/ traci zaraz i łaskę Bożą i sprawiedliwość/ i Ducha Z. przytomność: według rzeczonego/ Duch jawnie mówi, iż w ostateczne czasy odstąpią niektórzy od wiary, przystawając do duchów obłędliwych, i nauk czartowskich, w pokrytości kłamstwo mówiących, i piątnowane mających smnienie swoje. Lecz gdy sprawiedliwy w grzech śmiertelny wpada: wypadać on z sprawiedliwości/ Ducha Z odpada/ i łaski Bożej zbywa/ aż do Pokuty: wiary jednak nie traci która go i z śmiertelnym grzechem w Cerkwi zatrzymywa: a niewiernikowie nie są w Cerkwi. Ile zaś do dusze tworzenia/ tę Cerkiew Pana Chrystusową każdemu człowiekowi od Boga nowotworzoną być nauczą/ a nie po rodzaju
/ tráći záraz y łáskę Bożą y spráwiedliwość/ y Duchá S. przytomność: według rzecżonego/ Duch iáwnie mowi, iż w ostáteczne czásy odstąpią niektorzy od wiáry, przystawáiąc do duchow obłędliwych, y náuk czártowskich, w pokrytośći kłamstwo mowiących, y piątnowáne máiących smnienie swoie. Lecż gdy spráwiedliwy w grzech śmiertelny wpada: wypadać on z spráwiedliwośći/ Duchá S odpada/ y łáski Bożey zbywa/ áż do Pokuty: wiáry iednák nie tráći ktora go y z smiertelnym grzechem w Cerkwi zátrzymywa: á niewiernikowie nie są w Cerkwi. Ile záś do dusze tworzenia/ tę Cerkiew Páná Christusową káżdemu człowiekowi od Bogá nowotworzoną bydź náuczą/ á nie po rodzáiu
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 65
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
bo długo nie chcę się tu bawić”.
XLII.
„Oszalałeś - powiada - i kazić się głowa!”. Więcej nad to Granatczyk nie mówił i słowa, Ale hardy Tatarzyn zaraz z wielkiem gniewem Skoczył i na wylot mu przebódł piersi drzewem; Bo zbroja tak ciężkiego razu nie strzymała I dusza wielką raną wypadać musiała. On znowu drzewo bierze skrwawione na poły, Bo nie ma inszej broni na nieprzyjacioły.
XLIII.
Miecza z samego tylko nie nosi upora; Bo zbroje trojańskiego dostawszy Hektora, Iż przy niej szable także własnej Hektorowej Nie nalazł, przysiągł inszej okrom Orlandowej Duryndany nie nosić, którą Almontowi Orland mężny sławnemu wydarł rycerzowi I
bo długo nie chcę się tu bawić”.
XLII.
„Oszalałeś - powiada - i kazić się głowa!”. Więcej nad to Granatczyk nie mówił i słowa, Ale hardy Tatarzyn zaraz z wielkiem gniewem Skoczył i na wylot mu przebódł piersi drzewem; Bo zbroja tak ciężkiego razu nie strzymała I dusza wielką raną wypadać musiała. On znowu drzewo bierze skrwawione na poły, Bo nie ma inszej broni na nieprzyjacioły.
XLIII.
Miecza z samego tylko nie nosi upora; Bo zbroje trojańskiego dostawszy Hektora, Iż przy niej szable także własnej Hektorowej Nie nalazł, przysiągł inszej okrom Orlandowej Duryndany nie nosić, którą Almontowi Orland mężny sławnemu wydarł rycerzowi I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 306
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
świeżym kroplom miejsca ustępując, może być daleko od brzegów zapędzona, i zamienić się w strumień podziemny nieustannie płynący.
Z tego zaś wszystkiego łacno wniesiesz, iż gdy w lochach podziemnych siarka, żelazo, i inne materie tłuste zmieszane zajmują ogień, powietrze tam zamknięte, i ściśnione rorzadzić się ciepłem musi, rozrzadzone z wielkim impetem wypadać, piasek, popiół, i inne leksze materie z sobą niosąc. Po ustąpieniu powietrza kanały wodę już wolnie wylewać zaczynają, która w wapory zamieniona, skały łamie, kruszy, odrywa, i cokolwiek w górę podnoszącej się drogę zawala, silniej niż proch porywa, i daleko zanosi. Jakim zaś sposobem ogień sam przez się
świeżym kroplom mieysca ustępuiąc, może być daleko od brzegow zapędzona, y zamienić się w strumień podziemny nieustannie płynący.
