aż on Śreniawę wywodzi. Że to herb mój, pierwej się od kogoś dowiedział. I wstyd, i gniew mnie ruszy, żem ledwie dosiedział. Ganiłem to u stołu i przed nim się żalił, Że co miał Pana Boga chwalić, człeka chwalił. Szkoda by, księże, z Piotrem z Chrystusowej łódki Wyskakować, czego nas nauczył tekst krótki, Niepotrzebnym konceptem swojej głowy, bo w niej Z inszymi apostoły do brzegu warowniej. Śmieciami nasze herby, hańbą świecka sława, Brednia w niebie szlachectwo i jego Sreniawa. Lada młocek, ba, lada posiędzie go gnojek. Na cóż z balsamem gówno w jeden mieszać słojek? Dość zbytku
aż on Śreniawę wywodzi. Że to herb mój, pierwej się od kogoś dowiedział. I wstyd, i gniew mnie ruszy, żem ledwie dosiedział. Ganiłem to u stołu i przed nim się żalił, Że co miał Pana Boga chwalić, człeka chwalił. Szkoda by, księże, z Piotrem z Chrystusowej łódki Wyskakować, czego nas nauczył tekst krótki, Niepotrzebnym konceptem swojej głowy, bo w niej Z inszymi apostoły do brzegu warowniej. Śmieciami nasze herby, hańbą świecka sława, Brednia w niebie szlachectwo i jego Sreniawa. Leda młocek, ba, leda posiędzie go gnojek. Na cóż z balsamem gówno w jeden mieszać słojek? Dość zbytku
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 618
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czynił, bo nie panował absolute, owszem fundamenta praw i wolności naszych od niego są założone. Tacy tedy bywali starzy katolikowie, przodkowie naszy mili, którzy w zbawiennych tylko rzeczach księżej w kościele słuchali, ale też w rzeczach polityckich wzajem pod posłuszeństwem Rzpltej tej et magistratus księżą zatrzymawali i z terminów ich własnych i granic zamierzonych wyskakować jem nie dopuścili. To katolicy starzy, daj z Bogiem beli; a młodsi katolicy co narobili, patrzcie. Wszytkie one chwalebne postępki przodków swych zopakowali, na wywrót uczynili, wszytkie one uważne, Rzpltej pożyteczne prawa znieważyli, wynicowali. Bo naprzód extrema vecordia i konniwencją swoją in fraudem Reipublicae z owej kompozycji księżej Ichmościom wykiełznąć
czynił, bo nie panował absolute, owszem fundamenta praw i wolności naszych od niego są założone. Tacy tedy bywali starzy katolikowie, przodkowie naszy mili, którzy w zbawiennych tylko rzeczach księżej w kościele słuchali, ale też w rzeczach polityckich wzajem pod posłuszeństwem Rzpltej tej et magistratus księżą zatrzymawali i z terminów ich własnych i granic zamierzonych wyskakować jem nie dopuścili. To katolicy starzy, daj z Bogiem beli; a młodsi katolicy co narobili, patrzcie. Wszytkie one chwalebne postępki przodków swych zopakowali, na wywrót uczynili, wszytkie one uważne, Rzpltej pożyteczne prawa znieważyli, wynicowali. Bo naprzód extrema vecordia i konniwencyą swoją in fraudem Reipublicae z owej kompozycyej księżej Ichmościom wykiełznąć
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 86
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i nieprzyjacielskie miasta pustoszyć abo opanować zamyślając/ nawiedziwszy Kościół Świętego Jakubaw Gallicyj zachorował/ i przyjąwszy Sakramenta Święte umarł. A Ferdynand Król Kasztele po nim na Królestwo nastąpił/ silny Saracenom/ i zwycięstwy z nich otrzymanemi sławny. Gdy przeciw niemu coś zamyślał Dydacus Pan zacny/ tak ciężko zachorzał że mu oczy prawie na wierzch wyskakowały/ i nie przestało to/ aż za pokutą i poprzestaniem złych zamysłów. Za pomocą Z. Jakuba i Z. Izydora 5. Pan Bóg swoich broni. 6. O postanowieniu Święta Bożego Ciała Historia.
