wszytkiej Cerkwie Ruskiej? Kto słuszności a tej gwałtownej w tym nie widzi/ tak ten wiele światłości myślnego słońca widzi/ jak wiele widzi kret światłości słońca zmysłu podległego. Miałem tedy i słuszną miałem przyczynę. miałem co mię dolegało/ miałem co mię na Wschód do Ojca i do Starszych musem prawie było wysłało. Rzecze powtóre: to mówiąc/ nie tylko siebie i nas/ ale też i wszytkie Przodki nasze święte i Błogosławione Ruskiej Cerkwie Ojce hańbisz. Bo niewiedzieć nam jak wierzymy jest hańba/ nad wszelkie hańby. Przytym i samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy mało wyżej/ że czysta i nipokalana wiara Przodkom naszym
wszytkiey Cerkwie Ruskiey? Kto słusznośći á tey gwałtowney w tym nie widźi/ ták ten wiele świátłośći myślnego słońcá widźi/ iák wiele widźi kret świátłośći słońca zmysłu podległego. Miałem tedy y słuszną miałem przycżynę. miałem co mię dolegáło/ miałem co mię ná Wschod do Oycá y do Stárszych musem práwie było wysłáło. Rzecże powtore: to mowiąc/ nie tylko siebie y nas/ ále też y wszytkie Przodki násze święte y Błogosłáwione Ruskiey Cerkwie Oyce háńbisz. Bo niewiedźieć nam iák wierzymy iest háńbá/ nád wszelkie háńby. Przytym y samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy máło wyżey/ że cżysta y nipokalána wiará Przodkom nászym
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, jedni, których krewnych pozabijać kazał, drudzy, którym dwory palić kazał, do tejże instrukcji chcieli być pomieszczeni. Buchowiecki, pisarz ziemski, suponując, że nie dawszy nam instrukcji, eludet nas, a będąc z Suzinami skoligowany i innych ukrzywdzonych obawiając się aklamacji, był autorem tego, ażeby osobliwych posłów do króla wysłało województwo z skargami na księcia krajczego. Jakoż obrany posłem do króla był Suzin, podstoli orszański, brat stryjeczny księdza Suzina, i drugi Buchowiecki. Te tedy skargi włożyłem w instrukcją, przecież temperato stylo, niemniej i na księcia Radziwiłła, chorążego wielkiego lit., był włożony punkt, że ultra civilem modum wojsko nadworne
, jedni, których krewnych pozabijać kazał, drudzy, którym dwory palić kazał, do tejże instrukcji chcieli być pomieszczeni. Buchowiecki, pisarz ziemski, suponując, że nie dawszy nam instrukcji, eludet nas, a będąc z Suzinami skoligowany i innych ukrzywdzonych obawiając się aklamacji, był autorem tego, ażeby osobliwych posłów do króla wysłało województwo z skargami na księcia krajczego. Jakoż obrany posłem do króla był Suzin, podstoli orszański, brat stryjeczny księdza Suzina, i drugi Buchowiecki. Te tedy skargi włożyłem w instrukcją, przecież temperato stylo, niemniej i na księcia Radziwiłła, chorążego wielkiego lit., był włożony punkt, że ultra civilem modum wojsko nadworne
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 274
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
odkupion. Ja żem jest naznaczony naMszą Konwentualską/ k temu że Niedziela jej własnej Mszej odmienić nie przystoi/ przeto Requiem, mieć nie mogę. A ona: Podź wielebny ojcze/ podź a oglądaj/ jeśli niesłuszna żebyś się nad tak wielkim mnóstwem mizernych zlitować nie miał/ które międo ciebie/ miłosierdzia żądać wysłało. WYprowadziwszy go na drugą stronę Cmentarza/ ukazał mu obojej płci/ różnych lat i stanów rozmaitych mnogość niezliczoną/ mówiąc: Zmiłuj się ojcze nad tą czeszą mizerną/ twego wspomożenia żądającą. Abowiem iśli za nas będziesz miałMszą/ większa cześć z tych okrutnych mąk będzie wybawiona. Ocknąwszy tedy maż święty/ wielką litością się za
