z lasu. Ale nie śmie, ażbyście glejt mu wolny dali, A myśliwcom psy odwieść do domu kazali. Nie chcecie li też zgody, o łaskę nie stoi, Nogom ufa, a was się i ze psy nie boi. A zgoła wam powiedzieć tak kazał po prostu, Że na was, lada kędy wypnie zadek z chrostu. DO JERZEGO NIEMSTY NA TRZECIE OŻENIENIE
Trzeci raz się już żenisz — znać, że śmiała była, Która się trzecią żoną twą być pokusiła. O czwartej, wierę, nie myśl, choć masz odbyt na nie, Bo się już będą bały tak panny, jak panie. I jest czego, bo
z lasu. Ale nie śmie, ażbyście glejt mu wolny dali, A myśliwcom psy odwieść do domu kazali. Nie chcecie li też zgody, o łaskę nie stoi, Nogom ufa, a was się i ze psy nie boi. A zgoła wam powiedzieć tak kazał po prostu, Że na was, lada kędy wypnie zadek z chrostu. DO JERZEGO NIEMSTY NA TRZECIE OŻENIENIE
Trzeci raz się już żenisz — znać, że śmiała była, Która się trzecią żoną twą być pokusiła. O czwartej, wierę, nie myśl, choć masz odbyt na nie, Bo się już będą bały tak panny, jak panie. I jest czego, bo
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 273
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zniewoli już nie obiecuje. Ale choć nieznośnego Bogacz co podaje/ Przeciw Bogu i prawu chociaż on powstaje. Gotowo do wszytkiego dla możności jego. Ochędostwem się hydzi szuka co sprosnego. Uwazną śmiałość gardzy sama jest nie swoją/. Serce nosi lękliwe wszyscy zniej śmiech stroją. Lecz przeciwnym sposobem SWAWOLA rozrutna/ Czoło naSwiat wypięła w postawie okrutna. Twarz u niej zapałczywa/ wstydem pogardziła/ Ufność w mocy pokałda chcąc by w gwałcie żyła. V tej Pycha nagorna w sercu rozkazuje/ Wielkomyślność nie pewna do złego kieruje. Nie pyta ta co Prawo i co krzywda umie/ Ze jej wolno wykraczać tak sobie rozumie. I Jak pienista woda z
zniewoli iuż nie obiecuie. Ale choć nieznośnego Bogacz co podáie/ Przeciw Bogu y práwu choćiaż on powstáie. Gotowo do wszytkiego dla moznośći iego. Ochędostwem się hydźi szuka co sprosnego. Vwazną śmiáłość gárdzy sámá iest nie swoią/. Serce nośi lękliwe wszyscy zniey śmiech stroią. Lecz przećiwnym sposobem SWAWOLA rozrutna/ Czoło náSwiát wypięłá w postáwie okrutna. Twarz v niey zápáłczywa/ wstydem pogárdźiła/ Vfność w mocy pokáłda chcąc by w gwałćie żyłá. V tey Pycha nagorna w sercu roskázuie/ Wielkomyślność nie pewna do złego kieruie. Nie pyta tá co Práwo y co krzywdá vmie/ Ze iey wolno wykráczáć ták sobie rozumie. Y Iák pienista wodá z
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Cv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wilka złapam w kniei, Każę oraz obudwu powiesić złodziej.” 49 (N). CHŁOPIEC NIEDBAŁY
„Chłopcze, świta, złóż ognia.” „Zaraz, Mości Panie!” Zapomniawszy, że na noc zdjął z siebie ubranie. Dmucha zdrajca, a jako dwa browarne sypnie, Srogie półrzytki na nas od komina wypnie. Dopieroż skoro ogień suchych się drew imię, Błyśnie zadkiem po izbie, łeb kudłaty w dymie. Zlęknie się żona, a ja, zdjąwszy kańczug z kołka, Wytnę po obu udach co najrzeźwiej gołka. Krzyknie, a skoro ręką, tam gdzie boli, chwyci, Późno postrzegł, że gaci nie było na
wilka złapam w kniei, Każę oraz obudwu powiesić złodziei.” 49 (N). CHŁOPIEC NIEDBAŁY
„Chłopcze, świta, złóż ognia.” „Zaraz, Mości Panie!” Zapomniawszy, że na noc zdjął z siebie ubranie. Dmucha zdrajca, a jako dwa browarne sypnie, Srogie półrzytki na nas od komina wypnie. Dopieroż skoro ogień suchych się drew imie, Błyśnie zadkiem po izbie, łeb kudłaty w dymie. Zlęknie się żona, a ja, zdjąwszy kańczug z kołka, Wytnę po obu udach co najrzeźwiej gołka. Krzyknie, a skoro ręką, tam gdzie boli, chwyci, Późno postrzegł, że gaci nie było na
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 546
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z sekretu. Cnota, pobożność, przekrzto, chrześcijańską wiarę Utwierdzają; frant co raz odmienia maszkarę. Wierz, jako możesz pojąć z niebieskiego daru, Tylko strzeż arszeniku mieszać do kanaru, Grzechów do swojej wiary, bo pewnie nie zbawi, Choćby najlepsza była, kto ją tak zaprawi. 422. W NIEBO PLUJE
