wróble. Babą komin zatykają. Babą pale do mostu biją. Baba, góra miedzy Tatrami za Krakowem. I tamże bywała moneta, którą zwano babki, dwie w szeląg. I z Węgier też noszono grosze gołe, co je babami zwano. Gdzie się podziały? Jerozolimska szlachta wszytkie te baby (choć były dobre) wyniszczyła. Baba, rzeka pod Olkuszem, co się jej górnicy boją. Baby, gwiazdy, abo pleiades, czyli dżdżownice, drudzy zowię mamki Jowiszowe. Alec babie w szpitalu przynależy. Babę, kto w mięście nie bywał (pierwszy raz jadąc), musi w bramie miejskiej całować. Ba i na babim moście drugi
wróble. Babą komin zatykają. Babą pale do mostu biją. Baba, góra miedzy Tatrami za Krakowem. I tamże bywała moneta, którą zwano babki, dwie w szeląg. I z Węgier też noszono grosze gołe, co je babami zwano. Gdzie się podziały? Jerozolimska slachta wszytkie te baby (choć były dobre) wyniszczyła. Baba, rzeka pod Olkuszem, co się jej górnicy boją. Baby, gwiazdy, abo pleiades, czyli dżdżownice, drudzy zowię mamki Jowiszowe. Alec babie w szpitalu przynależy. Babę, kto w mięście nie bywał (pierwszy raz jadąc), musi w bramie miejskiej całować. Ba i na babim moście drugi
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 180
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
u mnie bohatyr. Próżno się stąd chwali. I którykolwiek z ludzi lub ręką, lub głową, Lub udatną na świecie sławy doszedł mową, I sam nawet Salamon, choć wszytko miał w sobie, Nie dotrzymał do końca swej farby na próbie: Wszytko to za nic stoi, wszytkie te ich dzieła Niemężna białogłowska gładkość wyniszczyła. Ale to u mnie rycerz i bohatyr wzięty, Co siebie wprzód, a potem grzech ze wszech przeklęty Ujął ciała chciwości, że więcej nie mogą Oń się kusić, bo hardą podeptał je nogą. Ale to u mnie rycerz i mąż znakomity, Co nie miasto i zamek, chociaż niedobyty, Lecz ten świat
u mnie bohatyr. Próżno się stąd chwali. I którykolwiek z ludzi lub ręką, lub głową, Lub udatną na świecie sławy doszedł mową, I sam nawet Salamon, choć wszytko miał w sobie, Nie dotrzymał do końca swej farby na próbie: Wszytko to za nic stoi, wszytkie te ich dzieła Niemężna białogłowska gładkość wyniszczyła. Ale to u mnie rycerz i bohatyr wzięty, Co siebie wprzód, a potem grzech ze wszech przeklęty Ujął ciała chciwości, że więcej nie mogą Oń się kusić, bo hardą podeptał je nogą. Ale to u mnie rycerz i mąż znakomity, Co nie miasto i zamek, chociaż niedobyty, Lecz ten świat
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 484
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się z tych trudności wywikłał/ kusił się w przód/ jakby Grabię zabić i ojca jego/ a królową osadzić na zamku Locheuin. Lecz gdy mu się to niepowiodło/ puścił głos przez Ministry Kalwińskie/ iż Grabia de Harle był Papieżnikiem/ i że królowa nie dla czego inszego zań poszła/ tylko aby wierne wyniszczyła (tak się oni niezbożniej nazywali) a tak potrzebaby ich uprzedzić/ pókiby cudzoziemskie siły nie przyszły do królestwa. Lecz iż te rzeczy nie tykały się wszytkich/ przydawali i to/ jakby królowa chciała odbierać wszytko/ co odeszło od państwa w jej młodych leciech/ i przylączyć do korony majętności Kościelne/ które szlachta