Około tego roku okazją dał potym postanowionego Święta Bożego Ciała cud znamienity. W Biskupstwie Leodyiskim/ przy mieście Leodium była
i nieprzyiaćielskie miástá pustoszyć ábo opánowáć zámyśláiąc/ náwiedźiwszy Kośćioł Swiętego Iákubaw Gallicyi záchorował/ i przyiąwszy Sákramenta Swięte umarł. A Ferdynánd Krol Kástelle po nim ná Krolestwo nástąpił/ śilny Sárácenom/ i zwyćięstwy z nich otrzymánemi sławny. Gdy przećiw niemu coś zámyślał Didacus Pan zacny/ ták ćiężko záchorzał że mu oczy práwie ná wierzch wyskákowały/ i nie przestało to/ áż zá pokutą i poprzestaniem złych zamysłow. Zá pomocą S. Iákubá i S. Izydora 5. Pan Bog swoich broni. 6. O postánowieniu Swiętá Bożego Ciáłá Historya.
Około tego roku okázyą dał potym postánowionego Swiętá Bożego Ciáłá cud známienity. W Biskupstwie Leodyiskim/ przy mieśćie Leodium byłá
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 68
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
dawać kazał. No, pewnie i to cum consilio senatus czynił, bo nie panował absolute, owszem fundamenta prawe wolności naszych od niego są założone. Tacy tedy bywali starzy katolicy, przodkowie naszy mili, którzy w zbawiennych tylko rzeczach polityckich wzajem pod posłuszeństwem Rzpltej et magistratus księżą zatrzymawali i z terminów ich własnych i granic zamierzonych wyskakować jem nie dopuszczali. To katolicy starzy, daj z Bogiem beli; a młodzi katolikowie co narobieli, patrzcie: wszystkie ony chwalebne postępki przodków swoich zopakowali, na wywrót uczynili, wszystkie ony uważne, Rzpltej pożyteczne prawa znieważyli, wynicowali, bo naprzód extrema vecordia i konniwencją swoją in fraudem Rei publicae z onej kompozycji księżej Ichmościom
dawać kazał. No, pewnie i to cum consilio senatus czynił, bo nie panował absolute, owszem fundamenta prawe wolności naszych od niego są założone. Tacy tedy bywali starzy katolicy, przodkowie naszy mili, którzy w zbawiennych telko rzeczach polityckich wzajem pod posłuszeństwem Rzpltej et magistratus księżą zatrzymawali i z terminów ich własnych i granic zamierzonych wyskakować jem nie dopuszczali. To katolicy starzy, daj z Bogiem beli; a młodzi katolikowie co narobieli, patrzcie: wszystkie ony chwalebne postępki przodków swoich zopakowali, na wywrót uczynili, wszystkie ony uważne, Rzpltej pożyteczne prawa znieważyli, wynicowali, bo naprzód extrema vecordia i konniwencyą swoją in fraudem Rei publicae z onej kompozycyej księżej Ichmościom
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 129
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
małych i nikczemnych przyczyn roście/ jako może być uczciwa/ jako sprawiedliwa: Bo że jeden drugiemu nie spełni/ abo się pod pijany wieczor o co zamówią/ abo że lada fraszkę/ jeden drugiemu uczyni/ abo przymowi/ na rękę powabia/ bez żadnej przyczyny słusznej/ wielkiej i sprawiedliwej: a drugi ma zarazem wyskakować jako ów każe/ nie wiem co za słuszna przyczyna. Naprzód tedy przyczyna ma być pilnie uważona/ żeby ludzie nie tak prędko na szańc niebezpieczny/ zdrowia rzeczy nadrozszej nie sadzili: takie bowiem powabienie/ miedzy wyskiem miejsce słuszne mają: gdzie idzie o sławę dzielności i osób/ a czasem o sławę narodów. Ale tu
