ták vczynił. Kázywał/ á záraz cudá wielkie czynił: ále by też y nie było żadnych z rąk iego/ sáme Kazánia iego/ y Bráćiey iego[...] / ktore ták wielu grzesznych do świątobliwośći náwroćiły/ stoią zá cudá. Thomaszá ś. słowa są zacne o tym: Kazánie iest na
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
stojącego na prawicy Ojca i gotującego żołnierzowi swemu wieniec cierpliwości. A rzeczesz z Jobem: Dominus dedit, Dominus abstulit Sit nomen Domini benedictum. Pan dał. Pan wziął. Imię jego święte niech będzie błogosławione na wieki. Z Tobiaszem: Filii Sanctorum sumus, vitam inquirimus alteram, z jej niewoli wybieramy się na wolność i wynidziemy da Bóg do Ojczyzny wiecznej. z Szczepanem: Panie odpuść wszystkim co mi ciężko czynią. z Pawłem; Momentaneum hoc et leve tribulationis. Na wieczną chwałę i zapłatę/ wiecznieby robić i cierpieć trzeba/ krótką się pracą Bóg kontentuje. Więc jej nie żałujmy etc. Wstydźmy się odwagi Pogańskiej. Asa synowie (jako
stoiącego ná práwicy Oycá i gotuiącego żołnierzowi swemu wieniec ćierpliwośći. A rzeczesz z Iobem: Dominus dedit, Dominus abstulit Sit nomen Domini benedictum. Pán dáł. Pán wziął. Imię iego święte niech będzie błogosłáwione na wieki. Z Tobiászem: Filii Sanctorum sumus, vitam inquirimus alteram, z iey niewoli wybierámy się ná wolność i wynidziemy dá Bog do Oyczyzny wieczney. z Sżczepánem: Pánie odpuść wszystkim co mi cięszko czynią. z Páwłem; Momentaneum hoc et leve tribulationis. Ná wieczną chwáłę i zápłátę/ wiecznieby robić i ćierpieć trzeba/ krotką się pracą Bog kontentuie. Więc iey nie żáłuymy etc. Wstydźmy się odwagi Pogáńskiey. Assa synowie (iako
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 54
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
otworzyła, prosząc z płaczem dla miłości Pana Jezusa ukrzyżowanego, i do nóg upadając, żeby ich niewydawała. Mówiła jej Panna Matka i insze Panny, iż to żadną miarą być nie może, muszą W. M. wyniść. A ona z płaczem: wspomoże P. Bóg któremuchmy się oddały, iż niewynidziemy stąd.
Słał potym J. M. P. ociec raz abo trzy po nie, ale nieusłuchały. Przyszedł J. M. X. Dziekan z Ojcy Bernardynami starszemi, prosząc i rozkazujac aby wyszły na pogrzeb matki swej, rozkazując też Pannie Matce aby je wydała by i gwałtem. Ale ony i do fórty
otworzyła, prosząc z płaczem dla miłości Pana Jezusa ukrzyżowanego, i do nóg upadając, żeby ich niewydawała. Mówiła jej Panna Matka i insze Panny, iż to żadną miarą być nie może, muszą W. M. wyniśdź. A ona z płaczem: wspomoże P. Bóg któremuchmy się oddały, iż niewynidziemy stąd.
Słał potym J. M. P. ociec raz abo trzy po nie, ale nieusłuchały. Przyszedł J. M. X. Dziekan z Ojcy Bernardynami starszemi, prosząc i roskazujac aby wyszły na pogrzeb matki swej, roskazując też Pannie Matce aby je wydała by i gwałtem. Ale ony i do fórty
Skrót tekstu: MiłJObKoniec
Strona: 208
Tytuł:
Obrona panien...
Autor:
Jan Miłopolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, rozkazując też Pannie Matce aby je wydała by i gwałtem. Ale ony i do fórty niechciały przyjść, zaledwie za surowym zgromieniem i rozkazaniem Panny matki wyszły do fórty. Tamże się pierwszy raz jawnie i jaśnie oświadczyły przed J. M. X. stryjem i przed Ojcami Bernardyny, iż z tego klasztoru niewynidziemy dla ślubu czystości, którychmy uczyniły Panu Bogu, ale tu w czystości do śmierci służyć Panu Bogu będziemy. I tak i na pogrzeb niewyszły rodzicielki swojej, samy siebie jako umarłe światu grzebiąc ... Zrozumiawszy to P. Koniecpolski iż Panna Zofia wyniść niechce, jął pilną instancią czynić u J. M
, roskazując też Pannie Matce aby je wydała by i gwałtem. Ale ony i do fórty niechciały przyjść, zaledwie za surowym zgromieniem i roskazaniem Panny matki wyszły do fórty. Tamże się pierwszy raz jawnie i jaśnie oświadczyły przed J. M. X. stryjem i przed Ojcami Bernardyny, iż z tego klasztoru niewynidziemy dla ślubu czystości, którychmy uczyniły Panu Bogu, ale tu w czystości do śmierci służyć Panu Bogu będziemy. I tak i na pogrzeb niewyszły rodzicielki swojej, samy siebie jako umarłe światu grzebiąc ... Zrozumiawszy to P. Koniecpolski iż Panna Zofia wyniśdź niechce, jął pilną instancią czynić u J. M
Skrót tekstu: MiłJObKoniec
Strona: 209
Tytuł:
Obrona panien...