Z tego zaś wszystkiego łacno wniesiesz, iż gdy w lochach podziemnych siarka, żelazo, y inne materye tłuste zmieszane zaymuią ogień, powietrze tam zamknięte, y ściśnione rorzadzić się ciepłem musi, rozrzadzone z wielkim impetem wypadać, piasek, popioł, y inne leksze materye z sobą niosąc. Po ustąpieniu powietrza kanały wodę iuż wolnie wylewać zaczynaią, ktora w wapory zamieniona, skały łamie, kruszy, odrywa, y cokolwiek w gorę podnoszącey się drogę zawala, silniey niż proch porywa, y daleko zanosi. Jakim zaś sposobem ogień sam przez się
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 255
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
praw wszelkich przestępstwa, niezachowania i nieegzekwowania praw, na które się bez ustanku skarżemy. Nigdy pewnie zachowane nie będą ani być naturalnie zachowane nie mogą, póki rwać się będą sejmy, bo na jednych sejmach, nie gdzie indziej można temu wszystkiemu skutecznie radzić, co z kluby wypadło i przez ułomność i złość ludzką zawsze musi wypadać. Leges a nullo praescribi possunt, qui justo legitimoque imperio non fruatur; vis etiam coactiva, quae hominis liberam voluntatem ad legurn observantiam cogat, poenas infligat, illarumque formidine hominum animos a sceleribus avocet, haberi non potest, nisi in legislatore, legitimo imperio, dominio, potestate et auctoritate praedito. Corsinus, Et.
praw wszelkich przestępstwa, niezachowania i nieegzekwowania praw, na które się bez ustanku skarżemy. Nigdy pewnie zachowane nie będą ani być naturalnie zachowane nie mogą, póki rwać się będą sejmy, bo na jednych sejmach, nie gdzie indziej można temu wszystkiemu skutecznie radzić, co z kluby wypadło i przez ułomność i złość ludzką zawsze musi wypadać. Leges a nullo praescribi possunt, qui justo legitimoque imperio non fruatur; vis etiam coactiva, quae hominis liberam voluntatem ad legurn observantiam cogat, poenas infligat, illarumque formidine hominum animos a sceleribus avocet, haberi non potest, nisi in legislatore, legitimo imperio, dominio, potestate et auctoritate praedito. Corsinus, Eth.
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 114
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
do tych buntów, Regiment Księdza Mikołaja Prażmowskiego, Kanclerza Koronnego. Punkt Manifestu Rajtarskie buntowały Regimenty, spytać Oficjerów wszak pierwszy bunt z Regimentu Księdza Prażmowskiego Kanclerza. Pod Szczerzec słał Pan Marszałek ale już zabiegając aby Wojsko go nie ruinowało
Pod Szczerzec słałem, i pisałem, ale kiedy już ogień ten Wojskowej zawziętości na mię wypadać począł, kiedy od obcych i Przyjaciół byłem przestrzeżony, że to na mię gas, że to moje w niebezpieczeństwie Majętności, a dla Boga, czy miałemże ręce opuścić, i własnej nie zabieżeć ruinie Żebym miał pieniędzmi dźwigać Konfederacją, to całe fałsz. Niech list mój producuje Świderski, niech pokaże kogom
do tych buntow, Regiment Kśiędzá Mikołáiá Práżmowskiego, Kánclerzá Koronnego. Punct Mánifestu Ráytárskie buntowáły Regimenty, spytáć Officierow wszák pierwszy bunt z Regimentu Kśiędzá Práżmowskiego Kánclerzá. Pod Szczerzec słał Pan Márszałek ále iuż zábiegáiąc áby Woysko go nie ruinowáło
Pod Szczerzec słałem, y pisałem, ále kiedy iuż ogień ten Woyskowey záwźiętośći ná mię wypadáć począł, kiedy od obcych y Przyiaćioł byłem przestrzeżony, że to ná mię gás, że to moie w niebespieczeństwie Máiętnosći, á dla Bogá, czy miałemże ręce opusćić, y własney nie zábieżeć ruinie Zebym miał pieniądzmi dźwigác Confoederácyą, to cáłe fałsz. Niech list moy producuie Swiderski, niech pokaże kogom
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 60
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
