tego świata. Cóż jest bowiem żywot naśż: Komejda. Scaena quaedam est vita nostrak, Jako jedne powiedział. Różne stany ludzkie. Przełożeństwa albo poddaństwa/ wszytko to komejdialne persony. Nie to szczęśliwy/ na którego Pańską osobę włożono/ ani tego mizerna kondycja/ którego jako kmiotka abo lichotę jako naTeatrum świata tego wyprawiono: ale to szczęśliwy/ i pochwały godny/ który personę swoję według potrzeby i przystojności odprawi. Tego rozumu zdrowego będąc niektórzy jako jeden/ który umierając/ rzekł do przyjaciół swych czylismy się dobrze z persona naszą popisali. Satisné pesona nostram amici belle egimus? Ci którzy około łóżka jego stali/ rzekli: Belle, bardzo
tego świátá. Coż iest bowiem żywot náśż: Komeyda. Scaena quaedam est vita nostrak, Jáko iedne powiedźiał. Rożne stany ludzkie. Przełożeństwá álbo poddaństwá/ wszytko to komeydyalne persony. Nie to szczęśliwy/ ná ktorego Páńską osobę włożono/ áni tego mizerna kondycya/ ktorego iáko kmiotká ábo lichotę iáko náTheátrum świátá tego wypráwiono: ále to szczęśliwy/ y pochwały godny/ ktory personę swoię według potrzeby y przystoynośći odpráwi. Tego rozumu zdrowego będąc niektorzy iáko ieden/ ktory vmieráiąc/ rzekł do przyiaćioł swych czylismy sie dobrze z personá naszą popisáli. Satisné pesona nostram amici belle egimus? Ci ktorzy około łożká iego stali/ rzekli: Belle, bardzo
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
były zatrzymane, dotąd responsu nie mam; proszę i powtóre za niemi Wm. M. M. Pana: bo ciężki niedostatek cierpią i dla tego między nich już się choroby wrzucać poczynają: co gdyby, uchowaj Boże, było dłużej, prędkoby nam tak kosztowna piechota powiędła. Pisarza także skarbowego by do wojska wyprawiono, proszę wielce Wm. M. M. P., racz to efficere. Oddaję się zatem i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Gniewem, dnia 29. Lipca 1628.
Jużem w przeszłem pisaniu, jako nam srogim niewczasem i impedimentem do czynienia z nieprzyjacielem są
były zatrzymane, dotąd responsu nie mam; proszę i powtóre za niemi Wm. M. M. Pana: bo ciężki niedostatek cierpią i dla tego między nich już się choroby wrzucać poczynają: co gdyby, uchowaj Boże, było dłużéj, prętkoby nam tak kosztowna piechota powiędła. Pisarza także skarbowego by do wojska wyprawiono, proszę wielce Wm. M. M. P., racz to efficere. Oddaję się zatem i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Gniewem, dnia 29. Lipca 1628.
Jużem w przeszłém pisaniu, jako nam srogim niewczasem i impedimentem do czynienia z nieprzyjacielem są
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 102
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
et amictum, póki tam jest, i posag, kiedy idzie za mąż. Kościołek mają piękny i klasztor porządni i wesoły we środku barzo do mieszkania. NB
Dnia 7 Novembris. Była z wizytą u księżnej IM K. Radziwiłłowej grafowa z domu Szezman Fukierowa.
Dnia 8 Novembris. Wozy wieczorem wyprawiono z Augsburgu. Sami zaś nazajutrz rano, die 9 Novembris ruszylichmy się recta do Innsbrucku. Mila 1 pokarm we wsi Haunstetten. Mil 2 nocleg we wsi Lefelt. Mszy św. słuchaliśmy w kościele ojców Reformatów nazajutrz.
Dnia 10 Novembris. Mil półczwartej, pokarm we wsi, mil 2, nocleg we wsi
et amictum, poko tam jest, i posag, kiedy idzie za mąż. Kościołek mają piękny i klasztor porządny i wesoły we środku barzo do mieszkania. NB
Dnia 7 Novembris. Była z wizytą u księżnej JM K. Radziwiłłowej grafowa z domu Szezman Fukierowa.