Autor:
Jan Miłopolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, in 2. i Caput Laurentii, in 1. tam blisko port stary/ i Z. Jakub/ a potym Caput Paszao pod Ekwinoctiałem/ które kończy z tej strony Peru. Po prawej stronie 15. mil wielkich w ziemie/ jest miasto Z. Michała/ pierwsza Collonia Hiszpanów w tych krajach. Ale niż wynidziemy z równin Peru/ powiemy jednę abo dwie rzeczy nad naturę: Mala jest jedno miejsce od Limy na 15 mil wielkich. Widzieć tam jeden sad figowy/ którego cześć obraca się ku Sur/ i rodzi na ten czas kiedy lato bywa w górach: a druga część co się udała ku morzu/ rodzi na ten czas
, in 2. y Caput Laurentii, in 1. tám blisko port stáry/ y S. Iákub/ á potym Caput Paszao pod AEquinoctiałem/ ktore kończy z tey strony Peru. Po práwey stronie 15. mil wielkich w źiemie/ iest miásto S. Micháłá/ pierwsza Collonia Hiszpanow w tych kráiách. Ale niż wynidźiemy z rownin Peru/ powiemy iednę ábo dwie rzeczy nád náturę: Malá iest iedno mieysce od Limy ná 15 mil wielkich. Widźieć tám ieden sad figowy/ ktorego cześć obráca się ku Sur/ y rodźi ná ten czás kiedy láto bywa w gorách: á druga część co się vdáłá ku morzu/ rodźi ná ten czás
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 309
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Marfizę takową litością ruszyły, Że jem przyszła ich wolność prawie do wzgardzenia, Kiedy jej mieć nie mogą bez jego zginienia; I jeśli go Marfiza musi zabić, krzywa Tak się rozumie, że być sama nie chce żywa. PIEŚŃ XX.
LXX.
I mówi Gwidonowi: „Pospołu pójdziemy I gwałtem z tego miejsca wszyscy wynidziemy”. On jej na to: „Niemasz tu ucieczki nadzieje: Na śmierć tu tylko samę dają przywileje”. Ona zaś: „O co jeno kiedy się pokuszę, Zawżdy skończę w tej sprawie, zawsze sobie tuszę; A pewniejsza się droga stąd uść nie najduje Krom tej, którą mi sama szabla ukazuje
Marfizę takową litością ruszyły, Że jem przyszła ich wolność prawie do wzgardzenia, Kiedy jej mieć nie mogą bez jego zginienia; I jeśli go Marfiza musi zabić, krzywa Tak się rozumie, że być sama nie chce żywa. PIEŚŃ XX.
LXX.