się z tych trudnośći wywikłał/ kuśił się w przod/ iákby Grábię zábić y oycá iego/ á krolową osádźić ná zamku Locheuin. Lecz gdy mu się to niepowiodło/ puśćił głos przez Ministry Kálwińskie/ iż Grábiá de Harle był Papieżnikiem/ y że krolowa nie dla czego inszego zań poszłá/ tylko áby wierne wynisczyłá (ták się oni niezbożniey názywáli) á ták potrzebáby ich vprzedźić/ pokiby cudzoźiemskie śiły nie przyszły do krolestwá. Lecz iż te rzeczy nie tykáły się wszytkich/ przydawáli y to/ iákby krolowa chćiáłá odbieráć wszytko/ co odeszło od páństwá w iey młodych lećiech/ y przylączyć do korony máiętnośći Kośćielne/ ktore szláchtá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 79
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Gospodarzu czyn przynukę Żołnierzom bądź im rad, niech pamiętają twoję ochotę. Nas tez tedy Animował pijcie uskąpca! pili tedy na Fantazyją tancowali węseli byli. królowa Ludwika tedy Pani uwzięta i swojej Fantazyjej mocno dopinająca, widząc że nie tak jej rzeczy idą jako sobie obiecowała in Electione Francuza koszt nato wielki wydawszy skarb swój wyniszczyła zdrowia przy owych pracach i turbacjach nadwęrezyła siadając zakratką w senatorskiej izbie po całym dniu i nocy żeby widziała i słyszała jako tez stawają ci, którzy gębę swoję do promowania fakcyj najęli. Wpadła w aprensyją zachorowała jakos po białej Niedzieli przez wielką Niedzielę ledwie przyzyła a potym i umarła. Przez której zejście wielki Filiar Francuzom
Gospodarzu czyn przynukę Zołnierzom bądz im rad, niech pamiętaią twoię ochotę. Nas tez tedy Animował piicie uskąpca! pili tedy na Fantazyią tancowali węseli byli. krolowa Ludwika tedy Pani uwzięta y swoiey Fantazyiey mocno dopinaiąca, widząc że nie tak iey rzeczy idą iako sobie obiecowała in Electione Francuza koszt nato wielki wydawszy skarb swoy wyniszczyła zdrowia przy owych pracach y turbacyiach nadwęrezyła siadaiąc zakratką w senatorskiey izbie po całym dniu y nocy zeby widziała y słyszała iako tez stawaią ci, ktorzy gębę swoię do promowania fakcyi naięli. Wpadła w aprensyią zachorowała iakos po białey Niedzieli przez wielką Niedzielę ledwie przyzyła a potym y umarła. Przez ktorey zescie wielki Filiar Francuzom
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
gościniec niejaki utorował: Takci a nie inaczej z Dionizjuszem Pannońskim wodzem nadzieja udziałała/ kiedy mu na trofaeach trupiastych i kościstych/ swego zwycięstwa rozprzestrzenić zezwoliła proporce. A długoż mu do tego triumfu kohaerentką była? Długoż u progu jego świeciła? Zaiste prędką przemianę ustroiwszy/ pod swoje niestatku haemisphaerium zachodząc/ wszytkie pociechy wyniszczyła/ i na wylot wykorzeniła. A wdarszy się w serce/ i tam zasłonę puściwszy/ jednę jakoby Ecclipsim wciągnęła/ gdy z mężnego Triumfatora bojaźliwego Sardanapala przemieniła. Wpodziwienie jednak żadnemu to iść nie ma/ Miłościwi PP. na codziennej bowiem eksperiencji zaprawiona/ raz dygnitarstwy oświeca/ a drugi raz z onych odziera. Azaż
gośćiniec nieiáki vtorował: Takći á nie ináczey z Dyonizyuszem Pánnońskim wodzem nádźieiá vdźiáłáłá/ kiedy mu ná trophaeách trupiástych y kośćistych/ swego zwyćięstwá rosprzestrzenić zezwoliłá proporce. A długoż mu do tego tryumphu kohaerentką byłá? Długoż v progu iego świećiłá? Záiste prędką przemiánę vstroiwszy/ pod swoie niestátku haemisphaerium záchodząc/ wszytkie poćiechy wyniszczyłá/ y ná wylot wykorzeniłá. A wdárszy się w serce/ y tám zasłonę puśćiwszy/ iednę iákoby Ecclipsim wćiągnęłá/ gdy z mężnego Tryumphatorá boiáźliwego Sárdánápala przemieniłá. Wpodźiwienie iednák żadnemu to iść nie ma/ Miłośćiwi PP. ná codźienney bowiem experientiey zápráwiona/ raz dygnitárstwy oświeca/ á drugi raz z onych odźiera. Azasz
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 118
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644