Dnia 8 Novembris. Wozy wieczorem wyprawiono z Augsburgu. Sami zaś nazajutrz rano, die 9 Novembris ruszylichmy się recta do Innsbrucku. Mila 1 pokarm we wsi Haunstetten. Mil 2 nocleg we wsi Lefelt. Mszy św. słuchaliśmy w kościele ojców Reformatów nazajutrz.
Dnia 10 Novembris. Mil półczwartej, pokarm we wsi, mil 2, nocleg we wsi
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 133
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
też cesarskie wojsko poczęło obozem pokładać, on w nocy skoczył ku Pradze z wojskiem. Wszakże mu i ta sztuka do umknienia się nie pomogła; bo postrzegłszy to hetman cesarski z książęciem bawarskim, nocą też zaraz ruszyli się po nim, aż pod Białogórę, na której się oparł z wojskiem do potrzeby uszykowanem. Iż jednak wyprawiono było wprzód dla języka za wrzkomo królem Frydrychem dwie chorągwie Elearów, to jest czarną i Łahodowskiego z kilkuset przy nich ochotnika i 5 kornetów Walonów z pułku Gosiego, ci wprzód nieprzyjaciela pod Bialągórą nadgoniwszy, trafili na Horwat Janusza, który z pięcią set Węgrów i trzema kornetami rajtarów z podjazdu się wracał; tam tedy samego Horwat
też cesarskie wojsko poczęło obozem pokładać, on w nocy skoczył ku Pradze z wojskiem. Wszakże mu i ta sztuka do umknienia się nie pomogła; bo postrzegłszy to hetman cesarski z książęciem bawarskim, nocą też zaraz ruszyli się po nim, aż pod Białogórę, na której się oparł z wojskiem do potrzeby uszykowanem. Iż jednak wyprawiono było wprzód dla języka za wrzkomo królem Frydrychem dwie chorągwie Elearów, to jest czarną i Łahodowskiego z kilkuset przy nich ochotnika i 5 kornetów Walonów z pułku Gosiego, ci wprzód nieprzyjaciela pod Bialągórą nadgoniwszy, trafili na Horwat Janusza, który z pięcią set Węgrów i trzema kornetami rajtarów z podjazdu się wracał; tam tedy samego Horwat
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 38
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
. pułkownik Elearski, nie chcąc być sprzeczny, pozwolił. Zaczem rajtarowie zaraz następowali za Elearami, aż do końca lasu, potem się piechota tak rozciągnęła, iż one sześć chorągwi z pół mile w lesie zostały. Nim tedy wojsko elearskie, wprzód puszczone, Glock (na wywabienie z niego dragonów) mijało, naprzód wyprawiono dzielnego rotmistrza Jana Lubowickiego, z kilką towarzystwa z pod każdej chorągwie. Który skoro się rozedniało, bokiem wpadłszy do jednej wsi, ćwierć mile od Glocka wojsku na gościńcu leżącej, tam dragonów kilku pojmał, drugich posiekł, a niektórych też namyślnie dla dania znać do Glocka (aby jeno jako dragony wywabić) upuścił. Pod
. pułkownik Elearski, nie chcąc być sprzeczny, pozwolił. Zaczem rajtarowie zaraz następowali za Elearami, aż do końca lasu, potem się piechota tak rozciągnęła, iż one sześć chorągwi z pół mile w lesie zostały. Nim tedy wojsko elearskie, wprzód puszczone, Glock (na wywabienie z niego dragonów) mijało, naprzód wyprawiono dzielnego rotmistrza Jana Lubowickiego, z kilką towarzystwa z pod każdej chorągwie. Który skoro się rozedniało, bokiem wpadłszy do jednej wsi, ćwierć mile od Glocka wojsku na gościńcu leżącej, tam dragonów kilku pojmał, drugich posiekł, a niektórych też namyślnie dla dania znać dó Glocka (aby jeno jako dragony wywabić) upuścił. Pod
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 62
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
których dość długich, przezwyciężyła stateczność Elearów w upominaniu się, na łaskawości, pańskoszczodrobliwem baczeniu arcyksiążęcia, iż jako daleko zatrudzonym, nie nazbyt sprzeczny był, tak, że po 6 talarach, albo 3 czerwone złote (bo to w obozie pospolitym obyczajem jednako ważyło) dawano miesięczny żołd na koń. Pod czasem tedy tych traktatów wyprawiono na czatę N. Wojkowskiego porucznika czerwonej chorągwie, który szedłszy mimo Spir do Frankentalu zacnej fortecy albo twierdzy, a rajtary z tego miasta wywabiwszy, mimo tych co ich nasiekli, kilkunastu znacznych więźniów naimali, i z nimi się bez wszelkiej szkody swojej trzeciego dnia wróciwszy, a onych nazajutrz arcyksiążęciu przywiódłszy, zdumienie wielkie tak jemu