máłych y nikczemnych przyczyn rośćie/ iáko może być vczćiwa/ iáko spráwiedliwa: Bo że ieden drugiemu nie spełni/ ábo sie pod piiány wieczor o co zámowią/ ábo że ládá frászkę/ ieden drugiemu vczyni/ ábo przymowi/ ná rękę powabia/ bez żadney przyczyny słuszney/ wielkiey y spráwiedliwey: á drugi ma zárázem wyskákowáć iáko ow każe/ nie wiem co zá słuszna przyczyná. Náprzod tedy przyczyná ma być pilnie vważona/ żeby ludźie nie tak prędko ná szańc niebespieczny/ zdrowia rzeczy nadrozszey nie sádźili: tákie bowiem powabienie/ miedzy wyskiem mieysce słuszne máią: gdźie idźie o sławę dźielnośći y osob/ á czásem o sławę narodow. Ale tu
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 107
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
muszę się z nim bić. Nie szalej oto lepiej/ Pan Wojewoda powtórzył. A cóż mam czynić M. Panie/ rzekł Owadowski. A Pan Wojewoda odpowiedział: Pisz która na złej szkapie/ a nie przeciw się desperatowi. Stąd tedy każdy baczny/ łacno obaczyć może/ że nie zawsze/ nie z razu tez wyskakować trzeba/ kiedy kto na rękę z desperaciej wyzywa. Ale do rozumu/ do słuszności/ i do przystojności uciekać się trzeba/ aż i onego desperacja ominie/ i droga insza uczciwsza bez obrazy obu stron naleźć się może. Poprawy obyczajów Polskich, Rozdział Dwudziesty trzeci. Poprawy obycżajów Polskich, Rozdział XXIV. Czasem nie sromota
muszę się z nim bić. Nie száley oto lepiey/ Pan Woiewodá powtorzył. A coż mam czynić M. Pánie/ rzekł Owadowski. A Pan Woiewodá odpowiedźiał: Pisz ktorá ná złey szkápie/ á nie przećiw sie desperatowi. Ztąd tedy káżdy báczny/ łácno obaczyć może/ że nie záwsze/ nie z rázu tez wyskákowáć trzebá/ kiedy kto ná rękę z desperáciey wyzywa. Ale do rozumu/ do słusznośći/ y do przystoynośći vćiekáć się trzebá/ áż y onego desperácya ominie/ y drogá insza vczćiwsza bez obrázy obu stron náleść się może. Popráwy obyczáiow Polskich, Rozdźiał Dwudźiesty trzeći. Popráwy obycźáiow Polskich, ROZDZIAL XXIV. Czásem nie sromotá
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 109
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
i śmiałego. Z takiej sierści tedy końmi barzo lekko postępować należy/ ostróg w nauce nie używając/ abo barzo z rzadka/ bo ktemu też łechliwego ciała a subtelnej skory i włosu będąc/ rad więc wady ogona się uczy. Naostatek i palcatem uprzykrzać się mu nie potrzeba/ abowiem barzo skorym będąc/ z koła wyskakować i wybiegać się kusi. Lagodnie tedy w pracą z leguchna wciągając/ łacno go do wszytkiego przywiedzie. Do ciężkich skoków i wysokiego czynienia chętliwie się pokazuje/ bowiem i ogień rad wysoko się podonosi/ a ktemu w zapalczywości wszędy bywa zarówno.
Lecz do różności przystępując/ cisawej sierści konie czworakie się najdują: jest jasnocisawy prawie
y śmiáłego. Z tákiey śierśći tedy końmi bárzo lekko postępowáć należy/ ostrog w náuce nie vżywáiąc/ ábo bárzo z rzadká/ bo ktemu też łechliwe^o^ ćiáłá á subtelney skory y włosu będąc/ rad więc wády ogoná się vczy. Náostátek y pálcatem vprzykrzáć się mu nie potrzebá/ ábowiem bárzo skorym będąc/ z kołá wyskákowáć y wybiegáć się kuśi. Lágodnie tedy w pracą z leguchná wćiągáiąc/ łácno go do wszytkiego przywiedźie. Do ćięszkich skokow y wysokiego czynienia chętliwie się pokázuie/ bowiem y ogień rad wysoko się podonośi/ á ktemu w zápálczywośći wszędy bywa zárowno.