gościniec prosty ku Kijowu, Dla przepraw zastąpionych, aż ku Czerniechowu Wyżej Dniepru obróci. Ale i tam wszedzie Groble, mosty, zrzucone. Nakoniec przebedzie Kiedyś go pod Lubeczem. O! jakich używszy Niepodobnych niewczasów! kiedy raz włożywszy Zbroje na się, do tąd jej nie zdejmował z-siebie, Ku każdej po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tej strony Dnieprowej. Skąd Brachinia swego Dobrawszy się, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu około, tamte wszytkie Włości Ogarnąwszy Krzywonos, znosi Majetności Książąt młodych, grasując po nich bez odporu; Księżne swą do Wiśniowca z cześcią, mniejszą Dworu, I spół zawadzające w-tej drodze cieżary Wprzód wyprawi,
gośćiniec prosty ku Kiiowu, Dla przepraw zastąpionych, áż ku Czerniechowu Wyżey Dniepru obroći. Ale i tám wszedźie Groble, mosty, zrzucone. Nákoniec przebedźie Kiedyś go pod Lubeczem. O! iákich używszy Niepodobnych niewczásow! kiedy raz włożywszy Zbroie na sie, do tąd iey nie zdeymował z-siebie, Ku káżdey po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tey strony Dnieprowey. Zkąd Bráchinia swego Dobrawszy sie, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu około, tamte wszytkie Włośći Ogarnąwszy Krzywonos, znośi Máietnośći Xiążąt młodych, grassuiąc po nich bez odporu; Xieżne swą do Wiśniowcá z cześćią, mnieyszą Dworu, I społ zawadzaiące w-tey drodze ćieżary Wprzod wypráwi,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 16
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Ale źle tam przyjeci, nazad do odstąpili. Konwokacja Warszawska wtóra. Komisarze znowu przy Regimentarzach Zbaraski także Kongres WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzejem Potockim Synowcem Hetmańskim. Część PIERWSZA
O czym gdy te nowiny jedne za drugiemi Książę słyszy, przyszło się dłużej z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: a w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydzień ledwie odpocząwszy I prócz reke żegnając, Księżny swej ścisnąwszy Wsiedzie na koń. Widzieć tu Panią było mężną, Przeciw niosąc płci swojej cere tak poteżną, Ze którego jedynie nad wszytko kochała, Tak się z-nim rozstawając ani zapłakała. Oprócz widząc, że się on brał
Ale źle tam przyieći, nazad do odstąpili. Konwokacya Warszawska wtora. Komissarze znowu przy Regimentarzách Zbaraski także Kongress WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzeiem Potockim Synowcem Hetmańskim. CZESC PIERWSZA
O czym gdy te nowiny iedne za drugiemi Xiąże słyszy, przyszło sie dłużey z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: á w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydźień ledwie odpocząwszy I procz reke żegnaiąc, Xieżny swey śćisnąwszy Wsiedzie ná koń. Widźieć tu Pánią było meżną, Przećiw niosąc płći swoiey cere tak poteżną, Ze ktorego iedynie nad wszytko kocháłá, Ták sie z-nim rozstawáiąc ani zápłákáłá. Oprocz widząc, że sie on brał
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 25
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Sejm każe/ to jest właśnie od Egzorbitancjej/ i wygodzi się w tym ingenio populari, które zawsze tego najwięcej potrzebuje. Omni enim Populo inestmalignum quiddam, et querulum aduersus imperantes. I z tądże pełne instrukcje Sejmikowe uskarżania się na rząd publiczny/ i na to wszystko co ze dwóch kolejej/ Prawa i zwyczajów zda się wypadać/ z kąd to Egzorbitancjami nazywają. Te zaś są dwojakie: Regis et Ciuium. Pierwszych ugoda łacniejsza i prędka do zgody. Lubo są niektórzy, qui exaliena libidine huc illuc fluctuantes, vti eorum qui dominantur voluntas fert, ita bonum malumuè publicum existimant. Dwojako Ojczyźnie szkodliwi/ i tym że wolności jej zle ostrzegają/