których dość długich, przezwyciężyła stateczność Elearów w upominaniu się, na łaskawości, pańskoszczodrobliwem baczeniu arcyksiążęcia, iż jako daleko zatrudzonym, nie nazbyt sprzeczny był, tak, że po 6 talarach, albo 3 czerwone złote (bo to w obozie pospolitym obyczajem jednako ważyło) dawano miesięczny żołd na koń. Pod czasem tedy tych traktatów wyprawiono na czatę N. Wojkowskiego porucznika czerwonej chorągwie, który szedłszy mimo Spir do Frankentalu zacnej fortecy albo twierdzy, a rajtary z tego miasta wywabiwszy, mimo tych co ich nasiekli, kilkunastu znacznych więźniów naimali, i z nimi się bez wszelkiej szkody swojej trzeciego dnia wróciwszy, a onych nazajutrz arcyksiążęciu przywiódłszy, zdumienie wielkie tak jemu
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 95
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
niego posłany. Sekretarz/ z Tłumaczem Nadwornym Cesarskim nazad powracał pod sam prawie Wieczor. Dzisiaj byli znowu pospołu/ na zwykłej na miejscu naznaczonym Konferencji/ która trwała od porannej przed południem ośmej/ aż do godziny po południu piątej. z Obozu pod Semlinem/ 12. Iulii.
Stąd już kilkanaście set koni do Arteleriej należących wyprawiono wtych dniach do Stajermarku/ przy rożmaitych inszych materialiach. Obóz nasz żałym poczyna się co raż powpoli niby zmniejszać/ i gotować do ciągnienia ku włochom; skąd dochodzimy/ ze już pewny z Portą Ottomańską koniecznie stanąć musiał Pokoj; Wszytko Wojska ma nieżmierną ochotę iść do Włoch: Słychać tu i to/ jakoby Cesarzowi
niego posłány. Sekretarz/ z Tłumáćzem Nadwornym Cesárskim názad powracał pod sąm práwie Wieczor. Dźiśiay byli znowu pospołu/ ná zwykłey ná mieyscu náznáćzonym Conferentiey/ ktora trwáłá od poránney przed połudńiem osmey/ ász do godźiny po połudńiu piątey. z Obozu pod Semlinem/ 12. Iulii.
Ztąd iusz kilkanaśćie set końi do Arteleriey nalezących wypráwiono wtych dńiách do Stáyermárku/ przy rożmáitych insżych máteriáliách. Oboz nász żáłym poćzyna śię co raż powpoli ńiby zmńieyszáć/ y gotowáć do ciągńienia ku włochom; zkąd dochodźimy/ ze iusz pewny z Portą Ottomáńską końiećzńie stánąć muśiał Pokoy; Wszytko Woyska ma nieżmierną ochotę iść do Włoch: Słychác tu y to/ iákoby Cesárzowi
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 4
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
przygotowania na: szczęśliwie da Bóg: blisko następujący Połóg Cesarzowej I. M. dla której przyczyny/ odkłada się nawet i publikatia/ z Portą Ottomańską żawartego Pokoju; aby tak ztym więtszą Okazałością Oboje razem odprawować się mogło: Tym czasem Graf Virmont już tu przybył/ i pieniądze dla Regimentów w Białogrodzie będących wodą tamże wyprawiono. Cesarz I. M. łowamy się bawi. Książęta Bawarskie po rozmaitych uciechach któremi ich Książę I. M. Eugenius dywertował/ już tu powrócieli/ i mieli Audiencją u Cesarza I. M. Wczora/ Książę I. M. Królewic Polski/ był w Entsendorfie/ dla oglądywania sobie tu przysłanych Koni. Pisano
przygotowáńia ná: szczęsliwie da Bog: blisko nástępuiący Połog Cesárzowey I. M. dla ktorey przyćzyny/ odkłada śię náwet y publikátia/ z Portą Ottomáńską źáwártego Pokoiu; áby ták ztym więtszą Okazáłośćią Oboie rázem odpráwowáć śię mogło: Tym ćzasem Graf Virmont iusz tu przybył/ y piéńiądze dla Regimentow w Biáłogrodźie będących wodą támze wypráwiono. Cesárz I. M. łowámy śię báwi. Kśiązętá Báwárskie po rozmáitych ućiechách ktoremi ich Kśiążę I. M. Eugenius diwertował/ iusz tu powroćieli/ y mieli Audientią u Cesárzá I. M. Wczorá/ Kśiążę I. M. Krolewic Polski/ był w Entsendorffie/ dla oglądywánia sobie tu przysłánych Końi. Pisano
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 25
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
strzelać na Nieprzyjaciela mamy tę dobrą wolą. z Rzymu/ 13. Septembra.