odkupion. Ia żem iest náznáczony náMszą Conwentuálską/ k temu że Niedźielá iey własney Mszey odmienić nie przystoi/ przeto Requiem, mieć nie mogę. A oná: Podź wielebny oycze/ podź á ogląday/ iesli niesłuszna żebyś sie nád ták wielkim mnostwem mizernych zlitowáć nie miał/ ktore międo ćiebie/ miłośierdźia żądáć wysłáło. WYprowádźiwszy go ná drugą stronę Cmentarzá/ vkazał mu oboiey płći/ roznych lat y stanow rozmaitych mnogość niezliczoną/ mowiąc: Zmiłuy sie oycze nad tą czeszą mizerną/ twego wspomożenia żądáiącą. Abowiem iśli za nas będziesz miałMszą/ większa cześć z tych okrutnych mąk będźie wybawiona. Ocknąwszy tedy maż święty/ wielką lutośćią sie za
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 283
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
od Kozactwa i Tatarów Kawalierowie, znać dopuszczenie było Boskie, Sam jedno Stefan Czarniecki począł nacierać dużo na Szwedzkie Kawalerie. Dla tego edykt surowy wyszedł Gustawa, K aby do jego Protekcyj całe szło Rycerstwo; pod utratą życia i substancyj. Na cosamo prawie poczęło sarkać Województwo Sandomierskie, i Posłów do Gustawa już w Warszawie będącego wysłało. Wymawiając się że na to trzeba Sejmu, a przytym wolne Królów obieranie obwarować upraszali. Na to Gustaw K. Posłom odpowiedział: Cóż po Sejmie żeby na to wszyscy pozwolili, jeżeli obieranie wolne (na szpadę przy boku swym pokazująć) w całe tej przypisać powinienem, albo na co mam czekać hałasu ludu
od Kozactwá y Tatarow Kawalierowie, znać dopuszczenie było Boskie, Sam iedno Stefan Czarniecki począł naćierać dużo na Szwedzkie Kawalerye. Dla tego edykt surowy wyszedł Gustáwa, K áby do iego Protekcyi całe szło Rycerstwo; pod utratą życia y substancyi. Na cosámo prawie poczęło sarkać Woiewodztwo Sęndomirskie, y Posłow do Gustawa iuz w Warszawie będącego wysłało. Wymawiaiąc się że na to trzeba Seymu, á przytym wolne Krolow obieranie obwarować upraszali. Na to Gustaw K. Posłom odpowiedział: Cosz po Seymie żeby na to wszyscy pozwolili, ieżeli obieranie wolne (na szpadę przy boku swym pokazuiąć) w całe tey przypisać powinienem, albo na co mam czekać chałasu ludu
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 182
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
sam mało Wiedzieć mogę, co z ciałem nieszczęsnem się zstało. Różni różnie o strasznej śmierci powiadali: Ci, iż członki rozbite o skałę zbierali,
VII.
Drudzy zaś, po powietrzu iż lecąc wysokiem, Utopiony beł w morzu nakoniec głębokiem, Które trzy mile stamtąd brzegi oblewało, Skąd go szaleństwo króla z Algieru wysłało; Trzeci, iż święty jakiś, którego on sobie Ważył wielce w nieznanem wyrwał go sposobie. O tem niech według wolej każdej wierzy swojej, Bo on więcej nie będzie wspomnian w pieśni mojej.
VIII.
Rodomont, gdy sposobem takiem mnicha zbywa, Łagodnych słów i mowy pochlebnej zażywa; Twarz srogą uspokaja, oczy,
sam mało Wiedzieć mogę, co z ciałem nieszczęsnem się zstało. Różni różnie o strasznej śmierci powiadali: Ci, iż członki rozbite o skałę zbierali,
VII.
