nie rychło przybył, o co się bardzo gniewał. Zbliżony tedy zaraz kazał z armat ognia dać i nieprzyjaciela, majaczącego po górze strychować; zaraz tedy za trzecim strzeleniem powoli ustępował, drudzy dostawali ale i tych gdy kule macały, ustępowali. Dwóch się tylko na mogile zostało i patrzało na wojsko, ale i tych dobrze wyrychtowano, bo śmiertelnie. Z końmi swymi na drugą stronę poszli i tak bella finita. Zaraz tedy król im. z wojskiem wszystkim do obozu taborowego ruszył się z miejsca tego milę wielką do Pereryty za cerkiew, która sklepieniem stoi na górze nad samym Prutem; samym zmrokiem stanęliśmy. Król im. sfatygowany poszedł zaraz spać
nie rychło przybył, o co się bardzo gniewał. Zbliżony tedy zaraz kazał z armat ognia dać i nieprzyjaciela, majaczącego po górze strychować; zaraz tedy za trzecim strzeleniem powoli ustępował, drudzy dostawali ale i tych gdy kule macały, ustępowali. Dwóch się tylko na mogile zostało i patrzało na wojsko, ale i tych dobrze wyrychtowano, bo śmiertelnie. Z końmi swymi na drugą stronę poszli i tak bella finita. Zaraz tedy król jm. z wojskiem wszystkim do obozu taborowego ruszył się z miejsca tego milę wielką do Pereryty za cerkiew, która sklepieniem stoi na górze nad samym Prutem; samym zmrokiem stanęliśmy. Król jm. sfatygowany poszedł zaraz spać
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 6
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
rajtar litewski dwóch razem zabił z swej strzelby. To im nie pomogło, nie przestali infestować i z tyłu, i z boku, ale kiedy dano ognia z polnych działek, jak proch poleciał nazad. Wczora na ostatek przeprawujących napadli byli, ale i tych na odwodzie będące chorągwie zemknęli, osobliwie jednego z działka kor. wyrychtowano tak, aż z konia spadł. I tak z łaski Bożej bez szkody w ludziach dziś przeprawa skończona. Pachołków po trawę jeżdżących jednych zabija, drugich rani, trzecich w niewolą bierze orda bardzo sieła, i mego pachołka bardzo w rękę szablą ranili, ledwo uciekł.
Wczora wieczór praesentibus imp. ruskiego, wileńskiego, kijowskiego
rajtar litewski dwóch razem zabił z swej strzelby. To im nie pomogło, nie przestali infestować i z tyłu, i z boku, ale kiedy dano ognia z polnych działek, jak proch poleciał nazad. Wczora na ostatek przeprawujących napadli byli, ale i tych na odwodzie będące chorągwie zemknęli, osobliwie jednego z działka kor. wyrychtowano tak, aż z konia spadł. I tak z łaski Bożej bez szkody w ludziach dziś przeprawa skończona. Pachołków po trawę jeżdżących jednych zabija, drugich rani, trzecich w niewolą bierze orda bardzo sieła, i mego pachołka bardzo w rękę szablą ranili, ledwo uciekł.
Wczora wieczór praesentibus jmp. ruskiego, wileńskiego, kijowskiego
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 231
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Miasta koniecznie kazano kozakom że by się starali obiecawszy nadgrodę. Poszło ich kilka w sady ni kogo porwać niemogli bo ostróżni byli i Niewychodzili nic z Miasta znajdują sposób taki zasadzili się wsadach kilkanaście a dwaj poszli pod Miasto i przypatrując się chodzą co raz blizej skoro tam w Mieście zrozumiano że ich może kula do nieść wyrychtowano tam do nich z Chakownice czy z Anczarki strzelono, ów jeden choć mu nic uderzył się oziemię drugi począł go quidem trzezwić podnosić apotym go i rozbierać z sukien widząc to Turcy i do owego dali ognia z kilku sztuk on rozebrawszy go wnogi i Nie obejrzał się a jeszcze gołemi miejscami uciekał że by z Miasta
Miasta koniecznie kazano kozakom że by się starali obiecawszy nadgrodę. Poszło ich kilka w sady ni kogo porwac niemogli bo ostrozni byli y Niewychodzili nic z Miasta znayduią sposob taki zasadzili się wsadach kilkanascie a dway poszli pod Miasto y przypatruiąc się chodzą co raz blizey skoro tam w Miescie zrozumiano że ich moze kula do nieść wyrychtowano tam do nich z Chakownice czy z Anczarki strzelono, ow ieden choc mu nic uderzył się ozięmię drugi począł go quidem trzezwić podnosić apotym go y rozbierać z sukięn widząc to Turcy y do owego dali ognia z kilku sztuk on rozebrawszy go wnogi y Nie obeyrzał się a ieszcze gołemi mieyscami uciekał że by z Miasta
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 268v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688