Seym każe/ to iest właśnie od Exorbitáncyey/ y wygodźi się w tym ingenio populari, ktore záwsze tego nawięcy potrzebuie. Omni enim Populo inestmalignum quiddam, et querulum aduersus imperantes. Y z tądże pełne instrukcye Seymikowe vskarzánia się ná rząd publiczny/ y ná to wszystko co ze dwuch koleiey/ Práwá y zwyczáiow zda się wypadáć/ z kąd to Exorbitáncyámi názywáią. Te záś są dwoiákie: Regis et Ciuium. Pierwszych vgodá łácnieyszá y prędká do zgody. Lubo są niektorzy, qui exaliena libidine huc illuc fluctuantes, vti eorum qui dominantur voluntas fert, ita bonum malumuè publicum existimant. Dwoiáko Oyczyznie szkodliwi/ y tym że wolnośći iey zle ostrzegáią/
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: K iij
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
odpor mężnie dali/ iż nie tylko od wozów naszych precz ustąpić musieli/ ale też i na kilka stajań na nich jadąc bardzo wiele ich pogromili. Tymże szczęściem i miasto samo Zborów stawiło się/ abowiem przybrawszy piesi żołnierze ciu-
rów na obronę miasta/ i pacholików na pomoc/ tak serce zawzięli/ iż na Kozaków wypadać śmieli opodal znacznie od miasta/ bijąc/ strzelając/ siekąc/ tak że i trupy szeroko pole okryte zostało. Dopieroż ze wszytkich stron trzech zjednoczył się nieprzyjaciel (gdyż z czwartego boku naszego obozu/ jeżyoro bagniste oblewało/ i miasto namienione) za kosztowawszy nieszczęścia swego/ na czoło ku Królowi I. M.
odpor mężnie dáli/ iż nie tylko od wozow nászych precż vstąpić muśieli/ ále też y ná kilká stáiań ná nich iádąc bárdzo wiele ich pogromili. Tymże szcżęśćiem y miásto sámo Zborow stáwiło się/ ábowiem przybrawszy pieśi żołnierze ćiu-
row ná obronę miástá/ y pácholikow ná pomoc/ ták serce záwźięli/ iż ná Kozakow wypadáć śmieli opodal znácżnie od miástá/ bijąc/ strzeláiąc/ śiekąc/ ták że y trupy szeroko pole okryte zostáło. Dopieroż ze wszytkich stron trzech ziednocżył się nieprzyiaćiel (gdyż z cżwartego boku nászego obozu/ ieżioro bágniste oblewáło/ y miásto námienione) zá kosztowawszy nieszcżęścia swego/ ná cżoło ku Krolowi I. M.
Skrót tekstu: PastRel
Strona: C
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Astronomów świeżych w przeszłym wieku postrzeżono, łacno tego przyczynę dać możemy odpowiadając; ze podział komety na dwoje nic innego nie był, tylko albo oderwanie się ogona od komety, albo przyćmienie części ogona bliższej komety przez wapory grubsze z niej wypadające, co uczyniło pozór oddzielenia się jego od głowy. Gwiazdy zaś, które zdawały się wypadać z komety, nie inne były, tylko albo które przez ogon pokrywający komety rozświeciły, albo za umknieniem się komety zasłaniającej, postrzeżono, i tak zdawało się jakby z komety samej urodziły się.
4 Ani komety rodzą się przez złączenie planet z sobą, lub z gwiazdami. Naprzód Częstokroć i teraz (mówi Seneka) gwiazda
Astronomów świeżych w przeszłym wieku postrzeżono, łacno tego przyczynę dać możemy odpowiadaiąc; ze podział komety na dwoie nic innego nie był, tylko albo oderwanie się ogona od komety, albo przyćmienie części ogona bliższey komety przez wapory grubsze z niey wypadaiące, co uczyniło pozór oddzielenia się iego od głowy. Gwiazdy zaś, które zdawały się wypadać z komety, nie inne były, tylko albo które przez ogon pokrywaiący komety rozświeciły, albo za umknieniem się komety zasłaniaiącey, postrzeżono, y tak zdawało się iakby z komety samey urodziły się.
4 Ani komety rodzą się przez złączenie planet z sobą, lub z gwiazdami. Naprzod Częstokroć y teraz (mowi Seneka) gwiazda
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 42
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770