Pewny z Domowych Pretendenta Angelskiego/ będądz przypuszczony do całowania nóg Papieskich/ uskarżał się Imieniem Pana swego/ że Castel Gondolfe ciasny i mały na Princypała jego: prosieł zatym Papieża o reparacją/ i o rozprzestrzenienie go/ Ku któremu też koncowi zaraz wyprawiono stąd/ rozmaitych do tego potrzebnych Rzemieśników. To też słychać/ że z Mesyńską Citadellą już prawie przyszło do najostateczniejszych Oblężenia terminów/ i owszem że miał już był mówić Kardynał Aqvaviva/ Ze wszytka/ tej okoliczna Fortifićatia/ mocą ustawicznego strzelania/ Bomb/ kamieni/ granatów i inszych ogniów/ już była cale zniszczona i Zrujnowana
strzeláć ná Nieprzyiacielá mamy tę dobrą wolą. z Rzymu/ 13. Septembrá.
Pewny z Domowych Praetendentá Angelskiego/ będądz przypuszczony do cáłowáńia nog Papiezkich/ uskarżał śię Imięniem Páná swego/ że Cástel Gondolfe ciásny y máły ná Princypáła iego: prośiéł zátym Papieżá o repárátią/ y o rozprzestrzeńieńie go/ Ku ktoremu tesz koncowi záraz wypráwiono ztąd/ rozmaitych do tego potrzebnych Rzemięśnikow. To tesz słycháć/ że z Messynską Citadellą iusz práwie przyszło do nayostátecżnieyszych Oblężęńia terminow/ y owszem że miał iusz był mowić Kárdinał Aqvaviva/ Ze wszytká/ tey okolicżna Fortifićátia/ mocą ustáwicżnego strzelánia/ Bomb/ kámieńi/ gránátow y inszych ogniow/ iusz byłá cále zniszczona y Zruinowána
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 91
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
i tak proszę miłosierdzia WKM, abym się mógł mieścić w polskim wojsku". Król mu odpowiedział: „Trzeba, żebyś się wrócił z relacyją i dam ci konwój, bo i nieprzyjacielowi trzeba dochować wiary". Wołoszyn odpowiada: „Jak wola WKMci". Król pyta: „Jakim cię tu sposobem wyprawiono? Czy ty na dworze wezyrskim zostajesz, czyli się jakim sposobem bawisz?". Wołoszyn odpowiada: „Ja pod karałasów chorągwią służę (karałasi zaś są ci, którzy za pieniądze służą, jak u Moskalów kompanczykowie), wyprawionym tum takim sposobem. Jak oznajmił Chan Wezyrowi o wojsku WKM i o osobie jego
i tak proszę miłosierdzia WKM, abym się mógł mieścić w polskim wojsku". Król mu odpowiedział: „Trzeba, żebyś się wrócił z relacyją i dam ci konwój, bo i nieprzyjacielowi trzeba dochować wiary". Wołoszyn odpowiada: „Jak wola WKMci". Król pyta: „Jakim cię tu sposobem wyprawiono? Czy ty na dworze wezyrskim zostajesz, czyli się jakim sposobem bawisz?". Wołoszyn odpowiada: „Ja pod karałasów chorągwią służę (karałasi zaś są ci, którzy za pieniądze służą, jak u Moskalów kompanczykowie), wyprawionym tum takim sposobem. Jak oznajmił Chan Wezyrowi o wojsku WKM i o osobie jego
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 52
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983