Lecz do rożnośći przystępuiąc/ ćisáwey śierśći konie czworákie się náyduią: iest iásnoćisáwy práwie
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: B
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
repellonach ścisłych/ które kołka na pół/ abo na cały tylko pręt miewają/ tam już tylko po razu obracać na tę i na owę rękę przychodzi/ i to w pół zadzierżywaniu co raz przybiegając ku kołku/ dla bezpiecznego obrotu i żardszego pochybnienia ciała wszytkiego/ przywodząc konia do takowego obrotu z wielką ostróżnością/ aby nie wyskakował z miary abo nie szwankował/ co się w nieopatrzności często przygadza/ zwłaszcza gdy w tymże biegu bez zadzierżenia/ w którym ścieżką pędził/ znagła w koło powrócić zachce. Takim tedy sposobem/ mając w pamięci one pierwsze napomnienia w nauce/ łacno w takowe bieganie możesz konia wćwiczyć/ z lekka barzo z nim
repellonách śćisłych/ ktore kołká ná puł/ ábo ná cáły tylko pręt miewáią/ tám iuż tylko po rázu obrácáć ná tę y ná owę rękę przychodźi/ y to w puł zádźierżywániu co raz przybiegáiąc ku kołku/ dla bespiecznego obrotu y żárdszego pochybnienia ćiáłá wszytkiego/ przywodząc koniá do tákowego obrotu z wielką ostrożnośćią/ áby nie wyskákował z miáry ábo nie szwánkował/ co się w nieopátrznośći często przygadza/ zwłaszczá gdy w tymże biegu bez zádźierżenia/ w ktorym śćieszką pędźił/ znagłá w koło powroćić záchce. Tákim tedy sposobem/ máiąc w pámięći one pierwsze nápomnienia w náuce/ łácno w tákowe biegánie możesz koniá wćwiczyć/ z lekká bárzo z nim
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Hij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Jeśli się teraz od żalu nie kruszysz. 9. Na ten czas w mieście z conawyzszej wieże/ Co wszystkie strony z gury okrywała: Jeden kurzawy z daleka postrzeże/ Która się jako chmura jaka zdała. Właśnie tak gdy się na deszcz wielki bierze/ Błyskawica się po niej przebiegała. Lecz blask który z zbrój świetnych wyskakował/ Konie i ludzie potem ukazował. Jerozolimy wyzwolonej
10. Ten pocznie wołać: O jaki z z kurzawy/ O jaki z prochu obłok widzę z gury! Jako najpręcej miejcie się do sprawy/ Straży zawodźcie / opatrujcie mury. Już teraz inszej nie trzeba zabawy/ Podnoście wałów/ zaprawujcie dziury. Patrzcie jaki tam
Iesli się teraz od żalu nie kruszysz. 9. Ná ten czás w mieśćie z conawyzszey wieże/ Co wszystkie strony z gury okrywáłá: Ieden kurzáwy z daleká postrzeże/ Ktora się iáko chmurá iaka zdáłá. Własnie ták gdy się ná deszcz wielki bierze/ Błyskáwicá się po niey przebiegáłá. Lecz blask ktory z zbroy świetnych wyskákował/ Konie y ludźie potem ukázował. Ierozolimy wyzwoloney
10. Ten pocznie wołáć: O iáki z z kurzáwy/ O jáki z prochu obłok widzę z gury! Iáko naypręcey mieyćie się do spráwy/ Straży zawodźćie / opátruyćie mury. Iuż teraz inszey nie trzebá zabáwy/ Podnośćie wáłow/ zápráwuyćie dziury. Pátrzćie iáki tám
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 57
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618