Wypiąwszy brzuch, bokami i ramiony suwa, Gębę odyma pyszny i na niebo spluwa; W niebo patrząc, nie widzi przed nogami starku, Który może hardego nachylić mu karku. Trafia się, że tę często karę bierze wina, Kiedy mu w gębę jego powraca plwocina; Lecąc z góry na ziemię, podejdzie tymczasem: Zjedz
z sekretu. Cnota, pobożność, przekrzto, chrześcijańską wiarę Utwierdzają; frant co raz odmienia maszkarę. Wierz, jako możesz pojąć z niebieskiego daru, Tylko strzeż arszeniku mieszać do kanaru, Grzechów do swojej wiary, bo pewnie nie zbawi, Choćby najlepsza była, kto ją tak zaprawi. 422. W NIEBO PLUJE
Wypiąwszy brzuch, bokami i ramiony suwa, Gębę odyma pyszny i na niebo spluwa; W niebo patrząc, nie widzi przed nogami starku, Który może hardego nachylić mu karku. Trafia się, że tę często karę bierze wina, Kiedy mu w gębę jego powraca plwocina; Lecąc z góry na ziemię, podejdzie tymczasem: Zjedz
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 253
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ góry ogromnej/ wysoki Kaukasz rzeczonej: gdzie z jarzym wyłożyła smoki Tam głód szukany w polu kamiennym obaczy. On chwasty paznokciami; i kłami drzeć raczy/ Włos ostry/ oczy wpadłe/ ustawy bledniałe/ wargi zbielałe/ zęby ode rdze zostrzałe; Skora jak łub/ przez którą zliczyłby wnętrzności/ Pod krzywemi biodrami wypięły się kości. Za brzuch brzuchowe miejscę/ piersi że wisiały Śmiałbyś sam rzecz; ledwie co zieber się dzierżały. Chudość naddała członków/ kolana odęte/ V nóg kosti z golemnym gruczołem wypięte/ Tego sprzełaje/ bo z nim zetrzeć się nie śmiała/ Upatrzywszy bogini znać mu wolą dała Słów niewielą/ i lub
/ gory ogromney/ wysoki Kaukász rzeczoney: gdźie z iarzym wyłożyłá smoki Tám głod szukány w polu kámiennym obaczy. On chwasty páznokćiámi; y kłámi drzeć raczy/ Włos ostry/ oczy wpádłe/ vstáwy bledniałe/ wargi zbieláłe/ zęby ode rdze zostrzałe; Skora iak łub/ przez ktorą zliczyłby wnętrznośći/ Pod krzywemi biodrámi wypięły się kośći. Zá brzuch brzuchowe mieyscę/ pierśi że wiśiáły Smiałbyś sam rzecz; ledwie co źieber się dźierżáły. Chudość náddáłá członkow/ koláná odęte/ V nog kosti z golemnym gruczołem wypięte/ Tego zprzełáie/ bo z nim zetrzeć się nie śmiáłá/ Vpatrzywszy bogini znáć mu wolą dáłá Słow niewielą/ y lub
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 214
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ stawić sięw jakiej chciał osobie. I z niej się zaś wysnować Ten we wsze osoby Darmo się namieniwszy/ nakoniec podoby Zażył ptaka/ co w nogach różnosi piórony; Boskiem jednowładcy nader ulubiony. Siły ptaszej zażywszy/ i krzywego/ z pióry/ Nosa/ lice mu drapał ostremi pazory. Nań Herkules łuk wypiął niechybnej pewności/ I w śrzód/ bujającego/ górnych wysokości/ Więc się wieszającego/ w bok strzałą poraził; Tam gdzie z skrzydłem się spina: lekkoć go naraził/ Lecz raną naruszone szwankowłały żeły/ A rucha/ i polotu zujmowały sieły. Spadł z góry nie wachlując pióry/ w tymże strzała Która w skrzydle
/ stáwić sięw iákiey chciał osobie. Y z niey się záś wysnowáć Ten we wsze osoby Darmo się namieniwszy/ nakoniec podoby Záżył ptaka/ co w nogách roznośi piorony; Boskiem iednowłádcy náder vlubiony. Siły ptászey záżywszy/ y krzywego/ z piory/ Nosa/ lice mu drapał ostremi pázory. Nan Herkules łuk wypiął niechybney pewnośći/ Y w śrzod/ buiáiącego/ gornych wysokośći/ Więc się wieszáiącego/ w bok strzałą poráźił; Tám gdźie z skrzydłem się spina: lekkoć go náráźił/ Lecz ráną náruszone szwánkowłáły żeły/ A ruchá/ y polotu zuymowáły śieły. Spadł z gory nie wáchluiąc piory/ w tymze strzałá Ktora w skrzydle
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 312
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636