I mówi Gwidonowi: „Pospołu pójdziemy I gwałtem z tego miejsca wszyscy wynidziemy”. On jej na to: „Niemasz tu ucieczki nadzieje: Na śmierć tu tylko samę dają przywileje”. Ona zaś: „O co jeno kiedy się pokuszę, Zawżdy skończę w tej sprawie, zawsze sobie tuszę; A pewniejsza się droga stąd uść nie najduje Krom tej, którą mi sama szabla ukazuje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 131
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przecię duchowieństwo Tumskie trzymało bez zmazy/ jeszcze i pod Henrykiem I. i potym pod Juliuszem Książęty Brunszwickimi. Teraz Hernest Bawarczyk Arcybiskup Koloński/ przez swe Oficjały sprawuje ostatki tamtych Chrześcijan/ to jest tamto duchowieństwo/ i niektóre klasztory. O Alberstadzie/ i o Verdzie/ mówiliśmy przedtym/ cośmy wiedzieli. Lecz niż wynidziemy z granic niższych Niemców/ nie od rzeczy będzie/ że powiemy dwie słowie/ o kościele Bambergskim/ który wespół i z owymi Misniae et Camini (o którycheśmy wyżej natrącili) są właśnie pod samym Papieżem. Bamberski kościół wiele złego ucierpiał w roku 1552. od Alberta Marchiona Brandenburgskiego; skąd miał ten kościół wielką okazją
przećię duchowieństwo Tumskie trzymáło bez zmázy/ iescze y pod Henrykiem I. y potym pod Iuliuszem Kśiążęty Brunszwickimi. Teraz Hernest Báwárczyk Arcibiskup Koloński/ przez swe Officiały spráwuie ostátki támtych Chrześćian/ to iest támto duchowieństwo/ y niektore klasztory. O Alberstadźie/ y o Verdźie/ mowilismy przedtym/ cosmy wiedźieli. Lecz niż wynidźiemy z gránic niższych Niemcow/ nie od rzeczy będźie/ że powiemy dwie słowie/ o kośćiele Bámbergskim/ ktory wespoł y z owymi Misniae et Camini (o ktorychesmy wyżey nátrąćili) są własnie pod sámym Papieżem. Bámberski kośćioł wiele złego vćierpiał w roku 1552. od Albertá Márchioná Brándeburgskiego; zkąd miał ten kośćioł wielką occásią
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 23
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Zrodzeni tam ludzie/ używają języka Ruskiego i obrządków Greckich/ ale przecię nie przyznawają Patriarchy Konstantynopolskiego. Zaraził srodze tę prowincją Deszpot de Samo, który tam był Wojewodą za czasów Augusta króla Polskiego/ wygnawszy Aleksandra: ten podał heretykom i odszczepieńcom domy i Kościoły Katolickie. Księgi pierwsze. Czwartej części, Księgi pierwsze.
Ale niż wynidziemy z tych kątów/ powiedzmy kilka słów o Paulinach. Nad Dunajem miedzy Nicopolim i miedzy Rusy/ jest 12. wsi ludzi Paulinów/ w których może być do 15000. ludzi. Mówią po Bułgarsku/ a idą poczęści za herezją Manichaeuszów/ i wiele inszych błędów mają: i acz czynią uczciwość obrazom bożym/ i
Zrodzeni tám ludźie/ vżywáią ięzyká Ruskiego y obrządkow Greckich/ ále przećię nie przyznawáią Pátriárchy Constántinopolskiego. Záráźił srodze tę prouincią Deszpot de Samo, ktory tám był Woiewodą zá czásow Augustá krolá Polskiego/ wygnawszy Alexándrá: ten podał haeretykom y odsczepieńcom domy y Kośćioły Kátholickie. Kśięgi pierwsze. Czwartey częśći, Kśięgi pierwsze.
Ale niż wynidźiemy z tych kątow/ powiedzmy kilká słow o Páulinách. Nád Dunáiem miedzy Nicopolim y miedzy Rusy/ iest 12. wśi ludźi Paulinow/ w ktorych może bydź do 15000. ludźi. Mowią po Bulgársku/ á idą poczęśći zá haerezyą Mánichaeuszow/ y wiele inszych błędow máią: y ácz czynią vczćiwość obrázom bożym/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 125
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
go nigdy śmiejącego nie widzieli. U zony bywał ale nocować nigdy niechciał; obiad wieczerzą ziadszy pojechał na całą noc, o cztery mile do domu. Wymówił tez czasem mądrze czasem głupie, Przyjechał raz do Zony w obiad. Było nas u stołu czterech Towarzystwa. Dano znać ze IMSC przyjechał. Ja rzekę MŚCia Pani wynidziemy witać? Ona powie nietrzeba czyniąc się tego niegodnym. Wszedł tedy do izby z ową powagą i z Nabozeństwem, trzymając czapkę z krzyżikiem przed oczyma, Prosto do swojej IMŚCi przyszedszy klęknął na kolana ona mu głowę ścisnęła jako Biskup. Bo taki był zwyczaj. klęczałby tak długo pukoby tego Nie uczyniła. Siedział wedle
go nigdy smieiącego nie widzieli. U zony bywał ale nocować nigdy niechciał; obiad wieczerzą ziadszy poiechał na całą noc, o cztery mile do domu. Wymowił tez czasęm mądrze czasem głupie, Przyiechał raz do Zony w obiad. Było nas u stołu czterech Towarzystwa. Dano znac ze IMSC przyiechał. Ia rzekę MSCia Pani wynidzięmy witać? Ona powie nietrzeba czyniąc się tego niegodnym. Wszedł tedy do izby z ową powagą y z Nabozęnstwem, trzymaiąc czapkę z krzyzikiem przed oczyma, Prosto do swoiey IMSCi przyszedszy klęknął na kolana ona mu głowę scisnęła iako Biskup. Bo taki był zwyczay. klęczałby tak długo pukoby tego Nie uczyniła. Siedział wedle
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688