UPRZYKRZONY
Miałem gościem u siebie, niesła się za grzeczną, Niedaleką sąsiadę, panią już stateczną. Zjadszy za stołem chwali, że wszytko do smaku; Więc dobywszy wołowej rury z pasternaku, Je on sam szpik bez chleba tłusty, nie tak jak my; A tymczasem nakaszle pełną gębę flegmy, I gdy jej żal wyplunąć przy tak smacznym kęsie, Połknie, aż słychać było; wnętrze się zatrzęsie. Nic to, choć spluwam za nią; na womit się bierze. Poda potem kość onę, co przy drzwiach talerze Lizał, woźnicy swemu, żeby ją ogłodać; Lepiej było, pomyślę, ze szpikiem mu podać. Chociaż jarzyna dla nich
UPRZYKRZONY
Miałem gościem u siebie, niesła się za grzeczną, Niedaleką sąsiadę, panią już stateczną. Zjadszy za stołem chwali, że wszytko do smaku; Więc dobywszy wołowej rury z pasternaku, Je on sam szpik bez chleba tłusty, nie tak jak my; A tymczasem nakaszle pełną gębę flagmy, I gdy jej żal wyplunąć przy tak smacznym kęsie, Połknie, aż słychać było; wnętrze się zatrzęsie. Nic to, choć spluwam za nię; na womit się bierze. Poda potem kość onę, co przy drzwiach talerze Lizał, woźnicy swemu, żeby ją ogłodać; Lepiej było, pomyślę, ze szpikiem mu podać. Chociaż jarzyna dla nich
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 632
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Bo się rodzi w gardzielu, a wychodzi nosem; Lecz kiedy usty idzie, co się w sercu lągnie, Czemuż człowiek, jako gęś, bez uwagi gągnie? Bierze też często nazad w gębę swoje słowa, Czasem się nie wysiedzi w pokoju i głowa. Lepiej by z marnym słowem na ziemię tę ślinę Wyplunąć niż turbować niewinną czuprynę. 36. OBMOWCY NIE WYGODZI
Bożkiem starzy poganie uczynili Moma, Który, sam próżno siedząc, nie robiąc nic doma, Cudze, choć nieproszony gość, często nawiedzał, Wszędzie znalazł, co zganił, wysysał, przecedzał; Często prawdę powiedział, ale kłamał częściej, Nie o całej li rzeczy,
, Bo się rodzi w gardzielu, a wychodzi nosem; Lecz kiedy usty idzie, co się w sercu lągnie, Czemuż człowiek, jako gęś, bez uwagi gągnie? Bierze też często nazad w gębę swoje słowa, Czasem się nie wysiedzi w pokoju i głowa. Lepiej by z marnym słowem na ziemię tę ślinę Wyplunąć niż turbować niewinną czuprynę. 36. OBMOWCY NIE WYGODZI
Bożkiem starzy poganie uczynili Moma, Który, sam próżno siedząc, nie robiąc nic doma, Cudze, choć nieproszony gość, często nawiedzał, Wszędzie znalazł, co zganił, wysysał, przecedzał; Często prawdę powiedział, ale kłamał częściej, Nie o całej li rzeczy,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 26
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987