Drudzy zaś, po powietrzu iż lecąc wysokiem, Utopiony beł w morzu nakoniec głębokiem, Które trzy mile stamtąd brzegi oblewało, Skąd go szaleństwo króla z Algieru wysłało; Trzeci, iż święty jakiś, którego on sobie Ważył wielce w nieznanem wyrwał go sposobie. O tem niech według wolej każdej wierzy swojej, Bo on więcej nie będzie wspomnian w pieśni mojej.
VIII.
Rodomont, gdy sposobem takiem mnicha zbywa, Łagodnych słów i mowy pochlebnej zażywa; Twarz srogą uspokaja, oczy,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 385
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wielki nieprzyjaciel przyłozył się mówiąc to Wsza K MSC widzisz że się weryfikują moje słowa com mówił że utego Człowieka stary rozum choć sam jest młody.
X Biskup kijowski do Mnie przychodzi perswaduje żeby się nie podawać in discrimen vitae że by się spuścić na dyskrecyją Pańską powiedając że z Poczty to przyszło że ciebie Wojsko Posłem wysłało A z lepszym to będzie twoim wyznawszy wszystko dobrowolnie będzie i łaska Pańska będą i Promocyje zaraz cię do Boku swego król weźmie. Będzie i starostwo dobre Cóż ci przyjdzie z łaski Wojska kuz cię król zrozumiał słysząc twoje mowy już widzi subiectum będzie cię zażywał już w tobie zrozumiał Constanciam którą i sam Chwali że inter tot anfractus
wielki nieprzyiaciel przyłozył się mowiąc to Wsza K MSC widzisz że się weryfikuią moie słowa com mowił że utego Człowieka stary rozum choc sąm iest młody.
X Biskup kiiowski do Mnie przychodzi perswaduie żeby się nie podawać in discrimen vitae że by się spuscić na dyskrecyią Panską powiedaiąc że z Poczty to przyszło że ciebie Woysko Posłęm wysłało A z lepszym to będzie twoim wyznawszy wszystko dobrowolnie będzie y łaska Panska będą y Promocyie zaraz cię do Boku swego krol wezmie. Będzie y starostwo dobre coz ci przyidzie z łaski Woyska kuz cię krol zrozumiał słysząc twoie mowy iuz widzi subiectum będzie cię zazywał iuz w tobie zrozumiał Constanciam ktorą y sąm Chwali że inter tot anfractus
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 143v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zawstydzi. Już nie śmiem dłużej Święta Matko bawić, Tylkoć się cały w opiekę oddaję, Chciej mi szczęśliwą śmierć u BOGA sprawić; Ale mi tego jeszcze nie dostaje, O co cię z płaczem będę prosił rzewnie, Kto, i z kąd jesteś żebym wiedział pewnie. Bo mię nie darmo w tę puszczą wysłało Opatrzne Niebo, lecz tylko dla tego,
Żeby skarb skryty w ziemi pokazało; A mnie kopaczem uczyniło jego. I gdyby Boskiej w tym nie było woli, Pleśniał by metal bez pożytku w roli. Nie darmo mówię, Pan mię dotąd chował, Siły umocnił, i duchy odżywił; Nie darmo nogi goniące sprostował,
zawstydzi. Już nie śmiem dłużey Swięta Matko bawić, Tylkoć się cały w opiekę oddaię, Chciey mi szczęśliwą śmierć u BOGA sprawić; Ale mi tego ieszcze nie dostaie, O co cię z płaczem będę prosił rzewnie, Kto, y z kąd iesteś żebym wiedział pewnie. Bo mię nie darmo w tę puszczą wysłało Opatrzne Niebo, lecz tylko dla tego,
Zeby skárb skryty w ziemi pokázało; A mnie kopaczem uczyniło iego. Y gdyby Boskiey w tym nie było woli, Pleśniał by metal bez pożytku w roli. Nie darmo mowię, Pan mię dotąd chował, Siły umocnił, y duchy odżywił; Nie darmo nogi goniące zprostował,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 166
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752